Reklama

Paweł  Piekarz: „Człowiek bez Bożego Słowa psuje się dosłownie”


Na Warmińskiej 5 w Szczecinku każdej niedzieli o 10:00 spotyka się 30 osób. Nie ma tu hierarchii, sztywnej liturgii ani chrzcin dzieci. “Arką i naszym schronieniem jest Jezus Chrystus" – mówi Paweł Piekarz, starszy zboru Kościoła Wolnych Chrześcijan, który także od 40 lat czyta Biblię i wciąż zgłębia jej treść.


  • 30-osobowa wspólnota w Szczecinku spotyka się w niedziele o 10:00 na Warmińskiej 5
  • Brak hierarchii – każdy może publicznie zabrać głos, modlić się, nawet dzieci
  • Chrzest dorosłych – dopiero po osobistej deklaracji gotowości
  • Nabożeństwa trwają do południa – pieśni, modlitwy, nauka biblijna, łamanie chleba

Paweł Piekarz, starszy Kościoła Wolnych Chrześcijan w Szczecinku

Nie jestem już pastorem, ale odpowiedzialność jest większa

MG: Paweł Piekarz, pastor Kościoła Wolnych Chrześcijan w Szczecinku.

PP: Mała poprawka. Byłem pastorem kilkanaście lat. W tej chwili przejął tę funkcję mój syn, Paweł Piekarz.

MG: Rodzinnie. A pan teraz?

PP: Jestem starszym zboru. To bardzo odpowiedzialna funkcja. Moim zadaniem jest czuwanie nad przebiegiem nauki apostolskiej, żeby nie było wypaczeń. To wielka odpowiedzialność. Dajemy sprawę przed Bogiem, nie tylko przed ludźmi. Jeżeli wyłamalibyśmy się poza ramy Biblii, konsekwencje są nie tylko ludzkie. Ktoś przygląda się wszystkiemu – wszystkim ludziom na całej ziemi.

30 osób. Nie ilość się liczy, ale jakość

MG: A w takim zborze dużo ludzi?

PP: Dziękujemy Panu Bogu. Nie zależy nam na ilości, ale na jakości. Chodzi o to, żeby ludzie zdawali sobie sprawę, że Bóg schowuje wszystko w swojej mocy, ale jednak potrzebuje do tego ludzi. Wybrał sobie kościół swój. Pan Jezus powiedział, że zbuduje kościół mój, a bramy piekła go nie przemogą. W naszej społeczności jest około 30 ludzi – dzieci, młodzież. Stanowimy duchową rodzinę. Cieszymy się, że mamy jeden cel, jednodumność.

MG: Skąd to przychodzi, ten jeden cel?

PP: Nie spoglądamy aż tak bardzo na boki, tylko chcemy iść tą drogą, którą kieruje nam Pan Jezus. Jezus sam powiedział: "Jestem drogą i żywotem". Tego się trzymamy. Pan Jezus nam nakazał: idźcie na cały świat, czyńcie uczniami, chrzcijcie w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego. To wielka odpowiedzialność.

W niedzielę o 10:00, każdy może zabrać głos

MG: Idziecie w niedzielę na spotkania?

PP: Tak, zawsze o 10:00 rano. To są nabożeństwa. Wyciszamy się, bo Pan Jezus powiedział: "Gdzie dwóch albo trzech w imieniu moim, jestem pośród was". Szanujemy obecność Pana Jezusa Chrystusa. Przychodzimy, rozpoczynamy duchowymi pieśniami, chcemy uwielbić Boga.

MG: To są takie pieśni, które słyszeliśmy wczoraj na Placu Wolności? Gitarka?

PP: Tak, niektóre są energiczne, ożywiające. Kiedy przyjdzie młodzież z energią, to takie pieśni, które zachęcają do uwielbienia Boga. Potem wychodzi brat, czyta Boże Słowo, wprowadza nas do modlitwy. Bóg kocha wszystkich, nie ma wyjątków. Pan Jezus powiedział: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy się spracowali, zmęczeni, a ja wam dam ukojenie". Wychodzi brat, czyta Słowo, zachęca do modlitwy za władze, za rządy, za władze miasta, kraju. Dla wszystkich się módlcie.

MG: Ktoś zabiera głos podczas nabożeństwa oprócz pastora?

PP: Wszyscy bracia. Nie ma hierarchii. Jeżeli chodzi o przełożeństwo – to nie jest tak, że przełożony ma ostatnie zdanie. Wszyscy bracia stanowimy rodzinę Bożą. Nie ma panowania jednego nad drugim. Wszyscy dochodzimy do jedności zdania. Wychodzi brat, czyta Boże Słowo, zachęca do modlitwy, a po tym wszyscy wstają, dziękujemy Bogu za zbawienie, za łaskę, za krzyż, za Golgotę. Pan Jezus wycierpiał dla nas, żebyśmy znaleźli drogę do Boga. Powiedział: "Nikt nie przyjdzie do Ojca tylko przeze mnie". Jedyny pośrednik między Bogiem a człowiekiem.

