Reklama

Niebezpieczne manewry uliczne

22/04/2016 13:31

Nadchodzi drugi etap dekomunizacji placów, ulic, pomników. Drugi sezon – mówiąc językiem telewizorni. W Sejmie RP  czeka gotowy projekt ustawy. Mają zniknąć wszelkie nazwy powiązane  z systemem komunistycznym. Moim skromnym zdaniem jest to temat z jednej strony zastępczy, z drugiej kłopotliwa sprawa.

Oczywiście nikt przy zdrowych zmysłach nie chce budząc się rano zobaczyć przez szybę swego okna  jakieś betonowe dziwactwo mające upamiętniać. Braterstwo broni, z którym lepiej ostrożnie na przykład.  Lub w pomnikowej alegorii  ukazaną miłość naszą do związku radzieckiego oraz uścisk  braterskiej przyjaźni.  Z tego uścisku nie mogliśmy  się wydostać przez ponad pół wieku.

Nie jestem rusofobem, nie. Uważam natomiast, że porządek z pomnikowo-ulicznym bałaganem powinien być zrobiony już w sezonie pierwszym. W Szczecinku i okolicznych miejscowościach problemów  z nazwami miejskich terenów i pomnikami nie mamy. Pewnie sięgną po ulicę 1 Maja.  Być może zniknie ulica Obrońców Stalingradu. Jeśli tak, to siłą rzeczy wybuchnie konflikt z nowym patronem w tle. Zaznaczę tu jednak, że jeden z  bulwarów nad Sekwaną w Paryżu  nosi imię Bohaterów Stalingradu. Pamiętajmy jednak o  zauroczeniu   nie tylko paryżan , lecz  wszystkich niemal Francuzów w roku 1945 sukcesami Armii Czerwonej i  oporem  Rosjan w Stalingradzie. A bój toczył się o dostęp do Wołgi i tym samym o podejście do źródeł naftowych w Gruzji.  Była to bitwa, od której zależały losy wojny i losy Europy. Cały Zachód z USA  na czele był oczarowany Wujkiem Jo, czyli Stalinem. Trzeba przyznać, że sowiecka propaganda działała pokazowo, by w  satrapie i mordercy ludzie dostrzegli bohatera, anioła niemal. Toteż gdyby nawet u nas ulica Obrońców Stalingradu zniknęła nie sadzę by pojawiły się protesty. Pojawią się zapewne, jak już wspomniałem, w momencie ustanawiania nowego patrona, czy patronów.  Od wielu lat przed pierestrojką  to historyczne miasto nazywa się Wołgograd  - dodam. No to może by Obrońców Wołgogradu? Nie Pasuje? A  nie mówiłem! Rzecz w ogóle w tym, że symboli komunizmu mieliśmy w Polsce ogromną liczbę, choć  i tak nie  tyle, co na przykład bracia Czesi i Słowacy nie wspominając o bratankach od jednej szklanki – Węgrach, którzy teraz są  dla nas ostoją przyjaźni. To może zamiast  Obrońców... wiadomo kogo, zrobić po prostu ulicę Węgierską? Z knajpą "Balaton" u wylotu  w stronę portu stateczków kursujących po Trzesiecku.  I żeby w tej knajpie były placki kartoflane z kurczakiem na ostro oraz  kiszka hurka. Przypomina ona naszą kaszankę, ale gdzie tam... Pali w gębie niebotycznie. Bywało się, bywało i jadało...

Nie pasuje też? A nie mówiłem!

Jest u nas a właściwie był, problem z kamieniem pamiątkowym ku czci Zdobywców  Wału Pomorskiego – tak się ten cokół(?), pomnik(?) nazywa, wiecie Państwo o co chodzi. Od jakiegoś czasu przestał on niepokoić radykałów pomnikowych i niech tak  zostanie. Ale...  ciekawostka taka:  przyjechał do mnie kolega dziennikarz z Francji. Pokazywałem mu Szczecinek, narty wodne na Trzesiecku, a jakże, on zaciekawił się głazem: -  Że jak , że czego zdobywców? – dopytywał wprawiając mnie w konsternację. – Jak można zdobyć wała? – dziwił się po francusku. Wał fatalnie mu się kojarzył.

Albo inna  historia. W pewnym mieści zachodniopomorskim, mającym w nazwie "Zdrój" wystrzelił skandal - wynik nachalnej  propagandy prosowieckiej. Otóż do roku 1990  niemal wszystko w mieście co publiczne  nosiło imię "bohaterskiego wyzwoliciela miasta, majora Armii Czerwonej  - Babajewa" Ulica, szkoła, plac w centrum oczywiście z pomnikiem Babajewa w paradnym stroju z pepeszą w dłoni, stadion. Nawet regionalne muzeum było im. Babajewa. Główny eksponat muzealny - mundur nieustraszonego bohatera z brązowymi plamami krwi, szamerowany licznymi baretkami orderów i medali. "Zginął podstępnie zastrzelony przez   hitlerowskiego faszystę"- głoszono wszędzie gdzie się dało i nie dało.

W 1990 roku okazało się, że już można otwartym tekstem i do nowych władz zgłosiło się dwóch staruszków. Byli jednymi z pierwszych kilkunastu  polskich obywateli osiedlonych latem 1945 roku. Powiedzieli, że trzeba by historię z tym  Babajewem "nieco wyjaśnić". Otóż faktycznie był sowieckim komendantem miasta i komandirem wojskowego szpitala polowego. W rzeczywistości nazywał się inaczej. Ormianin, fatalnie mówiący po rosyjsku. I miał jedno zamiłowanie. Kochał kobiety. Wszystkie jak leci, głownie Niemki. Sęk w tym, że one niekoniecznie kochać się z nim  chciały. Ale od czego urok osobisty majora i broń służbowa? Gdy tak stroił amory w jednym z domów niemieckich, wymachując raźnie tetetką – z szafy wylazł mąż kobietki, sierżant  tylko co rozgromionego Wehrmachtu. I strzelił  Babajewowi w głowę. Starsi panowie dodali jeszcze, że  towariszcz major miał po prostu ksywę nadaną przez Polaków, a powtarzaną z upodobaniem przez jeszcze nie wysiedlonych  Niemców: "Babojeb". Wybaczcie wulgaryzm, jedyny od lat w naszym tygodniku. Taka jednak to historia.

Zatem  wolałbym, żeby z pomnikami, jak też  nazywaniem czyimkolwiek imieniem ulic, placów postępować ostrożnie. Łatwo wejść na minę. Na przykład, jeśli coś imienia Bolka, to tylko tego z serialu dla najmłodszych. Czy tak nie lepiej?

Wojciech Jurczak

felieton ukazał się 14.04 w tygodniku Temat

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    sulpicjusz - niezalogowany 2016-04-26 23:53:20

    Pamietam, kiedy w czasie mojej wakacyjnej wyprawy na poludnie znalazlem sie rankiem na placu przed dworcem w Rzeszowie. Moim zdumionym oczom ukazal sie nagle pomnik, budzacy jako zywo skojarzenia niezbyt cenzuralne. Pomnik ten  -  jak sie okazalo  -  to  wyraz wdziecznosci dla zolnierzy Armi Radzieckiej za wyzwolenie. Mam nadzieje, ze to wybitne dzielo sztuki rzezbiarskiej oprze sie lustracyjnym zapedom i modom kolejnych wladz, bo prawda o zolnierskich marzeniach zakletych w kamieniu jest ponadczasowa.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do