Reklama

K. Serafiński: W Szczecinku mamy głównie atencjuszy, a nie społeczników

Społecznik to ktoś, kto prowadzi niezawodową i niewyborczą działalność na rzecz społeczności. Mamy w Szczecinku pewną grupę osób, która promuje się jako tacy "społecznicy". Tyle, że jeżeli im się przyjrzeć, to okazje się, że działalność ta służy promocji wyborczej lub usprawiedliwieniu powiązań z samorządowymi instytucjami i ewentualnie zbieraniu atencji dla poprawiania własnego wizerunku.

Spotkałem się z różnymi formami działalności społecznej. Jedne są lepsze, inne gorsze. Jedni działacze dają więcej od siebie, inni sami wyraźnie zyskują na społecznej aktywności. Zwykle jednak jakaś społeczność jest w pewnym stopniu beneficjentem takowych inicjatyw. W Szczecinku tymczasem są pewne grupy towarzyskie mocno promujące się na "działalności społecznej" - jednak działalność ta skupia się na samych tych osobach i dotyka lokalnej społeczności jedynie w szczątkowym stopniu.

 

To, czym jest w Szczecinku "działalność społeczna", pokazuje dość wyraźnie Konkurs Wolontariusz Roku. Wybierany przez burmistrza skład komisji wyłaniającej zwycięzców jest dość jednolity pod względem politycznym i towarzyskim. Tym samym wśród laureatów zawsze muszą znaleźć się osoby z konkretnych kręgów, zaprzyjaźnionych z burmistrzem i jego zastępcą. W 2022 roku wręczono nawet specjalne wyróżnienie dla członka rodziny jednej z osób zasiadającej w komisji. Charakter i cel tego konkursu oraz budowany za jego pomocą obraz tego kim jest "społecznik" - są więc dla mnie oczywiste i wiem, że nie jestem w mojej ocenie odosobniony. To jednak sam wierzch problemu, o jakim tu mowa.

 

Działalność społeczna - jak nazwa wskazuje - związana musi być ze społeczeństwem. Pierwszą zaś rzeczą, która rzuca się w oczy przy szczecineckich "społecznikach" jest to, że są to dość zamknięte kręgi — zarówno jeżeli chodzi skład samych "społeczników" jak i zakres ludzi z zewnątrz, z jakimi wchodzą oni w interakcje. W sumie to spotkać, czy w ogóle porozmawiać ze szczecineckim "społecznikiem" w ramach prowadzonej przez niego działalności, jest dość ciężko. Być może istnieją pojedyncze osoby aktywne w jakiejś szczególnej sferze, z którą nie mam kontaktu - np. wśród niepełnosprawnych. Patrząc jednak na tych najbardziej promowanych działaczy, można odnieść wrażenie, że cechuje ich wręcz niechęć do głębszych kontaktów z ludźmi spoza ich towarzystwa.

Szczecineckie władze samorządowe mocno zaniedbują miasto. Jest więc wiele sfer i wiele problemów, którymi działacze społeczni mogliby się zajmować. Szczecineccy "społecznicy" jednak żyją jakby obok. Czasem potrafią się nawet oburzać, gdy ktoś mówi o jakichś problemach, zaniedbaniach, płaszczyznach wymagających interwencji. Najprawdopodobniej dlatego, że wspominanie o takich rzeczach kreuje niewygodny obraz tutejszego samorządu, z którym ci "społecznicy" są mocno powiązani, - a jeżeli głos ten zabierany jest publicznie, to dodatkowo odbiera im atencję, o którą dość desperacko czasem zabiegają.

 

Zasadniczym problemem nie jest tu samo nieudzielanie pomocy - bo nie każdy działacz społeczny zajmuje się takową i nie każdy musi mieć środki lub inne możliwości, by tej pomocy udzielić. Sednem patologii jest tu to, że szczecineccy "społecznicy" (również ci rzekomo "pomagający potrzebującym") w ogóle nie są świadomi i wyrzucają całkowicie z głowy fakt, że w Szczecinku istnieje wiele zaniedbanych sfer, a wśród mieszkańców żyją osoby dyskryminowane, wykluczone, będące w ciężkiej sytuacji i priorytetem tych ludzi są ich własne problemy - a nie problemy np. ukraińskich migrantów czy niedostateczne poparcie dla zaprzyjaźnionych polityków.

