
Co zrobić, gdy jako prawowici właściciele nieruchomości wynajmujemy mieszkanie, a lokatorzy znikają i pozostawiają nas z zawartymi na nich umowami? Czy mamy prawo mieć wgląd w dokumenty umowy i, jeśli uznamy to za stosowne, do jej rozwiązania? Z tego typu problemem zgłosił się do nas Czytelnik „Tematu”.
Pan K jest właścicielem mieszkania w Szczecinku na ulicy Narutowicza. Lokatorka, której wynajmował lokum, zniknęła nie pozostawiając żadnych danych kontaktowych. Opuszczając mieszkanie, nie rozwiązała też umowy zawartej z firmą Energa, która dostarcza do mieszkania energię elektryczną. Rachunki nadal przychodzą, więc właściciel zdecydował zgłosić się do biura obsługi klienta Energa – Operator SA w Szczecinku, aby uzyskać informację, jak należy postąpić w takim przypadku. Niestety nie udało mu się wyjaśnić sprawy, nikt nie potrafił udzielić mu informacji jak rozwiązać problem. Nasz czytelnik dowiedział się jedynie, że pomimo faktu, iż to właśnie on jest prawowitym właścicielem mieszkania, nie jest upoważniony ani do wglądu w umowę, ani do jej rozwiązania, gdyż nie on ją podpisał.
O wyjaśnienie tej sytuacji poprosiliśmy w biurze prasowym Grupy Energa. Odpowiedział nam pracownik biura, Jakub Dusza.
- Ze względu na tajemnicę handlową i ochronę prywatności, rzeczywiście nie podajemy informacji na temat konkretnych umów, osobom trzecim – wyjaśnia Jakub Dusza.
W konsekwencji Pan K nie może uzyskać informacji na temat umowy zawartej przez była lokatorkę jego mieszkania. Dowiedzieliśmy się jednak, że jeśli istnieją jakiekolwiek nieuregulowane przez lokatorkę zobowiązania, właściciel lokalu nie jest nimi obciążony. Pan K może podpisać umowę na siebie, natomiast sprawa rozliczeń i rozwiązania umowy pomiędzy lokatorką a Grupą Energa potoczy się osobnym torem.
- Jeśli w ramach danej umowy rachunki za energię nie są opłacane i powstaje zadłużenie, wówczas umowa zostaje wypowiedziana z uwagi na niespłacane zobowiązania. Energa zdejmie wtedy licznik, a właściciel mieszkania może wedle uznania podpisać nową umowę – informuje Jakub Dusza.
Cała procedura – próba skontaktowania się z lokatorką, wypowiedzenie lokatorce umowy w przypadku braku reakcji z jej strony, późniejsze postępowanie egzekucyjne oraz ewentualne przepisanie umowy na właściciela mieszkania może zająć ok. 4 miesięcy. Spytaliśmy więc, czy do czasu rozwiązania problemu, mieszkanie Pana K będzie pozbawione energii.
- Jeśli dotychczasowy lokator dopuścił do zadłużenia, trwającego dłużej niż miesiąc, to niestety prąd może zostać odłączony. Wówczas, do czasu rozwiązania umowy z dotychczasowym lokatorem, i przepisania jej na właściciela mieszkania, energia elektryczna nie będzie dostarczana – tłumaczy Jakub Dusza.
Pan K będzie więc musiał jak najszybciej przepisać umowę z Grupą Energa na siebie, po czym dostawa energii zostanie wznowiona niezależnie od tego, jak potoczy się postępowanie egzekucyjne wobec lokatorki. (mk)
foto: Flickr/SeanMacEntee
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie