
Śledztwo umorzono, dokumenty leżały zapomniane w głębiach archiwum IPN. Dopiero niedawno poszukiwacz historyczny dotarł do dowodów i świadków na to, że sowiecki żołnierz zabił milicjanta w Krągach.
W dniu 17 lutego 1947 r. około godz. 16:00 nieustalony żołnierz sowiecki dokonał we wsi Krągi zabójstwa przy użyciu broni palnej milicjanta Stanisława Termanowskiego. Prawdopodobnie sprawca został ujęty.
Tylko tyle z prokuratorskiego postanowienia i umorzenia śledztwa. Najwyraźniej prokurator nie tylko nie dotarł do żyjących jeszcze świadków zbrodni, ale nawet nie skorzystał z zachowanych dokumentów, a także nie zajrzał do 36. stronicowej teczki S. Termanowskiego.
Niezwykle szczegółowo tragiczne zajście przedstawiono w raporcie sporządzonym przez komendanta Powiatowego MO por. L. Rewińskiego:
W dniu 17.2.47 o godz. 16 w Krągach został zastrzelony milicjant z Posterunku MO Krągi Termanowski Stanisław (...) przez młodszego lejtnanta Armii Sowieckiej Koratiewa Michała stacjonującego w Grossborn pol. 68008. Zajście miało następujący przebieg. Około 16 zgłosił się na Posterunek w Krągach ob. Kulesza, który zameldował, że przechodząc obok gospodarstwa ob. Czajkowskiego zauważył jak pijany oficer sowiecki usiłował wyłamać drzwi do mieszkania. Celem interwencji udali się na miejsce milicjanci Termanowski i Przybylski. Oficera zastali już przed następnym domem ob. Palla, który sprzeczał się z oficerem i nie chciał go do swego domu wpuścić. Wg zeznań Palla oficer groził mu pistoletem. Zobaczywszy milicjantów, oficer pozostawił Palla skierował się do nich. Wg zeznań milic. Przybylskiego oficer miał trzymać w ręku pistolet, wg innych świadków oficer trzymał rękę z pistoletem w kieszeni.
Milicjant Przybylski został kilkanaście metrów w tyle schowany za płotem, a Termanowski podszedł do pijanego oficera i uderzył go ręką w twarz. Oficer w tym momencie wyciągnął pistolet TT i strzelił pięciokrotnie do Termanowskiego, po czym zaczął uciekać. Termanowski mimo tego, że był ranny, wyciągnął pistolet i strzelił jeden raz za uciekającym biegnąc za nim ok. 20 metrów. Dopiero wtedy upadł i po 10 minutach zmarł. Kula ugodziła go w pierś pozostając wewnątrz ciała. Oficera po krótkim pościgu schwytano. Do zastrzelenia Tarmanowskiego nie przyznaje się, tłumacząc, że nie pamięta, gdyż był kompletnie pijany. (...) Po zakończeniu dochodzenia sprawa wraz z zatrzymanym oficerem zostanie przekazana do Prokuratury Sowieckiej.
Dariusz Trawiński, poszukiwacz historycznej prawdy o czynach Armii Czerwonej na tzw. Ziemiach Odzyskanych, wykonał to, czego można było oczekiwać od prokuratora IPN. Dotarł nie tylko do dokumentu znajdującego się w zasobach IPN, którego treść zacytowaliśmy wyżej, ale także do świadka zbrodni. Mówi mieszkaniec wsi Krągi Władysław Gleń:
- Byłem z bratem w tym miejscu, gdzie dzisiaj rośnie las. Jest tam góra, z której zimą zjeżdżaliśmy na nartach wprost do domu. To było przed godziną 14. Akurat kiedy zjeżdżaliśmy i byliśmy już przy stodole - usłyszeliśmy dwa strzały. Widzimy, jak stamtąd biegnie Ruski z pistoletem w ręku. Za chwilę zobaczyliśmy biegnącego w naszą stronę milicjanta Władysława Sitarza. Zobaczył nas i pyta, gdzie pobiegł Ruski. Odpowiadamy, że pobiegł za stodołę w kierunku gospodarstwa, gdzie mieszkali Klepczarkowie.
- Pobiegliśmy i zobaczyliśmy - w miejscu, gdzie dzisiaj jest hydrofornia - leżącego na ziemi Termanowskiego. Dowiedzieliśmy się, że Termnowski gonił sowieckiego żołnierza, krzycząc za nim stój. On się odwrócił i strzelił, zabijając go na miejscu. Strzelił także do gospodarza, ale szczęśliwie kula trafiła w ceglany słupek w płocie. Potem wpadł do gospodarstwa Klepczarków i dalej do gospodarstwa Mrozowskich. Akurat nie było ich w domu. Była jedynie tylko jego matka. Gdy wpadł do jej mieszkania, to babcia wybiegła na drogę, krzycząc: Olaboga, kacap z bronią przyleciał do mieszkania.
