
Przedwojenny Neustettin obfitował w różnego rodzaju pomniki, obeliski, głazy, posągi i monumenty upamiętniające ważne dla mieszkańców historyczne zdarzenia. Z tej całej plejady pamiątek „ku czci” i na „wieczną pamiątkę” do naszych czasów zachowała się tylko jedna budowla, ale za to dość znacznych rozmiarów. Mowa oczywiście o wieży poświęconej „żelaznemu” kanclerzowi – Otto von Bismarckowi, o której pisałem nie tak dawno temu. Pierwszym i do dzisiaj najbardziej okazałym pomnikiem był ufundowany przez szczecineckich mieszczan posąg najjaśniejszego cesarza Wilhelma I (1797-1888) odsłonięty 2 września 1897 w rocznicę bitwy pod Sedanem (2 września 1870 r.).
Pomnik postawiono na na Rynku (dz. pl. Wolności) na wysokości wejścia do ratusza. Spiżowy monument musiał całkiem sporo kosztować. W tym czasie miasto liczyło ok. 9 tys. mieszkańców, a więc wydatek musiał stanowić całkiem spore obciążenia miejskiego budżetu. Uroczystości związane z jego odsłonięciem urządzono z wielką pompą, czego dowodem jest to zdjęcie.
U stóp spiżowego cesarza ustawiono cztery potężne słupy z flagami, oplecione świerkowymi girlandami. Od strony ul. Pruskiej (dz. 9. Maja) broń prezentują wyprężone szeregi żołnierzy. Po drugiej stronie Rynku widać tłumy mieszkańców z oficjelami, którzy tym się różnią od pozostałych, że z godnością noszą na głowach cylindry.
Ideą jaka przyświecała fundatorom, było unieśmiertelnienie cesarza – twórcy II Rzeszy, pogromcy Francuzów. Historia w tej kwestii miała nieco inne plany i Kaiser przetrwał tylko do końca II wojny światowej i na dodatek w zupełnie innym miejscu.
Pomnik prezentował się niezwykle okazale. Starszy pan z potężnymi bokobrodami, z odkrytą głową, wspiera się jedną ręką na kolumience, na której umieszczono jakiś ważny dokument z wielką pieczęcią. Lewa ręka opiera się na rękojeści szabli, co jak wiadomo, znamionuje człowieka czynu, a także raptusa.
Najjaśniejszy patrzy, jak chcą jedni w kierunku ul. Pruskiej, a inni twierdzą, że w kierunku południowo – wschodniej pierzei rynkowej. Mówiąc dokładnie, jego głowa skierowana jest na narożną kamieniczkę oznaczoną niegdyś (boć przecież dzisiaj nie istnieje) numerem jeden. Kamienica była własnością tutejszego sędziego
Mieszkańcy Neustettin’a dynastię Hohenzollern darzyli wielkim sentymentem. Dowodem na to jest choćby i to, że jedną z głównych ulic (dz. 1. Maja) nazwano Friedrichstrasse, wcześniej nazwała się Kietzstrasse – od nazwy kaszubskiego przedmieścia Kiecz (Chyże). Owe upodobanie do królewsko – cesarskiego rodu brało się pewnie stąd, że to właśnie tutaj, jeszcze jako 12-letnie pacholę, razem ze swoim bratem, matką Luizą, a przede wszystkim ojcem Fryderykiem Wilhelma III przenocowali w domu miejscowego sędziego kryminalnego Leopolda Klatten’a. Dostojni goście wracali do Berlina z dalekiego Królewca. Znużeni trudami podróży musieli skorzystać z noclegu właśnie w Szczecinku.
Owe banalne dla głównego bohatera zdarzenie 19 grudnia 1809 r, dla miejscowych szaraczków było historycznym wydarzeniem. Z czasem wokół tak wiekopomnego wydarzenia narodziła się legenda, której główną bohaterką stała się (ponoć niezwykle urodziwa) królowa Luiza. Otóż, podczas noclegu zapodział się gdzieś jej zaręczynowy pierścionek. Oczywiście cennej pamiątki nigdy nie udało się odnaleźć.
