
28 marca był dobrym dniem dla pana Piotra, który od dłuższego czasu próbował wynająć atrakcyjną nieruchomość produkcyjno - handlową w Szczecinku. W jego budynku na ul. Wodociągowej zlokalizować można było nie tylko biura, ale i zakład produkcyjny. Było też miejsce na skład węgla. Po kilku latach poszukiwań zgłosił się konkretny zainteresowany. To pan Krzysztof z pobliskiego Świerszczewa, który obejrzał nieruchomość i zdecydował się na długoterminowy najem. Wszystko odpowiadało mu w stu procentach.
Atmosfera była miła. Zjedliśmy obiad, wypiliśmy kawę - opowiada właściciel budynku. - Chciał wpłacić koniecznie zaliczkę, więc napisałem szybko na jakiejś kartce wszystkie nasze ustalenia. Że jest to zaliczka, że chce wynająć budynek bez placu składu węgla, ile wynoszą kwoty najmu. I oczywiście, że dziś wpłaca zaliczkę 2500 zł. Dał mi te pieniądze, ucieszyłem się że w końcu mam konkretnego klienta. Zostawiłem mu klucze. Mówił, że za kilka dni przyjadą z Niemcami, otwierają tu produkcję okien i podobnych rzeczy. To była sobota, umówiliśmy się na wtorek.
Czekam na przyjazd kontrahentów. Dzwonię z pytaniem, gdzie są. Mówi, że właśnie mijają Piłę, więc ok. Ale gdy już nie dojechali aż do wieczora, a telefon nie odpowiadał, zacząłem się martwić. Zadzwoniłem rano - telefon milczy. Do Szczecinka mam około 500 kilometrów, więc postanowiłem zadzwonić do mojego byłego sąsiada, który ma przez płot hurtownię budowlaną żeby zapytać, czy ktoś jest tam na miejscu i czy coś się dzieje.
Słuchaj, wszystko elegancko u Ciebie. Teren pięknie posprzątany, stare rzeczy powywożone - mówi mi sąsiad.
A mi oczy wyszły z orbit. Jak to, posprzątane? - No, posprzątane, zdemontowane…
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Notatka policji z 9.04.2019
- Łupem padł m. in. kontener biurowy z wyposażeniem, boksy żelbetonowe, waga najazdowa. Z posesji została też wycięta brama wjazdowa, a na klatce schodowej biurowca usunięto poręcze.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czytaj: https://szczecinek.com/artykul/najemca-oskubal-nawet/635545
W nocy wsiadłem w samochód i prosto na policję. Jeden nie chciał ode mnie w ogóle przyjąć zgłoszenia, drugi policjant się zlitował. Próbował mnie w ogóle od tego odwieść. Czy jest pan pewien, czy może chce pan do kogoś zadzwonić… Mówię mu, że mam już swoje swoje lata i żeby mnie posłuchał, bo jestem pewny tego, co mówię. I niech tam jadą ekipy, bo mam ogołocony budynek.
Jak się potem okazało, najemca do „pracy” polegającej na kompletnym demontażu z budynku absolutnie wszystkiego, co mogło stanowić jakąkolwiek wartość, wziął się zaraz po otrzymaniu kluczy. Ekipy pracowały non stop przez sobotę, niedzielę i poniedziałek. Demontowane były wszystkie elementy metalowe, łącznie z ościeżnicami drzwiowymi, piec CO, poręcze, brama, wyrywane kable ze ścian. Z łazienek znikała armatura. Z sąsiedniego placu po składzie węgla, który nie był objęty wstępną umową najmu, znikła olbrzymia elektroniczna waga, ogrodzenie. Musiał pracować naprawdę specjalistyczny, ciężki sprzęt - opisuje pan Piotr.
Mój niedoszły kontrahent został „zawinięty” przez policję bardzo szybko, nie spodziewał się. Na drugi dzień go wypuścili, chociaż zupełnie nie wiem, dlaczego. Wskazał, gdzie jest część skradzionych rzeczy. „Odnalazły” się na skupie złomu. Uzbrojona policja w kilka radiowozów pojechała na miejsce.
Część rzeczy była pocięta, metalowe boksy pochowane, części nie było. Dlaczego złomiarz coś chowa? Nie rozumiem. „A wie pan, zapomniałem o tym, chciałem to sobie wziąć na działkę”... To mi mówi właściciel skupu. O mojej własności.
Ale co z resztą rzeczy? Nie wiadomo. Jak złodziej ukradnie telefon i go odda, potem go wypuszczą, to trochę rozumiem. Żałuje, zwrócił w całości. Ale tu? To jest współpraca i wykazanie dobrej woli?
- Komenda Powiatowa Policji w Szczecinku pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Szczecinku prowadzi postępowanie przygotowawcze dotyczące kradzieży przy ul. Wodociągowej - informuje nas asp. Anna Matys, rzecznik prasowy KPP w Szczecinku. - Zebrany materiał dowodowy w tej sprawie pozwolił przedstawić zarzut kradzieży ustalonemu sprawcy. Nadmieniam, że na chwilę obecną nie ma przesłanek do przedstawienia komukolwiek dodatkowych zarzutów. Sprawca kradzieży przyznał się do popełnionego czynu.
- Policja pyta oczywiście, jaka jest wartość…
To ja się też pytam: ile kosztuje podłączony piec CO, a ile stojący na środku złomu? Ile kosztuje podłączona, zalegalizowana waga o wartości kilkudziesięciu tysięcy, a ile ta sama odłączona i moknąca na placu ze złomem?
Na początku, jeszcze tej nocy, podałem że jakieś 70 tysięcy - przypomina pan Piotr. - Ale gdy weźmie się pod uwagę utratę wartości nieruchomości, która od ręki była w stanie zarabiać, gotowa do pracy i wyposażona, minimum 300 tysięcy złotych.
A policjant mi mówi: znaczna wartość zaczyna się od miliona…
- To pokrzywdzony składając zawiadomienie o przestępstwie oszacował straty, podając ich realną wartość (ponad 67 000 zł) - wskazuje w odpowiedzi asp. Anna Matys, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Szczecinku. - Warto nadmienić, że Kodeks Karny zgodnie z art. 115 § 5 KK mówi jasno: "Mieniem znacznej wartości jest mienie, którego wartość w czasie popełnienia czynu zabronionego przekracza 200.000 złotych”.
Śledztwo idzie bardzo opieszale. Zarzut kradzieży usłyszał tylko niedoszły najemca. Policja interesuje się tylko moim najemcą, nie tym, kto mu pomagał - żali się pan Piotr.
Niedawno dostałem pismo z policji, że ze złomu w Bobolicach mam odebrać sobie moją własność. Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać? Mam odebrać kawałki pociętych rur i kaloryferów?
- Jak to jest, że można bez żadnego pytania wkroczyć na czyjąś posesję - a przypominam, że okradziony został także plac składu węgla, którego umowa przedwstępna nie obejmowała - zdemontować wszystko co jest, zapakować na ciężarówki i wyjechać? Przecież to może się zdarzyć każdemu.
- Przyjechałem do tutejszej prokuratury. Złożyłem zawiadomienie o rozszerzonym przestępstwie. Teraz jadę do kancelarii adwokackiej do Koszalina. Sprawy nie zamierzam zostawić.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wniosek: III RP własności prywatnej nie chroni.
Trzeba pilnować swojej własności. Jak się samemu nie potrafi to są firmy ochraniające. Pretensje do wszystkich tylko nie do siebie.
To wina Kaczora! Donalda, albo smutnego pana z Żoliborza. Przecież to nie pierwszy przypadek w regionie!
Sienkiewicz miał rację, to państwo jest faktycznie teoretyczne !!! Nieudolność i nieróbstwo organów jest żenująca. Mają jakieś dziwne procedury stosując stronnicze działania, itp. Ci co piszą o firmach ochroniarskich to idioci, bo właśnie o to chodzi aby naganiać kasę innym. Własność, to "świętość"!!! To instytucja faktyczno-prawna, której państwo powinno bezwzględnie chronić. Oj, zadupie w tym Szczecinku, a szkoda bo ładne miasto!!!
reakcja policji bezcenna, nie przyjmować zgłoszenia, aby tylko statystyki i papiery się zgadzały, ale do siedmiu krzaków rośliny wysyłają 6 radiowozów, co za chory kraj