
Zapewne jest to nie tyle ciekawostka dendrologiczna, co raczej historyczna. Mowa o rozłożystym dębie rosnącym w parku przy ul. Ordona, tuż obok pomnika upamiętniającego niemieckich mieszkańców miasta i powiatu szczecineckiego.
Monument, w postaci dwóch wykonanych z czarnego granitu bloków, ulokowany został w miejscu istniejącego tu przed 1945 rokiem lapidarium. Głównymi elementami owego lapidarium były trzy, duże głazy narzutowe. Jeden z nich upamiętniał gen. Helmuta von Moltke, drugi hrabiego Albrechta von Roon i trzeci największy- kanclerza Otto Bismarcka. Co ważne, ten trzeci, największy - sądząc z archiwalnych zdjęć – swoim kształtem zbliżony jest to tego, który "odnalazł się" po wojnie przy plaży "Lechii". Owal został skuty dopiero w 2004 r. podczas wymiany umocowanej na nim tablicy. Przy głazie poświęconym żelaznemu kanclerzowi posadzono na początku XX wieku dąb. Sadzonka została przywieziona z Lasu Saksońskiego (Sachsenwalde) nieopodal Hamburga. W Polsce dąb uchodzi za symbol długowieczności, zaś u Niemców – szlachetność i sławy. Co ważne, mimo mocno zanieczyszczonego powietrza, wiekowy dąb ma się naprawdę dobrze.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten dąbczak ma przynajmniej spokój, a ten na JPII obudowany kostką aż niemiło. Nowe przyszło i wybudowało ...
To pomnik tego jak ekipa lokalnej Po właziła Niemcom w d...pę. Nie wiem jakie korzyści z tego otrzymali, miasto praktycznie żadnych.
W świecie o życzliwości wobec najbliższych sąsiadów, w szczególności tych, z którymi mimo tragicznej przeszłości udało się ułożyć dobre stosunki, mówi się z jak najwyższym uznaniem, podkreślając i doraźne, i długofalowe znaczenie takiej postawy. Rozumiem, że autor powyższego komentarza o "Włażeniu w d..." dostosowuje się do nowej koncepcji polskiej polityki - nie tylko - zagranicznej: "No i ch..."