K. Serafiński: Szczecinecka PO realizuje politykę PiS

Przed wyborami, czy też przy okazji ulicznych protestów reprezentanci szczecineckiej Platformy Obywatelskiej starali się przedstawiać siebie jako alternatywę, która sprzeciwi się nacjonalizmowi, ksenofobii, oraz autorytarnym zapędom Prawa i Sprawiedliwości. Gdy jednak przychodzi do działania, PO w Szczecinku robi to samo co PiS. Tym razem, po raz kolejny biorąc udział w gloryfikacji Żołnierzy Wyklętych.

Ludzie stojący na czele szczecineckiej Platformy Obywatelskiej mówili niejednokrotnie, jak to chcą bronić demokracji zagrożonej rządami Prawa i Sprawiedliwości. Przekonywali też, że sprzeciwiają się krzewionemu przez tę partię nacjonalizmowi, ksenofobii, czy też kroczeniu w stronę totalitaryzmu. Odbiorca miał uwierzyć, że głosując na polityków PO, wybierają coś przeciwnego temu, co reprezentuje PiS. Problem w tym, że często słowa idą tu w jedną stronę, a czyny w zupełnie inną. Kiedy przychodzi do czynów, do podejmowania konkretnych decyzji, przedstawiciele szczecineckiej PO, zamiast działać zgodnie ze swoimi deklaracjami - realizują politykę PiS. W tym wypadku, biorąc udział w gloryfikacji Żołnierzy Wyklętych.

Żołnierzami Wyklętymi nazywa się działaczy Narodowych Sił Zbrojnych i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego - organizacji partyzanckich, będących zbrojną kontynuacją (m.in.) przedwojennego Obozu Narodowo-Radykalnego Falanga - którzy walczyli o utworzenie Katolickiego Państwa Narodu Polskiego - totalitarnego tworu podobnego do ówczesnej katolickiej Hiszpanii, czy Chorwacji. Samo pojęcie Żołnierze Wyklęci, jest sztucznym, niehistorycznym określeniem, stworzonym przez Leszka Żebrowskiego - publicystę m.in. "Naszego Dziennika" i "Gazety Polskiej Codziennie" oraz późniejszego doradcę Ruchu Narodowego. Powstało ono po to, by przez początkowe pozorne wymieszanie działaczy katolickich, z prowolnościowymi - wypromować tych pierwszych, jako głównych bohaterów walki z komunizmem. Żołnierze Wyklęci to więc nie wszyscy antykomuniści walczący po zakończeniu wojny - ale działacze NSZ i NZW, którzy są docelowym beneficjentem tego terminu. 

Co roku na obchodach upamiętniających działalność NSZ i NZW, pojawia się ktoś ze szczecineckiej PO. Pojawia się też regularnie zastępca burmistrza - Maciej Makselon. Nie wiem, czy jest on w chwili obecnej członkiem PO. Istotne jest jednak, że piastuje swój urząd z mianowania ze strony reprezentantów PO. W tym roku pojawili się dodatkowo - burmistrz Daniel Rak (należący do PO), oraz drugi jego zastępca - Dorota Rusin-Hardenbicker. Tak więc to samo grono polityczne, z którego wypływa komunikat o potrzebie odsunięcia od władzy PiS - jako formacji zaprzyjaźnionej z nacjonalistami i zwolennikami totalitaryzmu - bierze udział w uroczystościach zapoczątkowanych i krzewiących idee właśnie tego środowiska!

Problem NSZ i NZW to jednak nie tylko same totalitarne dążenia. To również faktyczne działania, w postaci czystek na tle wyznaniowym i etnicznym, które w ramach kultu Żołnierzy Wyklętych, nazywa się pokrętnie "walką z komunizmem". Przykładami mogą być tutaj akcje NSZ, takie jak mord na ludności żydowskiej w Przedborzu i na ludności pochodzenia ukraińskiego w Wierzchowinach (najmłodsza ofiara miała w tym wypadku 2 tygodnie), czy też zbrodnie NZW we wsiach Zanie, Szpaki, Puchały Stare.

