
Donosy, aresztowania, agentura, czyli szczecinecki Urząd Bezpieczeństwa w pigułce. Lata czterdzieste, zapisy prosto z archiwów.
W poprzednim wydaniu Tematu opublikowaliśmy pierwsze dokumenty wytworzone przez Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Szczecinku. W tym odcinku zamieszczamy ciąg dalszy protokołów, sprawozdań i raportów z pracy operacyjnej, z drugiej połowy 1946 roku.
Teczka pochodząca z zasobów archiwalnych IPN Szczecin, została zdekompletowana i na próżno szukać w niej dokumentów związanych z wielką trzeciomajową demonstracją mieszkańców Szczecinka.
Pod wszystkimi cytowanymi przez nas dokumentami widnieją podpisy dwóch funkcjonariuszy: ówczesnego szefa UB chor. Zygmunta Brylskiego oraz st. referenta ppor. Aleksandra Boby. Wg autorów książki „Twarze koszalińskiej bezpieki” Brylski swoje stanowisko objął dopiero 11 września 1946 r.
Jednak, jak wynika z dokumentów, już jako szef PUBP w Szczecinku podpisywał się w czerwcu 1946 r. Jego poprzednikiem był Wacław Rutkowski, szefujący miejscowym UB do 1 maja 1946 r.
Po trzeciomajowej demonstracji zastąpił go na zaledwie kilka dni Henryk Witosławski, a następnie Mieczysław Stefański, który pełnił swoje obowiązki tylko do 30 czerwca 1946 r.
Charakterystyczną cechą ubeckiej dokumentacji jest językowa nieporadność oraz nabyty od towarzyszy z NKWD specyficzny żargon. Raporty i sprawozdania roją się od błędów ortograficznych, gramatycznych i stylistycznych.
Mając na względzie wartość dokumentalną i historyczną, przytaczamy je w wersji oryginalnej z wyjątkiem wprost niewiarygodnie olbrzymiej ilości błędów ortograficznych. Przykładowo, nagminne pisano „u” zamiast „ó” i to nawet w takich zaimkach jak „który”. Niestety, nie mniej liczne są błędy w nazwiskach, dlatego na ile to było możliwe staraliśmy się je weryfikować.
Grupa funkcjonariuszy szczecineckiego UB podczas jednej z imprez sportowych. Zdjęcie z lat 40.
Jak twierdzą historycy, w 1945 r. ok. 80 proc. funkcjonariuszy UB posiadało niepełne wykształcenie powszechne (podstawowe). Zdarzały się jedynie trzy - cztery klasy. Niski poziom wykształcenia cechował także szefów szczecineckiej placówki. Liczyło się nie tyle wykształcenie, co „pochodzenie klasowe”, przynależność do PPR oraz deklarowana chęć pracy – jak to określano - „dla Polski demokratycznej”.
Wielu funkcjonariuszy pochodziło ze środowisk patologicznych, a praca w organach sprzyjała dokonywaniu przez nich różnego rodzaju wykroczeń, a nawet przestępstw.
Przykładem takiego postępowania była postawa funkcjonariusza tutejszego UB Władysława Kapitańskiego. Funkcjonariusz ten był wielokrotnie karany za łamanie dyscypliny. Jego przełożeni w opiniach służbowych określali go jako „nałogowego pijaka”, zaniedbującego swoje obowiązki. Za gwałcenie(!) przetrzymywanych w miejscowym areszcie kobiet został... przeniesiony do Szczecina. Tam też za łamanie służbowej dyscypliny został sądownie ukarany (wyrok z 16 czerwca 1947 r.) kilkoma miesiącami aresztu... tyle, że w zawieszeniu.
Ponieważ zeznania wymuszano biciem, wielogodzinnymi przesłuchaniami stosując przy tym różnego rodzaju szykany i tortury (przykładowo siedzeniem na nodze od stołka, czy też zamykaniem w karcerze), podejrzani bardzo często przyznawali się do czynów, których nie popełnili.
Zmaltretowani podpisywali to, co im podsunięto. Świadkowie z tamtych lat wspominali, że ściany w siedzibie UB przy ul. Kościuszki 23 (tzw. czerwony dom) były do połowy swojej wysokości poplamione krwią. Szczególnie zaciekle traktowano byłych żołnierzy AK, członków PSL, a także organizacji niepodległościowych. Te ostatnie (jak wynika z dokumentów) bardzo często składały się z uczniów szkół średnich.
Ubecka nomenklatura posługiwała się m.in. takimi określeniami jak „banda”, czy „reakcyjne podziemie”. Ich członków określano jako „bandytów” nawet jeśli jedynym ich przewinieniem były próby powołania organizacji, zrywanie wyborczych plakatów lub pisanie i kolportaż ulotek.
Struktura organizacyjna wszystkich placówek terenowych wzorowana była na NKWD. W każdej tego rodzaju placówce bezpośredni nadzór - tak było również w Szczecinku - pełnił oddelegowany w tym celu tzw. doradca z NKWD.
Bandyci w sowieckich mundurach
Z 20 na 21 marca 1946 r o godz. 23. do mieszkania młynarza nad rzeczką Czernica k/Żółtnicy wtargnęło dwóch sowieckich żołnierzy. Jak wynika z zeznań siostry młynarza Danuty Kulke, nocą przyjechało dwóch sowieckich żołnierzy uzbrojonych w automaty i granaty. (...) ubrani byli w mundury tankistów. Weszli do mieszkania pod pretekstem wyrzucenia (?). Zrabowali 9 tys. złotych oraz całą posiadaną przez młynarza garderobę. Udali się w kierunku Hamersteinu (Czarnego).
23 marca w Henrykowie w gminie Czaplinek została postrzelona przez sowieckich żołnierzy dziewczyna. Napastnicy niczego nie zrabowali. Co ważne tego samego dnia w tej samej wsi, ci sami żołnierze zrabowali krowę oraz powybijali w domach szyby.
Weszli oknem, pobili i zgwałcili
Z odręcznie sporządzonego raportu nr 5/1945 na poniemieckim druku urzędowym:
Dnia 20/10 na 21.10.45 o godz. 24 przyszło trzech sowieckich żołnierzy do mieszkania agronoma wsi Turowo Wacława Malczewskiego mieszkającego razem z Stanisławą Siatkowską i jej bratem. Napastnicy weszli do mieszkania oknem. Pobili żonę Malczewskiego zarabowali co mieli w domu z odzieży, ubrań, obuwia, zegarki rower oraz kasetkę z 22 tys. złotych.
Pomiędzy godz. 24 a 1 tych samych trzech żołnierzy przyszli do Siatkowskiego brata Stanisławy Siatkowej też wyłamali okno weszli do mieszkania, pobili brata zabrali mu 1500 zł później wyłamali drzwi do pokoju Siatkowskiej Stanisławy bo takowa stawiała we własnej obronie, zgwałcili ją, zabrali rower i poszli. Zapowiedzieli aby nie robić alarmu.
Po otrzymaniu meldunku Siatkowską i brata odstawiłem do szpitala po udzieleniu im pomocy lekarskiej udałem się z nimi na miejsce czynu.
Po przeprowadzeniu dochodzenia skąd ci żołnierze byli zawiadomiłem prokuratora wojsk radzieckich po przebyciu na miejsce prokuratora zostali poznani przez poszkodowanych i oddani ręce prokuratora – melduje ppor. Aleksander Boba.
To są sowieccy dezerterzy
Dnia 26. 03.46 na terenie gminy Krosino wieś Zieleńce pokazało się trzech bandytów, którzy zaczęli terroryzować ludność tej wioski (...) grożąc im odebraniem dobytku.
Dnia 3.4.46 r. został zabity przez osobników w mundurach sowieckich Fołek Józef i ranna curka (wytłuszczenie moje) jego Zofija zamieszkała zamieszkali w Honorowie gm. Racibórz na szosie prowadzącej w kierunku Lotynia.
Ewidencja band zarejestrowanych za okres sprawozdawczy. Banda wieś Zielenice gm. Krosino jest przelotna jak wynika z dochodzenia na kontakt (...). Banda tam zajmowała się kradzieżą koni i krów zachodzi podejrzenie, że mieli łączność z tymi, którzy się kryją w lesie na terenie Krosina. Banda na terenie gm. Racibórz są to Sowieci prawdopodobnie dezerterzy zajmują się rabunkiem połączonym z zabójstwem.
Bandyci osobnicy
Dział - przeprowadzone operacje. Dnia 28 03. 46 r. na meldunek telefoniczny od komendanta MO w Krosinie że jest podejrzanych trzech (skreślono na) dwóch (nieczytelne) trzeci Turaskiewicz były osadnik z Zielińca, ja z pracownikiem sekcji WB Borkowskim wyjechałem do Krosina, a że sprawa była niecierpiąca zwłoki, nim ja dojechałem kazałem wysłać milicję, aby ich zaobserwować, gdy milicja dojechała sołtys wskazał miejsce pobytu gdzie są dani osobnicy, bo jest stodoła (nieczytelny wyraz) w której spali ci bandyci osobnicy.
Milicja wraz z sołtysem i kilkoma gospodarzami okrążyła tę stodołę i wezwali do wyjścia tych osobników w tym momencie uchyliły się wrota od stodoły i padło kilka strzałów z pistoletu, z drugiej strony stodoły został wyrzucony granat, który nie wybuchł z tej samej strony stodoły padły strzały, znowu ponownie zostały uchylone wrota i został rzucony granat, który wybuchł nikogo nie raniąc i w tym momencie zaczął uciekać Turaskiewicz z pistoletem w ręku obstawiając się jeden z milicji wezwał go aby stał i strzelił dwa razy w górę.
Turaskiewicz rzucił się do milicjanta i zaczął strzelać milicjant dał trzeci strzał prosto w Turaskiewicza trafiając go w głowę. Turaskiewicz pozostał na miejscu dwóch następnych zostało złapanych żywych.
Źle się wyrażają, a Maria to... Irena
Ze sprawdzania do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Państwowego w Szczecinie z 16 czerwca 1946 r. W dziale praca operacyjna czytamy:
1. Doniesienie że jeden obywatel imię jego Zenon przychodzi w towarzystwie kilku ob. i często sobie popijają, a po pijanemu źle się wyrażają do obecnego rządu, że jak przyjdą wybory to wszystkich komunistów wyrżną w pień.
2. Doniesienie bo ten ob. Zenon to jest por. AK i że jakaś pani Irena jest ich łączniczką co jej każą, to dobrze załatwi a prawdopodobnie jest to Maria.
Doniesienie z dnia 9.6.46 r. gdy przyszedł do tej restauracji ob. Kapitan Kowalski a ob. siedział w towarzystwie swoich sześciu równych, Zenon zapytał się pani właścicielki restauracji co to za jeden, a ona odpowiedziała, że to znajomy to ci wyrazili się, że jeszcze będzie wodę nosił jeśli będziemy chcieć.
Zenon posiada broń i była z nimi pani Irena a prawdopodobnie Maria i w tym czasie dawali jej jakiejś zlecenia do wykonania i rozmawiali pomiędzy sobą, że Stokrotka to jest dobra dziewczyna i dobrze załatwi.
Teczka założona w p. 2 założona na podstawie doniesień informatorki sprawa w rozpracowaniu. Szef UB Zygmunt Brylski.
Na razie się nie przyznaje
Sprawozdanie 6 lipca 1946 r, szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego Zygmunta Brylskiego oraz st. referenta ppor. Aleksandra Boby.
(...) W dniu 5.7.46 r. został zdjęty Pisarczyk Jan pracownik PUR punkt przy stacji kolejowej, który udzielał wywiadu dla patroli dywersyjnych. W czasie aresztowania Pisarczyka weszło do niego czterech kolegów przyjezdnych z Trzcianki. U jednego z nich, który był w partyzantce w Wilnie znaleziono kartkę z notatką: Urbanowicz Edward dnia 25.26 VI czereśnie, wiśnie Kaługa.
Odnosi się to osoby zamordowanego Urbanowicza na placu Winnicznym (o zabójstwie pisaliśmy w jednym z poprzednich wydań). Kraiński do kartki się nie przyznaje, następnie powiedział, że zapisał sobie dlatego iż ma znajomych o tym samym nazwisku.
Pisarczyk z początku nie przyznawał się do pracy w partyzantce następnie powiedział, że należał do AK 29 Dywizji „Łupaszki”. Kiedy ten ostatni przeszedł w lasy augustowskie, Pisarczyk wrócił do Wilna. Nie przyznaje się do znajomości z „Reginą” znaleziono u niego dużo pisanych listów z których trudno mu się wytłumaczyć.
W jednym z nich wspomina o „Reginie” w drugim, że „Regina” była w Szczecinku u Pisarczyka znaleziono kilka kartek repatriacyjnych in blanco stemplowanych, które schowane były za tapetą na ścianie.
Pisarczyk na razie do obecnej współpracy nie przyznaje się. Podaje szereg nazwisk z konspiracji u „Łupaszki”.
Przychodzą ubrani po wojskowemu
Ze sprawozdania dekadowego (...) dnia 3.7.46 r. na ul. Żukowa wieczorem został zatrzymany wojskowy przez nieznanych mu osobników z bronią w ręku.
