
O tym, że wejście w życie RODO powoduje różne absurdalne sytuacje, można się przekonać śledząc rozmaite medialne doniesienia. Przykładów jest mnóstwo: w niektórych szkołach uczniowie podczas sprawdzania obecności wyczytywani są nie po nazwisku, ale jako poszczególne numery; gdzie indziej zamyka się cmentarz, ponieważ gromadzi się tam dane osobowe. Wśród określanych jako kuriozalne przypadków znalazł się także zakaz podpisywania kroplówek imieniem i nazwiskiem pacjenta... Ale to nie koniec. Co ciekawe, do absurdów RODO można także zaliczyć pewną sytuację, która niedawno miała miejsce w Szczecinku. Jak się dowiadujemy, jedna z mam miała problem z zarejestrowaniem swojego chorego dziecka na wizytę lekarską właśnie z powodu wejścia w życie RODO. Co się stało? Sprawa dotyczy 4-letniego chłopca, którego stan wymagał szybkiej konsultacji lekarskiej.
– Ponieważ było już późno i nie było innej możliwości, udałam się z synem do punktu, w którym świadczona jest nocna i świąteczna opieka zdrowotna
– wyjawia nam nasza rozmówczyni.
– Przy rejestracji powiedziałam, co się dzieje. Miałam przy sobie swój dowód. Zabrałam też szybko kartę informacyjną ze szpitala, w którym był ostatnio, z peselem dziecka. Poproszono mnie jednak o dowód tożsamości lub książeczkę zdrowia syna. Powiedziałam, że nie mam. Usłyszałam, że wobec tego syn nie może zostać zarejestrowany. Zapytałam, dlaczego? Pielęgniarka odpowiedziała mi z uśmiechem, że „weszło RODO” i teraz dziecko musi mieć dowód tożsamości.
- Pomyślałam, że to jakiś żart. Powiedziałam, że przecież mam swój dowód i można sprawdzić w systemie, że jestem ubezpieczona, a poza tym, że mam również numer pesel syna. Zapytano mnie wtedy o książeczkę. Wychodząc z domu, chwyciłam dokumenty, które miałam pod ręką i przyjechałam do przychodni, nie myśląc o książeczce. Odpowiedziałam więc, że nie mam książeczki, że nie wiem, gdzie jest. Wtedy inna pielęgniarka zaczęła mnie wypytywać, gdzie wpisuję szczepienia i czy w ogóle szczepię dziecko. A co jeśli nie szczepię? Nie wiedziałam, jak mam się zachować. Ze złości powiedziałam, że nigdzie nie wpisuję takich informacji. Nie rozumiałam całej sytuacji. Z jednej strony mówi mi się o RODO, a z drugiej, wypytuje się mnie na korytarzu przy innych ludziach o wrażliwe dane dotyczące szczepień mojego dziecka…
- Próbowałam wytłumaczyć, że przecież 4-latek nie ma prawnego obowiązku posiadania dowodu osobistego. Że książeczka zdrowia takim dokumentem nie jest. Zwróciłam uwagę, że chodzi tak naprawdę o pesel dziecka, który spisuje się z książeczki i który przecież widnieje na przyniesionej przeze mnie karcie informacyjnej ze szpitala. A właściwie to przecież chodzi o dziecko, które ma prawo do bezpłatnych świadczeń i w tej chwili potrzebuje opieki lekarskiej… Nic z tego. Do rozmowy wtrącił się stojący obok lekarz, który dość bezpośrednio poinformował mnie, że po wejściu w życie RODO, czy mi się to podoba, czy nie, będę musiała wyrobić synowi dowód, bo następnym razem nikt go na wizytę nie przyjmie. I koniec.
Po kłótni z personelem przychodni ostatecznie dziecko zarejestrowano i mogło być zbadane przez lekarza. Jednak mama chłopca postanowiła sprawę wyjaśnić.
– To wydaje się ważne. Ja się uparłam i syn został zbadany przez lekarza. Ale może być też tak, że któryś rodzic zostanie odesłany ze swoim chorym dzieckiem do domu. Czy rzeczywiście po wejściu w życie RODO małe dziecko musi mieć dowód tożsamości, bo inaczej nie będzie można z nim pójść do przychodni?
Odpowiedź Ministerstwa Cyfryzacji dotycząca opisanego przez nas przypadku jest jednoznaczna: to kolejny przykład na niewłaściwe zrozumienia przepisów RODO.
- Nieprawdą jest, że w świetle nowych przepisów pojawił się obowiązek posiadania dowodu osobistego przez dzieci w celu potwierdzenia ich tożsamości
– odpowiada Wydział Komunikacji Ministerstwa Cyfryzacji.
