
Co w Szczecinku w okresie kampanii wyborczej można robić na okrągło? Dodam, że nie chodzi tu o jazdę po rondzie. Otóż, co cztery lata pretendenci do samorządowych foteli powtarzają stale te same banały. Treść postulatów, pomysłów niewiele się różnią od tych samych sprzed jednej, czy dwóch kadencji. Jeśli ktoś z jakiś powodów przetrzymuje w domowych zakamarkach stare plakaty, programy, lub wyborcze broszury może w każdej chwili skonfrontować. Przypomina to muzyczne da capo all fine.
W tej kwestii prochu już nikt nie wymyśli. Dodajmy, że kandydaci na radnych, burmistrza, czy wójta doskonale o tym wiedzą. W przeciwieństwie do wiedzy, umiejętności, kwalifikacji czy predyspozycji do objęcia różnych stanowisk w samorządzie, czytać potrafią.
Już bardzo dawno temu słowo stopniowo zastępuje się obrazkami. Od zarania ludzkości posługiwano się pismem obrazkowym. Wraz z postępem cywilizacji, ewoluowała także technika. W ten sposób naskalny przekaz z Jaskini Lascaux zastąpił teraz przekaz internetowy.
Na naszej leśnej polanie „internety” biją wszelkie rekordy popularności. Po pierwsze - są za darmo, a po drugie – chyba najważniejsze, można „anonimowo” zaznaczyć swoją obecność poprzez własnoręcznie wykonany wpis, niekoniecznie dotyczący meritum poruszanego zagadnienia.
Aby nadmiernie nie męczyć mózgu i oczu, z owych przekazów treść redukuje się do niezbędnego minimum - a więc nazwiska, numeru na liście oraz ugrupowania. Podstawową informacją, niczym w konkursach na miss, jest zdjęcie kandydata. Ponieważ tak już jest w przyrodzie, że nawet w świecie małp w ludzkim pojęciu są te bardziej ładne oraz inne jakoby nieco mniej.
W tym przypadku estetyka odgrywa pierwszorzędną rolę. Nie bierze pod uwagę drogiego rękodzieła mistrzów chirurgii estetycznej. Współczesna technika ma na to znacznie tańsze sposoby. Do tego służy komputerowy program do obróbki zdjęć. Nic też dziwnego, że ściany naszych domów, płotów, murów i słupów ogłoszeniowych – jednym słowem wszystkich obiektów pionowych - pokryły się, niczym ziemia zielenią na wiosnę, niezliczoną ilością większych i mniejszych, nadnaturalnej wielkości zdjęć.
Na wszystkich są niezykle piękne oblicza, a każde z nich patrzy na swoją potencjalną wyborczą ofiarę z uśmiechem. Uśmiech jest niczym robaczek dla ryby, pod którym kryje się haczyk.
Co to będzie, jak ujawni swoje prawdziwe oblicze? Czy spełni swoje wyborcze obietnice? A może zachowa się tak, jak większość samorządowych weteranów, co to nie od niejednego pana z ręki jedli. Jakby co, to oni także, ale tylko deklaratywnie, pochylali się, podejmowali, proponowali. Tak naprawdę, w zdecydowanej większości liczył się tylko osobisty dobrostan, gdzie decydującą rolę odgrywały niezwykle wysokie, jak na miejscowe warunki diety.
Kampania wyborcza ma to do siebie, że na światło dzienne ujawnia się do tej pory skrywana, wzajemna niechęć, uprzedzenia, czy nawet agresja. Tym razem doszła do tego zestawu obsesyjna nienawiść i pogarda. Zjawisko niezwykle niebezpieczne, rujnujące całe życie społeczne w tym relacji pomiędzy rządzącej miastem PO, a resztą lokalnej społeczności. Ci ostatni mogą co najwyżej klaskać – wtedy być może usłyszą podziękowania za ten gest, jak stało się to podczas ostatniej sesji RM.
Przyznajmy. Zjawisko to na lokalnym gruncie wzrastało od kilku ładnych lat, ale nigdy jeszcze nie o takim stężeniu, z jakim mamy do czynienia obecnie. Czy może wynikać to z poczucia – jak wszystko na to wskazuje –perspektywy utraty politycznego monopolu?