 

Temat uchodźców z Ukrainy bardzo dobrze zresztą uwypukla patologię lokalnej "działalności społecznej". Jakiś czas temu miałem okazję porozmawiać w internecie z pewnym panem, który uważa się za takiego aktywistę. Bardzo oburzał się tym, iż wskazałem, że w Szczecinku ze strony samorządu i właśnie "społeczników" płynie dla Ukraińców nieproporcjonalnie duże wsparcie, na jakie nigdy nie mogli liczyć Polacy (mowa tu o takich sprawach jak miejsca pracy, dostęp do mieszkań, dyskryminacja, ubóstwo, wykluczenie społeczne). Ów pan w pewnej chwili zaczął mnie nawet obrażać, zarzucając mi jednocześnie brak kultury - z tego powodu, że mówię, iż polscy obywatele mają w ogóle jakieś potrzeby. Dowiedziałem się, że Polacy, niezależnie od tego, jaka jest ich własna sytuacja, w ogóle nie powinni mieć żadnych oczekiwań i liczyć na wsparcie - bo zasługują na nie tylko imigranci z Ukrainy. No i taka pomoc powinna oczywiście przejść przez ręce tego Pana. Czy więc o pomoc w ogóle tu chodziło?

 

Ukraińcy uchodźcy stali się dla takich "społeczników" bardzo wygodnym tematem. Ukraińcy, którzy byli (lub nie) beneficjentami tej pomocy, albo żyli daleko stąd - na Ukrainie, albo przebywali w Szczecinku przez ograniczony czas. Ani więc nie wyrażą negatywnych opinii na temat tej pomocy (np. że mijała się z rzeczywistymi potrzebami, albo w ogóle do nich nie dotarła), ani też nie muszą się zmagać z lokalnymi problemami Szczecinka. Dla szczecineckich "społeczników" są więc idealnym obiektem do pomagania - bo z jednej strony pozwala to na zaprezentowanie swojej osoby przy modnym temacie, a z drugiej - sami beneficjenci niewiele powiedzą, a więc żadne negatywne opinie nie obciążą szczecineckiej "działalności społecznej" oraz lokalnego samorządu.

 

Dodatkowo narracja, jaka rozpowszechniła się przy temacie wojny na Ukrainie dale takowym "społecznikom" linię obrony. Każdy kto teraz będzie twierdził, że Polacy też mają problemy i zasługują na uwagę, albo że mówienie o wojnie na Ukrainie nie oznacza, że nie możemy rozmawiać o innych tematach, jak niechlujstwo tutejszego samorządu - może być oskarżony o bycie "ruskim trollem", czy innym "agentem'. Lokalni "społecznicy" zasłaniają się tutaj tym, że na Ukrainie jest wojna. Ale np. ubóstwo i bezdomność działają destruktywnie tak samo w czasie wojny, jak i w czasie pokoju. Co więcej — na obszarze starć kinetycznych, skąd ludzie masowo uciekają, ubóstwo i brak domu dotyka wszystkich - więc wszyscy ci ludzie objęci zostają pomocą. W czasie pokoju dotyka zaś poszczególne osoby - a te jako pojedyncze przypadki będą ignorowane i żadnego wsparcia zwykle nie dostaną. Histeryczne reakcje na sugestie, że Polacy też zasługują na godne traktowanie, wbrew deklaracjom aktywistów próbujących wypromować się na pomocy Ukrainie, wcale więc nie pomagają, a szkodzą. Przyczyniają się do wzrastającej niechęci do Ukraińców w ogóle - a także do kolejnych napięć między samymi Polakami.