- Po pierwsze obowiązek posiadania dowodu osobistego mają obywatele Polski i zamieszkałe w Polsce osoby powyżej 18 roku życia lub od ukończenia 15 roku życia - jeżeli pozostają w stosunku pracy lub nie zamieszkują wspólnie z osobami, pod których władzą rodzicielską lub opieką się znajdują, albo nie pozostają pod władzą rodzicielską lub opieką.
- Po drugie RODO to przepisy, które mają na celu ochronę prywatności rozumianej jako dobro osobiste, jednak przez błędną ich interpretację – z którą niewątpliwie mamy tutaj do czynienia – dodaje resort.
- Niekiedy dochodzi do sytuacji niebezpiecznych. Ministerstwo Cyfryzacji apeluje więc o racjonalne podchodzenie do realizacji założeń unijnego rozporządzenia. RODO nie wpływa na relacje międzyludzkie, dotyczy zbiorów danych i systemów informatycznych. Sytuacja, w której rodzicom odmawia się zarejestrowania dziecka na wizytę lekarską, argumentując to obowiązkiem posiadania przez dziecko dowodu osobistego - który ma wynikać z RODO - jest nieporozumieniem, do którego wspomniana przychodnia lekarska nie powinna dopuścić w trosce o zdrowie i życie małoletnich pacjentów.
artykuł ukazał się w Temacie Szczecineckim, jedynym tygodniku ze Szczecinka
......................................................................................................................................................
Dołącz do największej, najbardziej liczącej się grupy Czytelników w mieście! Wrzuć Temat! Twoja informacja ma wartość, więc wykorzystując ją gramy fair: Prześlij nam informację ze zdjęciem lub filmem na wyłączność, a wykorzystane przez nas materiały nagrodzimy bonami zakupowymi! Szczegóły tutaj.
Jak to zrobić? Najszybciej przez Facebooka @temat.szczecinek :
https://www.facebook.com/temat.szczecinek/
lub mailem: [email protected]
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jest jasne, że RODO weszło po to by powołać do życia kolejną korporację (czytaj urząd) do okradania obywateli.
Ja miesiąc temu w nocy poszedłem do przychodni na Kilińskiego z silnym bólem brzucha. Tam pani doktor zadała mnie i zaleciła kroplówkę jedną i następnie drugą ponieważ ból nie ustawał a ona kończyła dyżur stwierdziła że z pewnością udaję bo powinienem ból.minąć. Z nerwami stwierdziła że ona już kończy dyżur i jak chcę to może mnie wysłać na SOR ale jak udaję to będę płacił za badania. Na SOR otrzymałem jeszcze jedną kroplówkę tak że do przyjścia p. dr. Kabzińskiego który zlecił odrazu badania USG. Po tym badaniu powiedział że za chwilę będę miał zabieg ponieważ mam ostre zapalenie kamicy żółciowej. Powiedział że dobrze że się zgłosiłem dzisiaj bo to jest ostatni moment. TAK WIĘC ZAWDZIĘCZAM BYĆ MOŻE ŻYCIE P. DR. KABZIŃSKIEMU. DZIĘKI ZA POMOC. Ale ta p.dr.która mnie przyjęła to nawet zwierząt nie powinna leczyć z tym podejściem do pacjenta.
Rodo Srodo. Ja bym chciał się przyczepić do czegoś innego. Co to za durne pytanie: "A co jeśli nie szczepię?" Jeśli nie szczepisz to nie chodź do publicznej placówki zdrowia bo normalnych ludzi pozarażasz, chodź na drugą stronę jeziora leczyć się ziołami i darami lasu. :)
Czy przychodnia ma prawo odmówić przyjęcia chorego dziecka nie widząc karty szczepień? Z tego co wiem to nie ma prawa. A pan się szczepił i nie stanowi zagrożenia? A poza tym RODO i guzik to kogoś powinno obchodzić, zwłaszcza na korytarzu. Dobro małego pacjenta jest najważniejsze!
Ach ten Podimed.
Przecież RODO jest tylko usystematyzowaniem ochrony danych we wszystkich krajach. Chodzi o to, że jeśli posiadasz bazę klientów to nie może ona być łatwo dostępna, np. jesteś fryzjerem i wpisujesz klientów w zeszyt to masz go trzymać w szufladzie a nie na ladzie.
Tak. Z obywatela robi się debila. Ochrona danych osobowych miała służyć zwykłym ludziom. Nie chcę, żeby moje dane były gromadzone przez firmę X to firma X nie ma prawa ich gromadzić. A co wyszło... ogólna sraczka bezsensu i nabijanie kabzy spryciarzom. Polacy to już wybitnie zdurnieli przez RODO. Ale jak ktoś spożywa najwięcej suplementów diety w Europie, to i najłatwiej podaje się prawniczym sztuczkom np. RODO.
