
Co roku o tej porze przeżywamy dylemat: wspominać o wydarzeniach sprzed 70 lat, czy też dać sobie już z tym spokój? Mało prawdopodobne, aby w tej kwestii odnalazły się jakieś nowe do tej pory nie publikowane dokumenty. Z pewnością takowe znajdują się w Moskwie, co jest równoznaczne z Księżycem – dla nas tak samo niedostępnym. Na łamach „Tematu” metodycznie co roku, przez całe ćwierćwiecze istnienia gazety zamieszczaliśmy wszystko to, co dotyczyło zdobycia Szczecinka. Oprócz materiałów dokumentalnych w postaci zdjęć, były z reguły wspomnienia świadków tamtych wydarzeń. Upływ czasu powoduje, że coraz trudniej zweryfikować ich wiarygodność. Z ubolewaniem trzeba skonstatować, że w Szczecinku nie ma placówki, która zajmowałaby się naszą najnowszą lokalną historią, a także jej upowszechnianiem. W dalekim i zarazem niedalekim Szczecinie otwarto w Muzeum Narodowym dział poświęcony polskim przełomom po II wojnie – pisze o tym mój kolega po piórze w tym numerze. Najwyraźniej u nas polskość to nienormalność, a liczy się tylko to, co napisane szwabachą lub powstało przed 45 rokiem.
Wracam do głównego wątku. W okresie niedawno minionym, z okazji kolejnej rocznicy w miejscowym organie prasowym komitetu wojewódzkiego pojawiały się z reguły jedynie okolicznościowe krótkie notatki o akademiach. Najważniejsze były stwierdzenia o prastarych ziemiach piastowskich, wyzwoleniu (kogo? co?) tudzież bajeczki o spalonej ziemi. Słowa – wytrychy powtarzane przez dziesięciolecia zrobiły swoje. Mimo upływu kilku ładnych dekad fałsz wrył się w pamięć i trawestując słowa Mamoniowej - wywarł wielkie spustoszenia.
O czasach II wojny światowej na naszym terenie wiadomo tyle co nic. Zmarnowano jedyną okazję, jaka się nadarzyła przy publikacji monografii o Szczecinku z okazji jubileuszu miasta. To jakiś historyczno-wydawniczy ewenement. No bo jak to jest, aby z siedemsetletniej historii miasta wyciąć pięć lat od roku 1939 i nie napisać choćby jednego zdania? A owszem, jest epoka brązu, a jakże nawet średniowiecze, ale pięć lat i to w środku XX wieku diabli wzięli. Czarna dziura. Przy takim podejściu nic dziwnego, że do dzisiaj istnieje nazwa ulicy, która upamiętnia... dzień (28 lutego), w którym oddano w dalekiej Moskwie salut z okazji zdobycia Neustettin. Fakt, że miasto zostało zdobyte dzień wcześniej, jak widać niczego nie zmienia. Jak to się mówi? Jeśli coś jest niegodne z faktami, to tym gorzej dla faktów.
Skoro już jesteśmy przy nazewnictwie, mam pomysł. A co. Mam już swoje lata, tutaj się urodziłem, niewiele już mi zostało, więc chyba mi wolno. A może by tak którąś ulicę nazwać ul. 7 Lutego? Skąd taka data? Otóż w 1807 roku gen. Łubieński w służbie cesarza Francuzów Nowy Sztetyn zdobył przy tym (postawa naganna) jak to ujął: letkiego rabunku nie wzbraniał. A owszem, tutejsi w liczbie 400 chłopa bronili się mężnie, ostatecznie salwując się ucieczką na drugą stronę zamarzniętego Trzesiecka. A to czy można uznać, że 7 lutego Nowy Sztetyn został wyzwolony jest raczej wątpliwe – raczej tak samo, jak to się stało w 1945 - zdobyty. Za to nazwa (ulicy) nawiązywałaby do polskich śladów w najnowszej historii miasta i byłaby więc jak nadzwyczaj słuszna i chwalebna.
Od niepamiętnych czasów znikąd nie mogę zdobyć informacji, kogo upamiętnia ul. Bohaterów Stalingradu. Gdybyż to chodziło przykładowo o Obrońców, ale nie – chodzi o Bohaterów. Po której stronie frontu? Tych, co się bronili, czy może tych, którzy nacierali. Nie chcę już nawet wspominać, że nie ma takiego miasta. Owszem, kiedy ludzkość pochylała swe sztandary na trumną nieśmiertelnego Stalina, powstał w miejscu Katowic - Stalinogród. Ale potem stalica Śląska powróciła do swojej pierwotnej nazwy. Tak też się stało z miastem nad Wołgą. Nie wiem, czy istnieje jeszcze w Paryżu stacja metra o tej nazwie. Za to u nas bez zmian. Czyż nie jest to urocze? Przytaczając słowa Wyspiańskiego można jeszcze dodać: Musimy zrobić coś, co by od nas zależało, zważywszy, że dzieje się tak dużo, co nie należy do nikogo.
Zapraszam do lektury. Dużo o historii, ale takie to ciężkie czasy, jak mawiali wyzwoliciele, ściągając ze ściany zegar.
Jerzy Gasiul
tekst z Tematu Szczecineckiego nt 792 (17.02)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie