
To taki lokalny ewenement. Na niegdysiejszej Königstrasse (ul. Królewskiej) a dzisiaj Boh. Warszawy, od niepamiętnych czasów, w bezpośrednim sąsiedztwie wieży św. Mikołaja rosły trzy drzewa. Z tej trójki przetrwało jedno - dorodny dąb.
Osiem lat temu, rozłożystą koronę od jej południowej strony przecięto na pół. Dzisiaj wiekowy dąb już tylko wegetuje wbity w ścianę handlowej galerii. Tuż przy ziemi pień, który ledwo się mieści w wyznaczonym mu kamiennym kręgu, został już zaatakowany przez potężną hubę. I choć gałęzie na samym szczycie korony wyrosły mocno ponad dach, ich zdecydowana większość stale znajduje się w głębokim cieniu.
Wiekowy dąb, który jeszcze jako młodzieniec został uwieczniony na pochodzącej z 1904 roku pocztówce najwyraźniej skazano na unicestwienie. Po co komu stare drzewo i to w samym pępku miasta, skoro równie wiekowe wycina się i to w hurtowych ilościach na wielu bocznych uliczkach?
Korona sięga nieba, zaś rozległe korzenie kryją się pod betonową nawierzchnią przykrywającą, niczym całun, całe pokłady ludzkich kości. Tyle zostało po miejskim cmentarzu.
W symbolice chrześcijańskiej drzewo jest, niczym jakubowa drabina łącząca ziemię z niebem. Poprzez rozległe korzenie czerpie z ziemi życiodajne soki. Koroną sięga słonecznego światła, bez którego nie mogłoby istnieć. To także symbol wiecznego odradzania się, zwycięstwa życia nad śmiercią i jednocześnie symbol zbawienia. To na drzewie krzyża umierał Zbawiciel.
Nie jest więc przypadkiem, że polskie cmentarze zazwyczaj zacienione są dorodnymi drzewami. Drzewa są także symbolem potęgi, ale i kruchości życia ludzkiego. Wiekowy dąb, niemalże na siłę wciśnięty w miniaturową wnękę, to przykład małości i zachłanności człowieka.
Jest to też świadectwo wprost niesamowitej witalności i woli trwania w skrajnie niekorzystnych warunkach.
Nie jedno, a cały rząd drzew w tym miejscu był od zawsze, czyli od początków istnienia miasta. Ich korony stykały się z murami kościoła św. Mikołaja.
Przy świątyni znajdował się także cmentarz. Nie był wielki. Raczej proporcjonalny do mikrej skali i gospodarczego znaczenia Newen Stettina. Gwarancję wiecznego spoczynku w tym miejscu mieli jedynie najznaczniejsi obywatele. Ubogich, a także Kaszubów z przedmieścia Kiecz, chowano poza miejskimi wałami na Wzgórzu św. Jerzego.
Tutejsze drzewa nie tylko łączyły niebo z ziemią, ale chroniły kościół przed niezwykle często nawiedzającymi miasto pożarami. Takiego rodzaju ochrona bywała czasami iluzoryczna, szczególnie, kiedy czerwony kur obracał w zgliszcza całe miasto.
Po próżnicy szukać miejskich dokumentów sprzed XVI wieku. Powód jest oczywisty. Wszystkie – jakże inaczej - spłonęły.
Aby zanadto się nie rozwodzić, pozwolę sobie na dłuższy cytat z mojej książki pt. „Moje miasto” wydanej w 2011 r. w akompaniamencie nieskrywanej wściekłości ze strony ówczesnego burmistrza.
Otóż, za przyczyną amatorów złocistego płynu, dwie Palmowe Niedziele w 1540 i w 1574 roku zapisały się w historii miasta jako dni trwogi spowodowane szalejącym, czerwonym kurem. Co ważne, oba pożary rozpoczęły się... w słodowniach jęczmienia. (...) Za pierwszym razem pożar miasta wybuchł w słodowni, której właścicielem był ostatni ksiądz katolicki w Szczecinku - Johann Smitken. Drugi pożar, o znacznie mniejszych rozmiarach miał miejsce 12 marca 1547 roku. Tym razem pożoga zaczęła się od słodowni... pierwszego luterańskiego duchownego – Pawła Klotza.
