
Młody człowiek, poważny uraz dłoni, mnóstwo krwi, ból, ogromne emocje zarówno u pacjenta, jak i u jego najbliższych... Tak w ogromnym skrócie wyglądał jeden z wieczorów rodziny naszych Czytelników, którzy pragną zachować anonimowość. Oczywiście, rodzina błyskawicznie znalazła się w szpitalu. Rana została opatrzona. Jednak uraz był na tyle poważny, że 18-latek potrzebował natychmiastowej operacji. Najbliższy szpital, który takiego zabiegu mógł się podjąć, znajdował się jednak w Szczecinie. Rodzicom chłopaka zasugerowano, by... zorganizowali własny transport.
- To naprawdę szokujące, że w takim stanie nie wysłano syna karetką. Przez to mam ogromny żal do pracowników szpitala – podkreśla mama nastolatka.
Wszystko wydarzyło się w ubiegłym tygodniu około godziny 18.00 w jednej z położonych nieopodal Szczecinka miejscowości. Młody chłopak pomagał przy pracach związanych cięciem drzewa. W jednej chwili piła, którą pracował, pocięła mu dłoń. Uraz był bardzo poważny. Poprzecinane nerwy, ścięgna i mięśnie trzeba było błyskawicznie opatrzyć i pozszywać. Rana mocno krwawiła, a ból był nie do opisania. W dodatku nie wiadomo było, czy uda się uratować palce.
- Widziałam jedną miazgę zamiast ręki. Palce mu dosłownie wisiały. Wyglądało to naprawdę okropnie – opowiada nam mama nastolatka. - Syn przeszedł operację w Szczecinie. W najbliższych dniach okaże się, co będzie dalej. Na razie wiemy, że udało się te palce zszyć, ale na chwilę obecną, nic nie wiemy.
- Nie wzywaliśmy karetki. Przyjechaliśmy do Szczecinka sami. Przyjęto nas od razu. Kiedy pojawiliśmy się na SOR-ze pani doktor, tak mi się wydaje, że to była lekarka, zapytała od razu, czy przyjechał sam, czy z kimś. Potem pytała mnie, czy przyjechałam sama. Odpowiedziałam, że z mężem. A ona od razu zapytała mnie, czy mąż jest kierowcą... Bo syna trzeba będzie zawieźć do Szczecina – relacjonuje dalej nasza rozmówczyni.
- Zdziwiona jestem, że na koniec tak nas potraktowano. I że nie wysłano syna do Szczecina karetką. To jednak poważna rana i prawie ucięte cztery palce. Syn naprawdę mocno krwawił. Wszyscy byliśmy całą tą sytuacją przerażeni. Jechaliśmy trzy godziny. Zawiozłam go. Ale teraz sobie myślę, co by było, gdyby na prawdę mi się wykrwawił. Gdybym z tych nerwów jakiś wypadek spowodowała, gdyby po drodze zepsuł mi się gdzieś samochód... No cokolwiek... Stanęłabym w szczerym polu i też bym nie wiedziała, co mam zrobić. Poza tym pod koniec drogi synowi zaczęło schodzić znieczulenie. Zaczął słabnąć i widać było, że bardzo cierpi.
- Zachowano się naprawdę niefajnie. Odesłali nas, choć mogli przetransportować syna karetką. Myślę że to nie pierwszy taki przypadek w Szczecinku – kończy mama nastolatka.
Jak się okazuje, transport sanitarny między szpitalami to ogromny problem wielu szpitali. Jeśli nie ma bezpośredniego zagrożenia życia pacjenta, szpitalom jeszcze trudniej jest zorganizować karetkę lub inny odpowiednio przystosowany pojazd, który przewiezie dziecko lub dorosłą osobę, do najbliższej placówki, mogącej udzielić należytej pomocy. Historia opowiedziana przez naszą rozmówczynię tylko potwierdza, że Szpital w Szczecinku także boryka się z tym problemem.
