Reklama

K. Serafiński: Jak wystąpiłem ze wspólnoty Kościoła Katolickiego

W 2008 roku złożywszy oświadczenie woli w biurze parafialnym przy Kościele Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Szczecinku, wystąpiłem ze wspólnoty Kościoła Katolickiego. Najogólniej ujmując sprawę, wystąpiłem dlatego, że nie podzielam katolickich poglądów - tak w sferze politycznej, społecznej, jak i teologicznej (filozoficznej).

Zostałem ochrzczony w Kościele Katolickim, tak jak tysiące małych dzieci w Polsce - którym bez ich świadomości i zgody przypisano światopogląd. Skoro nie podzielałem katolickich poglądów - nie chciałem tego formalnie deklarować poprzez swoje członkostwo w takiej wspólnocie. Z formalnego punktu widzenia bowiem, przynależność do tej wspólnoty jest jednoznaczna z deklaracją katolickich poglądów - a więc deklaracją m.in. potępienia rozdziału państwa od Kościoła Katolickiego, sprzeciwu wobec wolności słowa i wolności wyznania, chęci prześladowania za odmienne poglądy, poparcia dla całkowitej delegalizacji aborcji i antykoncepcji, czy negacji prawa niekatolików do pracy, miejsca w społeczeństwie oraz zawierania małżeństw i posiadania rodzin.

Bycie członkiem katolickiej wspólnoty jest tym samym jak oddanie głosu za takimi ideami. Kościół zaś bardzo lubi te formalne głosy wykorzystywać, powołując się na nie - czyli na rzekomą katolicką większość - gdy chce ingerować w kształt polskiego prawa. Ja nie chciałem "głosować" na polityczne wpływy Kościoła Katolickiego. Nie chciałem legitymizować takich poglądów i formalnie widnieć jako osoba która je wyznaje. Zwłaszcza, że idee te negowały moje prawa. To był powód główny. O ile wypisałem się by nie legitymizować politycznie Kościoła Katolickiego, o tyle zmotywowały mnie by w końcu to zrobić (nie odwlekać tego) - oszczerstwa z jego strony. Najbardziej obraźliwe były dla mnie wypowiedzi katolickich księży (w kazaniach, czy artykułach), wedle których jestem komunistą - odpowiedzialnym za wszystkie komunistyczne zbrodnie, rozwiązłym seksualnie alkoholikiem, bezrozumnym zwierzęciem niezdolnym do przestrzegania jakichkolwiek zasad, niezdolnym do miłości, wierności i życia w stałym związku. Sugestie, że jestem kimś, z kim nie powinno się wiązać, zawierać przyjaźni, komu nie można ufać i kto nie zasługuje na jakikolwiek szacunek. Tym jak Kościół Katolicki opisywał takich ludzi jak ja - bezwyznaniowców, ateistów, sceptyków, liberałów - czułem się nie tylko obrażony. Była to wyjątkowa podła forma pomówienia i negacji mojego prawa do miejsca w społeczeństwie. Moje członkostwo w katolickiej wspólnocie było więc nie tylko formalną deklaracją poglądów, których jestem przeciwnikiem, ale i wyrazem akceptacji dla oczerniania mnie oraz naruszania mojej godności. Nie było na to mojej zgody.    

O tym że dobrze byłoby wystąpić ze wspólnoty Kościoła Katolickiego myślałem chyba już gdzieś w szkole średniej. Jakiś czas później uznałem, że myśl tętrzeba jednak urzeczywistnić i zacząłem szukać konkretnych informacji na ten temat. Chciałem dowiedzieć się jak formalnie załatwić sprawę, jak wygląda procedura i jakie doświadczenia w tej kwestii mają inni. Znalazłem w internecie kilka wzorów pisma, które należało złożyć w odpowiedniej parafii. Wszystkie były dość mocno wylewne i zawierały dużo niepotrzebnych elementów, takich jak usprawiedliwianie się i motywowanie swojej decyzji. W oparciu o te wzory, stworzyłem własne pismo z oświadczeniem woli o wystąpieniu ze wspólnoty, oraz drugie pismo - z miejscami na odpowiednie wpisy - na którym proboszcz miał poświadczyć, że zostałem wypisany.    

W sierpniu 2008 roku z wydrukowanymi pismami poszedłem do biura parafialnego przy Kościele Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Szczecinku - gdzie byłem ochrzczony. Były w Polsce przypadki, że proboszcz unikał zajmowania się takimi procedurami udając, że go nie ma, albo że nie ma czasu. Czasem odrzucał oświadczenie, albo próbował zbyć petenta poprzez wprowadzenie go w błąd. Bywało nawet, że ksiądz dzwonił po policję - chcąc uniemożliwić złożenie dokumentu. Ja na szczęście nie miałem takich problemów. Proboszcz - ks. Piotr Jesionowski - wziął bez oporów moje pismo. Przed dokonaniem odpowiedniego wpisu w księdze chrztów, zapytał tylko czy jestem tego pewny. Nie było irytujących pytań i dyskusji, których czasem próbują księża, chcąc odwieść ludzi od podjętej decyzji. Proboszcz podpisał też przygotowane przeze mnie poświadczenie, że zostałem wypisany. Cała procedura trwała kilka minut. Kopię pisma z oświadczeniem woli wysłałem do kurii w Koszalinie. Drugą kopię zachowałem dla siebie.

Niedługo potem Kościół Katolicki zaczął takie procedury w Polsce utrudniać. Wymyślił więc np. obowiązek stawienia się z dwoma świadkami. Niektórzy jego przedstawiciele próbowali nawet dezinformować społeczeństwo stwierdzając, że wystąpienie nie będzie już możliwe. Powoływano się tu na usunięcie zapisu prawa kanonicznego, stanowiącego o kwestii zawierania związku małżeńskiego z osobą, która formalnym aktem wystąpiła ze wspólnoty. Przedstawiciele Kościoła utrzymywali, że skoro taki zapis zniknął - i była to jedyna wzmianka w Kodeksie Prawa Kanonicznego o występowaniu ze wspólnoty - to wystąpienie takie nie jest już możliwe. Jest to daleko posunięta i bardzo naiwna manipulacja, bowiem sam zapis dotyczył tylko zawierania małżeństw, a nie występowania ze wspólnoty. Innym sposobem dezinformowania było powoływanie się na teologię katolicką - a dokładnie na niezmywalność chrztu i postulat "raz katolik, zawsze katolik".

Mnie nie interesowały naciągane teologiczne wyjaśnienia, a mój status formalny. Ja występowałem na mocy polskiego prawa. Tak też sprawę stawia się coraz częściej przed sądem. Kościół Katolicki tymczasem stara się ludzi należących do jego wspólnoty wyrzucić spod ochrony polskiego prawa i podporządkować ich całkowicie swoim zasadom. Tak by nikt nigdy nie mógł wystąpić i by zawsze był w statystykach zaliczany do formalnych katolików - wspierając mit katolickiej większości. Obecnie znowu występowanie jest prostsze, aczkolwiek nadal nie wygląda to jak powinno. Dalej choćby możność wystąpienia ze wspólnoty katolickiej nie jest chroniona przez prawo - choć pozornie gwarantuje ono wolność wyznania. Osoby występujące nie mogą dochodzić również swoich praw z zakresu ochrony danych osobowych. Państwowe instytucje potrafią nawet odstępować od własnych kompetencji i nie realizować swoich obowiązków, by tylko nie narazić się Kościołowi. Tym większa więc potrzeba uświadamiania w tym zakresie społeczeństwa.

Dlaczego to tak istotne? Wbrew temu co wmawia społeczeństwu Kościół Katolicki, faktyczni katolicy w Polsce to mniejszość. Większość Polaków nie podziela katolickich poglądów. Jednocześnie coraz częściej widać w Polsce publiczne wyrazy sprzeciwu wobec Kościoła Katolickiego. Coraz głośniej potępia się jego chciwość, forsowaną przez niego politykę, agresywną retorykę, niechęć do walki z patologiami we własnych szeregach (np. pedofilią) i występującą tam hipokryzję. Wielu ludzi ignoruje jednak fakt, że przynależy do katolickiej wspólnoty - czym formalnie deklaruje swoje poparcie dla Kościoła i jego działań. Kościół tymczasem lubi powoływać się na wynikający z tych deklaracji mit katolickiej większości - w który wierzy wielu polityków, ulegając w końcu naciskom kleru. Ulegają oni, bo formalna deklaracja wydaje się bardziej wiążąca i reprezentatywna niż np. jednorazowy protest uliczny. Politycy ci - nie chcąc więc utracić głosów ludzi, którzy w ich mniemaniu są katolikami - realizują wolę Kościoła, spełniając jego kolejne roszczenia.

 

Krzysztof Serafiński

Fot. Antramir (CC BY-SA 3.0)


 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2020-11-06 10:06:22

    Człowieku, a kogo to obchodzi? Twoje życie, twój problem. Jak nie umiesz się z tym problemem uporać to do psychologa, albo psychiatry trzeba się udać, a nie do gazety.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • gość 2020-11-06 11:45:11

    pokazuje koleś patologie KK. Czy opisywanie faktów niewygodnych dla kościoła to już jest atak na religię katolicką?

    • Zgłoś wpis
  • chrześcijanin - niezalogowany 2020-11-06 18:39:43

    Mnie to interesuje. Złościsz się bo ktoś miał odwagę to zrobić, podczas gdy ty co niedzielę idziesz na mszę z obawy co powie sąsiad i rodzina?

    • Zgłoś wpis
  • N - niezalogowany 2020-11-07 21:35:51

    Wszedłeś w ten artykuł i jeszcze go komentujesz, czyli ciebie obchodzi i to bardzo.

    • Zgłoś wpis
  • Stefano - niezalogowany 2022-05-05 09:24:14

    Koleś, to jest Internet, Każdy może tu pisać o swoim światopoglądzie, swoim hobby, swoich odczuciach czy swoich przeżyciach. Nie podoba ci się coś, nie interesuje cię coś to po tego prostu nie czytasz. Proste?

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Opus dei - niezalogowany 2020-11-06 10:16:37

    Panie Krzysztofie, niestety jest Pan grafomanem, produkującym taśmowo swoje manifesty ideologiczne. Mam dziwne wrażenie, że wyśmienicie wpisałby się Pan w bestialstwa hiszpańskiej wojny domowej, podczas której, ludzie Pana pokroju w nieludzki, ohydny sposób mordowali duchownych i to wszystko w imię postępu i wolności słowa.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    WNUCZEK - niezalogowany 2020-11-06 10:25:06

    ZGADZAM SIE Z PANEM

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Maja - niezalogowany 2020-11-06 13:40:19

    Wszystko pięknie ładnie ale może jakies konkrety - kto i kiedy z osób duchownych personalnie pana atakował, ubliżał, pomawiał? Jakieś artykuły, dokumenty, wzmianki na forach, mediach społecznościowych? Skoro dokonał pan aktu apostazji i ksiądz proboszcz nie robił problemów to skąd informacje, że w późniejszym czasie procedury uległy skomplikowaniu? I wreszcie skąd dane, że katolicy są mniejszością? Jakieś dane? Czy tylko tak sobie pan założył bo nie lubi pan kościoła, pańscy koledzy też to w sumie można uznać za większość? A tak na serio to kogo to obchodzi co pan zrobił, co pan myśli i jakie ma światopoglądy? Co pan takiego osiągnął, że mieni się pan jako autorytet uzurpując sobie tym samym prawo, do szkalowania Kościoła, innych ludzi ich poglądów? Kim pan jest?!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Chemik - niezalogowany 2020-11-06 16:22:22

    Zbiorem molekularnych zer.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Org - niezalogowany 2020-11-06 15:51:51

    Jak rozumiem pan Serafinski wystapil z Kosciola 12 lat temu. I ciagle o tym opowiada, opisuje procedure, swoje dylematy, rozterki itd itd - wlasciwie kogo to obchodzi tak naprawde? Widac jednakowoz ze ten temat w nim siedzi, nie daje mu spokoju, powoduje chec podzielenia sie z innymi...Przypuszczam, ze bierze sie to stad, ze zaluje lub nie jest pewny tego co zrobil. Ale faktycznie zasadne byloby pytanie, kogo tak naprawde (oprocz niego) obchodza te dosyc intymne dywagacje pana Serafinskiego?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Ministrant - niezalogowany 2020-11-06 22:28:12

    No właśnie mnie obchodzi, jako czytelnika Tematu i jako człowieka, który lubi poszerzać swój światopogląd w każdym temacie. Nie oceniaj człowieka a problem, który poruszył. To jest różnica.

    • Zgłoś wpis
  • Text - niezalogowany 2020-11-07 15:16:34

    To jest was dwoch zainteresowanych. Proponuje zebys postaral sie skontaktowac z panem Serafinem bezposrednio I wysluchal jego opowiesci dziwnych tresci

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Ania - niezalogowany 2020-11-06 16:32:35

    Widać, że boli ta apostazja. Chłopie, męczysz. Wyszedłeś, to nie wracaj. Do tematu też.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    ja - niezalogowany 2020-11-06 18:50:44

    Większość komentarzy tutaj pisze chyba jedna osoba której bardzo przeszkadza mówienie o możliwości wystąpienia z kościoła.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • stefek - niezalogowany 2020-11-12 14:57:12

    Po tym wpisie widać że artykuł specjalnie wklejony. PO co Jak chcę wyjść to to zrobię ,ale co komu do tego. Pamiętaj wybór nie nakaz

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2020-11-06 20:26:58

    W następnym odcinku dowiemy się jak pan Krzysztof S. nie wrócił do tej wspólnoty. I to nie będzie jego ostatnie słowo.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Stefano - niezalogowany 2022-05-05 09:33:30

    A próbowałeś nie czytać, skoro cię nie interesuje? A może masz jakieś zaburzenia kompulsywne, widzisz tekst napisany przez tego autora to musisz przeczytać?

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Manr - niezalogowany 2020-11-06 23:18:57

    Nigdy nie wierzyłeś w Boga ,a tylko patrzyłeś na człowieka(księdza,bo ksiądz,to też człowiek)...nie znalazłeś Boga......

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Behemot - niezalogowany 2020-11-07 12:25:57

    Wydaje ci się że jak będziesz prowokował to znajdziesz poklask i nie umrzesz w samotności? Czy to wina Kościoła że jesteś starym, samotnym i zgorzkniałym wrakiem człowieka? Świat o tobie zapomni, gazeta wymieni jako cyfrę w statystyce COVIDA i potwierdzisz tylko przypuszczenia lokalnego agnostyka, że eutanazja jest potrzebna.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    No i dobrze - niezalogowany 2020-11-07 14:38:49

    Oby jak najwięcej takich przypadków. Niedługo w Polsce będzie jak w Irlandii.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Bodzio - niezalogowany 2020-11-07 14:41:03

    Panie Serafiński! Czy teraz jest Pan szczęśliwy?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    zbycho52 - niezalogowany 2020-11-07 18:06:01

    W Niemczech wystapienie z kosciola to jest dopiero prosta sprawa.Idzie sie do normalnego urzedu,a nie do jakiegos ksiedza,wypelnia sie papierek,wnosi sie oplate np.20 euro i juz jest wszystko zalatwione.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-11-07 19:32:44

    Kogo to obchodzi? Byleby dać upust frustracji. Niech Pan sobie wiek też zmieni : )

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Meszuga Czarny - niezalogowany 2020-11-07 20:38:50

    A ja bym się pokusił o komentarz z odwróceniem informacji. Wróciłem do KK- nawróciłem się...... a jakoś nie pisze o tym co jakiś czas na łamach jakiegokolwiek portalu czy wydawnictwa. Nie atakuję takich jak Pan Panie Serafiński ( chyba się Pan musi męczyć z tym nazwiskiem - ono pochodzi od Anielskich Zastępów Serafinów ) nie pluje jadem na apostatów, ateistów itp. Reguła jest taka: to Ludzie Pańskiego pokroju mają wieczny problem z Katolikami. Odwrotnie - raczej średnio. Moim zdaniem to jest wołanie o pomoc.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2020-11-07 21:53:20

    Twój komentarz dowodzi że jednak plujesz jadem na apostatów.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Meszuga Czarny - niezalogowany 2020-11-08 09:46:07

    Bzdura.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Xenia - niezalogowany 2020-11-08 00:32:41

    Mnie temat interesuje i z zainteresowaniem czytam felietony pana Serafińskiego. Dziwią mnie ataki personalne na jego osobę. Rozumiem, gdyby wykazano nieścisłości w trybie rozumowania i wymianę poglądów. Zdaje się jednak, że takie filozoficzne podejście do tematu jest poza możliwościami komentujących katoli. Wyznawcy zacietrzewieni i wrodzy bliźnim są największym wrogiem każdego kościoła.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Stefano - niezalogowany 2022-05-05 09:29:39

    Biorąc pod uwagę, że większość tych ataków jest na jedno kopyto (teksty w stylu: kogo obchodzi co on ma do powiedzenia) to pewnie za większością tych ataków stoi jeden i ten sam frustrat, który nie może przeboleć, że ktoś jest apostatą.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Tadeo - niezalogowany 2020-11-08 10:31:25

    A kogo to obchodzi, tow. Serafiński!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Janek - niezalogowany 2020-11-08 12:25:54

    Bóg dał wszystkim dekalog wyznaczając drogowskaz dla naszego dobra,ale człowiek skażony grzechem pierworodnym może ulec pokusie łamania tego drogowskazu.Otrzymalismy w dobroci Bożej i w wolności-wolną wolę i możemy dokonywać wyborów wybierając co dobre i w perspektywie Niebo,albo wybierając zło -w perspektywie-piekło.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do