Każdy może się modlić publicznie, nawet dzieci

MG: To jest prowadzone tak jak msza święta? Ma swoje stałe części?

PP: Nie chcemy ograniczać Ducha Świętego. Nie chcemy gasić ducha. Jeżeli ktoś ma krótszą, dłuższą modlitwę, nie mówimy "przestań" albo "módl się krótko". Ma potrzebę...

MG: To każdy może podczas nabożeństwa swoją modlitwę wznieść?

PP: Nawet dzieci. Jesteśmy zaskakiwani szczerością modlitwy małych dzieci, które modlą się o swoich nauczycieli w szkole, o kolegów. Mają takie niewinne potrzeby.

MG: Każda z tych zgromadzonych osób – nie wiem, trzydziestu – może swoją modlitwę zgłosić?

PP: Każda. Z reguły do dziesięciu osób zabiera głos.

MG: To dziesięciu stałych aktywistów, czy się zmieniają?

PP: Zmieniają się. Nieraz ktoś poprzedniej niedzieli modlił się dynamicznie, ogniem, uwielbiał Boga, a później przychodzi, wycisza się, rozmyśla, inni się modlą. Każdy ma tę śmiałość publicznej modlitwy. To nie jest od człowieka, to od Pana Boga przychodzi.

Nabożeństwa trwają czasem do południa

MG: Ile trwają wasze nabożeństwa?

PP: Czasem do południa. Nie ustawiamy godzin. Od 10:00 rano rozpoczynamy, ale kiedy Duch Święty wylewany jest na modlących się, nie chcemy tego gasić. Czasem trafiają się takie piękne momenty modlitwy, uwielbienia, że naprawdę nie sposób się modlącym przerywać. Czasem kończy się o 12:00, 13:00. Nie ma sztywnych ram czasowych.

MG: A kazanie, nauka?

PP: Tak, oczywiście. Po modlitwie, po uwielbieniu wychodzi nauczyciel albo brat, który przygotował nauki, otwiera Biblię i tłumaczy Boże Słowo. Chcemy głosić czyste Boże Słowo. Nie odbiegamy od tego, nie wpadamy w żadne fanatyzmy, tylko czyste Słowo. To moja praca jako starszego zboru – czuwać nad tym.

Najpierw poznanie Chrystusa, potem chrzest

MG: Jak wygląda kwestia sakramentów? Chrzcicie małe dzieci?

PP: Nie. Dlaczego? Bo uważamy, że człowiek musi najpierw poznać Jezusa Chrystusa, doświadczyć nawrócenia. Trzeba wiedzieć, od czego się nawróciłem, do czego się nawróciłem. Jest taki świadomy wybór. Pan Jezus powiedział: "Kto uwierzy i ochrzczony będzie, ten zbawiony będzie". Najpierw wiara, później chrzest. Dlatego nie chrcimy dzieci małych, tylko dorosłych. U nas są młodzi 13-14-letni, którzy mówią: jestem gotowy, chcę iść za Chrystusem, chrzcijcie mnie. To jest piękne.

MG: Do wody czy pokropieniem?

PP: Wody, zanurzeniem w wodzie. Ewangelista Jan pisze, że Jan Chrzciciel chrzcił w Enon pod Salim, bo tam było wiele wody. Piotr pisze: nie obmycie brudu ciała, ale świadectwo dobrego sumienia. Dlatego chrzcimy z wody. Apostoł Paweł pisze: jesteśmy z Chrystusem pogrzebani przez chrzest. Pogrzebani – człowieka nie zakopujemy trochę, tylko całego.

Po chrzcie pierwszy raz łamie chleb

MG: A co z wieczerze?

PP: Mamy co niedzielę. Łamiemy chleb, dzielimy kielich między sobą. Ale człowiek dopiero po chrzcie pierwszy raz z nami łamie chleb. Wcześniej nie. Czekamy, aż powie: jestem gotowy, chcę się ochrzcić, jestem gotowy iść za Chrystusem. Chrzest to pierwszy krok nowo zrodzonego za Chrystusem. Pan Jezus powiedział: "Idźcie, czyńcie uczniami, chrzcijcie w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego". A później mówi: "Ilekroć ten chleb jecie, z kielicha pijecie, śmierć Pańską zwiastujecie, aż przyjdzie". To niesamowity przywilej dla Dziecka Bożego.

MG: Wcześniej ten człowiek stoi z boku?

PP: Tak, obserwuje, patrzy, przygotowuje się. Dużo z nim rozmawiamy, przekazujemy, jakie są przywileje Dziecka Bożego, jakie nakazy, jaka wielka odpowiedzialność – w miejsce Chrystusa poselstwo sprawować. Żeby to poselstwo było czyste. Bo to małe miasto, nic się nie ukryje.

MG: Szybka weryfikacja…

Jeżeli w społeczności wszystko okej, a w życiu ktoś mówi: "Ja cię widziałem, ja cię słyszałem..."

