Reklama

Cmentarze szczecineckie. Tak pamiętamy o przodkach

Od średniowiecznych cmentarzy przykościelnych i miejsc egzekucji po pozostałości po żydowskim kirkucie i zapomniane leśne cmentarzyki. To nasza szczecinecka historia, która wyłania się z kamieni, drzew i starych epitafiów, pełna sekretów i śladów minionych wieków. Czasami nam się nie chce o niej pamiętać, choć powinniśmy.

Początek listopada zazwyczaj kojarzy się z ciągnącymi w kierunku cmentarza tłumami i rzeką wolno jadących samochodów. Aż do lat sześćdziesiątych jedyną drogą dojazdową do szczecineckiej nekropolii była ulica Lipowa. Owszem, można było dojść od strony ul. Słowiańskiej, ale trzeba było przedzierać się przez niesamowite błoto rozpościerające się w miejscu dzisiejszej ul. Cieślaka.

Najstarsi mieszkańcy do dzisiaj mają w oczach dawno nieistniejący obraz ulicy Lipowej. Kilkadziesiąt lat temu ulica ta kojarzyła się przede wszystkim z rzędami rozrośniętych lip (stąd wywodzi się jej nazwa) oraz brukowaną polnym kamieniem jezdnią. Po jej obu stronach stały parterowe lub, co najwyżej, piętrowe chałupy z szerokimi bramami. W ich prześwicie można było dojrzeć typowo gospodarskie obejścia. Status ulicy podkreślały liczne chłopskie furmanki i powracające wieczorem z pastwisk krowy...

Pierwsze polskie groby na tej najbardziej rozległej cmentarnej górce pojawiły się najpierw na jej szczycie tuż przy wejściu po obu stronach głównej alei. Betonowe schody zbudowano w latach sześćdziesiątych, dlatego wcześniej trzeba było wspinać się po rozdeptanym tysiącami nóg błocie. Dodam, że w dniu Wszystkich Świętych wzdłuż podejścia na cmentarną górkę siedziały dziesiątki żebraków, inwalidów wojennych, a pewnie i zwykłych oszustów liczących na niemały zarobek.

Jeszcze na początku lat sześćdziesiątych znaczna część cmentarza zajęta była przez groby pozostawione przez poprzednich mieszkańców Szczecinka. Dzisiaj po tej poniemieckiej nekropolii pozostał jedynie układ głównych alejek. Jeszcze przed ćwierćwieczem najbardziej okazałe pomniki znajdowały się w narożniku pomiędzy cmentarzem wojennym a stokiem Wzgórzem Wisielczym (maszt telefonii komórkowej). Wszędobylskie dzisiejsze lastriko jeszcze nie istniało. Królował tzw. sztuczny kamień. Bardzo dużo grobów opasanych było żeliwnymi bardzo dekoracyjnymi płotkami lub kutymi, mocowanymi do kamiennych słupków, łańcuchami. Ponieważ nagrobki nie były tak stłoczone jak dzisiaj, całe połacie szczecineckiej nekropolii dosłownie tonęły w zieleni. Najbardziej widoczny był wszędobylski bluszcz.

Nieco inaczej wyglądała też kaplica. Na zewnątrz jej murów ustawione były płyty nagrobne i epitafia. Zostały tutaj przeniesione na początku XX wieku z rozebranego kościoła św. Mikołaja. W latach sześćdziesiątych te cenne dla przeszłości miasta pamiątki zostały w barbarzyński sposób zniszczone.

Pierwsze pochówki na cmentarzu przy ul. Lipowej rozpoczęto w marcu 1842 roku. Pierwotnie zmarłych chowano wyłącznie na wzgórzu — tym od strony szosy wylotowej w kierunku Gwdy. Druga bliźniacza góra (ta na szczycie, której dzisiaj znajduje się stacja przekaźnikowa) miała bardzo złą sławę. Nazywano ją Górą Wisielczą (Szubieniczną). Dlaczego? Bo właśnie tutaj tracono różnej maści rzezimieszków, a także czarownice i czarowników.

Jeśli już mowa o konszachtach z siłami nieczystymi, to warto przypomnieć, że najczęściej stosy płonęły tutaj od1581 do 1592 roku. W tym czasie spalono w sumie dwadzieścia pięć kobiet i dwóch mężczyzn. Jak twierdzą historycy w porównaniu z innymi pomorskimi miastami, Szczecinek pod tym względem zajmował czołową pozycję. Jedną z kobiet posądzonych o czary, skazaną na spalenie, była niejaka Pyrschen – mieszkanka pobliskiej Gwdy. O konszachty z diabłem została posądzona nawet żona starosty szczecineckiego – Elżbieta von Dobersitz. Ponieważ była szlachcianką, dlatego dostąpiła „łaski” i przed spaleniem najpierw skrócono ją o głowę. Dodam, że w wyrok wykonano w dalekim Szczecinie.

