Reklama

K. Serafiński: Kilka dobrych filmów

Niektórym trafia się moment, w którym chcieliby obejrzeć jakiś film, ale akurat nie ma czego oglądać. Ten artykuł to moja propozycja dla takich osób. Oto kilka mikrorecenzji filmów, które uważam za dobre lub przynajmniej niedocenione. Nie są to filmy nowe, wiele pewnie leciało już w telewizji - ale znajdą się może tacy, którzy któregoś nie widzieli, albo chcieliby coś ciekawego sobie powtórzyć. Filmy dobrałem tak, by były raczej dostępne i łatwe w odbiorze (nie nazbyt surrealistyczne i przefilozofowane). Kierowałem się przy tym własnym gustem i własną oceną merytoryczną, więc jeżeli ktoś woli na przykład romanse o wampirach, to niech nie oburza się, że takowych tutaj nie znajdzie.

 

20,000 Leagues Under the Sea (1954)

 

Jest to filmowa adaptacja książki Juliusza Verne pod takim samym tytułem. Jej premiera miała miejsce w 1954 roku - więc jest to film stary. Znalazł się jednak w tym zestawieniu, ponieważ jest to przyjemne w oglądaniu i dobrze poprowadzone kino przygodowe, które pomimo wieku - wizualnie broni się nawet dziś. Zdarzają się co prawda mocno przestarzałe efekty specjalne - jak np. sceny wybuchów, ale są również momenty, w których film nadal wygląda dość dobrze, nawet w porównaniu z obecnymi produkcjami - coraz częściej zresztą przepełnionymi słabym wizualnie CGI.

 

XIX wiek. Na Pacyfiku zatapiane są statki - za co wedle pogłosek odpowiadać ma potwór morski. Profesor Pierre Aronnax (w tej roli Paul Lukas), jego asystent Conseil (Peter Lorre) oraz harpunnik Ned Land (Kirk Douglas) biorą udział w rejsie mającym odnaleźć potwora. Ich jednostka jednak zostaje zaatakowana i trójka bohaterów trafia na pokład okrętu podwodnego, który okazuje się być przyczyną zatopień. Nemo - kapitan okrętu (w tej roli James Mason) przybliża profesorowi powody ataków na statki. Jego asystent i harpunnik w tym czasie myślą nad planem ucieczki.

 

To co czyni ten film wyjątkowym, to strona wizualna - która jak wspomniałem, pomimo wieku może bronić się nawet dziś. Akcja toczy się tutaj w różnorodnych środowiskach. Dla scen kręconych na okręcie podwodnym, stworzono jego fizyczne reprezentacje - przez co wygląda to zdecydowanie lepiej niż wirtualnie wygenerowany obraz nałożony w postprodukcji, albo płaskie studio udekorowane rekwizytami. Są też sceny na tropikalnej wyspie, czy pod wodą - i każda z tych lokacji kręcona była w realnym środowisku, przez co mają one wiarygodny charakter i unikalny klimat. Nie ma przedłużających się scen, akcja prowadzona jest wyważonym tempie - więc film nie powinien nudzić. Nie ma tu również przelewającej się litrami krwi, nagości, czy wyeksponowanych ciężkich tematów - wiec mogą go oglądać również dzieci.

 

 

 

 

Perfect Blue (1997)

 

Zniechęcić może tu co niektórych fakt, że Perfect Blue to film animowany. Dodatkowo sama animacja wizualnie wygląda staro. Jeżeli jednak się to zaakceptuje, to film ma sporo do zaoferowania. Szczególnie powinien przypaść do gustu osobom lubiącym produkcje kontestujące rzeczywistość, takie jak np. Shutter Island (2010) Martina Scorsese, Fight Club (1999) Davida Finchera, czy Inception (2010) Christophera Nolana.

