
Jak wygląda szkoła w czasie epidemii koronawirusa? Od kilku dni uczniowie i nauczyciele mają okazję, by sprawdzić się w zupełnie nowej rzeczywistości. Czy nauka w systemie zdalnym “zdaje egzamin”? Sygnały, jakie docierają do naszej redakcji świadczą o tym, że nie zawsze i że wiele jest jeszcze pod tym względem do zrobienia.
Założeniem lekcji prowadzonych przez internet było to, aby czasowe zamknięcie szkół nie spowodowało zaległości, a także by uczniowie, mimo epidemii, mogli kontynuować naukę. Rzeczywistość pokazała, że niektórzy z edukacją zdalną radzą sobie lepiej, a inni - niestety gorzej. Rodzice twierdzą, że ich dzieci są wręcz zasypywane materiałami, przesyłanymi przez nauczycieli. Pojawia się też mnóstwo pytań.
Wiele opinii na ten temat można odnaleźć w mediach społecznościowych.
Pracuję. Muszę ogarnąć codzienne obowiązki (...). I jeszcze kolejne zadanie NAUCZYCIELKA.
- zwraca uwagę jedna z mam, która wskazuje na słabe strony zdalnej edukacji. Podobne światło na sprawę rzuca list Czytelniczki, który otrzymaliśmy wczoraj (19.03).
Ilość zadań, które dostało moje dziecko, po prostu rozłożyła mnie na łopatki
- sygnalizuje nasza Czytelniczka.
Dlaczego mnie? Bo muszę z dzieckiem przerabiać cały materiał, pomagać w całej technice, z którą też nauczyciele sobie nie radzą. Pliki PDF, Word, słabej jakości skany do opisania… Nikt nie zastanawia się nad jednolitym systemem plików, każdy jest inny. Potem jeszcze maile, załączniki… Efekt jest taki, że moje dziecko spędza przy lekcjach koszmarne osiem godzin dziennie. Nikt mu nie tłumaczy, jak ma to zrobić. Jak ma wykonać zadania. Zamiast nauczyciela jest rodzic. Czy o to chodziło naprawdę?
- zastanawia się autorka listu. A oto kolejny głos:
Mam apel do nauczycieli. Wszyscy znajdujemy się w trudnym położeniu, rozumiemy że to nie są koronaferie. Wiemy, że nasze dzieciaki muszą się uczyć w domu. Ale nie przesadzajcie!! Przesyłacie dzieciakom ogromne ilości materiału do przepracowania. Więcej, niż z nimi robiliście w szkole. A przede wszystkim dajecie nowy materiał, a bez wytłumaczenia jak dzieci mają to robić?
- pisze na FB pani Paulina.
Mam wiele zapytań od rodziców z prośbą o pomoc techniczną związaną właśnie z odrabianiem zdalnym lekcji przez dzieci
- mówi Tematowi Maciej Pilarczyk, specjalista informatyk z MBM Szczecinek.
- Platforma, którą posługują się szkoły, czyli Librus, nie jest w tym zakresie dość dobra. Najłatwiej by było zastosować zwykłe i uznane metody komunikacji grupowej. Na przykład Messengera, a do przesyłania materiałów używać konta Google, które przecież ma prawie każdy.
A co Państwo sądzicie na temat zdalnej edukacji. Zgadzacie się z opiniami rodziców? A może sprawa wygląda zupełnie inaczej? Zachęcamy do wyrażenia swojego zdania w komentarzach.
Foto: Pixabay.com
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Drodzy nauczyciele - my rodzice w większości naprawdę nie siedzimy w domach tylko pracujemy ciężej niż to było wcześniej z uwagi na fakt iż wiele osób jest na zwolnieniach "na dzieci", zwolnieniach chorobowych itd. Wiem że trudno zrozumieć osobie siedzącej w cieplutkich pieleszach domu , że są ludzie którzy ciężko pracują.Młodsze dzieci w większości wymagają pomocy przy zadaniach domowych. Prosimy o zrozumienie i wyważenie ilości zadań domowych.
Czy nauczycie planują przekazać cześć swojej pensji na rzecz rodziców, którzy za nich pracują?
Najlepszym sposobem bylby materiał powtorkowy z wiedzy która niby już zdobyli. Powtórki nigdy nie zaszkodza... A nowy materiał powoli i z umiarem.
Myślę że zawsze można liczyć w edukacji na tych specjalistów co pomagali w czasie matur tzn. Leśnikow, katechetów Itp. Tyle że teraz społecznie na zasadach wolontariatu.
W domu są mamy których dzieci nie ukończyły 8 lat, czyli do 2 klasy, a reszta? A reszta pracuje, podwójnie bo wykonuje pracę za mamy które są w domach z maluszkami.
Nie, nauczyciele nie oddadzą swojej pensji rodzicom, co za nonsens. Na szczęście nie każdy nauczyciel przesyła tony materiału do odrobienia w domu. Jak zwykle proszę o nie generalizowanie i wrzucanie wszystkich nauczycieli do jednego worka. Wszyscy musimy się nauczyć pracować w taki sposób - nauczyciele, dzieci, rodzice. Wyrzeczenia są po każdej stronie.
Najciekawsze jest to, że najwięcej uwag mają rodzice uczniów leniwych i wagarowiczów. Madki, które nie pojawiają się na wywiadówkach, konsultacjach. Teraz, nauczone pierdami na fejsie, które wstawiają, zasypują nauczycieli swoją frustracją. Uaktywniły się. Komp, to ich drugie życie i taka możliwość oplucia nauczyciela nie zdarza się często.
"Wyrzeczenia są po każdej stronie."
:D :D :D
szkoły do likwidacji i tylko prywatna edukacja i wtedy wszystko się da i każdy będzie wiedział za ci i ile płaci. Obecnie płacimy krocie na szkoły/ludzi co narzekają i nie radzą sobie z niczym a z nauką zwłaszcza.... Ale po 13 pensję dodatki - to wiedzą gdzie iść.
Karma wraca. Szkoda tyko, ze w taki sposób. Rok temu w czasie strajków rodzice zamienili się w farmę trolli i wieszali psy na nauczycielach, że nieroby, że mają tyle wolnego,, że za dużo zarabiają …. itd. Nikt nie chciał przyjąć do wiadomości, że strajk to nie tylko walka o podwyżki ale o lepszą szkołę, która tak jak służba zdrowia jest niedofinansowana, że programy są przeładowane, że nauczyciele pracują na własnym sprzęcie i pomocach współfinansując szkoły.
Nadszedł czas , w którym wszyscy hejterzy mogą się wykazać swoją wiedzą i uczyć swoje pociechy udowadniając, że słusznie psioczyli na belfrów. Wykorzystajcie do tego własny sprzęt . Kupcie sobie zapasy papieru do ksero, drukarki, laptopy, kamerki, skanery ….. A może to nauczyciele mają Wam to zapewnić? Macie 500+
Drodzy rodzice. Jesteście teraz w takiej samej sytuacji jak nauczyciele od wielu lat. Minister Piontkowski wydaje rozporządzenie, które zobowiązuje do realizacji programu. Nie ważne jak. Nie ważne czy macie na czym pracować. Macie to wykonać a On zrobi ranking na RODZICA ROKU. Sobie przydzieli nagrodę roczną bo mu się należy!!!
PS. Po listach do redakcji i komentarzach w sieci widać, że za sytuację znowu obwinia się nauczycieli. A czy tak samo obwiniacie służbę zdrowia za brak testów, maseczek, kombinezonów? A może lekarze sami mają to sobie zorganizować?
Cytując klasyka: "nie da się przeskoczyć w parę dni z XIX w XXI wiek
Mądrala wiesza psy na Piątkowskim, a co zrobiła wybitna Szumilas? Gdzie laptopy Tuska? I gdzie byliście wtedy, kiedy rządziło PO? Tak wam było dobrze? Wiernopoddaństwo i czołobitność jak Jerry, szczecinecki guru, drwił z was na akademiach z okazji..., jakiejkolwiek. Gdzie byliście wtedy?!
Nie mam do nikogo pretensji, nie oceniam nauczycieli ale nie wiem jak długo moje 16-letnie dziecko wytrzyma zamknięte w domu. Ja muszę chodzić do pracy i bardziej niż koronawirusem martwię się tym czy moje dziecko nie wpadnie na jakiś głupi pomysł bo nie mogę zrezygnować z pracy. Samotnie wychowuję córkę a dziadkowie mieszkają daleko i też nie chcę ich narażać.
Daleki jestem od narzekania na nauczycieli, ale do gość 2020-03-20 11:51:08. Nie jesteśmy w takiej samej sytuacji. Większość z nas pracuje zdalnie i gasi pożary w firmach, których niedługo może nie być. Za tydzień, dwa, zacznie być odczuwalny brak kasy w firmach i zamiast nauki zmartwienia będą zgoła inne.
Ale prawda jest taka, że ja mam pracy dużo więcej niż jeszcze dwa tygodnie temu i ogarniecie dodatkowo nauki/lekcji dzieci z niższych klas podstawówki jest dodatkowy wyzwaniem (nie intelektualnym, ale czasowo-organizacyjnym). Nie porównuj więc nas do nauczycieli, bo nauczyciel pensje dostaną, a w prywatnym biznesie zacznie się dopiero armagedon!!
do gość który zapomniał, że rodzic nie jest nauczycielem, rodzic nie ma wszechstronnego/przedmiotowego wykształcenia z j. polskiego, matematyki itp.
Gdyby tak było, że rodzic jest wszechstronnie wykształcony uczył by swoje pociechy w domu bez posyłania ich do szkoły
Witam. Prawda jest niestety taka że nasze dzieci są obciążone nauką i zadaniami w tym okresie. Podam na moim przykładzie, ale i również z opowie#ci innych rodzicow. Mam córk~ która chodzi do 2 klasy ma 8 lat i 3 Msc w związku z tym nie należy mi si~ na nią opieka, muszę zatem chodzić do pracy, od godz 4:30jestem na nogach, wracam do domu o 15stej i tam czeka na mnie córka z którą dopiero siadam do lekcji, kończymy 20-21.jestem już po tym tygodniu wykończona i boję się co będzie dalej, a nie wspomnę już o podstawowych obowiązkach domowych w których mam zaległości. Wspomnę też że zadania które otrzymują dzieci są na tyle trudne że my rodzice mamy problem. Wiem że trzeba kontynuować naukę ale prosimy nauczyciele nie przesadzajcie, bo skończy się tak że to rodzice będą odrabiać lekcje za uczniów, żeby mieć jeszcze chwil~ aby odsapnąć. Szanujmy się nawzajem. Pozdrawiam
Najwięcej do narzekania mają rodzice tzw." nieuków" lub uzależnionych od internetu .Niektórzy pewnie pierwszy raz musieli zerkanąć do zeszytu dziecka i dlatego teraz boli główka.Moja 9 latka ,zasypana lekcjami jak inni daje rade sama,wszystko ogarnia.Bo chce.A wy rodzice odejdźcie od telefonów i zainteresujcie sie.Nawet jak pracujecie ,wieczorem lekcje można sprawdzić.Wystarczy schować na kilka godzin telefon,tablet,wyłączyć tv i rozumy wam się i dzieciom rozjaśnią.
Wcześniej niektórzy wypisywali, że nauczyciele to głąby etc....etc...
Dziś rodzice nie radzą sobie z materiałem, bo przecież nie są matematykami, fizykami.....itd...- czyli co? gorzej niż nauczyciele głąby????