Cmentarz przy ul. Prusa

Już w latach 90 ubiegłego wieku powstał pierwszy projekt nowego cmentarza przy ul. Prusa. Zanim wykonano niwelację terenu, ogrodzenie i drogę dojazdową z dużym parkingiem, minęło kilkanaście lat. Przez ten czas rozważano powiększenie istniejącego cmentarza poprzez wchłonięcie ogrodów działkowych przy ul. Szymanowskiego. Pomysł okazał się chybiony. Pierwsze pochówki zaczęły się dopiero w 2021 roku. Dzisiaj na nowej nekropolii znajduje się już kilkanaście grobów.

   

Cmentarzyska prasłowiańskie

Na terenie dzisiejszego miasta archeolodzy natknęli się na dość znaczną ilość starych cmentarzysk. Najbardziej znanym jest tzw. kurhan Hunów przy Lesie Miejskim w kierunku Żółtnicy. Podczas badań natrafiono na ludzkie kości ułożone głową na wschód. W pobliżu wzgórza Marientron odkryto 10 grobów skrzynkowych z 14. urnami. Osiem grobów z 13. urnami znaleziono w okolicy Bugna, a w pobliżu Skotnik kurhan, w którym natrafiono na szkielet dwumetrowej postury mężczyzny z głową zwróconą na wschód.

Cmentarz żydowski

Kiedy i w jakich okolicznościach Żydzi trafili na Pomorze nie wiadomo. W 1829 r. gmina żydowska kupiła znajdującą się przy cmentarzu stodołę lub magazyn. W 1862 obiekt ten wyburzono i w tym miejscu powstał dom przedpogrzebowy. Jego charakterystycznym, zachowanym do dzisiaj elementem, jest łukowo przesklepiona wnęka – w której pierwotnie znajdowała się pomieszczenie z bramą na karawan. Dom przedpogrzebowy użytkowany był (do 2024) przez protestantów.

Najstarszym zachowanym zabytkiem pochodzącym ze szczecineckiego(?) kirkutu jest macewa (płyta nagrobna) pochodząca z 1756 roku.

Stary cmentarz miejski

Jego początki sięgają czasów założenia miasta i budowy kościoła św. Mikołaja. Kroniki podają, że od ul. Królewskiej (dz. Bohaterów Warszawy) oddzielał go zawsze rząd drzew. Przykościelny cmentarz z racji swojej lokalizacji był bardzo mały. Bogatych mieszczan zazwyczaj chowano przy kościelnych murach lub w krypcie. Mimo, że oficjalnie miejsce wiecznego spoczynku szczecineckich mieszczan zostało zamknięte na początku XIX wieku, miejscowi historycy uważają, że stało się to znacznie wcześniej. Po 1908 roku po wyburzeniu nawy kościoła w tym miejscu powstał plac zwany Maślanym Rynkiem. W latach 60 wybudowano tutaj pralnię chemiczną, a w 2001 na ludzkich kościach wybudowano w 2001 galerię handlową, następnie znacznie powiększoną w 2009 r. Po starym cmentarzu do dzisiaj zachował się jedynie „przyklejony” do ściany wiekowy dąb. 

Cmentarz na Wzgórzu św. Jerzego

   To tutaj też od zawsze znajdował się cmentarz Kaszubów - zamieszkujących przedmieście Kiecz (dz. Chyże). Warto wiedzieć, że o kaszubskiej osadzie napisano już w 1295 roku, a więc jeszcze przed powstaniem miasta (1310 r.). Już na początku XIII wieku, po wojnach krzyżowych w całej Europie zaczęto wznosić szpitale i kościoły pod patronatem św. Jerzego. Szacuje się, że powstało ich ok. 20 tys. Szpitale a właściwie hospicja, ze względu na możliwość rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych,   lokowano poza miejskimi murami. Być może, wraz z lokacją miasta na szczycie wzgórza wzniesiono również szpitalną kaplicę św. Jerzego w miejscu na którym do dzisiaj istnieje wieża wodociągowa. Tuż obok rozciągał się cmentarz, na którym grzebano nie tylko ofiary epidemii, ale również biedaków. Użytkowany był do marca 1842 roku, kiedy odbył się pierwszy pochówek na nowo powstałym cmentarzu na Draśniętym(?) Wzgórzu (Ritzig Berg) przy drodze w kierunku Gwdy.

