Reklama

Pasażerów po mieście miała wozić ciężarówka. Na szczęście nie wyszło

30/07/2023 12:30

W 1956 roku podczas posiedzenia Prezydium Miejskiej Rady Narodowej ktoś wpadł na pomysł, aby w Szczecinku uruchomić komunikację miejską. Do przewozu pasażerów miała posłużyć wyposażona w ławki… ciężarówka.

 

Spółka Komunikacja Miejska powstała dokładnie 1 stycznia 1992 roku. Zdjęcie wykonałem w marcu 1993 roku podczas gospodarczej wizyty, czyli wizytacji burmistrza Mariana T. Golińskiego oraz Zarządu Miasta.

Już tylko najstarsi mieszkańcy pamiętają, że pierwsza zajezdnia autobusowa znajdowała się przy skrzyżowaniu ul. Zamkowej z ul. ks. P. Skargi. Dzisiaj w tym miejscu jest duży, nieutwardzony parking.

Zajezdnia wchodziła w skład Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej zajmującego się tym, czym zajmują się miejskie spółki – PWiK, PGK, KM i ZGM. Zakład Komunikacji Miejskiej korzystał więc z tym samych warsztatów i garaży, co śmieciarki. W 1956 roku podczas posiedzenia Prezydium Miejskiej Rady Narodowej ktoś wpadł na pomysł, aby w Szczecinku uruchomić komunikację miejską. Do przewozu pasażerów miała posłużyć wyposażona w ławki… ciężarówka.  

Ostatecznie z idiotycznego pomysłu zrezygnowano i 10 września tegoż roku w mieście pojawiły się dwa autobusy Star 52. Ponieważ jeden z nich był wcześniej intensywnie eksploatowany w Koszalinie, po kilku dniach zepsuł się na tyle poważnie, że przez pewien czas kursował tylko jeden. 

Należy dodać, że obsługa autobusów w tamtym czasie składała się z kierowcy i konduktorki. Otwieranie i zamykanie drzwi należało do pasażerów. Konduktorka swoje stanowisko miała przy tylnych drzwiach. Do jej zadań, oprócz sprzedaży biletów (ulgowy 20 gr, normalny – 80 gr) należało m.in. ponaglanie pasażerów, aby „przesunąć się do przodu”, a także naciskanie dzwonka sygnalizującego odjazd.  Warunki podróży pasażerów, a także pracy obsługi były wręcz spartańskie. W zimie zarówno konduktorka jak i kierowca ubrani byli w długie służbowe kożuchy.

W tym odcinku dzisiaj już historycznych wspomnień nie zamarzam pisać o dalszych dziejach  szczecineckich autobusów – zrobię to innym razem. Dodam jedynie, że w 1958 roku zajezdnię przeniesiono na ul. Przemysłową w miejsce, gdzie do tej pory magazynowano buraki cukrowe. Bardzo szybko okazało się, że tamtejszy plac jest za mały aby pomieścić wszystkie autobusy, a szczególnie  większe Jelcze i Berliety.

Znaczącym okresem w historii szczecineckiej komunikacji miejskiej okazał się rok 1978.  Władze wojewódzkie (powiaty zostały zlikwidowane w 1975 r.) zadecydowały o połączeniu wszystkich miejskich przedsiębiorstw na terenie województwa w jedną dużą firmą zarządzaną… z Koszalina. Takim właśnie sposobem powstało Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej. Na ulicach miasta, oprócz dotychczasowych mocno już wyeksploatowanych autosanów, pojawiły się trzy Jelcze, z racji swego kształtu nazwanych „ogórkami”.

Pod koniec lat 80 w Koszalinie podjęto decyzję budowy nowej zajezdni przy ul. Cieślaka. Nie było to całkiem nowe miejsce. Właśnie tutaj znajdowała się, całkiem niedawno oddana do użytku, nowa baza PGKiM. Tam też pierwotnie zakładano przeniesienie ZKM. Jak wspomniałem, ponieważ komunikację miejską przejął Koszalin, wybudowany specjalnie dla autobusów ciąg garażowy stał się bezużyteczny. Po kilku latach tę część wygrodzono i przeznaczono WPKM.

Projekt zajezdni został wykonany w tutejszym Budoprojekcie, a autorem części architektonicznej był niżej podpisany. Budowę powierzono (przetargów w tym czasie jeszcze nie było) Komunalnemu Przedsiębiorstwu Budownictwa Specjalnego. Dzisiaj mało kto o tym wie, ale KPBS (sama nazwa na to wskazywała) zajmował się głównie zleceniami od armii sowieckiej. Wprawdzie były to głównie remonty, ale zdarzały się również nowe inwestycje rozsiane na terenie poligonu Borne Sulinowo.

Do budowy zajezdni (tak było również z modernizacją kina „Przyjaźń”)  firma została niemal przymuszona. Nic też dziwnego, że budowa niemożebnie się ślimaczyła. Z powodu niechlujnego wykonawstwa w kwietniu 1988 r. doszło do zawalenia się świeżo wykonanego stropodachu nad warsztatami i magazynami ogumienia. O ile pamiętam - runął stalowy podciąg, którego powodem  było – ujmując rzecz najogólniej - niewłaściwe jego oparcie na ścianie. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności nikt nie ucierpiał, a budowlany incydent został szybko zatuszowany. 

Innym, dzisiaj już zapomnianym faktem było wykonanie podziemnej kondygnacji w biurowcu. Wykonawca doszedł do wniosku, że skoro budynek posadowiono na ok. trzymetrowej warstwie gruntów nienośnych, dlatego należy wykonać piwnicę. Oczywiście wszystko to się działo niezgodnie z zatwierdzonym projektem. Koszty inwestycji nie miały praktycznie większego znaczenia, ponieważ pochodziły z budżetu województwa, a te zaś przydzielała centrala.