 

Główna bohaterka filmu - Mima Kirigoe, to młoda piosenkarka z rodzaju japońskich "idolek", która postanawia zmienić branżę i zostać aktorką. Nie wszystkim się to podoba i okazuje się, że Mima ma psychofana, który zaczyna ją nękać. Prześladowanie i odegrana w serialu scena gwałtu - która również nie jest obojętna dla psychiki bohaterki - powodują, że zaczyna się ona odklejać od rzeczywistości i przestaje odróżniać co jest prawdą, a co złudzeniem. Tęsknota za przeszłością przesłodzonej piosenkarki zaczyna mieszać się z wizerunkiem aktorki i rolą którą Mima odgrywa w serialu.

 

Tutaj zaczyna się to co w filmie jest takie szczególne. Twórca przedstawia całą sytuację tak, by widz odczuł w głowie podobne zamieszanie jak główna bohaterka. Kontestowanie rzeczywistości nie ogranicza się tu do puenty w ostatnich scenach filmu, czy jakichś zwrotów akcji w ważnym punkcie trwania fabuły - ale od pewnego momentu trwa ciągle, ze sceny na scenę. A pomimo, że Perfect Blue to thriller psychologiczny w którym nie ma żadnych wątków paranormalnych - to w chwili gdy zaczynają objawiać się problemy psychiczne Mimy, film zaczyna przypominać horror o tematyce demonologicznej (demonologicznej nie w chrześcijańskim, a w folklorystycznym rozumieniu - gdzie pojawiają się takie byty jak kikimora, rokurokubi, czy najbardziej pasujący tutaj doppelganger). Od tego momentu więc, coraz trudniej zarówno bohaterce, jak i widzowi rozumieć co jest prawdą. Dochodzą też pytania - która z postaci przedstawionych w filmie ma tak naprawdę największe problemy psychiczne oraz kto stoi za kolejnymi morderstwami ludzi z otoczenia Mimy.

Jeżeli ktoś zdecyduje się na ten film, to zachęcam aby wybrać wersję z napisami.

 

 

 

 

Sicario (2015)

 

Agentka FBI - Kate Macer (grana przez Emily Blunt) dołącza do operacji mającej na celu wyeliminowanie meksykańskich handlarzy narkotykami. Wkrótce okazuje się jednak, że przeceniła ona swoją rolę w całym przedsięwzięciu, jej przełożeni nie są zbyt chętni by informować ją, o co w tym wszystkim chodzi, a jej koledzy wcale nie mają szczytnych motywacji.

 

Dlaczego ten film znalazł się w tym zestawieniu? Niektórzy twórcy lubią nawet w brutalnym filmie coś zmiękczyć, uczynić go bardziej poprawnym, wprowadzając wątki ocierające się nawet o film familijny - przez co historia traci na wiarygodności i jest na swój sposób absurdalna. Sam film zaś staje się bardziej nijaki. Coś takiego pojawia się na przykład w poruszającym podobne tematy filmie Memory (2022), gdzie bezwzględny najemnik nagle decyduje, że nie chce zabić zbyt młodej osoby i się buntuje, sprowadzając na siebie problemy. Zaletą filmu Sicario jest mniejsza ilość takich zmiękczaczy, mających uczynić produkcję bardziej poprawną - chociaż brutalne sceny nie są tu ukazywane i nawet jeżeli mają miejsce, to kamera w tym momencie pokazuje co innego.

 

Zaletą filmu jest też brak czarno-białego ukazania rzeczywistości. Nie ma tu postaci pozytywnych. Każdy robi coś złego pod względem etycznym i nawet główna bohaterka, z perspektywy której opowiadana jest historia, a która jest tu chyba najbardziej uczciwą postacią - cechuje się głupawą naiwnością w ocenie otaczającego świata. To samo dotyczy ukazania instytucji państwowych. System który reprezentuje Kate Macer, nie jest z nią tożsamy - może, ale nie musi dzielić z nią cele i motywacje. Nie jest ani czymś całkowicie dobrym, ani czymś złym. Stanowi tylko pewne tło - środowisko, które raz działa na korzyść bohaterki, a raz nie. Ona sama zaś jest w tym wszystkim tylko drobnym, tak naprawdę samotnym elementem - który musi przede wszystkim zdecydować z kim się dogadać i na jakie iść kompromisy.

 

Ostatni element za który film znalazł się w zestawieniu, to klimat. Tworzą go dobrze dobrane lokacje, tempo prowadzenia akcji, nieukazywanie zbyt wielu rzeczy od razu oraz dobra ścieżka dźwiękowa - które razem składają się na interesujący całokształt. Może nie jest to coś nadzwyczajnego, ale na pewno warto to docenić w czasach zalewu produkcjami napompowanymi patosem, jaskrawością i radosnymi strzelaninami - gdzie atrakcyjność filmu mierzona jest głównie ilością dynamicznej akcji.

 

 

 

 

6 Days (2017)

 

Film opowiada o wydarzeniach jakie miały miejsce w Londynie, na przełomie kwietnia i marca 1980 roku, a konkretnie o Operacji Nimrod - czyli uwolnieniu przez SAS zakładników przetrzymywanych w ambasadzie Iranu. Nie jest to film z wielkimi ambicjami. Wadą są pewne merytoryczne błędy - aczkolwiek nie rzucają się one w oczy, jeżeli się tego nie analizuje - no i jest to film fabularny, a nie dokument.

 

Mało dynamiczne podejście do przedstawienia wydarzeń może być dla niektórych wadą. Dla mnie to jednak zaleta tego filmu - bo przez to nie ma tu naciąganych akcji, a taki narracyjny spokój, może niezamierzenie, ale odzwierciedla w pewien sposób profesjonalizm działania brytyjskiego wojska. Całość przez to przypomina nieco klimatem filmy dokumentalne pokroju SAS Survival Secrets (2003-2004).

 

Myślałem, by w tym miejscu zamieścić film Munich (2005) opowiadający historię polowania izraelskiego wywiadu na sprawców zamachu przeprowadzonego podczas Igrzysk Olimpijskich w 1972 roku. Myślałem też o filmie Operation Finale (2018) - o polowaniu na ukrywającego się w Argentynie Adolfa Eichmanna. Te dwa filmy również opowiadają o prawdziwych wydarzeniach, kładąc nacisk na kwestię wykonania przez bohaterów zadania, a nie przesadną widowiskowość. Zdecydowałem się umieścić w tym zestawieniu jednak 6 Days z trzech powodów. Po pierwsze - jest to film niedoceniony w porównaniu do tych dwóch wymienionych. Po drugie - porusza on wątek historii najnowszej, który w Polsce z tego co widzę jest mało znany. Po trzecie - obrazuje pewne istotne cechy podejścia do zagrożeń, jakim kierowali się Brytyjczycy - a których zrozumienia brakuje w mentalności Polaków.

 

 

 

 

The Grey (2011)

 

Główny ludzki bohater - Ottway (w tej roli Liam Neeson) wraz z kilkoma innymi mężczyznami przeżywa katastrofę samolotu, który rozbił się na odludnych terenach Alaski. Szybko okazuje się, że największym zagrożeniem dla ocalałych jest nie tylko mróz i brak żywności, ale też stado wilków, które zaczyna na nich polować. Czekanie na pomoc przy wraku samolotu, który daje niewielkie schronienie przed warunkami atmosferycznymi, wydaje się bezsensowne, więc cała grupa wyrusza przed siebie. Tuż za nią podążać zaczynają też wilki.

 

Na pierwszy rzut oka, to film o słabości człowieka pozostawionego poza własną cywilizacją. To także film o tym, że pomimo różnic - dwie na pozór całkowicie odmienne walczące strony - ludzie i wilki - zmagają się z podobnymi trudnościami i pchane są przez podobne motywacje. Przede wszystkim to jednak film o umieraniu i instynktach, które w niektórych sytuacjach potrafią zamienić dążenie do śmierci, na chęć do życia - co ukazuje przedstawiona w tle sytuacja życiowa głównego bohatera.

 

Niektórych The Grey może nużyć, ponieważ tłem całości filmu są szaro-białe, zaśnieżone odludzia, a fabuła sprowadza się do marszu przed siebie - i wspomnianych, subtelnie odsłanianych problemów głównego bohatera. Zdarzyło się też kilka filmowych głupot - jak naboje na patyku, które miałyby wystrzeliwać przy uderzeniu w wilka. Jeżeli nawet nie jest to film do którego się po czasie chętnie wraca, to jednak uważam, że mimo wszystko jest warty obejrzenia, ze względu na pewną unikalność - sposób przedstawienia wspomnianych zagadnień dotyczących motywacji i śmierci oraz słabości człowieka pozbawionego cywilizacyjnych dóbr.

 

 

 

 

8MM (1999)

 

Prywatny detektyw Tom Welles (w tej roli Nicolas Cage) dostaje zlecenie od żony zmarłego niedawno mężczyzny - w którego sejfie znalazła ona tajemniczy film przedstawiający egzekucję nieznanej dziewczyny. Detektyw ma za zadanie dowiedzieć się, czy cała scena miała charakter aktorski, czy jednak przedstawiała prawdziwe zabójstwo.

 

W ogólnym ujęciu - to film o tym, że ludzie mają często naturę radykalnie odmienną niż to co otoczenie widzi na co dzień. Odnosi się to nie tylko do wspomnianego zmarłego bogacza z "dobrego domu", ale i innych postaci, takich jak handlujący pornografią - Max California (w tej roli Joaquin Phoenix), czy domniemany morderca z odnalezionej taśmy - który ściąga swoją skórzaną maskę na końcu filmu. To także film o ludzkiej skłonności do nieuzasadnionego sadyzmu oraz kruchych barierach jakie dzielą jednego człowieka od zamordowania drugiego. Co istotne to nie tylko film o bezwzględności i braku moralnych hamulców - etyczne bariery i opory przed krzywdzeniem innych - są w tym filmie również przedstawione. Jedną z ciekawszych scen jest ta, w której główny bohater wykonuje pewien telefon po to tylko, by słysząc w słuchawce rozpacz - zmotywować się do samodzielnego wymierzenia kary innemu człowiekowi.

 

Film prezentuje też przekraczanie pewnej sfery tabu - która wraz z postępem, jest coraz głębiej eksplorowana przez głównego bohatera. Eksploracja ta nie musi być jednak dla obserwatora obojętna - bo jak ostrzega wspomniany Max California, może ona też zmienić samego bohatera. W dość jasny sposób zaprezentowano tu istnienie groteskowej, pełnej przemocy i uzależniającej od siebie przestrzeni, której istnienia ludzie są świadomi - choć jednocześnie ignorują myśl o cierpieniu i krzywdzie jaka ma w niej miejsce. 8MM przypomina w tej kwestii filmy takie jak, Eyes Wide Shut (1999), przy czym tutaj wątek przemocy, cierpienia i niesprowokowanej skłonności do krzywdzenia innych jest znacznie bardziej wyeksponowany.

 

 

 

 

Supermarket (2012)

 

Chciałem w tym zestawieniu umieścić jakiś polski film. Polskie filmy ogółem uważam za słabe. Większość produkcji jaką mógłbym dobrze ocenić, to albo filmy stare, które wszyscy chyba znają - jak Brunet wieczorową porą (1976), albo filmy które uważam za pożyteczne ze względu na pewien przekaz, ale które mogą nie być atrakcyjne dla wielu odbiorców - jak Pokłosie (2012). Długo zastanawiałem się więc jaki film tu zamieścić - i w końcu wybrałem Supermarket reżyserii Macieja Żaka.

 

Samochód podróżującego wraz z żoną jubilera (w tej roli Tomasz Sapryk) zostaje okradziony z akumulatora. Właściciel idzie do pobliskiego supermarketu, gdzie zostaje oskarżony o kradzież i zatrzymany przez kierownika ochrony - który jest człowiekiem nerwowym, bo w samym filmie widzimy jak zmaga się z groźbami zwolnienia, skutkami braków kadrowych, patologią wśród podwładnych i nadgorliwą żoną. A im dalej, tym sytuacja zatrzymanego się bardziej komplikuje.

 

Nie jest to film ambitny. Ma trochę wad - do których zaliczyć można choćby oderwane od realiów podejście do pewnych kwestii organizacyjnych i technicznych związanych z ochroną obiektów handlowych. Sam jednak pozostawiam to jako detale. Film ten umieściłem w zestawieniu, dlatego że jest to jedna z nielicznych współczesnych polskich produkcji, której oglądanie nie wiązało się ze stałym uczuciem silnej żenady. Zacznijmy od tego, że film nie jest przepełniony przejaskrawioną warszawską naiwnością - z infantylnymi postaciami i przesadnie teatralną grą aktorską. Szczególnie dobrze wypada tu Marian Dziędziel - odgrywający rolę szefa ochrony Jaśmińskiego. Nie pojawiają się tu też irytujące jak dla mnie narracyjne wypiętrzenia, odbiegające stopniem realizmu od całości - które zazwyczaj na końcu niektórych polskich filmów - jak Wołyń (2016), Kler (2018), czy wspomniane Pokłosie (2012) - mają jakimś symbolicznym elementem coś przekazać.

 

Supermarket potrafi budować napiętą atmosferę i nieść jakiś szczątkowy ładunek emocjonalny, opowiadając o przyziemnych sprawach - co też w polskich produkcjach jest rzadkością. Chociaż da się zauważyć pewne ukierunkowanie, kto ma być tym dobrym, a kto złym, to postacie nie są tu całkowicie czarno białe i można doszukać się uzasadnienia dla złych rzeczy jakie robią.

 

 

 

 

Idiocracy (2006)

 

Ten film to niskobudżetowa komedia w charakterze fantastyki naukowej - z prostą, głupkowatą fabułą. Gra aktorska jest tutaj przejaskrawiona, żarty trzymają się wątków okołofekalnych, a wizualnie wiele elementów wygląda jakby przeniesiono je z przedszkola. To jednak w tym przypadku zaleta. Film umieściłem w tym zestawieniu dlatego, że jest to dość oryginalna satyra na kierunek w jakim zmierza ludzkość. Temat taki w satyrycznym ujęciu podejmuje i kilka innych produkcji - jak Don't Look Up (2021) - jednak ich twórcy podchodzą do sprawy bardziej subtelnie, przez co niektórzy mogą nie zauważyć przedstawionej tam krytyki społeczeństwa. Sam charakter satyry w tamtych filmach wydaje się zaś być jedynie podśmiechiwaniem z takich zjawisk. Film Idiocracy to natomiast dość bezpośrednie ich wyśmianie, gdzie idioci są wprost nazywani idiotami i gdzie dość wyraźnie pokazano w początkowych scenach jedno ze źródeł takiego stanu ludzkości.

 

Główny bohater (w tej roli Luke Wilson) jest przeciętnym żołnierzem, który bierze udział w eksperymencie dotyczącym hibernacji. Ma jednak pecha, bo projekt zostaje przerwany i zamiast obudzić się po roku, budzi się w dalekiej przyszłości. Wbrew jednak wyobrażeniom fantastyków naukowych - którzy marzyli o wzroście inteligencji, nowych technologiach i eksploracji kosmosu - ludzkość nie stała się lepsza, ale zgłupiała - i przyszłość zdominowana została przez idiotów. Główny bohater okazuje się w tej nowej rzeczywistości geniuszem - ale wcale mu to nie pomaga, bo jego niedostatecznie głupawe i chamowate zachowanie sprawia, że jest uznawany za wariata. Ma przez to sporo kłopotów - i dopiero mentalne zniżanie się do poziomu otoczenia pozwala mu poprawić własną sytuację.

 

 

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do