Od grudnia szczecinecki monitoring miejski będzie wyposażony w system sztucznej inteligencji, który ma automatycznie wykrywać niebezpieczne sytuacje i wzywać pomoc. Paweł Narolski, prezes firmy Neural odpowiedzialnej za wdrożenie technologii, zapewnia w podcaście Wszystko na Temat, że priorytetem jest bezpieczeństwo, nie inwigilacja mieszkańców.
W rozmowie z Maciejem Gasiulem prezes Neural tłumaczy, jak działa ten system AI, dlaczego polskie rozwiązanie przewyższa chińskie odpowiedniki i czy mieszkańcy powinni się obawiać nadmiernego nadzoru.

MG: Od dzisiaj będziemy mieli wdrożenie AI w monitoringu Szczecinka. Pan się będzie czuł inwigilowany będąc na przykład za rok w Szczecinku?
PN: Nie będę się czuł inwigilowany absolutnie, bo dbamy o to, żeby chronić prywatność poszczególnych osób, a jednocześnie pomagać Straży Miejskiej w wykrywaniu tego, co się dzieje niebezpiecznego albo kiedy potrzebna jest pomoc. Absolutnie nie inwigilujemy. Robimy to po to, żeby mieszkańcy Szczecinka mogli czuć się jeszcze bardziej bezpiecznie.
W praktyce będziemy pomagali w takich sytuacjach, jak na przykład ktoś będąc sam na ulicy zasłabnie. Nie ma nikogo, żeby dzwonił. System ma za zadanie to rozpoznać i poinformować operatora. Nawet jeśli nie ma nikogo w okolicy, kto może zadzwonić na 112, operator systemu będzie mógł podjąć działanie. Patrząc na statystyki, nie ma w kraju danych o czasie reakcji od momentu zasłabnięcia do zadzwonienia na 112. To jest niemierzalne obecnie. Dopiero kiedy już ktoś zadzwoni, wiemy, że średnio to będzie 5, 10, może 15 minut na przyjazd. Ten czas jest szalenie ważny. Jeśli to jest zawał, wiadomo, że pomoc liczy się, gdy przyjedzie możliwie szybko.
MG: Czy AI rozpozna intencje człowieka obserwowanego?
PN: To jest jeden z podstawowych wyzwań. Musimy pracować w ramach AI Act i regulacji europejskich czy krajowych. Nie możemy robić rozpoznawania intencji - to mieściłoby się w biometrii behawioralnej, że ktoś zachowuje się w “dziwny” sposób.
MG: No to jak rozpozna człowieka, który zasłabł?
PN: Mamy dość jasną akcję - widzimy upadek, widzimy, że coś się zdarzyło. Oczywiście nie możemy mieć stuprocentowej pewności powodów, ale lampka się zapala niezależnie od przyczyny.
MG: System jest trenowany na widoku człowieka leżącego na ulicy, ma też w bazie człowieka z nożem?
PN: Musi mieć, oczywiście. To są setki milionów zdarzeń, obrazów, nagrań, poszczególnych zdjęć. To dorobek lat badań - setki milionów przykładów, na których trenujemy model. Po to, żeby był w stanie rozpoznawać nie tylko wąskie katalogi czynności, jak czy ktoś ma kask czy nie.
MG: Jaki katalog czynności będzie w Szczecinku?
PN: Będziemy nad tym pracować. Mamy podstawowy katalog dla wszystkich miast, z którymi współpracujemy. Nie podchodzimy na zasadzie, że żeby zrobić coś nowego, trzeba zapłacić więcej. To duża zmiana na rynku. Dajemy narzędzie, które może rozpoznawać dowolne czynności.
Nie mamy do czynienia z algorytmami, że system tylko wykryje wypadek drogowy, a jak zapłacicie kwotę, to wykryje jeszcze dwa wypadki albo wypadek na hulajnodze. Ma pomagać straży miejskiej czy policji wykryć to, co jest w danym momencie konieczne.
MG: Czy wykryje źle zaparkowany samochód?
PN: Oczywiście, jeśli jest możliwość stwierdzenia, że faktycznie jest źle zaparkowany. Wszystko zależy od tego, jak jest kamera ustawiona. Możemy na danej kamerze nie mieć znaku zakazu parkowania, ale jeśli sztuczna inteligencja dostanie szerszy kontekst, że tutaj nie powinniśmy, możemy to zrobić.
MG: Ile kamer powinno być w Szczecinku do dobrej obsługi tego systemu?
PN: Sieć, która jest, trzeba szczerze powiedzieć, jest dość rozbudowana. Mamy 74 kamery. To nie jest mało, biorąc pod uwagę, że w wielu miastach wojewódzkich mamy niespełna 200 kamer. Problem to kamery obrotowe - mają program, że teraz patrzę tu, teraz tam. To świetne rozwiązanie, kiedy ktoś dosłownie siedzi z joystickiem i ręcznie pełni nadzór, ale nie da się tego robić dla tak dużej sieci.
Łączymy się z tymi kamerami. To kwestia świadomości - jesteśmy w stanie przeanalizować to, co widzi kamera. Dlatego dziś nie montuje się jednej kamery obrotowej, bo za tą samą cenę można zamontować dwie, trzy patrzące na każdy róg ulicy.
MG: Jakie dane analizuje system?
PN: Cały obraz, który dostaje z kamery. Analizuje nie tylko to, co widać, ale przede wszystkim wykrywa zdarzenia. Kwestia przetwarzania danych osobowych jest tu bardzo istotna. Mamy do czynienia z RODO, dlatego pracujemy nad rozwiązaniami, które chronią prywatność.
Jedną z takich technologii jest na przykład pseudoanonimizacja, czyli rozmycie twarzy, ale z zachowaniem możliwości identyfikacji w razie potrzeby przez służby. To pozwala na wykrywanie zdarzeń bez naruszania prywatności.
MG: To polski system?
PN: Tak. Jesteśmy mocno nakierowani na współpracę z samorządami. Nasze referencje to duża przewaga. System budowaliśmy przez lata we współpracy z samorządem, więc odpowiada na lokalne polskie potrzeby, ale jednocześnie jest gotowy na więcej.
Weryfikowałem, czy faktycznie w Chinach, na Tajwanie można dostać taki system. Okazuje się, że nie ma takich systemów komercyjnych, które byłyby tak rozbudowane w zakresie funkcjonalności. To potwierdzają ludzie, którzy przez lata w największych polskich miastach budowali systemy monitoringu.
MG: A chińskie kamery WiFi są bezpieczne? To takie pytanie przy okazji.
PN: To ogólne pytanie. Zawsze zależy, dokąd je podłączamy.
MG: Jak kupimy taką do domu za dwie stówy?
PN: Jak taką na przykład i nie zabezpieczymy, w jaki sposób łączy się z internetem - może nie mieć świadomości, do czego są wykorzystywane nagrania. Szczególnie jeśli to nie są serwery w Unii Europejskiej.
Nasze serwery muszą być w Unii Europejskiej. Część jest bezpośrednio w Polsce, na ile to możliwe, bo nie zawsze topowa moc obliczeniowa jest dostępna w tym momencie w Polsce.
MG: Czy system się uczy?
PN: System się uczy pod naszą kontrolą. W ramach współpracy z miastem będziemy go dostrajać do specyfiki. Uczy się układu dróg, jak zachowuje się dana kamera, jaki ma program.
MG: Czego jeszcze się nauczy w Szczecinku?
PN: Nauczy się tego, co jest dla miasta normą, a co ponadstandardowe. To mogą być prozaiczne rzeczy - że o godzinie 7:30-7:40 ruch jest największy, bo wszyscy jadą do pracy, uczniowie idą na zajęcia. Będziemy wspólnie ze strażą codziennie badać i odkrywać szczególne schematy.
Dostraja się na bazie naszych prac - ręcznie każdorazowo potwierdzamy pewne kwestie. Nie robimy biometrii behawioralnej, nie uczymy się zachowań standardowych czy nie. Uczy się skutecznie analizować obraz - każda kamera ma swoją scenę i jak najlepiej zobaczyć, co robią poszczególni aktorzy: samochody, hulajnogi, ale też ludzie.
MG: Komendant Straży Miejskiej mówił, że system będzie na Boże Narodzenie. Tak będzie?
PN: Taki mamy plan. Chcielibyśmy jak najszybciej po podpisaniu umowy zacząć działać i pomagać. Są pewne kwestie związane ze środowiskiem operacyjnym - możemy napotkać trudności z tym, czy dana kamera będzie działała. Ale system jest operacyjny w innych miastach i obiektach, po prostu przekładamy go na Szczecinek.
MG: Duża konkurencja? Biją się nie fair?
PN: Nie doświadczyliśmy takich przypadków. Mamy dość mocną grupę docelową. We współpracy z samorządami nasze referencje to duża przewaga. Podchodzimy inaczej, bo już mamy doświadczenia. Nie będzie to rewolucja, tylko nowa funkcjonalność, nowe narzędzie, które pozwoli faktycznie pomagać.
Jak spotykamy się z panią komendant w Szczecinku czy ludźmi z sektora samorządowego, to w większości są to ludzie, którzy naprawdę wiedzą, co robią, chcą pomocy udzielać. To fajny element naszej działalności - możemy to robić.
Więcej w materiale wideo.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy AI będzie wiedziała w którym miejscu leżę w swoim domu?