Ze strony wykonawcy była to próba naciągnięcia inwestora na dodatkowe koszty. Tym razem nadzór inwestycyjny na taką pokerową zagrywkę nie wyraził zgody i gotową już piwnicę po prostu zasypano.

Zajezdnię oddano do użytku w marcu 1990 roku. Rok 1991 okazał się ostatnim rokiem funkcjonowania w strukturach WPKM. W tym czasie zajezdnia do swoje dyspozycji miała 18 Jelczy i 15 Autosanów.

Jelcze były produkowane na podstawie francuskiej licencji Berliet od 1972 r. Autobus charakteryzował się nowoczesną linią nadwozia, miał duże okna i szerokie drzwi. Wprawdzie wyróżniały się nowoczesną sylwetką, jednak w eksploatacji okazały się wyjątkowo nietrwałe.

Spółka rozpoczęła wymianę taboru poprzez zakup w Danii starych Dabów.

W  latach 1997-2000 zakupiono 10 nowych niskopodłogowych Manów.

Od tego też czasu tabor był w miarę systematycznie odnawiany. Dużym zakupem KM w 2011 r. było najnowszej generacji 6 Manów. Wcześniej kupiono 3 nowoczesne mikrobusy Mercedes Sprinter, a jakiś czas potem, do obsługi linii mniej uczęszczanych, pięć przechodzonych mikrobusów holenderskich Berghoff.

Zgodnie z ówczesną polityką burmistrza, miały obsługiwać one linie mniej popularne. W naszych warunkach zupełnie się nie sprawdziły. Trapiły je liczne awarie. Ponieważ brakowało do nich podzespołów, najpierw jeden, potem następny posłużyły jako rezerwa części zamiennych. Potem wycofano je z eksploatacji i przez dłuższy okres stanowiły pewien rodzaj muzealnych eksponatów na terenie zajezdni.

Przez ten czas zmieniło się również zaplecze warsztatowe. Powstały nowe obiekty takie jak stacja paliw, stacja kontroli pojazdów, chwalony przez kierowców – serwis samochodowy. W 1998 r. zajezdnia wzbogaciła się o przeszklony pawilon, w którym oprócz z sklepu z akcesoriami motoryzacyjnymi, powstał salon firmowy Daewoo (działał do 2014 r.).

Niestety, wszystko to należy już do przeszłości. Kolejne lata nie były pomyślne dla KM. Mimo nowoczesnego taboru systematycznie spadała ilość pasażerów. Niesprzyjające dla spółki były też partyjne eksperymenty związane z próbą powołania konsorcjum PKS - KM. Najbardziej spektakularnym było ulokowanie w budynku administracyjno-socjalnym (biura, szatnie dla kierowców i personelu) Urzędu Celnego i przeniesienie dyrekcji blisko cmentarza (nomen omen) do dawnej siedziby PWiK.

We wrześniu 2018 roku KM wzbogaciła się o 10 nowych autobusów elektrycznych Ursus. Na zajezdniowym parkingu od strony ul. Szymanowskiego wykonano specjalne stanowiska do ładowania akumulatorów.

Od jesieni 2019, kiedy zlikwidowano bilety na miejskie autobusy, KM jest w całości finansowana z budżetu miasta.

Wprawdzie frekwencja pasażerów mocno wzrosła, ale firma odczuwa bardzo brak kierowców. Z tego też powodu, a także stałego cięcia kosztów (trzeba się zmieścić w przyznanej przez radnych subwencji) zmniejszono częstotliwości kursów, a niektóre linie nawet likwidowano.

Jerzy Gasiul

Zdjęcia autora artykułu

 

 


Fajnie się czytało? To możesz postawić kawkę autorowi. Cukru półtora :)

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Lokator z Kopernika - niezalogowany 2023-07-30 14:34:01

    "...Szczęśliwym zbiegiem okoliczności nikt nie ucierpiał, a budowlany incydent został szybko zatuszowany. ..." Zatuszowali tak skutecznie, że ja, mieszkając na Kopernika z widokiem na zajezdnię, tego zdarzenia nie dostrzegłem.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Pociotek - niezalogowany 2023-07-31 04:45:37

    Teraz to już nie ta sama KM, kiedyś to było, inni ludzie i tak ogólnie to koniec nastał jakieś 7 lat temu....

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    darba76 - niezalogowany 2023-07-31 11:33:05

    Już tylko najstarsi mieszkańcy pamiętają, że pierwsza zajezdnia autobusowa znajdowała się przy skrzyżowaniu ul. Zamkowej z ul. ks. P. Skargi. Dzisiaj w tym miejscu jest duży, nieutwardzony parking. Mimo że w 1958 roku zajezdnię przeniesiono na ulicę przemysłową to jeszcze ok. roku 1979 na terenie dzisiejszego Przedszkola Publicznego im. Kornela Makuszyńskiego stał wrak autobusu w kolorze czerwonym (być może nawet Stara N52). Chłopaki ciekawe starali się zajrzeć do środka autobusu a Panie przedszkolanki nas skutecznie zawsze przeganiały :) Po roku 1979 przeprowadziłem się z rodzicami na ulicę Warszawską i ciekawym zajęciem było oglądanie autobusów które właśnie ulicą Warszawską a później Przemysłową zmierzały do zajezdni. Takie proste czasy wtedy były i proste zajęcia :)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do