 

Szkodliwym skutkiem postawy szczecineckich "społeczników" jest również utwierdzanie ludzi w przekonaniu, że solidarność i współpraca w społeczeństwie - nie mają żadnej wartości i stanowią jedynie puste hasła. Hasła, które trzeba popierać, żeby nie wyjść na hejtera lub socjopatę - ale które nie niosą w sobie żadnej wartości, służąc jedynie temu by posługujący się nimi mogli więcej ciągnąć więcej do siebie. Solidaryzowanie się i współpraca, wedle takiej narracji mają płynąć przede wszystkim w kierunku tychże "działaczy społecznych". Nigdy nie mogą płynąć w drugą stronę. Druga strona — czyli społeczeństwo może "społecznikom" tylko bić brawa. Jaki więc sens w odbiorze społecznym będzie miała solidarność jednego mieszkańca Szczecinka z drugim, bądź też wzajemna współpraca na rzecz poprawiania otaczającej rzeczywistości — skoro nawet tacy ludzie jak "działacze społeczni" solidarność i współpracę rozumieją w kategoriach kumoterstwa i promocji wyborczej? Pozostaje pytanie - na ile postawa lokalnych "społeczników" to wynik coraz bardziej toksycznej atmosfery, wprowadzanej w Szczecinku przez lokalne władze, a na ile sami ci "społecznicy" się do takiej toksyfikacji przyczyniają?

 

K. Serafiński

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    sąsiad co dużo wie - niezalogowany 2023-03-27 10:29:15

    żeby nie wyjść na hejtera lub socjopatę - czy ktoś śmiał tak autora określić. O mój Boże! a przepraszam byłem kleryka z seminarium: Do licha!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Wandzia - niezalogowany 2023-03-27 10:46:43

    Ludzie potrzebujący pomocy dostawali ją przez wiele lat i dostają nadal. Niektórzy mają więcej z mopsu niż osoby tam pracujące. Z drugiej strony często same przyczyniły się do swojego kiepskiego położenia życiowego. Uchodźcy wojenni, w większości kobiety z dziećmi i starcy, nie mogli zostać pozostawieni na ulicy, bez podstawowych rzeczy niezbędnych by nie zamarznąć i nie umrzec z głodu. Ci, którym nasza rodzina pomagała, sami znaleźli sobie pracę. Płacą podatki, kupują w naszych sklepach nakręcając gospodarkę. Człowiek to człowiek.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Stefek - niezalogowany 2023-03-27 16:03:55

    Kto dostaje pomoc i gdzie? Chętnie się dowiem. W Szczecinku jest pełno ludzi odbijających się od urzędów gdzie nie mogą liczyć nawet na najdrobniejszą pomoc. Dla was człowiek to tylko Ukrainiec i baba wyłudzająca kasę z MOPSu. Polaków którzy nie mają na leczenie swoich dzieci, tracą pracę albo muszą likwidować firmy, to tylko potraficie opluwać.

    • Zgłoś wpis
  • Jan Serce - niezalogowany 2023-03-27 20:26:52

    Wandzia - niezalogowany 2023-03-27 10:46:43 dobrze gadasz Wandziucha; były kleryk zapędził się w tej nienawiści swojej; za kilka miesięcy to my nasze kobiety i dzieci moga prosić o pomoc na Czechach i Słowacji, bo Niemiec pewnie zamknie granice w razie wzrostu apetytów Rosjan. Wojna wisi na włosku. Lepiej uczyć się trzymać karabin panie Serafin niż mącić w głowach ludziom. Nie zostałeś klechą, to zostaleś grafomanem.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Niestety - niezalogowany 2023-03-27 19:28:53

    Wszystkie organizacje pozarządowe można włożyć do jednego worka, każda akcja, działanie itp. opiera się na pozyskiwaniu korzyści materialnych, wizerunkowych itd. Prawdziwi społecznicy nie mają siły przebić się przez układy, znajomości, a papier przyjmie wszystko. Bezinteresowność..... określenie im nieznane.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do