11 dzieci, jedno pastorem

MG: Ma pan dużą rodzinę?

PP: Z żoną wychowaliśmy 11 dzieci. Bóg darował nam 7 córek, 4 synów. Jestem wdzięczny Panu Bogu, że oni ze mną śpiewają, są wykształceni, służą, pracują, są uczciwi w życiu. Jedno z dzieci zostało pastorem.

MG: Wielka radość.

PP: Wielka radość, że mogę spokojnie, nawet dzisiaj wiedząc, że ktoś kontynuuje te cudowne dzieło zbawienia. Najmłodszy syn ma 19 lat, ma troskę o swoich rówieśników. Przeprowadza rozmowy z dziewczętami, chłopcami, którzy mają problemy, są w depresji, którzy uważają, że jedynym wyjściem może być tylko skończyć życie. On ich ratuje. Mówi: przestań, daj spokój, życie jest darem od Boga, zobacz, jaką On ma propozycję, On cię z tego wyciągnie. I wielu wyciągnął. Dostał ten użytek, żeby wielu pocieszyć i wyciągnąć z dołka.

Radość trwa mimo doświadczeń

MG: Oni trwają w tej radości?

PP: Trwają. Nawrócenie – ludzie trwają, pomimo że czasem są doświadczani. Przyjdzie choroba. A Job? Nie każdy przeczyta księgę Joba. Człowiek ten stracił na początku dziesięcioro dzieci, został owrzodziały, siedział w popiele. Nawet żona mówiła: złóż, będzie ci lepiej. A Job mówi: "Bóg dał, Bóg wziął". Dlatego przytaczamy mężów Bożych, którzy cierpieli, a jednak nie złożyczyli Panu Bogu. Czasem takie małe wydarzenia, jakaś choroba – i zaraz pretensja do Pana Boga. Ktoś odejdzie – i pretensja. Pan Bóg dobrze wie, ile nam zostało pielgrzymowania na ziemi. Dzisiaj jestem, jutro możemy nie być. Bóg daje życie, Bóg Wszechmogący wie, kiedy się rodzimy, kiedy umieramy. Ale żyjemy dla Pana. Jemy, pijemy, śpimy, chodzimy, rozmawiamy – chcemy żyć dla Pana Jezusa Chrystusa, bo zmierzamy do niebiańskiej wieczności.

Biblia – testament od Boga

MG: Jak zachęcić ludzi, żeby przeczytali Biblię?

PP: Kiedy odchodzi ktoś z rodziny, zostawia testament. Ludzie zapominają o zmarłym, ale pamiętają o testamencie. Każdy patrzy: co dla mnie? Samochód? Ziemia? Pieniądze? Nawet adwokatów zatrudniają, żeby nie zostali oszukani. Skrupulatnie badają ten testament. A nie ma bogatszego testamentu dla ludzi jak Boże Słowo. Tam Pan Jezus Chrystus proponuje życie wieczne dla każdego człowieka. Jest możliwość poznania, przeczytania. Stary i Nowy Testament to niecałe 80 godzin czytania. Ja czytam 40 lat, ale wciąż zgłębiam. Prorok Daniel mówi, że w ostatecznych czasach wzrośnie poznanie.

MG: To są czasy ostateczne?

PP: Niestety, przychodzi trudny czas. Noe budował Arkę 100 lat, a ludzie się śmiali. Pan Bóg mu kazał. Teraz Arką, naszym schronieniem, jest Jezus Chrystus. Przychodzą trudne czasy, dlatego mówi: "Niechaj się nie trwoży serce wasze, wierzcie w Boga i we mnie wierzcie. W domu Ojca Mego jest wiele mieszkań. Gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce, a jeśli pójdę, przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście gdzie ja jestem, i wy byli". To obietnica. Zmierzamy do domu niebiańskiego, a drogą jest tylko Jezus Chrystus. Sam powiedział: "Nikt nie przyjdzie do Ojca tylko przeze mnie".

Zaproszenie na Warmińską

PP: Warmińska 5, zapraszamy serdecznie w niedzielę o 10:00. To nie jest zobowiązujące do niczego. Każdy może przyjść, zobaczyć, zostać do końca, zadać pytanie. Raz żyjemy, mamy prawo wszystkiego doświadczyć. Źle by było, gdyby człowiek założył sobie klapki na oczy, nie widział, co się dzieje z prawej, z lewej strony. Trzeba poznawać. Każdy człowiek powinien przeczytać Boży List. Kiedy kupujemy maszynę czy komputer, bez instrukcji zaraz zepsujemy. Człowiek bez Bożego Słowa psuje się dosłownie, wybiera najróżniejsze rzeczy. Ma prawo, oczywiście, nikt nikogo nie zmusza. Ale Pan Jezus dzisiaj zaprasza wszystkich, aby każdy przeczytał Jego Słowo – Nowy i Stary Testament.

Wszystko w rozmowie wideo.

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 13/11/2025 16:52
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do