Produkt pańskiej klamki - lokalna elita, która jak pokazało życie, czerpała z tego mniejsze lub większe korzyści, zostanie w wyniku wyborów zmarginalizowana, stając się zwykłym demosem – czyli zwykłymi, do tej pory pogardzanymi przez nich obywatelami. W ich oczach, co naturalne, pojawia się strach. Mówi się, że strach ma wielkie oczy, stąd prosta droga do demonizowania swoich przeciwników.
Być może dlatego, miast rzeczowej argumentacji, jesteśmy świadkami beblania o „UE, praworządności, konstytucji”, „chęci przykrycia afer PiS”, „zawłaszczenia” itp., a swoich oponentów politycznych przyrównuje się do Hitlera. To stary chwyt stosowany za najlepszych czasów dla komunistów. Teraz doszły „afery”.
A jeśli ich nie ma, to jeszcze gorzej. Jak tak dalej pójdzie, to przed końcem kampanii niechybnie dowiemy się o pedofilach, rasistach i tych, którzy po prostu nie kochają swojej mamusi.
Jak wiadomo, w kampanii wyborczej powszechnie wykorzystywane jest zjawisko noszące nazwę amnezja. Wyborcy z reguły nie pamiętają, co było przed ostatnimi wyborami, albo jeszcze wcześniej. Właśnie na to liczą ci, którzy po latach zdopingowani przez rywali, „przypomnieli” sobie o przepełnionych szkołach, darmowych biletach KM, seniorach, boiskach zrobionych przez kogoś innego i co tam jeszcze komu wpadnie do rozgrzanej łepetyny.
Przypisywanie błędów przeciwnikowi, albo inaczej, szukanie ofiarnego kozła, na którego można wszystko zwalić, to nic innego jak projekcja własnych błędów, zaniedbań a nawet afer – patrz tocząca się rozprawa karna przeciwko wiceburmistrzowi kandydującego i namaszczonego przez „elitę” na burmistrza. Chyba, że doszły jakieś kolejne afery, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego, jak choćby ta z filmem opłaconym z kasy miasta, a mającym swoją premierę na partyjnej konwencji.
Nie ma co. Piękne podsumowanie trzech kadencji jedynie prawdziwych Europejczyków.
Jerzy Gasiul
Tygodnik Temat nr 916
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kampanie wyborcze jakie są takie są, ale finansowanie przez prywatną firmę (KRONOSPAN) kampanii D.Raka to już chyba przestępstwo!!
A koncert w kinie finansowany przez Krono gdzie na banerach widniał również starosta to również ukryte promowanie starosty.
Świetny artykuł, doskonale opisuje rządzącą Platformę. Ich zakłamanie, arogancja i lekceważenie mieszkańców teraz doczeka się zapłaty w postaci odsunięcia tych cwaniaków od władzy w mieście. Ich zakłamanie i dwulicowość sięga szczytów Himalajów. Ta szczecinecka niczym nie różni się o tej krajowej, może tylko jest jeszcze bardziej bezczelna i chamska. Teraz, gdy zbliża się dzień rozliczenia drążą ze strachu i próbują się przymilać. Nie dajmy się na to nabrać. Chamstwo i arogancja powrócą pierwszego dnia po wyborach, jeśli tylko pozwolimy im dalej rządzić.
A ja się zastanawiam, czy 12 lat upodlenia wystarczyło by ludzie zmądrzeli, czy jeszcze za mało i trzeba im dołożyć kolejne pięć lat rządów Wizjonerów?
Pięknie to Jerzy nam zsumowałeś. Brawo. Mam nadzieje że to nie koniec i będą następne...
Brawo ! Problem w tym że mało ludzi czyta ze zrozumieniem,ale miejmy nadzieję że ten przekaz dotrze do świadomości wyborców.
Erin Brockovich.Ty chyba jesteś inteligentny inaczej,kto kogo upadłał i kto przede wszystkim się dał upodlić,aż takiej władzy nie mieli.