
Miasto Szczecinek oficjalnie rozstało się ze Szczecinecką Lokalną Organizacją Turystyczną. Ale zanim kurz po tej decyzji opadł, pojawił się nowy wątek – i to taki, który naprawdę robi wrażenie. SzLOT zaproponował miastu odkupienie sprzętu, na który wcześniej... dostawał między innymi od miasta pieniądze. Cena? 300 tysięcy złotych. Brzmi znajomo? Tak, to dokładnie tyle samo, ile miasto co roku przekazywało organizacji jako składkę, a której to składki w tej chwili zabraknie. Cena jest promocyjna, bo wg prezesa SzLOT Jakuba Diakuna, który ofertę miastu złożył, wstępnie mogłaby wynosić 500 tys. zł.
Na liście do „odkupienia” są m.in. dwie taksówki wodne, kuter-pchacz, przeszkody Wake Parku i dwa pomosty przy wyciągu nart wodnych. Sprzęt trafił do SzLOT-u kilka lat temu, kiedy organizacja funkcjonowała jeszcze na miejskim "zasilaniu".
– Myśmy może, jak się okazało, dosyć niefortunnie cały czas uważali SzLOT jako jakby pieniądze, które były wydatkowane przez miasto – przyznał się burmistrz Jerzy Hardie-Douglas podczas sesji Rady Miasta. – Potem wybudowane różnego rodzaju urządzenia, czy zakupione przez miasto, po prostu żeśmy przekazywali do SzLOT-u, jako jakby do "naszego" stowarzyszenia.
Technicznie - sprzęt ten był od 2017 roku użytkowany przez OSiR – formalnie na mocy umowy użyczenia z SzLOT-em, ale realnie zakupiony ze środków miejskich.
– Panie prezesie, niech pan zapomni o tym
- mówił podczas ostatniej sesji Rady Miasta burmistrz.
Z całą pewnością większości z tych rzeczy nie odkupimy. Na pewno SzLOT będzie świetnie sobie gospodarował tymi m.in. pomostami, które są jego - podkreślił nieco ironicznie JHD.
- No będzie musiał oczywiście płacić podatek za te pomosty. Tak samo za taksówki wodne (...) ponieważ jest to stowarzyszenie, które teraz będzie prężnie już pod nowym prezesem działało. Na pewno będzie wykorzystywało te taksówki wodne dla rozwoju turystyki na naszym tutaj jeziorze, bo nie wyobrażam sobie, że je sprzeda.
Miasto planuje kontynuować działania turystyczne bez Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, wykorzystując do tego własne jednostki, na przykład SAPiK. W dodatku – jak zauważono podczas sesji– bez konieczności płacenia 15-procentowej prowizji od realizowanych zadań, jak to miało miejsce w przypadku SzLOT-u.
W sprawie oferty miasto jeszcze nie przesłało formalnej odpowiedzi, a prezes SzLOT Jakub Diakun na razie odmawia komentarza w sprawie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A w SAPIKU rodzina na swoim. Bedzie co i komu wydawać...
Prezes Diakun...Komedia
popłuczyny po Szrocie, żenada, mają jeszcze czelność upominać się o kasę którą wydało Miasto na zakup tych wszystkich sprzętów. Kabaret.
Ciąg dalszy farsy inspirowanej przez człowieka, któremu mieszkańcy Szczecinka w ostatnich wyborach pokazali środkowy palec. Panie, daj pan już spokój, bo cie marskość wątroby przywita szybciej niż koniec kadencji w nowym samorządzie!
ale luz, dopóki starostwo odwozi pod dom i pomaga wysiąść ze służbowego auta to nie jest źle.