
Na Trzesiecku od dziś znów mamy o jednego łabędzia mniej. O smutnym losie ptaka poinformował dziś Stanisław Stefański, doglądający przez cały rok ptactwa wodnego na jeziorze. Młody ptak zamarzł dziś w nocy przykuty lodem tuż przy ujściu do Niezdobnej.
- To bardzo niebezpieczne miejsce zimą
- mówi pan Stanisław.
- Szybko zamarza, trzeba strasznie pilnować żeby ptaki nie zostały nagle skute lodem, tak jak ten jeden.
Łabędzie zamieszkujące jezioro Trzesiecko nie mają łatwo, zmagając się przez cały rok z zagrożeniami choćby ze strony biegających po parku psów, czy zaplątując się w wędkarskie żyłki. Giną też łykając wędkarskie haczyki. Jak mogą pilnują ich Helena i Stanisław Stefańscy, ale muszą sobie z reguły radzić sami.
Co ze skuwaniem lodu przy ujściu Trzesiecka do Niezdobnej?
- Tu każdy umywa ręce - załamuje ręce Stanisław Stefański. - Nikt nie chce się przyznać że do zależy od niego. Więc ptactwo jest oczywiście zostawione samo sobie…
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Apel do mieszkańców!: chodzicie na spacery w to miejsce każdego dnia, weźcie ze sobą bułki, ziarno pszenicy i kukurydzy, ugotowane ziemniaki (byle jedzenie nie było zepsute!) i dokarmiajcie te biedne ptaki na tyle ile możecie. Miasto umywa ręcę a łabędzie które są przecież pod ścisłą ochroną giną na naszych oczach... żadne służby nie przyjechały odkuć lodu mimo wielu próśb i zgłoszeń... warunki są ekstremalne, całe jezioro zamarznięte, temperatury ciągle na minusie... w takiej sytuacji te zwierzęta są zdane tylko na pomoc ludzi, bo nie mają gdzie znaleźć i zdobyć pożywienia kiedy całe jezioro zamarzło i wszystko pokryte jest śniegiem... Zgłaszajcie też sprawę do straży i urzędników aby ktoś w końcu wysłał tam odpowiednią pomoc i skuł lud żeby miały przestrzeń do życia... jeśli dużo osób zareaguje to może w końcu służby się ruszą!
Nie karmi się ptaków bułkami!!!! :O Chleb szkodzi ptakom, ponieważ zawiera bardzo dużo soli, której ptaki nie powinny jeść. Poza tym pieczywo bardzo szybko chłonie wodę i pleśnieje. Ptaki, które są karmione pieczywem, mogą cierpieć na szereg różnych schorzeń wynikających właśnie z niewłaściwej (opartej na chlebie) diecie. Tak, to właśnie my, którzy ten chleb rzucamy, przyczyniamy się do cierpienia ptaków. One zjedzą to, co im damy. Spójrzcie, na co ptaki mogą przez nas zachorować: zespół anielskiego skrzydła – zwyrodnienie stawów, które sprawia, że skrzydła coraz bardziej się wykrzywiają, odstając od ciała ptaka. Choroba występuje najczęściej u ptaków wodnych, ale pojawia się nawet u gołębi. Wynika w dużej mierze z niewłaściwej diety. Anielskie skrzydło u młodych ptaków czasami można skorygować, natomiast u dorosłych jest ono nieodwracalne. Znacznie utrudnia ptakom latanie, a w swojej najostrzejszej formie może sprawić, że ptak nie będzie mógł latać w ogóle. kwasica – choroba, przez którą w organizmie gromadzi się zbyt wiele kwasów. Powoduje ona dużo innych problemów zdrowotnych, takich jak osteoporoza (znaczne osłabienie kości, które zwiększa ich łamliwość), choroby i zwyrodnienia stawów czy cukrzyca. uszkodzenie nerek i odwodnienie organizmu zatrucia pokarmowe, biegunka
Prosze nie pisać bzdur. Miasto dokarmia ptaki. Duże mrozy mamy dopiero od trzech dni. Szkoda że ptak padł jego ofiarą; może był chory ,bo teoretycznie powinien sobie poradzić. Miasto jak zawsze (gdy była taka potrzeba ) zajmie się lodem. Skoro Pani taka dbająca o ptactwo to proszę nie nawoływac do karmienia ptaków pieczywem.
ALE ŻADNYCH POTRAW SOLONYCH !!! DLATEGO NIE PIECZYWO, NIE ZIEMNIAKI Z OBIADU !!!!
No niesamowite. Dziki zwierz zamarzł. Wstawmy do lasów piecyki i sypmy śnieg solą! Słaby widocznie był, albo nieogarnięty to zamarzł. Tak działa selekcja naturalna.
selekcja
Ciekawe dlaczego to miasto umywa ręce od pomocy ptakom. Są wizytówką j. Trzesiecko, chwalimy się na portalach społecznościowych jak to w symbiozie żyjemy od lat. My i okoliczna natura. Kiedy przyszły siarczyste mrozy Urząd Miasta umywa ręce od niesienia pomocy naszym młodszym braciom. Prośby mieszkańców o kontrolowane dokarmianie w tym trudnym czasie spełzły na niczym-miasto twierdzi że karma znajduje się w rękach PGK, PGK twierdzi, że nic o tym nie wie. A mróz robi swoje- ptaki zamarzają-nie ma kto skuć lodu, umierają z głodu- bo nikomu nie chce się zainteresować tematem. Zastanawiające jest po co w Urzędzie Miasta wydział ochrony środowiska skoro urzędasów tam pracujących nic nie obchodzi. Żenujący jest fakt, że małżeństwo Państwa Stefańskich bije głową w mur już od wielu lat a nikogo to nie zastanowi. Może media ruszyłyby z pomocą tym bezbronnym ptakom. POMÓŻCIE PROSIMY!!!!!!!