
Ten dzień 10-letnia Kasia zapamięta na długo. Miała być beztroska zabawa na placu zabaw, ale skończyło się zupełnie inaczej. Złamana ręka, ból, mnóstwo nerwów, gips i strach, który być może jeszcze przez wiele miesięcy będzie towarzyszył dziewczynce przed wejściem na drabinki. Wypadek, który przytrafił się 10-letniej mieszkance Szczecinka, mógł przydarzyć się każdemu. I zasadniczo – wciąż może, bowiem jak dowiedzieli się rodzice dziewczynki, zepsute urządzenie to „naturalne zjawisko”. Rodzic dziewczynki miał też dowiedzieć się, że zbyt za mało jest osób, żeby stan wszystkich urządzeń na placach zabaw dokładnie na bieżąco kontrolować.
Wszystko wydarzyło się na placu zabaw w centrum miasta, w parku, tuż przy Zamku Książąt Pomorskich, na tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego. Kasia, bawiąc się, postanowiła wspiąć się na dostępne na tym placu drabinki. Niestety, nikt nie zauważył, że jeden z elementów w urządzeniu do wspinania jest zepsuty. Przez ruchomy szczebelek dziewczynka nagle spadła z drabinki, a niefortunny upadek skończył się bolesnym złamaniem prawej ręki.
Kasia od razu trafiła do szpitala, gdzie udzielono jej pomocy. Rodzice nie chcieli jednak sprawy tak zostawić. Ból, trauma i mnóstwo komplikacji, jakie spowodował wypadek na placu zabaw tuż przed tym, kiedy dziewczynka miała pójść do szkoły i kontynuować treningi w klubie lekkoatletycznym, sprawiły, że najbliżsi 10-latki postanowili ubiegać się o odszkodowanie. Podjęli też próbę wyjaśnienia, kto za to wszystko tak naprawdę odpowiada. Łączna kwota odszkodowania, której oczekują rodzice, to 19 tys. Zł. Składa się na nie 15 tysięcy zł zadośćuczynienia za ból i stres, zwrot kosztów w postaci dojazdów do Koszalina w wysokości 400 zł, oraz 4228 zł dodatkowych kosztów opieki.
Za stan urządzeń na placu zabaw odpowiedzialne jest Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Szczecinku. Rodzice wystąpili z do firmy wnioskiem o wypłatę odszkodowania. Reprezentujący firmę ubezpieczyciel, Uniqua, odmówił wypłaty.
W piśmie firmy możemy przeczytać, że według PGK, spółka “w prawidłowy sposób wykonywała swoje obowiązki, przede wszystkim przez cotygodniowe oględziny stanu technicznego wszystkich urządzeń na placu zabaw oraz comiesięczne konserwacje urządzeń. Jednak ostatni przedstawiony przez PGK protokół z okresowej kontroli stanu technicznego placu zabaw jest opatrzony datą 16.05.2018 r. Usterki wymieniono w dniu 23.05.2018 r. PGK w żaden sposób nie wykazało, by w kolejnych miesiącach kontrola urządzeń była przeprowadzona oraz by dokonano wymiany uszkodzonych urządzeń”.
“Do obluzowania się pierwszego drążka w drabince doszło najprawdopodobniej w wyniku intensywnego użytkowania obiektu przez dzieci i nie sposób by było temu zapobiec, nawet przy dochowaniu najwyższej staranności przez PGK
- tłumaczy w swoim piśmie PGK w Szczecinku.
Rodzice dziewczynki są zbulwersowani tłumaczeniem, a prowadzenie sprawy zlecili już do gdańskiej kancelarii odszkodowawczej - Grupy Doradczej Prawno - Medycznej.
- Bardzo niepokojące jest tłumaczenie podmiotów ubezpieczających, że obracający się element drabinki powstał na skutek, jego intensywnego używania przez dzieci. Przecież urządzenia na placach zabaw są stworzone do tego, aby właśnie je w ten sposób „intensywny” używać. Popatrzmy na to z tej strony, ja również intensywnie używam układu kierowniczego w swoim aucie, wiedząc że jak będę chciał skręcić w prawo to z pewnością nie pojadę prosto, co mogłoby mieć bardzo niebezpieczne skutki – powiedział Marcin Głuszek z Grupy Doradczej Prawno – Medycznej z Gdańska, która w imieniu swojego klienta będzie najprawdopodobniej kierować tą sprawę do rozstrzygnięcia sądowego.
Co dalej? Sprawa Kasi najprawdopodobniej skończy się w sądzie. Otwarte pozostaje jednak pytanie o bezpieczeństwo szczecineckich placów zabaw. Zwłaszcza, że wraz z nadejściem cieplejszych dni właśnie rozpoczyna się czas beztroskich szaleństw dzieci na huśtawkach, ślizgawkach i drabinkach.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Chyba tylko w Polsce takie historie. Sprzęt ogólnodostępny powinien być w 100 % sprawny ! Za stan techniczny zawsze odpowiada właściciel sprzętu. Myślę, że warto napisać do "Sprawy dla reportera", bo ubezpieczyciele chętnie pobierają składki, dużo gorzej z wypłatą odszkodowania.
Park powinien byc do spacerów a nie jakims placem zabaw na którym wszystko trudno dopilnować.
Jak tak dalej pójdzie nikt nie będzie miał odwagi zarządzać placami zabaw. Paranoja. Nich wspólnoty osiedlowe odpowiadają za "bezpieczeństwo dzieci w trakcie beztroskich zabaw i szaleństw"... Place zabaw na osiedla. Pod nadzór rodziców.
Idąc tym tokiem to na każdym placu zabaw powinni zatrudnić konserwatora który będzie tam siedział 8 na godzinę..no była tak czasami ze materiał traci swoje właściwości i na zewnątrz tego nie wydać ..współczuje dziecku ale trzeba to traktować jak wypadek
Proponuję sprawdzić czy wszystkie urządzenia na placu miały wymagane atesty i spełniały normy dla tego typu urządzeń. Miałem podobny przypadek gdy moje dziecko złamało rękę w przedszkolu podczas zabawy na dworze. Okazało się że wszystkie tego typu "zabawki" na placu zabaw były tylko dozorowane. O normach i wymaganiach CE które powinny spełniać Pani Dyrektor nie miała zielonego pojęcia.
Może jednak rodzice przypilnowali by swoje pociechy na placach zabaw? To co tam wyrabiają zakrawa o paranoję. Bluzgi, przekleństwa, zwyzywanie starszych osób zwracających im uwagę na ich zachowanie, malowanie i niszczenie ławek itp. ten przypadek to czysta chęć zysku pieniędzy...
W mieście mamy już tyle konstrukcji ze czas najwyższy powołać ekipę konserwatorsko-remontową. Pomosty, płace zabaw, wybiegi dla zwierząt. To wszystko wymaga bierzących konserwacji. Nie sztuka tylko wybudować. Ale co tam kupi / zrobi się nowe.
Wynająć dobrego adwokata i wyssac jak najwięcej
Za normalnych, odpowiedzialnych czasów, place gier i zabaw podlegały Młódzieżowemu Domowi Kuiltury. Na nich pracowali opiekunowie - wychowawcy. Moiżna było? Nie to się poprzewracało naparawiaczom Szczecinka, "kurczakom" "wizjonerom"i masonom. A w dodatku propagandę sieją żołnierze stanu wojennego, prokuratorzy tegoż stanu i inny ulęgałki.
PGK jako firma ma ubezpieczenie i to powinno byc wyplacone zich konta zadna laska
Teraz będzie polityka mieszana do placów zabaw i Sąd będzie zajmował się złamaniem ręki na szczebelku... Niech opublikują lepiej ile pieniędzy wydają na utrzymanie placów zabaw. Proste. Łatwo policzyć ile kosztuje robocizna, sprzęt i materiały. Pewnie za pół darmo jest to robione. Moim zdaniem, mniej smarfonów niektórym "opiekunom i podopiecznym" też dobrze zrobi - w trakcie (cytat) "beztroskich szaleństw dzieci na huśtawkach, ślizgawkach i drabinkach."
“Do obluzowania się pierwszego drążka w drabince doszło najprawdopodobniej w wyniku intensywnego użytkowania obiektu przez dzieci i nie sposób by było temu zapobiec, nawet przy dochowaniu najwyższej staranności przez PGK" Jakiż to ekspert stwierdził to intensywne użytkowanie ? Plac zabaw w samym centrum, w parku ma tylko oczy cieszyć bez użytkowania ?Kto konserwował, jakiś specjalista, czy pierwszy lepszy pracownik PGK ? Trzymam kciuki za wygraną !
Sprawa jest prosta, ostatni protokół z przeglądu jest z zeszłego roku z maja. Czyli właściciel, prawie rok później nie wie w jakim stanie są jego urządzenia. Wina jest właściciela, odszkodowanie będzie. Niestety u nas otwiera się hucznie inwestycje a później się o nie nie dba, popatrzcie jak wygląda nowy pomost przed zamkiem, nikt go nawet w sezonie nie myje.
A inne pomosty. Strach na nie wejść!
Dobrze że mamy pomost i siłownie koło Zamku , bo to chyba jedyne takie sprawne techniczne w parku. Reszta to ruiny!
Adwokat zawsze zarobi w takich postepowaniach. Dalej smialo, sadzcie sie wszyscy, ktorzy sie potykacie o patyki, listki, szczeble i platki sniegu. Adwokat chetnie poprowadzi wasza z gory przegrana sprawe ;) Co wy myslicie, ze pgk nie ma swojego adwokata? To nie jest firma zza cienkiej dup.y bez dokumentacji i doswiadczenia w tych sprawach.
Oczywiście, że PGK ma swojego adwokata, wicek też jest prawnikiem i dodatkowo obsługuje jeszcze Urząd Pracy. Ma w tym samym czasie dwie prace, to tak na marginesie...... A prządek i doświadczenie to było za poprzedniego prezesa. Teraz jest bałagan i wielka improwizacja.Sprawa nie jest przegrana, trzeba walczyć o swoje.
Za plac zabaw odpowiada zarządca. Każdy sąd zasądzi kasę za takie coś. Rodzice, nie odpuszczajcie . Przykro że miasto umywa ręce to ohydne że strony burmistrza.