
Szczecinek dołączył do miast, w których w ostatnim czasie mieszkańcy wyrażają swój sprzeciw wobec przedstawieniom cyrkowym z udziałem zwierząt. W piątek (26.06) niewielka grupa szczecinecczan postanowiła przekonać tych, którzy wybierali się na cyrkowy spektakl, że zwierzęta nie są rzeczami i że nie można godzić się na ich niewłaściwe traktowanie tylko po to, by zobaczyć, jak wykonują różne sztuczki. Efekt? Część mieszkańców przechodziła obojętnie, inni natomiast odwracali głowy, starając się nie patrzeć w stronę protestujących. Byli jednak tacy mieszkańcy Szczecinka, którzy idąc z wykupionym biletem,… przyłączali się do protestu.
Organizatorem wydarzenia była niedawno powstała w Szczecinku organizacja, ściśle współpracująca z działającą w Szczecinie – bliźniaczą Inicjatywą na Rzecz Zwierząt BASTA. Nie był to pierwszy tego typu protest, w którym wzięli udział szczecinecczanie. Podobne organizowane były m.in. w Szczecinie i w Czarnem. Protest w Szczecinku przebiegał bardzo spokojnie. Uczestnicy akcji stali naprzeciw wejścia do cyrku, trzymając plakaty z hasłami kampanii „Cyrk bez zwierząt”. W międzyczasie organizatorzy akcji rozdawali cyrkowym gościom ulotki, z których m.in. można było dowiedzieć się, w jakich warunkach żyją występujące w cyrku zwierzęta i na czym polega ich tresura.
- Jesteśmy grupą osób, które nie zgadzają się na okrutne traktowanie zwierząt w cyrkach – powiedział jeden z organizatorów akcji, Adam Szkudlarek. - Czy ktoś zastanawiał się, jak wygląda życie zwierząt w cyrku? Sam pokaz zajmuje małą cześć życia zwierząt. Zwierzęta w cyrku za przez długie godziny tresowane przy pomocy pałek elektrycznych, biczy i haków. Są łamane psychicznie, krzykiem biciem i głodzeniem. Potem stoją godzinami na łańcuchu lub zamknięte w ciasnych klatkach. W XXI wieku rację bytu ma więc tylko cyrk bez zwierząt.
Co ciekawe, o tym, że cyrk jest przestarzałą formą rozrywki, powiedział nam w jednej z ostatnich rozmów burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. Jak wyjawił, cyrk, który ostatnio odwiedził Szczecinek, „rozbił się” na terenie prywatnym. Gdyby teren ten należał jednak do miasta, powstałby pewien problem. Dlaczego?
- Uważam cyrk za dosyć przestarzałą formę rozrywki, taką nie za bardzo pasującą do XXI wieku – powiedział nam Jerzy Hardie-Douglas. – Niemniej, zanim ta rozrywka nie umrze śmiercią naturalną, to nie można jej jakoś administracyjnie dyskwalifikować. Jakaś grupa ludzi związała swoje życie z cyrkiem i nie można im tego zabronić. Natomiast podobnie jak pan prezydent Robert Biedroń, jestem przeciwnikiem męczenia zwierząt w cyrku. Tak samo jak nie jestem entuzjastą ogrodów zoologicznych.
- W Szczecinku cyrk rozbija się zwykle na terenach, które nie należą do miasta – dodał burmistrz. - W związku z tym nie mam na to specjalnego wpływu. I najlepiej żeby tak zostało – żebym nie musiał tego typu decyzji, wywołujących niepotrzebne emocje, podejmować. Ale myślę, że cyrk, jeśli chce się jeszcze w tych czasach utrzymać, to powinien ewoluować w takim kierunku, żeby zwierzęta i ich tresurę wyeliminować. (sz)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
no tak a rząd co robi z nami ???