Osobnicy zaczęli go gonić i strzelać za nim z pistoletu. Dnia 14.7.46 wszczęto (...) jeden z nich został rozpoznany w restauracji jest to Miłosta Czesław zamieszkały ul. Koszalińska 45. Przy rewizji osobistej znaleziono u Miłosty za pasem pistolet Parabellum z amunicją i nabój w lufie. Miłosta na razie do niczego się nie przyznaje.
Drugie doniesienie że na Dorf Myle gm. Krosino do kierownika młyna wieczorem przychodzą osobnicy ubrani po wojskowemu bez orzełków, żądają aby ich nakarmić a nawet i pieniędzy dać.
Trzecie doniesienie że banda rabunkowa rabowała 4 gospodarzy na terenie gm. Barwice Po zorganizowaniu pościgu zostało ujętych trzech przez MO Barwice, pochodzą z gminy Klauszewo.
My są z milicji
Dnia 15.8.46 r. ok. godz. 21 do ob. Heleny Szorek zamieszkałej w domu ob. Kochanowskiego w Czeresiece przyszło trzech nieznanych osobników, którzy stojąc za oknem oznajmili, że są z milicji żeby im natychmiast otworzyć.
Gdy weszli zapytali gdzie jest mąż gdyż oni chcą aby ich odwiózł na pewne miejsce. Następnie pytali o stojący niedaleko młyn ob. Kochanowskiego czy jest czynny. Gdy się tak rozpytywali zaznaczyli aby ob. Szorek zawołała męża bo im się spieszy.
Ob. Szorek wykonując ich rozkaz poszła zawołać męża będącego wówczas na wsi po upływie pięciu minut wróciła ale lecz wspomnianych osobników nie zastała. Tylko zauważyła porozrzucane materace z łóżek co oznacza (...) że czegoś szukali. (...) W jakim kierunku osobnicy się udali trudno stwierdzić gdyż padał ulewny deszcz. (...)
Ob. Kochanowski nadmienia że jest to już podobny wypadek przed kilkoma dniami. (...) dwóch nieznanych osobników w porze obiadowej zarządzili, aby ob. Kochanowski uszykował dla panów z lasu porcję żywności gdyż tędy przechodzili rzekomo partyzanci.
Pogróżki ręcznie pisane
W mieście Czaplinku w Tartaku Państwowym została zorganizowana w dniu 31.7.46 Komórka PPR Dwa dni później wszyscy członkowie tej komórki otrzymali listy z pogróżkami pisanymi ręcznie przez kalkę przechodziły przez pocztę w Czaplinku o następującej treści:
(...) Szanowny panie nie wchodzimy w to jakiego kto jest zapatrywania politycznego i szkodzić nie będziemy nikomu jeśli reakcyjnie nie będziecie podchodzić swojej propagandzie PPR. Jednakowoż zastanówcie się dobrze co robicie wy wszyscy jako kierownicy (...) jesteście odpowiedzialni przed przyszłym Rządem Rzeczpospolitej gdzie chcecie doprowadzić swą wolną Ojczyznę do zguby i katorgi wiecznej niewoli (...) Przypomnijcie sobie momenty z roku 1940 Katyń, wywozy na Sybir gdzie miliony naszych rodaków ginęło naszego sojusznika.(...) Przecież my obecnie jesteśmy XVII republiką a nie wolną demokratyczną Polską.
Dnia 27.8.46 r. członek PPR w Żółtnicy dostał ostrzeżenie o zaprzestanie pracy komunistycznej, bo będzie wykonany wyrok, a żonie i członkom rodziny będą obcięte włosy, podpis AK. W tej sprawie są podejrzani Kucharski z ORMO, Zabuski, Kuniewicz, Tadek Kuczyński wszyscy zam. w Żółtnicy sprawa w rozpracowaniu.
Kucharski pierwszy przyszedł z ostrzeżeniem do tego członka PPR i powiedział mu, ze to ostrzeżenie było przylepione na drzwiach. Zabuski, Kuniewicz, Kuczyński są to dobrzy koledzy Kucharskiego i razem wódkę pili.
Dnia 28.8.46 r. przeprowadzony wywiad w Szczecinku na ul. Rynek nr 10 u ob. Lipińskiego to jest u teścia Urbanowicza który został zabity na rynku (...)
Pierwsze ulotki były pisane ręcznie w domu Lipińskiego przez dwóch sublokatorów, którzy mieszkają u Lipińskiego. Drugie ulotki pisane na maszynie przez sierżanta z Nadleśnictwa (...) w tej sprawie jest podstawiony Informator celem ustalenia kto tam przychodzi i co za jedni sublokatorzy.
Jak wynika z dalszego opisu obaj sublokatorzy podejrzani byli również o przynależność do 5 Dywizji AK Wileńskiej.
Został obstawiony agenturą
Praca operatywna: Na ul. Klasztornej został zwerbowany informator pseudonim „Kot” ponieważ ulica ta jest przez różny element.
Drugi informator pseudonim „Plużak” zwerbowany na wsi Żółtnica celem wykrycia sprawy pisania ostrzeżeń kary śmierci tym osobom, które służą w milicji a rodzinom tych członków będą obcięte włosy. (...)
Rozpoznanie agenturalne kryptonim „Grabarze” (...) doniesienie z Wydziału I UBP Szczecin, że na terenie Szczecinka znajduje się Antoni Ciechocki i Dąbrowski Michał byli członkowie egzekutywy NSZ przez których to zostało wymordowane 18 ludzi z AL. W Truskowie pow. Opatów. (...) Dąbrowski Michał (...) wstąpił do MO w Szczecinku 10.3.45 r. obecnie jest w plutonie operacyjnym. Celem rozpracowania obecnej działalności Dąbrowskiego podbieramy kandydata na werbunek z plutonu operacyjnego MO.
Ustaliłem, że Cichocki Antoni przebywa we wsi Przeradz gm. Barwice posiada sklep i gospodarstwo. Celem rozpracowania został obstawiony agenturą, która donosi. Agent „Młyn” z dn 3.9.46 ja nizej podpisany donoszę co mi się dało zauważyć jako często przebywam w sklepie Cichockiego Antoniego (...) U ob. Cichockiego trudno usłyszeć rozmowę na temat polityczny mianowicie często pod długich wieczorach u ob. Cichociego, ob. Mazur Wojciech, ob. Wieczorek który obecnie przebywa u swojej matki a stałe miejsce zamieszkania jego jest w Legionowie.
(...) Adres matki jest wieś Przeradz gm. Barwice pod lasem. Ja zapytałem się w czasie głosowania co ty tu robisz przy urnie w Barwicach on mi na to że teraz w tych czasach to trzeba się ukrywać tam gdzie można się czegoś dowiedzieć, bo ja cały czas byłem w czasie okupacji w lesie i teraz jeszcze będę jak przyjdzie czas na to. Mówił to ob. Mazur Wojciech zamieszkały (...) Cichowski do Szczecinka wyjeżdża dwa trzy razy tygodniowo a teraz słyszałem, ze się wybiera do centralnej Polski.
A ob. Kłos Jan zamieszkały w Przeradzu w dniu 10.7.46 r był trochę pijany i ja spotykałem na drodze we wsi naszej zaczął rzucać wielkie obelgi na partie polityczne PPR i PPS i na inne związki które idą po linii demokratycznej, potem się wyraził, że ja należę do PSL-u.
Ja niżej podpisany donoszę
Informator „Winner” z dn. 3.9.46 r. donosi (...) Ja niżej podpisany donoszę że Komula Julian który został wczoraj aresztowany, to za okupacji należał do AK i teraz organizował jakąś organizację która była mi nieznana. Dowiedziałem się od Józefa Wojtaszka, że oprócz tej broni co mu została odebrana to jeszcze posada automat niemiecki i mówił do mnie, że zabije wszystkich PPR-owców i mówił że już kilku ma co mają iść na śmierć prócz tego jeździł do Polski i przywoził różne propagandy, to też możne stwierdzić Józef Wojtaszek zam. Kolonia Klimbek.
Prócz tego napływają meldunki z dn. 29.8.46 r. od członka partii PPR Pośmiechowski Antoniego o treści: (...) Ja niżej podpisany zaobserwowałem, że do Cichowskiego Antoniego zamieszkałego (...) ma sklep kolonialny i gospodarstwo, do tego sklepu tam się schodzi dużo ludzi bo tak jak przy interesie. U Ciechowskiego odbywał się nawet zebrania PPS. Przejeżdżali przedstawiciele ze Szczecinka i z nimi jeden nauczyciel Lubera obecnie uczy dzieci we wsi Perzandzku a jego ojciec mieszka w Przeradzu(...).
Ja tych wszystkich nie pamiętam, ale było ich do 17-tu osób to zebranie było po raz pierwszy i wybrali sobie zarząd, sekretarz i prezesa. Sekretarzem został Andrysiak Władysław a prezesem to nie wiem kogo, ale mogę powiedzieć, że najlepiej może twierdzić Balcer Władysław. (...)
Celem dalszego rozpracowania i ustanowienia obecnej działalności agentowi „Młyn” dać (nieczytelne) zadanie nawiązania kontaktu z Ciechowskim (...) Niezależnie od tego celem sprawdzenia i lepszego rozpracowania został podstawiony informator Świerczyński. Wszelka korespondencja przychodząca i odchodząca Ciechowskiego ma być drogą agenturalną kontrolowana.
Piosenka nacechowana antydemokratycznie
W dniu 4.9.46 r. doniesienie, że u kolejarza Tarnowskiego Leona zamieszkałego Racibórz Okonek ul. Chrobrego nr 1 znajduje się piosenka (?! – dop. red) nacechowana mocno antydemokratycznie o treści przeciw rządowi Polskiej demokracji, Rosji Sowieckiej, pochwalając czyny andersowskie i Bora Komorowskiego i daną piosenkę rozpowszechniał wśród ludności.
Tarnowski został aresztowany i w pierwszym przesłuchaniu przyznał się do posiadania w/w piosenki, którą nosił przy sobie ok. 3 miesięcy.
Tarnowski podaje jako wspólniczkę Wiktorię Witkowską śledztwo w dalszym toku.
Zwerbowany celem rozpoznania
13.9.46 r. został zatrzymany Parciński Bogdan zam. Szczecinek ul. 9 Maja (...) za posiadanie pistoletu Parabellum (...) został zwolniony i zwerbowany jako agent celem rozpracowania podejrzanych osób które mają się ukrywać na ul. Żukowa 76 I piętro.
Nic się nie odzywali i poszli do lasu
Doniesienie z 13.9.46 r. (...) we wsi Krągi Bracki Stanisław gdy powrócił ze sprawy jako świadek robił w polu i o godz. 15 wyszedł do niego Wacław Kazimierz zam. Jeleninie gm. Krągi dostawił pistolet do głowy Brackiemu a drugi miał za pasem i powiedział „ty skurwysynu komunisto”, was tu trzeba jeszcze trzech sprzątnąć tj. Budzickiego Stanisława, Dobrzyńskiego Józefa, Niwińskiego Józefa.
Wyraził się czekam jak moja matka przyjedzie ze sprawy ze Szczecina i jaki wyrok zapadnie na mojego ojca i brata to was wszystkich powystrzelamy. Po tej rozmowie na chwilę jeszcze wyszło z lasu trzech nieznajomych którzy też posiadali pistolety. Nic się nie odzywali i poszli razem do lasu.
Kazałem jechać na ten majątek
Dn. 12.9.46 r. jak donosi ob. Jankowski zam. wieś Łęknica gm. Barwice doniesienie jest poufne dowiedziałem się, że w chłopskim lesie jest niemiecka banda. Jaka ilość nie ustalona. Niemki z majątku Łęknica chodzą do lasu. Prawdopodobnie noszą żywność. Gajowy z tego lasu też o tym mówił (...) Niemka która pracuje na tym majątku trzy tygodnie temu miała radio teraz sprzedała to radio zarządzającemu majątkiem.
Ja kazałem jechać na ten majątek i sprawdzić. Po przyjeździe stojąc koło auta w Barwicach przyjechał motocykl z przyczepką a na tym motocyklu siedziało trzech ubranych po sowiecku uzbrojonych w PPSz. A w przyczepce stał ręczny karabin maszynowy Diktarew w szyku bojowym.
(...) Jak donosi ob. Jankowski motocykl ten dojechał pod Łęknicę koło rozbitej cegielni, tam się zatrzymał osobnicy którzy jechali na tym motocyklu, wysiedli rozejrzeli się dokoła oglądając jakąś mapę, (...) potem wsiedli i pojechali do majątku Łęknica. (...)
Winar donosi
Doniesienie informatora Winara z dnia 12.9.46 r. (...) ja zaobserwowałem że ob. Komela Julian zam. kol. Klimbek gm. Barwice stale przebywa w Przeradzu wraz z ob. Wojdaszkiem Janem zam. w jednym domu u ob. Cichockiego w Przeradzi, a Cichocki przyjeżdża do Kameli. (...)
Cichocki przychodził nie sam, z Cichockim przychodził jeden porucznik, podporucznik, sierżant i trzech żołnierzy. (...)