Cmentarz napoleoński

Po zachodniej stronie Wzgórza św. Jerzego swoje miejsce wiecznego spoczynku znalazło 119. żołnierzy Wielkiej Armii. Wszyscy zmarli w szczecineckim lazarecie w okresie od grudnia 1812 r. do lutego 1813 roku. Od 1997 r. ich miejsce pochówku upamiętnia rzeźba dłuta Zygmunta Wujka.

Cmentarz mnisi

Rozpościerał się na zachodnim stoku wzgórza już poza murami klasztoru Marientron. Chowano tam wyłącznie mnichów i braci świeckich. Dzisiaj nie ma po nim najmniejszego śladu.

 

Cmentarz przy ul. Łowieckiej (Trzesieka)
 

Mimo, że nazwano go ewangelickim, ostatnie już polskie pochówki odbyły się tam jeszcze w 1945 roku. Jego obszar obejmuje 0,77 ha. Cmentarz zachowany we fragmentach z drugiej połowy XIX wieki i pierwszej XX wieku. Na cmentarzu są cztery polskie groby. Na terenie znajduje się zdewastowany starodrzew, lipa, kasztanowiec, 60 świerków i 10 dębów. Część z nich to pomniki przyrody. Cmentarz został uporządkowany dopiero w 2014 roku za przyczyną Miejskiego Konserwatora Zabytków.

Leśny cmentarzyk przy ul. Sosnowej

Zupełnie zapomniany cmentarz położony jest w lesie na wysokości ul. Sosnowej tuż za obecną granicą administracyjną miasta i torem kolejowym w kierunku Piły. Cmentarzyk ma formę prostokąta o wym. 19 na 33 m. Uchował się jeszcze kamienny murek, a resztki nagrobków pochodzą z przełomu XIX i XX w. Przy cmentarnym murze zwraca uwagę tajemniczy nagrobek wykonany z trzech obrobionych polnych kamieni. Podstawę stanowił niegdyś kamień w kształcie graniastosłupa. Na prostokątnej czołowej ścianie, z ciągu liter można odczytać jedynie słowo WEHNER — zapewne nazwisko, choć pewności nie ma. Reszta napisu jest nieczytelna.

Jerzy Gasiul

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 05/11/2024 14:24
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gosc - niezalogowany 2024-11-02 12:09:57

    Tak sami dbamy o cmentarze, a oburza nas jak się obchodzą z cmentarzami na wschodnich ziemiach utraconych. Niedawno w Gwdzie zrównano teren cmentarny.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    profesor - niezalogowany 2024-11-02 15:02:47

    Cmenatrze pierwszych powojennych mieszkańców zrównano z ziemią, a nazistom i hitlerowcom z napisami w ich ojczystym języku niemieckim JHD postawił pomnik w parku. Polski nie chcą znać, a pielęgnują pamięć o niemieckich osadnikach, którzy zanim zdominowali tubylczych Słowian odmawiali im prawa do handlu, języka i traktowali już wtedy jak podludzi - tak Niemcy traktowali okoliczna ludność słowiańską sami będąc tu GOŚĆMI. Ach te polskie kompleksy, jakoś po wioskach, o mieszkańcach sprzed germanizacji się nie pamięta, eksponując niemieckie pomniki z I wojny światowej. Pozdawiam bronxa i innych germanofilów

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Reakcjonista - niezalogowany 2024-11-02 16:49:49

    Te zaniedbania sięgają 89-go. Czołowi przedstawiciele rządzącej Szczecinkiem Wspólnoty Samorządowej dobrze wiedzieli gdzie: było gestapo, w którym katowano Polaków, były miejsca wybierania polskich niewolników (zamek, rampa przy PKP, oraz tyły fabryki Brandendurga) oraz o powieszeniu 2 Polaków przy Placu Jasnym. I co? I nic, nawet nie pomyśleli o martyrologii narodu polskiego na ziemi szczecineckiego, o przekazaniu polskiego dramatu następnym pokoleniom. Jedynie Pan Jerzy Gasiul, sam od siebie, przybliżał lokalnej społeczności tą wiedzę, ale to oczywiście za mało. Ta wiedza powinna trafić do szkół!

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Henryk Walezy - niezalogowany 2024-11-03 11:22:06

    https://temat.net/artykul/z-litera-p-na-n943056 Z literą „P” na piersiach. Głód, bicie i poniżanie. Tak Niemcy traktowali u nas polskich robotników przymusowych.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    pytajnik - niezalogowany 2024-11-04 07:50:51

    a opłaty za miejsca grzebalne zostały uiszczone? Jak nie to jakim prawem Polakom niszczy się groby a tamte nietykalne? O co tu chodzi?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do