Gostek jak pozaraza "normalnych" ludzi jak przeciez oni sa zaszczepiwni. A jesli cgodzi o ziola to przyjdzie czas, ze i Ty bedziesz sie nimi leczyl.
OPieke nożna świadczy szpital i on ustala reguły przyjmowania pacjentów, a nie podimed.
Mamuśka nie wie ze do lekarza należy zabierać książeczkę zdrowia dziecka? i jeszcze ma pretensje do personelu?
O co tej kobiecie chodzi, przecież dziecko zostało przyjęte przez lekarza. A to, że personel próbuje zweryfikować tożsamość to normalne. Ja zawsze zabieram dokumenty ze sobą, a jak zapomnę to nie mam do nikogo innego pretensji, tylko do siebie.
Madka dziecka zapytana o szczepienia, nie wiedziała jak się zachować. Dlatego ze złością powiedziała, że nie szczepi. Co jest w tym niezwykłego, że jest pytana o szczepienia. Pielęgniarkom i lekarzom najlepiej mowić prawdę. Na tej podstawie podejmują dalsze działania.
Dyzur nocny to jakas porazka a zwlaszcza jak jest male dziecko chore zadnego pediatry to jakis absurd a podejscie lekarza i pytanie Dlaczego nie bylo dxidvko badane przez lekarza prowadzacego tylko tu pani przychodzi normalnie szlak moze trafic czlowieka
Dziecko nie ma obowiązku posiadania dowodu osobistego. To po pierwsze. Po drugie, nawet jeśli rodzic zapomni o książeczce zdrowia, personel medyczny nie ma prawa odmówić przyjęcia dziecka na wizytę. Po trzecie, książeczka zdrowia to nie dowód tożsamości dziecka i na tej podstawie tożsamości się nie weryfikuje. Po czwarte - KAŻDE dziecko w Polsce bez względu na to, czy jest ubezpieczone, czy nie, ma prawo do bezpłatnych świadczeń. Póki co, takie jest polskie prawo.
To nadinterpretacja RODO przecież rodzić do 18 roku życia decyduje w sprawach dziecka czyż nie??
Dokładnie to samo miałam u nas w Wałbrzychu , okazało się że nie mogę wogole zarejestrować swojego pełnoletniego syna gdyż wcześniej musi w przychodni złożyć oświadczenie że wyraża zgodę żebym mogła go zarejestrować i jeszcze do tego jego dowód .Jak zwróciłam pani uwagę że po co dowód to mi odpowiedziała że musi sprawdzić adres , a najlepsze jest to że przecież w nowych dowodach nie ma adresu , wystarczyłby przecież PESEL .Ale biurokracja musi być bo mają panie za mało do roboty .Chory kraj tylko chce wiedzieć jedno odkąd weszło to zakichane RODO to bez przerwy dzwoni telefon jakieś pokazy , kredyty nie wiadomo z kąd i nocne SMS od jakiś wróżbitów , masakra .
Część lekarzy lekceważy stan pacjenta. Dają leki, które robią gorsze spustoszenie. Mój narzeczony przez pumnologa trafił do szpitala z krwiopluciem, gdyż leki jakie przepisał spowodowały pogorszenie jego zdrowia. Ten lekarz przyjmuje pacjentów choć jest na emeryturze. Tak być nie powinno. Przez wziewki jakie mi przepisał, mój stan się pogorszył. Nie biorę ich i jest dobrze. Nie mam jak twierdził astmy oskrzelowej tylko na tle nerwowym i wysiłkowym, bo on stawił diagnozę tylko z wyników IgE całkowitego a spirometria jest dobrze... Niektórzy lekarze nie powinni leczyć.
A skąd pielęgniarki mają wiedzieć, że dziecko jest polskim obywatelem i jest ubezpieczone w Polsce. Teraz przyjeżdża mnóstwo ludzi z Anglii na wakacje. Bez stwierdzenia tożsamości nigdzie w Europie do lekarza nie wpuszczą.
Bez przesady, gdyby dziecko było w ciężkim stanie, to mama dzwoniłaby po pogotowie. Jeżeli przyszła z dzieckiem, to znaczy że zwyczajnie było chore i można było zabrać potrzebne dokumenty.
Umarłem :D Gość - niezalogowany 2018-07-30 17:39:32 A skąd pani pielęgniarka wie czytając książeczkę którą jej podsunąłem, że będzie rejestrować konkretnego Kowalskiego??? Bo książeczka jak dowód potwierdzi tożsamość :D :D :D Absurd. Póki co żyjemy w Polsce a tu dzieci mają darmową opiekę z dowodem czy bez. Niektórzy tak mają że musza być lepsi niż ci co piszą prawo i takie kwiatki wychodzą. A tak na marginesie nie chciał bym być w sytuacji kogoś kogo dziecko zachorowało i musi przyjść do lekarza a tam słyszy że weszło RODO i dziecka nikt nie zbada. Jesli to jest normalne to wolę być dziwakiem :D
Zawsze w takich przypadkach warto brać potwierdzenie na piśmie. Jak nie chcą przyjąć dziecka, to niech to napiszą i niech ktoś się pod tym podpisze. Ciekawe czy wtedy będą odmawiać?
W czasie wyjazdu wakacyjnego dziecko mi zachorowało. W miejscowości wypoczynkowej zażądano ode mnie i dowodu dziecka dla potwierdzenia tożsamości/ ubezpieczenia i równocześnie książeczki zdrowia. Podobno dla sprawdzenia na co dziecko było leczone przez pediatrę w miejscu zamieszkania. Czyli nie tylko u nas tak wołają.
Mama mogła zapomnieć książeczki w stresie jadąc z chorym dzieckiem. To się zdarza. Lekarz natomiast ma służyć ! pomocą , leczyć , a nie opowiadać głupoty i wtòrować niekompetentnej pielęgniarce. Personel medyczny ma nieść pomoc !. Pesel miała i to wystarczy.
Ja kiedyś przyszłam z dzieckiem na nocny dyżur (jeszcze przed wejściem Rodo) i pani w recepcji poprosiła o dokument potwierdzający tożsamość dziecka. Podałam jej dowód dziecka, ale pani powiedziala,że ma być książeczka zdrowia. Powiedziałam,że w książce zdrowia jest nieaktualny adres oraz nawet inne nazwisko, ale pani dalej przekonywala, że ma być książeczka zdrowia. I tak trwała dyskusja, w której ja mówiłam,że książeczka zdrowia nie jest dokumentem potwierdzającym tożsamość, a pani,że ona musi sprawdzić tam adres. W koncu dane napisałam jej na kartce. Sytuacja jak dla mnie absurdalna. No ale cóż...przepisy zabijają człowieczeństwo.
Należy sie cieszyć, ze wogóle jeszcze są jakieś pielęgniarki i lekarze na dyżurach. W niektórych miastach zawieszają opiekę nocną, gdyż nie ma kto pracować.
Tych absurdów dalej jest dużo niestety. Ludzie nie przygotowali się do zmian i teraz wychodzą kwiatki. A wystraczyło trochę poczytać. Tu są super poradniki: https://rodoporadnik.pl/
Dac komus dlugopis i juz będzie rządzić i wymyślać nieistniejące przepisy. Niedowartosciowani są wszyscy, czy co? W UK nic się nie zmieniło, ani w przychodniach ani na cmentarzach, ani w szkolach, bo kazdy wie,ze Rodo powstalo przeciw firmom, ktore handluja danymi, z naciskiem na facebooka czy google. Ustawa nakazuje zabezpieczenie zbioru danych i daje możliwość ukarania za wyciek, nie widzę tu zajęcia dla pielęgniarek, tylko informatyków.
Pielęgniarki w podimedzie są bardzo nieprzyjemne. Zaczynając od rejestracji ( nie tylko podczas nocnej opieki) kończąc na paniach w laboratorium . Wolę zapłacić i iść na pobranie krwi na Polna. Tam są Panie miłe i bardzo sprawnie pobierają krew osobom ze słabymi żyłami. Panie w podimedzie nie dość że opiernicza pacjenta jakby to jego wina była to jeszcze pokluja kilka razy i pacjent wychodzi posiniaczony.
jest sensacja notowania,, gazety" poszybowały. Przed RODO weszła weryfikacja pacjenta w programie jedyne czego żąda się od pacjenta bądź opiekuna pacjenta to PESEL , i nic więcej .
Ja mam odwrotne doświadczenia niż Agnes i dlatego się przepisałam do podimedu. Zawsze jestem załatwiana bardzo uprzejmie.
Ten Podimet to straszna tragedia.Malo nie wykonczyli mi dziecka 1.5 miesiecznego.Z goraczka 39.6 odeslali do domu.Nastepnego dnia po wizycie prywatnej trafilismy na oddzial.Bylismy tam cale 9 dni.Lekarz ktory nas zbadal nie powinien wykonywac swojego zawodu! Zero podejscia i zero wiedzy na temat niemowląt.Badanie w gabinecie trwalo moze ze 3 minuty!Uwazajcie na swoje pociechy i nie pozwolcie zey odsylali Was do domu!Za nauke niech sie wezma a nie puszczanie bakow w fotel!
Jestem zapisana do innej przychodni. Gdy dzwonię rano z prośbą o wizytę tego samego dnia, często jestem odsyłana na nocny dyżur do podimedu.
Byłem w weekend i zostałem sprawnie obsłużony. Wszystkie badania w krótkim czasie, dostałem recepty i zalecenia. Ale należy też być uprzejmym do ludzi co tam pracują.