Inna sprawa, to dzieci maja odrabiać lekcje, czytać, pisać itp.....a biedni rodzice zawaleni są lekcjami hahahahaha....czyli ich bombelki nie takie znowu zdolne......
DO GOŚCIA Z 12.36 Sam jesteś mądrala. Nikt nie mówi, że za PO było dobrze. W oświacie było źle od zawsze. Za komuny również. Co nie znaczy, że musi być również beznadziejnie za PiS-u. A miała być dobra zmiana. Pytanie tylko, czy PiS-owi zależy na tym? Lepiej jest dać 2 miliardy na TVP by ogłupiała ludzi bo takimi lepiej się steruje. To jest pierwszy rząd w Polsce, który szczuje ludzi na nauczycieli. A Piontkowski kłamie mówiąc, że polskie szkoły są przygotowane do zdalnego nauczania. Z pustego to i Salomon nie naleje ….. jeżeli rozumiesz w ogóle o co mi chodzi :). Bronisz swojego ministra a nawet nie wiesz jak się pisze jego nazwisko : )
DO GOŚCIA Z 12.48 Źle odebrałeś moje słowa. Ja nie porównuję Was do nauczycieli. Wiem, że jest ciężko. Celowo napisałem złośliwie. Ale było to adresowane do wszystkich tych, którzy pluli jadem na nauczycieli w czasie strajku jak ten gość z 12.36. Wszyscy tylko widzieli to co media przedstawiały: kasa, kasa, kasa. A przecież od wielu lat mówimy o złej podstawie, złym finansowaniu ….itd. W tych trudnych chwilach może wreszcie ktoś doceni jak pracują nauczyciele. Dlaczego my mamy wykonywać służbowe czynności na prywatnym sprzęcie ? Czy to ja mam obowiązek mieć super sprzęt bym mógł wykonywać swoją pracę? Czy pracownik piekarni przynosi swoje produkty by mógł pracować? Czy murarz w firmie buduje domy ze swoich cegieł? No właśnie. Nauczyciel tak jak inni nie ma obowiązku kupować do pracy pomocy naukowych. Na własnej skórze można się przekonać ile możemy pomóc swojemu dziecku nie mając sprzętu do zdalnego nauczania. Mamy rozeznanie w tym jaki dostęp mają uczniowie do internetu i sprzętu by móc realizować zdalne nauczanie. I to wcale nie jest tak różowo jak mówi minister P. Łatwo wydawać rozporządzenie i wymagać. Ale tylko tym na stołku. Gorzej jest tu na dole. Wszystkim uczniom i normalnym rodzicom współczuję ale nie trollom.
POWTARZAM szkoły do likwidacji i tylko prywatna edukacja i wtedy wszystko się da i każdy będzie wiedział za co i ile płaci. Obecnie płacimy krocie na szkoły/ludzi co narzekają i nie radzą sobie z niczym a z nauką zwłaszcza.... Ale po 13 pensję dodatki - to wiedzą gdzie iść. Szkoła państwowa jak wszystko Państwowe jest po prostu SŁABE.
Mam "szóstkowe" dziecko, które nie wyrabia na tego typu zajęciach. Mądrzą się ci którym wszystko jedno albo i tak nic nie zrobia bo nie umieją. A jak komuś zależy to się męczy
najlepiej zrobić bałagan i uciec do Brukseli jak Zalewska.
Hmmm może za chwilę się okazać, że rodzice ogarną lekcję z pociechami i e-larning. Ktoś może wtedy zada pytanie, to po co nam nauczyciele? Tak jak lekarze którzy nie chcą leczyć?
(Do matki szóstkowego dziecka). Nie jest szóstkowe, skoro się ,,nie wyrabia ". Nauczyciel dał ocenę na wyrost.