6 czerwca 1664 roku spaliły się dwie słodownie, a wraz z nimi 28 stodół. W miejskich kronikach, które jakimś cudem uchowały się przed czerwonym kurem, odnotowano, że wielkie pożary nawiedziły miasto w roku 1537, kolejne były w 1540 r. i 1577 r. 13 lipca 1583 roku przy wietrznej i upalnej pogodzie spłonęło całe miasto łącznie z ratuszem i kościołem.
Rosnące przy kościele drzewa najwidoczniej nie uchroniły szacownej budowli. Z kolei w 1597 roku pozostały zgliszcza po spalonych domach w okolicy Bramy Pruskiej. Kolejne nieszczęście spotkało miasto 12 marca 1609 r. - spaliło się wtedy 5 domów przy rynku. W 1616 roku spłonęła słodownia. Następna seria pożarów: w 1660 roku, 28 marca 1682 r., 13 kwietnia 1696 r. Po tym pożarze elektor Fryderyk III reskryptem z 25 lipca 1696 r. przyznał miejscowym cegielniom pięcioletnią ulgę podatkową na odbudowę. Czerwony kur pojawił się znowu w 1698, 1710, 1713, 1822 roku...
Nocą 19 kwietnia 1911 roku pożar strawił sąsiadujące z kościołem pięć kamieniczek przy zachodniej pierzei rynkowej. Ostatnim wielkim pożarem w centrum było podpalenie przez sowietów na przełomie lutego i marca 1945 r. ulicznego kwartału pomiędzy Rynkiem, ul. Bartoszewskiego i Sadową.
Oprócz pożóg i epidemii, zdarzały się i nawałnice. W roku 1581 w dzień św. Marcina, przez miasto w godzinach wieczornych przetoczyła się potężna burza, uszkadzając całą zabudowę łącznie z kościelną wieżą.
Dąb, który dotrwał do naszych czasów ma już ponad sto lat. Wcześniej rósł w towarzystwie dwóch klonów i podczas przebudowy, a właściwie budowy od podstaw Galerii Hosso, zostały wycięte – jakoby były już mocno schorowane.
To samo chciano zrobić z dębem, ale się nie udało. Były jeszcze zupełnie księżycowe pomysły o jego odsunięciu od linii zabudowy, a nawet przesadzeniu w inne miejsce.
Ostatecznie zdecydowano się na wykonanie niewielkiej wnęki w ścianie. Pień w ten sposób został niemalże obłożony ceglaną ścianą. I pomyśleć, że w cywilizowanym świecie drzewa są na wszelki możliwy sposób chronione. Zdarza się, że są one nawet wbudowywane, stanowiąc swoisty element wyposażenia.
Ale tam, gdzie główną rolę odgrywa zysk, szacunek do historii i przyrody jest towarem deficytowym.
Jerzy Gasiul
źródło: Temat Szczecinecki, wydanie 956
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawo Redaktorze GASIUL. Tak, drzewa to symbole witalności. Dziś symbolem witalności jest zachłanność pewnego człowieczka, emigranta z miata UĆ. Pozdrawiam Pana. Proszę o wiecej historii naszego miasta.
głupi ludzie (podobno dwójka cymbalistów to inicjowała) chciała wycinać drzewa ba dziedzińcu nieopodal - za ZUSem - ale podobno ich pogonili. Ich motywacja - była taka że na ich SZROT ptaki robiły.
Szanowny panie Jerzy! Wielkie dzięki za opis Drzew... i opis ich miejsca na Ziemi. Chciałoby się powiedzieć, że z Drzewa, z dębu i z buka, potem jest drewno, z którego też robi się klepki. Chyba czasem zrobią ich za mało i niektórym decydentom takiej jednej brakuje, takiej z numerem "5".
Drzewa potrzebują miejsca, i naturalnym jest, że powinny rosnąć przede wszystkim na skwerach i w parkach
Taki polski minister zwany Szyszko wyciął miliony drzew w ostatnich 4 latach i nie ma ani słowa na ten temat w artykule. Wystarczy wyjechać na rogatki Szczecinka w kierunku Poznania aby zobaczyć spustoszenie w drzewostanie Szczecinka. Proszę o tym pisać, jak obecny rząd morduje lasy w Polsce.
Wielka szkoda, ze ratusz pozbyl sie swoich drzew pod oknami, nawe drzewka wygladaja teraz jak badyle. Brakuje tez naturalnhch choin pod ratuszem i starostem. Dawna komenda przynajmniej podciela sosne ale jej nie sciela.
Piękne dwie choiny były, pod ratuszem tym ceglastym, druga rosła pod starostwem, cudne jak w lesie iglastym. Teraz dwa trójkąty stoją, co te świerki dwa udają Trochę bombek, świecidełek, w Chinach do nich przyczepiają. Przed ratuszem drzewo piękne, ktoś zamienił na trójkątne Przed starostwem znowuż ścięto, drzewo piękne i dostojne. Lasów tu nam nie brakuje, w mieście przemysł wszak drewniany, A choinki z pieńkiem z drewna, to prawdziwej już nie mamy. ,,Dwie choiny plastikowe", ,,Poezja z Osiedla Poetów", wyd. I. #szczecinek
PiS prowadzi rabunkową wycinkę polskich lasów, ku uciesze Krono i podobnych fabryk. Wreszcie mają wbród surowca. A przy okazji- drzewa były czczone przez Słowian zanim pojawiła sie na naszych terenach czarnoskienkowa okupacja. Symbolika została zawłaszczona, podobnie jak wiele innych, aby siłą wprowadzić nowe wierzenia.
Istnieje piesn o krzyzu jako Drzewie Zywota. Jakby Mieszko nie zchrzystianizowal Pomorzan, to zrobiliby go Germanie i byliby znacznie mniej mili. Nie chodzilo im o nasze swiatki, a raczej o krowy i niewiasty, a wiara z Rzymu byla tylko wymowka dla wojny.
"Proszę o tym pisać, jak obecny rząd morduje lasy w Polsce."
W łeb się rypnij i to solidnie. Więcej tvn polecam - Salus czeka.
Do 2019-11-24 23:17:43 - drzewa to nie tylko symbolika, wierzenia i historia.
Niestety to także biologia i fizyka.
Jaką pieśń śpiewają w miastach gdzie upadające drzewa zabiły lub okaleczyły ludzi? Znajdziesz w necie z łatwością takie przypadki.
Czas zmienia środowisko, niestety na mniej korzystne dla drzew. Zamiast skazywac na "męki" ten dąb pod Hosso mogli go lepiej usunąć.
"2019-11-25 09:19:01
Więcej ludzi zabijają samochody i butle gazowe. Zakazać i zlikwidować? )))
Najwięcej wypadków zdarza się w domach. Wyburzyć.
Polecam używanie tego, co w głowie. Bez samochodów ludzkość przeżyje. Bez drzew - nie za bardzo.
Nadal lasy w powiecie szczecineckim są mordowane, zwierzyna podchodzi pod budynki, w miejscu lasu pustynie...Człowiek morduje wraz z lasami zwierzęta, ptactwo i wszystko co żyje.
Zona leśniczego (:-(
No i wcześniej, dziwne pożary w miejscach gdzie powstawały galerie. W tym miejscu spłonęła pralnia w innym miejscu spłonął SPUTNIK ( dzisiaj LIDL) . Na placu NOWOTKI również spłonął domek. DZIWNE
Dziękuję za artykuł. Prosimy o więcej i głośniej, donioślej.
Powodzenia
Przedwojenne wierzby przy ulicy Rybackiej zostaly oznaczone zielonymi kropkami do wycinki. Nie daloby sie zostawic chociaz jednej trzeciej?