
W najnowszym odcinku "Nie pytaj, skąd to mamy", czyli nie tak oczywstych skarbach Muzeum Regionalnego w Szczecinku, opowiada dyrektor, Irek Markanicz. Dziś o lancach, które robiły wrażenie nawet na francuskich dowódcach. Dlaczego to Polacy uczyli Europę skutecznej walki tą bronią?
W zbiorach Muzeum Regionalnego w Szczecinku znajdują się francuskie lance kawaleryjskie z okresu napoleońskiego. Jedna z nich, model z 1807 roku, nosi charakterystyczne określenie "à la Polonez" - na wzór polski.
Polskiej jazdy nigdy nie było za dużo, dlatego ona musiała być dobra
- wyjaśnia dyrektor muzeum.
- Nasi kawalerzyści musieli być lepsi od konkurencji. I byli.
Lance pruskie były dłuższe od polskich, ale to polskich lancerów najbardziej się obawiano.
Śmiertelna broń wielokrotnego użytku
Pruscy kawalerzyści traktowali lance jednorazowo - rzucali je w przeciwnika. Polacy wymyślili specjalny oplot z białej skóry, który pozwalał na wielokrotne użycie.
Cała sztuka polegała nie tylko na tym, żeby przeciwnika ugodzić lancą, ale żeby jeszcze szybciej lancę zabrać, by można było trafić kolejnego zawodnika.
Podczas kampanii hiszpańskiej w 1811 roku miejscowi nazywali Polaków "diabłami z lancami". Polscy szwoleżerowie potrafili nawet fechtować się dwumetrową lancą.
Jak można robić fechtunek czymś tak długim? Polacy pokazywali, że można
- zaznacza Markanicz.
Więcej - w dzisiejszym odcinku.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie