Reklama

Zamek, wojsko i domki kempingowe

29/01/2016 13:19

To było tak dawno, że pamiętają o tym tylko już najstarsi mieszkańcy Szczecinka. W tamtych „zamarzłych” czasach, a były to lata 60., skrzydło północne i wschodnie (to te od strony Niezdobnej) zajmował sztab 20 Dywizji Zmechanizowanej przeniesiony w 1963-1965 na ul. 28 Lutego. W północnych skrzydle mieściła się Powiatowa Rada Narodowa – to taki odpowiednik dzisiejszego Starostwa Powiatowego. 

Po wyniesieniu się wojska pomieszczenia w skrzydle wschodnim przejął powiat. Najstarsza i najbardziej zniszczona część zamku – tzw. Dom Rycerski, zwany też Domem Filipa II, w tamtych latach służyła turystom. Trzeba dodać, że w tamtych czasach turystyka piesza, rowerowa i kajakowa – zarówno ta zorganizowana i indywidualna - cieszyła się wręcz niepojętą już dzisiaj popularnością. 

Na szlakach roiło się od prawdziwych turystów, tj. takich, którym nigdy do głowy by nie przyszło, aby nocować w hotelu, a tylko i wyłącznie na polu biwakowym ewentualnie na kempingu PTTK. Nie miał dla nich znaczenia standard, a raczej chęć poznania niezwykłych zakątków naszego kraju. To właśnie tutaj ulokowano schronisko turystyczne prowadzone przez PTTK, a potem przebudowane na Hotel Zamek prowadzony przez Powiatowy Ośrodek Sportu, Turystyki i Wypoczynku. 

Na podzamczu od strony jeziora ustawiono kilka domków kempingowych (w 1969 zastąpiono je murowanymi w zabudowie szeregowej) oraz drewnianą wiatę – kuchennym zapleczem turystycznym. W tamtym czasie każdy turysta miał ze sobą kuchenkę na denaturat, stąd tego rodzaju miejsce pod dachem i ze stołami było niezwykle przydatne. Domki wykonane były z płyty pilśniowej mocowanej do drewnianego szkieletu, a więc materiału bardzo nietrwałego. Wszystkie od szczytu miały drzwi, a po przeciwnej stronie pojedyncze okno. Ich ściany malowano na olejno w pstrokatych kolorach. 

Właśnie tego rodzaju widoczek z dość mocno już zniszczoną elewacją zamku w tle, utrwalony został na widokówce pochodzącej prawdopodobnie z ok. 1963 roku. Na jej rewersie uwagę zwraca dość niezwykły podpis: Dawny zamek książąt pomorskich – obecnie ośrodek PTTK. Być może właśnie z tego powodu zamkowe wnętrza, jak również jego bezpośrednie sąsiedztwo, traktowano z dużą swobodą, nie licząc się ani z eksponowanym miejscem ani tym bardziej tak znaczącym w dziejach naszego miasta obiektem. 

W latach 1964-1966 w wyniku gruntownej modernizacji Dom Filipa II przebudowano na hotel – z pokojami na pierwszym piętrze, potężnym zapleczem kuchennym, salą jadalną na parterze i magazynami oraz kotłownią c.o. w piwnicach. To właśnie wtedy na kalenicy pojawiał się potężny, wiecznie zakopcony komin zaś od strony jeziora wybudowano najazdowy, żelbetowy bunkier przeznaczony na skład opału. Dziwnym trafem zachowano jedynie barokową XVIII - XIX wieczną klatkę schodową z profilowanymi, graniastymi tralkami, a także oryginalną więźbę dachową. 

Dopiero 19 marca 1965 roku, w wyniku decyzji konserwatora zabytków obiekt został wpisany pod numerem 434 do rejestru zabytków ówczesnego województwa koszalińskiego. Niestety, decyzja już niczego nie zmieniła w dotychczasowym sposobie jego użytkowania. 

Tymczasem mamy do czynienia z najstarszym (po wieży kościoła św. Mikołaja) zabytkiem architektury na terenie naszego miasta, którego mury powstały najprawdopodobniej już w drugiej połowie XIV w. W tym miejscu przypomnę, że miasto zostało założone w 1310 roku. O pochodzeniu ścian zewnętrznych świadczy odkryta podczas ostatniej renowacji na poziomie zarówno parteru i piętra, rombowa dekoracja z cegły zendrówki. 

W 1993 r. wyeksploatowany obiekt, po plajcie ówczesnego właściciela – Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Turystycznego w Koszalinie, trafił w ręce miejskiego samorządu. Niestety, władze miasta (burmistrz Marian T. Goliński) zachowały się jak wyrodna matka i zamek bardzo szybko sprzedano prawnikowi z Człuchowa. Wbrew obietnicom, nowy właściciel przełożył jedynie dachówkę, a wnętrze po wyburzeniu wszystkich ścian działowych, z oknami pozbawionymi szyb przeobraził w kompletną ruinę. Dlatego miłym zaskoczeniem stała się postawa burmistrza Jerzego Hardie-Douglasa, który w 2007 roku postanowił zamek odkupić i podjąć się gruntownej renowacji. Prace ruszyły po dwóch latach. Jeszcze na jubileusz miasta (2010 r.) zamkowe ściany postanowiono czasowo zamaskować siatką z nadrukiem odnowionej (zgodnie z projektem) elewacji. Wywołało to wiele zupełnie niepotrzebnych i uszczypliwych uwag. Powoli przygotowywano się do prac renowacyjnych. Zgodnie z zatwierdzonymi przez konserwatora wojewódzkiego wytycznymi, powstał projekt polegający na gruntownym odrestaurowaniu Zamku Książąt Pomorskich (po raz pierwszy pojawiła się pełna nazwa zamku!) na Centrum Kongresowo-Szkoleniowe. 

Dzisiaj zamek przeżywa swoją drugą młodość. Zawdzięczamy to, nie tyle projektantowi ani nawet wojewódzkiej służbie konserwatorskiej (wręcz podręcznikowo skompromitowanej stanowiskiem w sprawie wieży św. Mikołaja), co niebywałemu wręcz zaangażowaniu Pawła Połoma, pełniącemu już wtedy funkcję Miejskiego Konserwatora Zabytków. 

Jeszcze w 1969 r. w wyniku przeprowadzonych badań archeologiczno-architektonicznych odkryte zostały w południowo-wschodnim narożniku pozostałości fundamentów po XIV w. wieży. Jej istnienie znane było z historycznych źródeł. Prace przy restauracji zabytku wszystko to potwierdziły. Oto po skuciu tynków na parterze, w prostokątnej wnęce odkryto fragmenty żelaznych dybli i zawiasów z przejścia do zamkowej wieży. 

Niezwykle ważną decyzją, podjętą przez MKZ, było odstąpienie od wytycznych, w których służby konserwatorskie sugerowały, aby murów nie regotyzować. Jak to w wytycznych ujęto, należy co najwyżej wykonać niewielkie odkrywki na szczytach budynku, aby pokazać oryginalne lico, a pozostałą powierzchnię zakryć tynkiem! 

Gdyby nie stanowcza i odważna postawa P. Połoma do dzisiaj nieznana byłaby, jakże charakterystyczna dla gotyckich, pomorskich warowni, elewacja z rombową dekoracją. Jak to ujął konserwator: Próbując ocenić efekty dokonanych rozwiązań, (...) trudno nie zgodzić się z oceną, że mieszczą się one w definicji „preparatu”. Przyjęte rozwiązania, mimo kontrowersji, mają również niewątpliwe zalety: ekspozycja elewacji południowej i północnej stanowi materialny zapis zmian i przekształceń dokonywanych w obiekcie na przestrzeni wieków - ta wizja mieści się więc w koncepcji zwanej „dydaktyką konserwatorską”. Pozostaje również ocena efektu przeprowadzonych prac w szerszym aspekcie, również tym estetycznym – „skazy” na jej powierzchni dopełniają wartości piękna.

Odnowione skrzydło Filipa II Zamku Książąt Pomorskich zostało oficjalne otwarte 14 września 2013 r.

Jerzy Gasiul 

W artykule wykorzystałem opracowanie Pawła Połoma MKZ dotyczące renowacji zamku.

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do