- Żołnierza ujął milicjant Sitarz. W mieszkaniu zauważył, że rusza się pierzyna na łóżku. Okazało się, że wlazł pod pierzynę. Przy pomocy mieszkańców został stamtąd zaciągnięty na posterunek. Jak go złapali, to się okazało, że nie miał już w magazynku amunicji. Całe szczęście. Dzięki temu myśmy z bratem ocaleli.
- Dociągnęli go na posterunek i zamknęli w komórce w budynku gospodarczym. Słychać było, jak Rusek ryczał na cały głos. „Stalin ja z taboju ty za mnoju”. Potem ciężarówką przyjechało dużo żołnierzy z oficerami. Chcieli go zabrać, ale Sitarz, który wydał wszystkim mężczyznom broń, oznajmił Ruskim, że go nie oddadzą. Po jakiejś godzinie przyjechali gazikiem ubowcy ze Szczecinka. Dopiero wtedy wydano go Ruskim i ci zabrali go do Bornego. Co z nim zrobili, nie wiem – zaznacza Władysław Gleń.
Stanisława Termanowskiego pochowano w wojskowym mundurze na przykościelnym cmentarzu w Krągach. W 2009 roku zlikwidowano istniejące w tym miejscu mogiły, również grób pierwszej ofiary sowieckiej, młodocianego Mieczysława Pietrzaka.
Zamieszczona na ścianie kościoła bez zezwolenia konserwatora zabytków tablica z nazwiskami częściowo zawiera błędne informacje.
Materiały: Dariusz Trawński
opracowanie: Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Do artykułu Pana redaktora dodam, że ś.p. Stanisłąw Termanowski (podczas wojny był polskim niewolnikiem u niemieckiego pana) nie jest wymieniony na tablicy przymocowanej do ściany kościoła, a miał uroczysty pogrzeb katolicki z przemową księdza i odznaczanego w II RP (za walkę z bolszewikami, za 1918-1920 Krzyż Niepodległości z mieczami, Krzyżem Walecznych, VM, podczas wojny dowódca oddziału AK - powody wyrzucenia z MO w 1949 roku, w latach 50-tych rozpracowywany przez UB) Komendanta Gminnego Posterunku MO w Krągach, Pana Michała Michałowskiego (żołnierz zawodowy w II RP) podczas, której "wyrażał się źle o Armii Czerwonej, że niepotrzebni nam tutaj bandyci". Po pogrzebie dodał "bez nich byśmy rady dali, oni nam nie pomogli tylko nie wyjdą przeszkadzają, oni już tutaj nigdy nie wyjdą, aż będzie tak jak u nich, a tego się boję, zarzucając naszej władzy, że z nimi stronuje a jemu jeszcze naganę dano, nasz członek zginął." Obecny Komendant Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie uznał, że postawa ś.p. Stanisława Termanowskiego budzi należny szacunek i w pełni wpisuje się w etos służby policjanta. Pozostaje jedynie czekać na godne upamiętnienie bohatera spoczywającego obecnie pod trawnikiem przykościelnym w Krągach.
Do „trawek” to kto kogo wyrzucił z milicji ? Czy pomyłka w dacie 1949r? Druga sprawa to miejsce tragicznej śmierci milicjanta Termanowskiego- na pewno nie to , które wskazuje świadek na zdjęciu . Państwo Mrozowscy, o których mowa mieszkali na tzw. „Meksyku” a to ok.1,5 km od centrum wsi. Stodoła Klepczarkow była na wysokości obecnej świetlicy wiejskiej w Kragach.Na koniec zapytam czy cos wiadomo o udziale mieszkańców m.Kragi w tym innych napadach ruskich żołdaków ?
To w Krągach ksiądz nie szanuje cmentarza przykościelnego i robi sobie trawniczek!? A mówią że na wschodzie nasze cmentarze są bezczeszczone.
Artykuł dotyczy lat 40-tych, a nie późniejszych. Jeśli Pan/Pani posiada dokumenty lub zna świadków, proszę zgłosić je/ich do Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie. Dla mnie Pan Władysław jest wiarygodnym świadkiem, kilka lat mieszkał w domku, na którego miejscu stoi obecnie sklep. Poza Panem Władysławem rozmawiałem jeszcze z dwoma, powojennymi mieszkańcami Krągów. Co do pytania zawartego w ostatnim zdaniu, archiwa otwarte są dla wszystkich, każdy może wykonać kwerendę.
Czyli wychodzi, że Niemce były lepsze, bo gazowali a ruscy strzelali.