Poczym Cichocki oświadczył że jadą z nimi całe kolumny wojska uzbrojone w broń i czołgi i jak tylko przyjadą to my wybijemy wszystkich PPR-owców. (...) Komela donosi do mnie mówił przedtem jak mieli nalepiać ulotki u burmistrza i starosty w Szczecinku, ale jakie to nie chcieli powiedzieć, zobaczycie co teraz będzie w Szczecinku.
A teraz po aresztowaniu Komeli to Cichocki i Wojdaszko są mocno spłoszeni i nie wiedzą co mają teraz robić czy uciekać czy pozostać dłużej na miejscu. „Winar”
Schodzą się tam podejrzani goście
Doniesienie informatora „Orzeł”. (...) 30.9 od paru dni zauważyłem, że przy ul. 9 Maja nr 7 u ob. Feliksa Rafińskiego na I piętrze schodzą się podejrzani goście codziennie o 4-tej a najwięcej w niedzielę o 10 do 12-tej.
Po zakończeniu dyskusji wychodzą pojedynczo jak zbrodniarze drugim wejściem od ul. Sadowej.
Drugie doniesienie informatora (...) Donosi, że zebrania, które odbywały się u ob. Raczyńskiego Feliksa (...) borą udział osoby Szary Edward syn Jana zatrudniony w charakterze telefonisty na centrali dworca kolejowego, Niedojadło Stanisław syn Jana zatrudniony w charakterze urzędnika na dworcu kolejowym.
Obydwaj zamieszkują przy ul. Raciborskiej nr 15. Zatrudniony w charakterze maszynisty na dworcu kolejowym w/w Junda Tadeusz trudni się naprawą karabinów i pistoletów dla uczestników schadzki u Raczyńskiego.
W sprawie powyższej zostali zatrzymani Szary Edward (...) Niedojadło Stanisław (...) Junda Tadeusz (...) W/w zostali zatrzymani w sprawie rabunku majora rosyjskiego przez SKP. Sprawa po naszej linii jest rozpatrywana.
Ci panowie chodzą w mundurach angielskich
Fragment sprawozdania z września 1946 r.
Informator „Wicher” donosi na granicy powiatu Koszalin i powiatu Szczecinek istnieje banda składająca się z pięciu ludzi uzbrojonych w karabiny a jeden z nich w dubeltówkę zamieszkują na kolonii Gronowo gm. Spore.
Szefem jest Bugała u którego schodzą się u którego schodzą się wszyscy bandyci, przy tym zaznaczam że ci panowie chodzą w mundurach angielskich , po nocach rabują co popadnie a raz przyszli do mnie uzbrojeni w karabiny i pistolety przedstawili się, że są z Białegostoku.
Ja im natomiast powiedziałem, że u mnie są często kradzieże jeden z nich nosił nazwisko Chmielewski i rozmawiał dobrze po rosyjsku zaznaczył, że nie będzie już więcej nic ginąc u mnie.
Agent „Kamiński” i informator „Wicher” mają podać dokładnie nazwiska i miejsca zamieszkania poszczególnych członków bandy a wtedy nastąpi likwidacja tejże.
W dnia 29.9 został ujęty Baranowski Stefan (....) zamieszkały Zieleń pow. Szczecinek, który od dłuższego czasu był ściągany przez nas, posiada na swoim sumieniu szereg kradzieży i napadów z bronią w ręku, a tenże dwa miesiące przedtem ścigany przeze mnie strzelił do mnie z pistoletu i tenże posiada fałszywe dokumenty.
Syn należy do jakieś organizacji
Raport specjalny z 29 września do WUBP w Szczecinie:
27.9 złożył meldunek ob. Wołoda Stanisław zam. w Szczecinku przy ul. Artyleryjskiej 4 na swego syna Tadeusza (...) że syn należy do jakiejś organizacji, gdyż 22.9 46 r. odwiozłem syna mego do szkoły technicznej do Włocławka. Dnia 27.9.46 r. syn powrócił nazad do Szczecinka. Zdziwiło mnie to bardzo z jakich powodów syn mój powrócił z powrotem do Szczecinka.
W międzyczasie kolega mego syna Ruzik St. przyszedł do mego mieszkania pytać gdzie jest ta mapa którą pan przywiózł. Odpowiedziałem ,że żadnej mapy nie przywiozłem. (...) Zacząłem wypytywać na co jest ci ta mapa potrzebna, na to on powiedział. Potrzebna jest jednemu, który dobrze zapłaci.
Poza tym widziałem mojego syna w towarzystwie Ruzuka St. i jeszcze był nieznajomy w czapce gimnazjalnej. (...) Zawiadamiam Władze Bezpieczeństwa o złym postępowaniu syna mego ponieważ wiem od siostry że syn mój miał zakupić mapy i kompas dla organizacji.
Dnia 27.9, 46 syn mój wraz z kolegami jadł obiad u ob. Wojnickim zam. przy ul. Limanowskiego. Jedząc obiad mówili, że dzisiaj wyjadą. Po owym meldunku Wołody Stanisława została zorganizowana zasadzka na stacji kolejowej. W zasadzce brało udział 8-miu ludzi z UB.
W zasadzce tej przychwycono na stacji kolejowej w Szczecinku Wołodę Tadeusza, (...) który to uciekł ze szkoły we Włocławku. Zdjęto również Sieniuca Czesława (...) pracownika SK, następnie Ruzika Stanisława (...) ul. Młynarska 8 bez pracy na utrzymaniu rodziców, Czupułowskiego Mariana (...) Toruńska 9, pomocnik maszynisty parowozu. Po doprowadzeniu tych w/w do Urzędu BP zaczęto przesłuchiwać.
Ruzik Stanisław: W dniu 21,9.46 spotkałem się z Tadzikiem Wołoda o godz. 16-tej koło kina Wolność i poszliśmy do kina. Po wyjściu z kina poszliśmy do Sieniuca Czesława (...) ale go w domu nie zastaliśmy bo pełnił służbę na stacji kolejowej. Potem sprowadziliśmy Czupułowskiego Mariana i razem we czwórkę uradziliśmy. Pierwszy zabrał głos Tadzik Wołoda i zaproponował pójście do lasu rano ale koledzy nie zgodzili się, ponieważ nie mieliśmy jeszcze broni ani pieniędzy. Postanowiliśmy więc po otrzymaniu pensji i Tadzik musiał się wstrzymać od wyjazdu do Szkoły do Włocławka. Tadzik zaznaczył, że nie pojedzie, ale jutro to musimy już iść do lasu bo ojciec odeśle mnie do szkoły.
Po zabraniu udaliśmy się na zabawę do sali „Dworek”. Na zabawie tej schwytał Tadzika ojciec i na drugi dzień odesłał do szkoły do Włocławka. 27.9. 46 r. spotkałem na rynku Tadeusza, który uciekł ze szkoły z Włocławka i zaproponował pójście do znajomych na ul. Limanowskiego. Tam rozmawialiśmy o tym, że pójdziemy do Sieniuca Czesława i on nam dostarczy broni, bo sam u niego widziałem pistolet Walter.
W rozmowie Tadeusz domówił się z Sieniucem, że dziś w nocy przyniesie cztery karabiny Mauzery i jeden Empi automat niemiecki i dziś w nocy mieli wyruszyć do lasu. Następnie przeprowadzono rewizje u ob. Ruzika w domu gdzie znaleziono magazynek do Pepeszy i 24 szt. amunicji oraz zamek do RKM.
Z zeznania Cz. Sienuca: (...) Spotkałem Tadeusza o godz. 14-tej i dowiedziałem się że uciekł ze szkoły chce pójść do lasu i osobiście wyznaczył każdemu z członków naszych, że dziś w nocy tz. 27.9.46 r. pójdziemy do lasu.
Dalej zaznaczył że chcieliśmy iść do lasu w kierunku Grzmiącej a potem Białogardu i że Tadeusz Wołoda ma być dowódcą grupy. Następnie Tadeusz chwalił się, że we Włocławku wraz z kolegami szkolnymi zestrzelił gwiazdę w pomnika sowieckiego. (...) W wyniku rewizji u Sieniuca Czesława znaleziono krótką broń 7 mm Walter. (...)
Wszyscy czterej w/w znajdują się w areszcie i dochodzenie jest w toku. Tadeusz Wołoda na razie odmówił udzielenia jakichkolwiek zeznań. Następnie został jeszcze zatrzymany ojciec Sieniuta Bolesław za to, że w czasie rewizji wiedząc że syn posiada pistolet nie wydał dobrowolnie lecz gwarantował, że na pewno nie ma i można cały dom obszukać i nic nie będzie. Kłamał wiedząc dobrze że syn miał pistolet i myślał że ktoś mu uwierzy.
Podpis: straszy referent Aleksander Boba ppor.
Jak to ujęto w kolejnym sprawozdaniu aresztowani młodzi ludzie tworzyli bandę ale jej nazwy nie ustalono. Miała ona charakter polityczny i była w stadium organizacji. Mieli napadać na partyjnych.
Ma na sumieniu kilku Polaków
Dnia 3 X 46 r. został aresztowany Bogucki Artur z powiatu Tuchola który uciekł dnia 9 lipca 46 z PUBP w Tucholi. Był aresztowany za to że służył w żandarmerii niemieckiej i ma na sumieniu kilku Polaków.
Bogucki przyznaje się do jednego, że zabił jednego Polaka. Boguckiego rozpoznał jego żony kuzyn. Bogucki pracował PKMO w Szczecinku jako mechanik przy samochodach i tłumaczył się, że uciekł z obozu jeńców i że jest Niemcem i może rozmawiać po polsku bo pracował z Polakami.
Wstępujcie w szeregi AK
Dnia 5.X.46 r. na szóstą w nocy zostały rozklejone ulotki we wsi Żółtnica (...) o treści: Polacy! Wstępujcie w szeregi AK naszym zadaniem jest walka przeciw komunizmowi. Takich ulotek było rozlepionych trzy.
W odpowiedzi odpowiedziałem
Po aresztowaniu Wiśniewskiego Wacława ze wsi Czechy gm. Grzmiąca wpłynęło oficjalne doniesienie, ja niżej odpisany donoszę że 14.10.46 r. o godz. 15.30 po południu przyjechał na motocyklu nieznany mi osobnik podając się za pracownika M. Bezp. Publ. Zażądał wyjaśnienia o zawiązaniu Samopomocy Chłopskiej.
Ja w odpowiedzi na to odpowiedziałem że zwołam zebranie i na przyszłą niedziele będzie utworzona. Następnie zdał mi pytanie kto należy do PPR odpowiedziałem że nie wiem, proszę się dowiedzieć – odpowiedział nie chce pan powiedzieć ani tez przekonać, to nie jest pan dobrym Polakiem ja się sam dowiem. Po pięciu minutach wrócił oznajmiając już wiem kto należy do PPR. W zdenerwowaniu zaczął wykrzykiwać, Polacy Polaków sprzedają Ruskim, ale to niedługo się skończy.
Chciałem poprosić osobnika tego do mieszkania, lecz odmówił wsiadając na motocykl odjechał. Rysopis podejrzanego: Wzrost średni krępy, twarz okrągła, policzki czerwone ubrany w płaszcz dwustronny gabardynowy w buty oficerki nowe, czapka cyklistówka ciemna, obrączka złota na prawej ręce złoty, złoty sygnet czerwone oczko, duży zegarek na prawej ręce, w dolnej szczęce dwa złote zęby.
Sołtys wsi Kusowo gm. Grzmiąca Michalski Aleksander
Na polu ma schowane dwa pistolety
Brzuskówna Genowefa złożyła doniesienie na swego kochanka ob. Wiśniewskiego Wacława ze takowy przechowuje większą ilość broni.
Dnia 12.10.46 r. został aresztowany Wiśniewski Wacław (...) przy aresztowanym znaleziono dwa granaty obronne jeden KB niemiecki drugi ułamany. W toku śledztwa przyznał się, że ma zachowane w polu dwa pistolety Parabellum, jedną PPSz. jedną dubeltówkę 150 szt. amunicji. Zaraz tego samego dnia w/w zaprowadził w dane miejsce gdzie była ta broń ukryta. (...)
Dalej zeznaje że w miesiącu wrześniu był w gościach u ob. Kijaka w Bursztynowie gm. Grzmiąca w rozmowie z nim on mu zaznaczył że na wsi Nowe Wierzchowo (nieczytelne) nazwiska nie zna organizuje się AK. (...)
Wymieniony przekazany do referatu śledczego dalsza sprawa w rozpracowaniu.
Śmierć furmana
Dnia 16 X 1935 objąłem śledztwo i ustaliłem co następuje:
W dniu 12 X 1945 między godz. 17-18 furman Matynia Stefan był wozem i parą koni przed domem Koza Heleny (...) wdowy 6 dzieci, jako repatriantki, która posiada większe gospodarstwo w miejscowości Groźno / Gross Kude.
(...) Zatrzymał się przed budynkiem konie a sam udał się do domu Kozakowej – tam wypił 1 litra wódki warz z rodziną Kozakowej – przy kończeniu picia wódki nadeszło 3 Sowietów, którzy postawili znowu 1 litra wódki. (...) Dochodzenia wykazały że Sowieci, którzy przyszli o godz. 17-tej do domu Kozakowej byli poprzednio około godziny 13-tej w poszukiwaniu za końmi.
Po skończeniu picia wódki postawionej przez Sowietów. Jeden z nich zaczął się zbliżać do córki Kozakowej Zofii (...) do której wg opowiadań miał rzekomo również śp. Matynia Stefan mówił, że nawet by się ożenił. Czy znał już poprzednio śp. Matynia tych Sowietów, tego nie ustalono (...) przy piciu wódki u Kozakowej mówił „pij towaryszcz ja tiebia odwiezu”
Król Władysław (...) zamieszkały w Groznym podał, że blondyn (jeden z Sowietów – dop. red.) był nazywany przez drugich Sowietów „Szaszka” - jeden z nich rzekomo starszyna nie chciał pić wódki, opowiadał przy tym, że był już otruty przez Niemców (...) Około 19-tej zawrócił końmi Matynia Stefan – Sowieci wsiedli na wóz i odjechali w kierunku Żółtnicy.
W toku śledztwa ustaliłem że Matynia Stefan miał ich znać i że są jak się wyrażał do ludności rzekomo z folwarku sowieckiego Marienhof, pospolicie przez okoliczną ludność nazywany jest „kołchozem” lub sztabem sowieckim i jest oddalony o ok. 2 km od domu Kozakowej (...) Opodal zgubił deskę z napisem „PKP” /zatylnik wozu/ poczym ślad za wymienionym zaginął.
Serej Antoni (...) jadąc wozem do lasu w dniu 15 X 1945 r. około godz. 10-tej wraz z synem Wacławem lat 14 zauważył w lesie od drogi ok. 50 kroków leżącego człowieka a którego wytropił pies szczekając przy zamordowanym. Według zeznania Sereja i innych na podstawie przekazu Matynia był porzucony pod sosną, czapkę miał podłożoną pod głową odwrotną stroną, ubrania miał na wierzchu marynarkę zieloną a pod spodem kolejową i pulower szary.
Dochodzenia wykazały tak przeze mnie jak i porucznika PUBP oraz Urząd Śledczy Powiatowy, że ślady furmanki prowadzą od strony Grozne (dz. Gwda Wlk. – dop. red.) w kierunku porzucenia zwłok tj. do lasu oddalonego od Żółtnicy do 2 km w miejscu zupełnie nieuczęszczanym jedynie od czasu do czasu jeśli kto jedzie po drzewo. (...) Ślady wozu i koni i ich głębokość wskazują, że sprawcom zależało na czasie aby jak najprędzej pozbyć się ofiary a po jej porzuceniu również jak najprędzej oddalić się od miejsca. (...)
Orzeczenie Komisji Lekarskiej brzmi: Ob. Matynia Stefan został zamordowany przez zdanie mu 7 ciężkich ran w tym 5 śmiertelnych - zadane były bagnetem płaskim lub sztyletem jak wskazują przebite dowody osobiste, szerokość narzędzia wynosi dokładnie 21 1/2 cm.
Kierownik Sekcji do Walki z Bandytyzmem Boba
Jeden to powiedział...
Źródło „30” donosi, że dnia 19.10.46 r. byłem z koleżanką Danuta Sokidowicz na prywatnej zabawie na ul. Klasztornej 33.
Było tam dość duże towarzystwo i jeden z nich Mietek Cukierski powiedział, że jest on z AK i zaczął śpiewać piosenkę „Akowcy weźcie broń aby Polski PPR-owców znieść”. Gdy jeden mu zwrócił uwagę, to on nazwał go PPR-owem i uderzył go w twarz aż mu krew z ust poszła, ten pracuje na kolei, nazwiska nie znam na imię ma Władysław zam. Klasztorna 33. I dużo było z obecnych którzy byli po stronie Cukierskiego.
W sprawie tej jest nastawiona agentura.
Zadanie: nawiązać kontakt
Źródło „Borówka” w rozmowie z ob. Pisarczykiem Józefem zam. w Walencinie gm. Grzmiąca wyraził się obraźliwie o obecnym Rządzie Polskim i krytykował wybory do Sejmu.
Pisarczyk posiada pistolet i karabin wie o tym jego służący który u niego pracuje. Zadanie dane nawiązać łączność ze służącym celem ściślejszych informacji o Pisarczyku.
Nie chcieli ze mną rozmawiać
Źródło „Borówka” w dniu 20X46 r. byłem w Żółtnicy u ob. Koniewicza Tadeusza u którego się ukrywa dwóch niezameldowanych.
Jeden jest jego brat a drugi kolega z Lubelskiego. W rozmowie na temat rozklejania ulotek w Żółtnicy Koniewicz w obecności brata i drugiego osbnika powiedział że ulotki które były pisane rozklejał Koniewicz, pisał jego brat z kolegą.
Koniewicz polecił mnie swym kolegom przyjąć do współpracy, oni mi mówili że za mało mnie znają. O organizacji nic ze mną nie chcieli rozmawiać. Zadanie dane aby wszedł w ich towarzystwo.
Napad na żołnierza
11 listopada 1946 r . w nocy został dokonany napad na żołnierza Armii Czerwonej jadącego wozem i parą koni. Żołnierza zabito, konie zrabowano, napad ten był pomiędzy Papke Mile a Turowem w lesie ślad prowadzenia koni był w kierunku Szczecinka sprawa nie wykryta.
Bo kupuje je dla organizacji
16 listopada 1946 został aresztowany Wielgosz Tadeusz ul. Koszalińska 12.
W/w posiadał dwa pistolety jeden kaliber 7,65 drugi kaliber 6,35 i dziewiętnaście naboi. Na pytanie dlaczego posada te pistolety odpowiedział, że on skupuje dla organizacji podziemnej i że miał nakazane przez dwóch panów (...) których nie zna ani nie wie gdzie mieszkają.
W sierpniu szedł ulicą doszli do niego i kazali mu skupować wyłącznie broń krotką a jeżeli zamelduje do MO lub UB to go zabiją.
W/w był w towarzystwie kolegi Stowpca Mariana (26 l. ...) ul. Lipowa 43 ten tłumaczy, że u kolegi broni nie widział i nic o tym nie wie w/w są pracownikami PZD.
Był niezameldowany
Dnia 16 listopada został zatrzymany Cygan Ryszard w/w przyjechał do Czaplinka w/w jest niezameldowany, w/w rozpoznał ob. Socharczuk Józef (...) że należał do bandy NSZ i był aresztowany ale czy uciekł czy zwolniony tego nie wie.