Wróćmy jednak do pomnika. Trzymetrowej wysokości posąg ustawiony został na cokole ze sztucznego kamienia. Całość zaprojektował prof. Wilhelm Wandschneider z Berlina, a wykonanie cokołu powierzono miejscowemu kamieniarzowi Karl’owi Fuhlbrügge. Zwieńczenie cokołu zdobiły cztery kartusze z herbami. Ten właśnie fragment pomnika przetrwał do naszych czasów, ale o tym za chwilę.
W 1937 roku, dokładnie nie wiadomo z jakich powodów, pomnik został w całości „przeflancowany” do parku. Oficjalnym powodem przenosin była pilna potrzeba zwiększenia ilość miejsc parkingowych na Rynku. Monument został przeniesiony na (do tej pory bezimienny) półwysep na wysokości głównej bramy do koszar przy dz. ul. Kościuszki. W tym miejscu park do lat 70. ubiegłego wieku łączył się w sposób naturalny z ulicą. To właśnie wtedy zaczęto zabudowywać nadjeziorne enklawy zieleni. W tym miejscu pojawiła się ul. Głowackiego z kilkunastoma domami jednorodzinnymi.
Trzeba przyznać, że miejsce pod pomnik wybrano rozważnie i umiejętnie. Cesarza ustawiono tyłem do jeziora, ale w otoczeniu kwietnego gazonu. Całe założenie cechowało rozmach, którego tak bardzo brakuje współczesnym szczecineckim inwestorom i projektantom od przestrzeni. Na osi monumentu znajdowała się szeroka parkowa alejka, a po jej obu stronach- prostokątne partery z kwietnymi dywanami.
Po wojnie pomnik wysadzono w powietrze.
Prawdopodobnie w tym czasie spiżowy posąg już nie istniał. Być może tak, jak wiele innych takich obiektów trafił do huty i przetopiono go na armatę lub czołg. Dziwnym zbiegiem okoliczności, dość znaczny fragment postumentu wyrzucony został podczas wybuchu tuż przy jeziornym brzegu. Przez dziesiątki lat obmywały go fale Trzesiecka. Na pierwszy rzut oka, wyglądał jak porzucony blok betonowy. Tuż obok w tamtym czasie rosły jedynie pokrzywy i raczej nikt tam się nie zapuszczał. Swego czasu pisaliśmy nawet o tym „znalezisku” na łamach Tematu. Jednak wówczas nie było chętnych, aby go stamtąd wyciągnąć... Aż tu nagle któregoś dnia, postanowiono przenieść to, co zostało z pomnika do lapidarium przy Muzeum Regionalnym.
Po wojnie zniszczono nie tylko pomnik, ale również ten zakątek miejskiego parku. Bodajże w latach sześćdziesiątych (a może i wcześniej?) w tym urokliwym miejscu ulokowała się baza PTTK, a wraz z nią obleśnie domki kempingowe budowane w tym czasie z płyt pilśniowych. Tam, gdzie dawnej były kwiaty i krzewy zrobiono boisko do tenisa i koszykówki. Na domiar złego, któregoś roku wybudowano od strony głównej alejki- parterową stołówkę z szatniami, z czasem zamienionymi na... oddział produkcyjny CSI „Słowianka”. Dzisiaj w tym miejscu rozpościera się rozległa łąka ukwiecona o tej porze roku kwitnącym mleczem.
Jerzy Gasiul
Na archiwalnych zdjęciach - pomnik Wilhelma I na Rynku (zdjęcia z różnych miejskich uroczystości) oraz w parku.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Albo takie złudzenie albo cokół uległ przebudowie. Gdy go postawili był wyższy, potem obniżono i dodano zdobienia. Pewnie przy okazji zmieniono płotek wokół, bo jest inny. Doszły lampy po obu stronach oraz wyburzono dom ze spadzistym dachem w tle. Wygląda na to, że na obchody 600 lecia miasta poczyniono dużo inwestycji na Placu Wolności. Ale to tylko przypuszczenia.