Rodzice nie są specjalistami, matematykami, polonistami itp. Ale nauczyciele muszą być wszechstronni! Muszę być polonistką, bo takie mam wykształcenie. Ale nie jestem psychologiem, informatykiem, mediatorem, animatorem zabaw, menadżerem... A muszę być. I jeszcze ciągle słyszę, że jestem nierobem... Wiem, że niektórzy nauczyciele przesadzają, ale w końcu i rodzice mają możliwość odczucia na własnej skórze, jak to jest robić rzeczy, na których się nie zna.
Witam nie mam dzieci pracuje w sklepie komputerowym nie obwiniam ani PO ani PIS przepraszam jestem anty partyjny ale jak widze ile dzieci maja zrobic odnosnie nauki i co zrobic z rodzicami w domu to sie wnerwiam niech nauczyciel da samochod do mechanika i go sam naprawi to jest to samo mam 40 lat mnie uczono inaczej a teraz jestem idiota dla nauczyciela bo nie rozumiem metod nauczania . uczylem sie matematyki na zrozumieniu i szybkim liczeniu a nie bezsensownym rozpisywaniu dzieci nie ucza sie myslenia tylko robienia zadan od d..... strony a majac pieniadze wreku nie potrafia policzyc
Drodzy nauczyciel w klasach 1-3 z ilością zadań domowych stanowczo przesadzacie . Dlaczego podczas normalnego trybu szkolnego nie przerabiacie dziennie takiej ilości materiału. Odbijacie sobie za podwyżki, na rodzicach. Mowa o sp 7 wskazana INTERWENCJIA dyrektora.
Żałosne są te spory rodziców z nauczycielami. Nauczyciele dajcie spokój w ten sposób nie poprawicie opinii o sobie. Jestem emerytowaną nauczycielka, babcią uczennicy i też uważam że przesadzacie z ilością zadawanych prac.
Moja córka chodzi do 4 klasy i sama odrabia lekcje. Przy lekcjach spędza 8 godzin, szybko jej to idzie. Ogrom jest nowych tematów, dzieci same muszą omówić lektóre, robią referaty, listy itp. Mój prawie 9 letni syn z autyzmem w poniedziałek dostał lekcje - 88 stron do wydrukowania, w czwartek 17 stron. Mam mu robić zdjęcia przy odrabianiu, żeby nauczyciel wiedział że dziecko naprawdę odrabia. Dziecko niepełnosprawne jest przemęczone ogromem pracy w domu i pojawiły się zachowania niepożądane - agresja, płacz itp. A robić trzeba, bo ktoś później powie że jestem leniwa i nie odrabiam z dziećmi lekcji?! Dodam że zajmuję się również 7 miesięcznym synkiem którego karmie piersią. W domu nie mam zaległości piorę i sprzątam w nocy jak wszyscy śpią tylko odkurzam wieczorem. Czy narzekam NIE bo nie mam na to czasu.
Dajcie już spokój ludzie.