Podczas przedostatniej sesji Rady Miasta prezes szpitala Radosław Niemiec zaprezentował statystyki dotyczące transportu sanitarnego w szczecineckim szpitalu. Z roku na rok zapotrzebowanie na tego typu kursy rośnie. W 2012 roku wykonano nieco ponad 1200 takich kursów. A w 2017 już 1900. To, że transport w kierunku stolicy województwa jest dla szpitala problemem, przyznał Radosław Niemiec, wspominając, że problematyczne jest transportowanie pacjentek z zagrożoną ciążą do oddalonego od Szczecinka szpitala specjalistycznego w Policach.
Którzy pacjenci i na jakich warunkach mogą skorzystać z transportu sanitarnego? Czy był to odosobniony przypadek? Czy Szpital w Szczecinku prowadzi pod tym względem segregację pacjentów, sugerując, by do oddalonych, specjalistycznych szpitali dojeżdżali na własną rękę? Kto w takich przypadkach bierze odpowiedzialność za to, co dzieje się z pacjentem w czasie drogi?
Prośbę o możliwość zadania pytań w opisanej przez nas sprawie skierowaliśmy przy okazji sesji Rady Miasta do dyrektora ds. medycznych i zarazem radnego miejskiego Marka Ogrodzińskiego. Dyrektor odmówił udzielenia odpowiedzi wskazując, że ze względu na zadawane przez nas (niewygodne?) pytania redaktorzy z "Tematu" powinni zwrócić się do niego z pisemnym wnioskiem o udzielenie informacji publicznej.
artykuł ukazał się w Temacie Szczecineckim, jedynym tygodniku ze Szczecinka.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Moja żona kilka lat temu porobiło. Też mówili na 112 by samemu przywieźć. Spytałem - na czyją odpowiedzialność i za 10 minut karetka była na miejscu.
Szczecinecki szpital to patologia
Tania manipulacja. Sami piszecie , ze poprosił o pytania na piśmie. To nie znaczy, że odmówił odpowiedzi, bo pytania niewygodne.
Matka chłopaka ma żal do pracowników szpitala- o co, chyba o to, że się nie rozdwoili.
Do szczecinka przyjechali sami, to i dalej mogli pojechać. Lepiej szybciej niż czekać na wolną karetkę.
W całym kraju brakuje pracowników medycznych. To nie nowość. Czy coś się poprawia w tej kwestii? Nie.
W ogóle sami się mogli wyleczyć, przyszyć palce nitką, a pytania do biednego pana rzecznika szpitala radnego O. to skandal :) Niech wreszcie ktoś głośno powie że ten szpital za Niemca to lipa.
Tylko tak dalej! Za kilka lat całkiem zabraknie lekarzy, pielęgniarek i ratowników i nie będzie do kogo mieć pretensji, że nie pomogli!
Ksiądz szpitalny zarabia więcej niż niejeden lekarz, mógł zawieźć.
Pisowska posłanka powiedziała do lekarzy rezydentów "Niech jadą!" Zapytajcie ją kto ma towarzyszyć pacjentom przy transporcie.
PiS rządzi 2,5 roku, a w służbie zdrowia jak było tak jest.
A lądowisko dla helikopterów czeka na poważne przypadki np. urwana głowa
Wszystkiego brakuje - może zamiast szpitala lepszy byłby sam SOR i 100 karetek ?
W tym szpitalu nic nie robia.Ze wszystkim trzeba jechac do innych miast.Pytanie po co utrzymywac taki szpital?Przeciez to z naszych pieniedzy idzie.Zlikwidowac takie szpitale jak ten i dac pieniadze wiekszym ktore cos konkretnego robia.
100 karetek zawiezie pacjentów do 100 innych szpitali, w których są jeszcze większe braki.
Jacek P. mógłby zostać dyrektorem szpitala, gdyby nie to że nie zna się na ekonomii, a na służbie zdrowia tym bardziej, a poza tym przyzwyczaił się do 20 tysi na miesiąc. Nie będzie zasuwał za mniej.
Takie ciągłe pitolenie o ciągłych brakach nie poprawi sytuacji. A tak na marginesie - na wynagrodzenia dla członków zarządu to raczej kasy nie brakuje ?
Mi ostatnio powiedział lekarz że na zszycie głowy dziecku, też byśmy musieli pojechać sami do Koszalina, bo w Szczecinku nie ma chirurgii dziecięcej.
Nie dopomyslenia ! Nie ma tlumaczenia czy nie mogli sie rozdwoic czy ile zarabiaja lekarze . Sa lekarzami i powinni ratowac ludzi karetki sa po to zeby poszkodowanych przetransportowac jesli jest taka potrzeba ! Nie mialam okazji byc w innych polskich szpitalach i pogotowiach ale moge powiedziec ,ze Szczecinecki szpitali pogotowie sa ostatnimi miejscami w ktorych chcialabym sie znalezc . Pisze to z doswiadczen ,w ktorych uczestniczylam towarzyszac osobom z mojej rodziny . Rodzina jechala 3h a karetka bylby ten czas krotszy o polowe i teraz nie wiadomo czy przez stracony czas nie bedzie teraz konsekfencji typu niewladu palcow reki . Ciekawe kto za to odpowie ?! Pewnie nikt bo przeciez lekarz za malo zarabia zeby zajmowac sie pacjentami .
Może pracownicy szpitala wzięli by się za pracę , a nie pisali komentarze w obronie własnej
Ten konowały nie potrafili przez tydzień zdiagnozować u dziecka astmy, zapomnięli buraki co to jest spirometr.
Lekarzy w całej Polsce jest za mało i żadne narzekania nie spowodują, że ich przybędzie. Potrzeba zmian systemowych, a żaden rząd ich nie robi.
Tu chodzi o transport karetką, gdzie wystarczy ratownik medyczny. Nawet jeśli byłoby w Polsce dwukrotnie więcej lekarzy, nie oznacza to, że będą chcieli akurat tu pracować.
Za szpital odpowiada powiat i miasto tak wiec Lis i Douglas. Koalicja PO - Nieporozumienie Samorzadowe
A co jeden człowiek może. Jak inni mają wyrypane, bo to ich nie spotkało. I na tym żeruje władza samorządowa, której zasranym obowiązkiem jest zapewnić mieszkańcom powiatu należyty transport. I tak LiS z Douglasem mogą latami palić głupa i wybierać następnego kolesia na dyrektora.
ILE CI PŁACĄ? pytanie do: Gość - niezalogowany 2018-05-09 07:45:08 Tania manipulacja. Sami piszecie , ze poprosił o pytania na piśmie. To nie znaczy, że odmówił odpowiedzi, bo pytania niewygodne.
Nie wiem jak inni, ale ja wolałbym się leczyć w Szczecinie, nawet gdybym musiał tam dotrzeć na piechotę.