Widział samochód i żołnierzy
Informator „Orzeł” donosi, że dnia 10 XII 1946 r. o godz. 20-tej jechał do Turowa napotkał na szosie samochód na szosie koło samochodu stało około 10-tu ubranych po rosyjsku, a 10-ciu po polsku jeden z nich w mundurze polskim w randzie majora szczupły wysoki starszy wiekiem zapytał skąd jedziesz i dokąd odpowiedział, że jedzie do Turowa ze Szczecinka zapytali go czy w Szczecinku jest dużo wojska polskiego i rosyjskiego.
Odpowiedział że nie wie uzbrojeni byli w broń automatyczną i granaty za pasem, kazali mu jechać jak dojedzie do wioski, żeby nikomu o tym nie mówił. Z majorem stał podporucznik niski, krępy.
Zabili leśniczego
Dnia 23 XI 46 r. o godz. 2-giej po północy został dokonany napad na mieszkanie leśniczego w czasie napadu został zabity leśniczy Kubis Jan (...)
Napad i morderstwo zostało dokonany na tle rabunku przez trzech żołnierzy sowieckich którzy podjechali taksówką i poprosili aby poprosili żeby im otworzyć i wskazać gdzie ta droga prowadzi, gdy weszli do mieszkania prosili o nocleg.
Kazali się oprowadzić po wszystkich pokojach celem upewnienia się kto jest w mieszkaniu, po upewnieniu się zabili obu, żona leśniczego wyskoczyła oknem, napastnicy zrabowali garderobę wsiedli w taksówkę i odjechali w kierunku Szczecinka.
Dnia 26 XII została wysłana obserwacja na rynek z MO i córka śp. Kubisia celem rozpoznania rzeczy. Na rynku zostali zatrzymani Kultys Franciszek, Hryskiewicz Anna, Jaruszewicz Wanda, u których były rzeczy rozpoznane które były zrabowane. W/w tłumaczą że te rzeczy kupili od Rosjan a zam. przy ul. Gdańskiej 26.
Sprawa bandy rabunkowej połączonej z morderstwem Kubisia i Kłoptasza niewyjaśniona, sprawcy nie ujęci, śledztwo trwa nadal.
Pochód pierwszomajowy. Delegacja szczecineckich kolejarzy.
W parowozowni ukradziono pieniądze przeznaczone na wypłaty
„Ściśle tajne” Do naczelnika Wydziału III Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństw a Publicznego w Szczecinie.
Dnia 1 XI 1946 skradziono z skrzynki biura naczelnika Parowozowni Głównej Stacji Szczecinek (...) ok. 400 tys. zł przeznaczoną na miesięczne wypłaty pracownikom.
Dnia 2 XI 1946 udali się funkcjonariusze UBP na miejsce kradzieży celem przeprowadzenia dochodzenia. (...) gdzie mieści się skrzynka z której pieniądze skradzione znajdował się naczelnik oraz około 10 pracowników Parowozowni i wszelkie ślady przestępstwa jak ślady miału węglowego koło kasy, co stwardzono później – zostały sprzątnięte, co nasuwa przypuszczenie, iż rozmyślnie usunięto ślad celem utrudnienia śledztwa.
Po przeprowadzeniu wstępnego dochodzenia aresztowano naczelnika Parowozowni ob. Makowskiego Jana, kierownika Stacji Warsztatowej ob. Makowskiego Władysława, płatnika parowozowni który krytycznej nocy posiadał klucze od kasy ob. Sochackiego Piotra oraz krewnego płatnika ob. Bambasia Wiktora pracownika na składzie opału jako najwięcej podejrzanych o dokonanie kradzieży.
(...) Jak stwierdzono kasa nie posiadła żadnych śladów gwałtownego włamania, gdyż otworzono ją za pomocą klucza, zaś sprawca kradzieży uciekł oknem z przyległego pokoju. Żaden z podejrzanych do popełnionej kradzieży nie przyznaje się i pieniądze do dnia dzisiejszego nie zostały odnalezione. Jak wykazało dochodzenia kasjer zamknął pieniądze w kasie po godz. 18-tej w obecności naczelnika Makowskiego i wyszedł pierwszy z biura, zaś Makowski twierdzi iż wyszli z kasy razem i pożegnali się w korytarzu.
Dalej naczelnik Makowski nie umie wytłumaczyć obecności swej na terenie parowozowni między godz. 20 a 21 kiedy wskazuje iż w danej chwili przebywał w innym miejscu co podwędzają liczni świadkowie.
Syn Makowskiego (...) podejrzany jest o pomoc okazywaną ojcu w dokonaniu kradzieży. Pracownik parowozowni Sochacki Piotr, który nie cieszy się dobrą opinią i któremu Specjalna Komisja DOKP Szczecin udowodniała jeszcze szereg innych nadużyć służbowych, stale upijał się i tracił większą sumę pieniędzy. Aresztowano również krewnego płatnika Bemnasia Wiktora który podejrzany jest o współdziałanie w dokonaniu kradzieży.
Dnia 30 XI aresztowano został pracownik składu opału parowozowni ob. Gorka Michał, który w towarzystwie znajomych wypowiedział, że wie gdzie przechowane są skradzione z kasy pieniądze. Będzie za to można teraz można za co wódkę pić i nie szkodzi iż inni za to siedzą. W śledztwie wszystkiemu zaprzecza. Wyżej wymienieni siedzą w więzieniu w Koszalinie. Sprawa skierowana do Wojskowego Sądu DOKP w Gdańsku.
A sąsiad pod schodami przechowuje granaty
4 XII 1946 r. Cecerko Eugenia doniosła że przy ul. Leśnej nr 36 mieszka ob. Szkopiak dawny pracownik Starostwa, który przechowuje w piwnicy pod schodami pod drzewem granaty.
Do Szkopiaka przyjeżdżają nieznani osobnicy których słyszałam rozmowę przez drzwi jak Szkopiak podawał nazwiska ludzi na których miały być wydane wyroki śmierci.
W sprawie tej jest zatrzymany Szkopiak Damazy, Trybulec Tadeusz wartownik SKP Szczecinek, Kwiatkowski Jan. W czasie rewizji przeprowadzonej przez funkcjonariuszy UB w piwnicy koło klatki schodowej znaleziono pod drzewem w piasku dwa granaty oraz kilkadziesiąt sztuk różnej amunicji dalsze dochodzenia w sprawie trwają.
Jerzy Gasiul
Artykuł powstał dzięki Dariuszowi Trawińskiemu, który nie zważajac na trudności i przeszkody natury biurokratycznej dotarł do materiałów IPN i Archiwum Państwowego w Koszalinie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
ah ten Dario, ale świetnie się czytało. Dobry tekst do porannej kawy!