Nie rozumiem dlaczego nauczyciele tylko zadają , a nie prowadzą zajęć on line.Pracuję w firmie , której pracownicy terenowi mieszkają w różnych miejscach. Wszystkie szkolenia odbywają sie online obecnie za pomocą darmowego Hangouts Meet ( około 80 osób jednocześnie i nie ma problemu z rwaniem, wyrzucaniem...) . To nie jest konferencja tylko szkolenie , omawiane są nowe projekty, instrukcje jak je wykonywać na naszych terminalach. Średnia wieku pracowników terenowych to 40- 50 lat. Nie mamy służbowych laptopów czy tabletów , mniej wygodnie ale można też ogarnąć to na komórce.I jakoś wszyscy sobie z tym radzimy. Dlaczego nauczyciele w podstawówkach i liceach/ technikach tylko zadają , a nie prowadzą normalnych zajęć? W dodatku nawet nie przesyłają dodatkowych materiałów tylko same prace domowe i to z nowych partii materiału. Moje starsze dziecko na płatnej uczelni ma zajęcia online.Oczywiście różni wykładowcy ŕóżnie do tego podchodzą, ale np na matematyce więcej zrozumiał niż na normalnych zajęciach ( były normalnie tłumaczone przez wykładowcę i rozwiązywane zadania)
Karma wraca? A moim zdaniem to następny dowód na lenistwo i symulację pracy nauczycieli.Przecież można robić zajęcia on line z normalnym tłumaczeniem i np. rozwiązywaniem zadań. Można nawet nagrywać lekcje i przesyłać je uczniom . Tylko trzeba chcieć i ,,potrafić''.Nie mówcie , że nie macie sprzętu , wejdźcie na you tube i sprawdźcie jakie materiały można zrobić domowymi sposobami.Wysyłanie takiej ilości zadań bez żadnych dodatkowych materiałów jest kolejnym przykładem na Wasze nauczyciele lenistwo/niechciejstwo i branie kasy za pracę z dziećmi rodziców , a nie Waszą....Wielostronicowe referaty z W-f też są cool.....
Ilość materiałów do drukowania to następny dowód na lenistwo...Najprościej wysłać np same odpowiedzi ale to już więcej pracy przy sprawdzaniu...Wiele wydawnictw udostępnia materiały do nauki on line , trzeba tylko trochę poszukać. W końcu nauczyciel chyba może też i potrafi przepisać jakiś test np w Wordzie i rozesłać to uczniom. Prawdziwe zajęcia online sprawiłyby , że czas spędzony w domu nie byłby czasem straconym.Pozwoliłoby to też przetrzymać dzieci w domu - normalna lista obecności i sprawdzenie, czy ktoś uczestniczy cały czas w zajęciach. Podobnie jak na tradycyjnych lekcjach, ktoś idzie do szkoły i chce się uczyć lub nie... Jeżeli chodzi o dostęp do internetu to może Rodzice warto poświęcić jakąś część 500+ na zakup jakiegoś pakietu danych dla dziecka? W skrajnych wypadkach pomógłby MOPS albo lokalny dystrybutor internetu?
Tu nie chodzi oto że nauczyciel każe się uczyć, ale o to że nauczyciele przerzucili na uczniów i rodziców opracowanie i przygotowanie materiałów. Polecenie raptem trzy zdania a roboty na 3 dni. Może podzielcie się swoją pensją z rodzicami i uczniami?
Ludzie, nie dajmy się zwariować. Też jestem nauczycielem. Przeraża mnie to, co się dzieje. Jak można ... Dzieci mają się uczyć, fakt, ale nie w taki sposób. Nie zasypujmy ich tyko na zadaniami i to zadaniami typu, cytuję: Dokonaj interpretacji wiersza... czy przeczytaj lekturę i napisz charakterystykę głównego bohateta. Co to ma być? A potem nauczyciele psioczą, że rodzice o nich źle mówią. Dzieci szczególnie te młodsze to nie roboty, im trzeba wszystko wyjaśnić... A co ja zadałam? Klasy piąte poprosiłam o przeczytanie mitów , które są w podręczniku. Siedem tekstów . Dodatkowo mają wykonać ilustrację do wybranego mitu. Narazie wystarczy. Mam kilka pomysłów i będę je realizowała, ale póki co tylko mity. Niech uczniowie powtarzają materiał, czytają...Nie zasypujmy ich zadaniami !
Czy nauczyciel w szkole przerabiał tyle materiału co teraz zadaje dzieciakom to przesada.Za miast nauczyciel uczyć to rodzic musi robotę za nich robić i oni kasę za nic brać
Przepraszam, czy ktoś się orientuje, w których szkołach w Szczecinku prowadzone są lekcje online ? Bo argument, że dzieci nie mają ani komputerów, ani laptopów, ani telefonów, ani notebooków, ani tabletów....jakoś mnie nie przekonuje.