Kilka miesięcy temu pojechałam na sor z wtedy 2 miesięczna córka. Była nie spokojna, nie chciała jeść, płakała wręcz krzyczała jak by jej kości lamali. Przyjęto nas odrazu. Przyszła lekarka i zadała dziecko. Po chwili pyta się mnie czy mam własny transport czy nie. Mówię że mam. A była 2 w nocy. Lekarka powiedziała mi,, lepiej będzie jak Pani sama pojedzie do Koszalina z dzieckiem ponieważ podejrzewam przepuchline pepkowa, bo na karetkę trzeba trzekac godzine a i proszę nie karmić dziecka. Każda minuta się liczy więc jak najaszybciej do Koszalina proszę ''. Dla mnie to jest śmieszne... Brak karetek, brak wszystkiego... Brak lekarzy... Druga sytuacja Z 2 miesiące temu mój partner źle się poczuł narzekał że strasznie go boli w klatce piersiowej, robił się blady, było mu duszno. Nie miałam możliwości jechać z nim do szpitala a samemu to strach bo nie wiadomo co to może być no to zadzwoniłam na 112 i poprosiłam o karetkę. Karetka przyjechała po około 30 minutach. Zbadali i na szczęście to nie serce. I pyta się mnie ratownik dlaczego wzywalam karetkę że to nic poważnego. Tłumacze mu, że nie jestem lekarzem i nie umiem zdiagnozowac co dolega mojemu partnerowi. A gdyby to było serce i co wtedy, jakiś zawał... Miałabym stać i patrzeć? To wolałam wezwac ta karetkę. Leżałam ostatnio z dzieckiem w naszym,, szpitalu '' i wyszłam z tamtąd z nerwica i urazem do winy do końca życia. Winda szpitalna zepsuła się i ani nikt nie rozmawiał ze mną podczas gdy się winda zepsuła i zastrzasnela wraz ze mną w środku, ani gdy się otworzyła nikogo nie było obok... Wiele by tu pisać . Prawda jest taka że to wina rządu.. Powinni podnieść pensje dla lekarzy i zamiast robić w Szczecinku nowe rondo zainwestować w karetkę, bardziej się to opłaci.
Składka zdrowotna przypadająca średnio na obywatela najniższa w Europie. Ilość personelu medycznego na pacjenta także. Albo trzeba podnieść składki zdrowotne lub obciążyć nimi także niepłacących, albo obniżyć wymagania.
Tylko stękanie, że rząd daje mało kasy. A kto tym szpitalem kieruje - rząd, czy zarząd ?
Zamiast ciągle krytykować dostrzeżcie pozytywy : szpital ładnie odmalowany, ładna pogoda, ładny nowy pomost
Po pierwsze rząd nic nie daje, tylko rozdziela nasze pieniądze. Po drugie stawka zdrowotna jest najniższa w Europie i zarobki też są najniższe w Europie. Co do obniżania wymagań, to może lekarze powinni obniżyć swoje wymagania płacowe. Od dobrych kilku lat nie było ich żadnych protestów oprócz porozumienia jeleniogórskiego, które wymusiło na NFZ satysfakcjonujące pieniądze. A teraz cisza. Za to średni personel medyczny regularnie protestuje. Jak dla mnie kasy w opiekę zdrowotną wpompowano wystarczająco dużo. Składka + prywatne wizyty. Tylko lekarze nie chcą się z nikim dzielić, bo im nie starczy na Porsche.
Najważniejsze że Rydzol dostał od rządu górę pieniędzy z naszych podatków. On się pomodli za te palce, jeśli się dopłaci dodatkowo. A pieniądze są potrzebne na pensje Misiewiczów, a nie na zdrowie.
Miasto 40 000 ludności i nie ma oddziału dziecięcego .Nawet z wyrostkiem u syna musiałem sam jechć do Koszalina.To się w głowie nie mieści.PODZIELAM ZDANIE POPRZEDNIKÓW "SZCZECINECKI SZPITAL TO PATOLOGIA MEDYCZNA I LIPA KTÓRĄ NAS KARMIĄ OD LAT" trzeba się przekonać na własnej skórze. SPRAWA DLA PROKURATURY
Oddział dziecięcy jest, tylko lekarzy w nim brakuje. W wielu miastach już pozamykali pediatrię z braku personelu. Po strajku rezydenci do pracy po wrócili, a i tak lekarzy za mało.
W NFZ brakuje około 300 mln zł żeby spiąć budżet. Z drugiej strony za 300 mln są tworzone wojska obrony terytorialnej. Może komuś potrzebne są pisowskie bojówki. Ale większości obywateli bardziej potrzebna jest opieka zdrowotna.
Dlaczego fachowiec od medycyny Jacek P. nie pojechał z tym pacjentem? Sprawdzał, czy od kąpieli w borowinie zajdzie w ciążę?