Jak wyglądały akcje NZW w tych wsiach - nazywane w ramach kultu Żołnierzy Wyklętych "bohaterską walką z komunistami" - pokazuje obrazowo dokument Instytutu Pamięci Narodowej - Informacja o ustaleniach końcowych śledztwa S 28/02/Zi w sprawie pozbawienia życia 79 osób – mieszkańców powiatu Bielsk Podlaski w tym 30 osób tzw. furmanów w lesie koło Puchał Starych, dokonanych w okresie od dnia 29 stycznia 1946r. do dnia 2 lutego 1946.

» W godzinach wieczornych do wsi Szpaki wkroczył pluton pod dowództwem „Wiarusa”. Żołnierze zaczęli podpalać zbudowania i strzelać do mieszkańców. Śmierć od kul lub w płomieniach oraz od odniesionych od tego ran poniosło 7 osób. […] W jednym z domów dokonano gwałtu na kobiecie (zeznanie k. 1939 ). Wymieniona poddała się napastnikom, gdyż wcześniej Maria Pietruczuk (18 lat), która stawiała opór napastnikom została postrzelona w okolicy klatki piersiowej i pleców. Zmarła w wyniku odniesionych ran w dniu 6.02.1946 r. w szpitalu w Bielsku. […]

Drugi pluton, dowodzony przez „Bitnego” po przybyciu do Zań zajął następujące pozycje. Z jednej strony wieś została otoczona przez drużynę „Gołębia”, a z drugiej – przez drużynę „Szczygła”. Trzecia drużyna pod dowództwem „Ładunka” weszła do wsi, gdzie zaczęto podpalać poszczególne zabudowania. Nie podkładano ognia pod domy należące do osób wyznania katolickiego, jak też nie podpalano zabudowań tych prawosławnych, którzy zamieszkiwali w bezpośrednim pobliżu gospodarstw, należących do rodzin katolickich (według zeznań świadków wówczas w Zaniach mieszkały 4 rodziny katolickie). Mieszkańców, którzy usiłowali wydostać się z płonących domów zapędzano z powrotem lub strzelano do ludzi wybiegających z palących się budynków i próbujących uciec ze wsi. Przed oddaniem strzałów niektórych mieszkańców pytano o narodowość i wyznanie. […]

Córka zabitego Daniela Olszewskiego z Zań, gdy zobaczyła leżącego na drodze ojca to stwierdziła, że tato jeszcze żył. „Był ranny w głowę. […] Ja nie zauważyłam wtedy, że obok między drzewami leży siostra Marysia. Ją trafili w usta. Potem Romualda Siennicka mówiła, że Marysia bardzo się męczyła i musieli ją dobić z bliska”. Córka Kseni Antoniuk, zeznała , iż udało się jej uciec do pobliskiego lasu, gdzie spędziła noc. Gdy wróciła, to mama, jak i brat Jan Antoniuk i 4 letni syn siostry Jan Sielewończuk zostali już pochowani. Jej ojciec Aleksander został ranny w obie ręce, z których jedną amputowano. Jak się dowiedziała od mieszkańców kule trafiły go gdy usiłował wynieść z płonącego domu swojego wnuczka Jana Sielewończuka. […]«

Warto też pamiętać o wielu zaocznych wyrokach śmieci, jakie wydały NSZ na ludzi, którzy zostali uznani za "komunistów" i "zdrajców", tylko na podstawie wyznania, pochodzenia i poglądów politycznych (np. przynależności do Armii Krajowej). Taki zaoczny wyrok wydano na przykład na Irenę Sendlerową - którą NSZ uznały za "komunistkę" i zaocznie skazały na śmierć, tylko za to, że była Żydówką i współpracowała z Radą Pomocy Żydom (więcej na temat samych listów proskrypcyjnych przeczytacie w artykule Tomasza Szaroty - "Listy nienawiści").

Kult Żołnierzy Wyklętych - utożsamiając niekatolików z "komunistami" i przedstawiając ich mordowanie w pozytywnym świetle - jest nośnikiem mowy nienawiści. Stanowi przy tym retoryczny "psi gwizdek" - czyli inaczej odbierać go będą osoby nieznające tematu, a inaczej zwolennicy formacji takich jak ONR. Dla tych pierwszych, będzie to tylko patriotyczne przypominanie o ludziach, którzy walczyli z komunizmem. Ci drudzy odczytają go właściwie - jako deklaracje chęci budowania państwa katolickiego, czystego od ludzi o odmiennym wyznaniu, pochodzeniu etnicznym, poglądach politycznych, czy orientacji seksualnej. 

Reprezentanci szczecineckiej PO - zarówno ci, którzy biorą bezpośredni udział w kulcie, jak i ci którzy tolerują ich w partii lub na publicznych stanowiskach - legitymizują więc retorykę nienawiści zawartą w tym kulcie. Myślą najwyraźniej, ze coś zyskają, na tym, że będą tak jak PiS, mrugać okiem do tej części elektoratu, która pała nienawiścią względem każdego, kto się czymś od niej różni. Są w dużym błędzie - bo jest to jedna z tych rzeczy, przez którą PO traci, a nie zyskuje poparcie.

Tutaj pozostaje zadać kilka pytań ludziom stojącym na czele szczecineckiej PO. Po pierwsze - mówicie, że chcecie sprzeciwiać się krzewionej przez PiS nietolerancji, nacjonalizmowi, ksenofobii. W jaki sposób, skoro tam gdzie możecie to zrobić - robicie coś przeciwnego, czyli wspieracie działania PiS? Po drugie - zarzucacie PiS to, że toleruje na publicznych stanowiskach ludzi robiących mówiąc najogólniej - brzydkie rzeczy.  Dlaczego więc sami nie posprzątacie u siebie? Dlaczego z waszego mianowania stanowisko zastępcy burmistrza piastuje Makselon - regularnie biorący udział we wspomnianych tu obchodach? Czy po tegorocznej uroczystości, na Daniela Raka - zostaną nałożone jakieś kary dyscyplinarne?

Do udziału w obchodach poświęconych Żołnierzom Wyklętym, nie zobowiązuje żadna ustawa - więc nie przejdą tłumaczenia, że ktoś komuś kazał, że nie było innej możliwości i trzeba było oddelegować kogoś na uroczystość. To nie jest też kwestia "prywatna", czy "indywidualna" osób biorących w tym udział, ponieważ grupa szczecineckich burmistrzów (samo w sobie to już brzmi groteskowo) bierze w nich udział oficjalnie, a robi to ponieważ ktoś pozwolił im piastować takie stanowiska. Ktoś, czyli władze szczecineckiej PO, które choćby ustanowiły, że to Daniel Rak będzie kandydatem w wyborach.

Tak więc można już chyba ostatecznie powiedzieć, że na chwilę obecną, szczecinecka PO nie jest żadną alternatywą dla PiS, skoro tam gdzie miała być wyraźnie odmienna - robi to samo co PiS. Brak alternatywy to jednak nie jest największy problem - bo ta może się pojawić w przyszłości. Problem zasadniczym jest to, że reprezentanci PO robią takie rzeczy mówiąc jednocześnie o potrzebie obrony demokracji, czy też o potrzebie walki z nietolerancją i totalitarnymi zapędami. W ten sposób pokazują bowiem, że w rzeczywistości kwestie takie jak demokracja i tolerancja, nie powinny mieć dla nikogo znaczenia, a mówienie o nich jest tylko cynicznym narzędziem w wyborczych przepychankach.