To jeden z najbardziej obfotografowanych obiektów naszego miasta. Przynajmniej tak było w okresie międzywojennym. Już na pierwszy rzut oka wiadomo co się wewnątrz mieści, albo określając to bardziej precyzyjnie, jaka jest jego funkcja i to jest właśnie jeden z jego wielu walorów.
W epoce, kiedy nawet kościoły łatwo pomylić z marketami albo halami fabrycznymi, rzadkim zjawiskiem jest tak zaprojektowany obiekt, że nawet bez szyldu z ulicy łatwo odczytać, co się w środku mieści.
Mimo upływu dziesiątków lat, wciąż jest to jeden z bardziej okazałych obiektów na terenie miasta. Wprawdzie kubatura nie jest imponująca, ale za to architektura świadczy o majestacie i znaczeniu ulokowanej w jego murach instytucji. Pierwszemu powojennemu pokoleniu, do którego i ja należę, przez dziesiątki lat kojarzył się z siedzibą oddziału Narodowego Banku Polskiego.
W tamtych odległych czasach, dla zwykłych szarych mieszkańców znana była przede wszystkim Powszechna Kasa Oszczędności mieszcząca się przy ul. Parkowej. Z usług NBP korzystało się głównie przy wyjeździe za granicę, ponieważ to tutaj, po okazaniu odpowiednich dokumentów, można było zamienić ówczesne złotówki na coś bardziej wartościowego. Tutaj też prowadzono indywidualne konta walutowe.
Jakże charakterystycznym, codziennym rytuałem, do którego zobowiązano kierowników państwowych sklepów (inne w mieście poza dwoma czy trzema nie istniały) było odnoszenie wieczorem do banku dziennego utargu. Ponieważ bank wieczorem był już zamknięty, dlatego gotówkę wkładano do specjalnego „pancernego” okienka znajdującego się od strony ul. Limanowskiego. Ulokowane ono było nieco powyżej terenu, dlatego prowadziło do niego kilka schodków. Miniaturowy otwór zamykany na stalowe drzwiczki otwierała kluczem osoba, która wrzucała tam pieniądze umieszczone w specjalnej bankowej torbie. W tamtych czasach nikt nie myślał o wożeniu pieniędzy przez ochroniarzy, co nie znaczy, że napady się nie zdarzały.
Zmiany zaszły dopiero w 1989 roku, kiedy wszystkie (w sumie ok. 400) mieszczące się w miastach powiatowych oddziały NBP przejęły nowopowstałe banki. W przypadku Szczecinka pojawił się oddział Pomorskiego Banku Kredytowego S.A. w Szczecinie. Ale już w 1999 r. banki Grupy PEKAO S.A. połączyły się w jeden bank pod wspólną nazwą - Bank Polska Kasa Opieki S.A. Od tego też czasu mówiło się o banku z żubrem, a to z powodu sylwetki tego zwierzęcia w bankowym logo na niebieskim tle. Po przejęciu banku przez UniCredit wkrótce żubr znikł ze ścian. Po repolonizacji banku w 2016 jest tu w tej chwili oddział Banku Polska Kasa Opieki Spółka Akcyjna. Nazwa nawiązuje to tej historycznej, której początki sięgają 1929 r.
Kiedy w dalekiej Warszawie powołano PKO S.A. po stronie niemieckiej w nadgranicznym Szczecinku już od czterech lat w swojej nowej siedzibie przy skrzyżowaniu Niesedopstraße (dz. ul. 3 Maja) i Augustastraße (ul. Limanowskiego) prosperowała Kreissparkasse (Powiatowa Kasa Oszczędności). Powiatowe i miejskie instytucje finansowe i kredytowe obsługujące głównie przemysł, rzemiosło i handel istniały w mieście już od połowy XIX wieku. Taką właśnie instytucją finansową była założona w 1856 roku Kreissparkasse.
Pod budowę nowej siedziby Kreissparkasse wybrano ówczesny kraniec zabudowanego terenu. Przypomnę, że w tym czasie zwarta zabudowa kończyła się przy dz. ul. Powstańców Wlkp. Dowodem jest pochodzący z pierwszych lat XX wieku ten fragment planu miasta.
To właśnie w tym czasie na wschód od zwartej miejskiej zabudowy, wzdłuż jeziornego brzegu zaczęto realizować nową, najbardziej reprezentacyjną dzielnicę, której początek wiąże się z lokalizacją nowego kościoła, siedzibą starostwa, banku i najbardziej okazałych w mieście kamienic.
Jeszcze w latach dwudziestych od skrzyżowania z ul. Limanowskiego, wzdłuż jeziornego brzegu rozpościerały się jedynie podmokłe łąki i nieużytki. Doskonale to obrazuje podkolorowana pocztówka.
A oto te same ujęcie z 1909 roku wykonane w porze zimowej. Zabudowa kończy się okazałym parkanem otaczającym ówczesny gmach Starostwa (Kreishaus) dz. Państwowej Szkoły Muzycznej i dopiero co poświęconym kościołem (Nikolaikirche) św. Mikołaja (dz. NNMP).
Wybuch I wojny światowej, a potem kryzys gospodarczy, spowodował wyhamowanie na kilka lat rozwoju przestrzennego miasta. Przypomnijmy, że pierwszym budynkiem jaki powstał w tym rejonie, oprócz kilku czynszowych kamienic po południowej stronie dz. ul. Limanowskiego, było wybudowanie siedziby Starostwa za znaczną sumę w 1902 roku, niezwykle okazałego jak na tutejsze warunki. Powojenny budowlany zastój trwał do lat dwudziestych. W tym też okresie, biegnącą wzdłuż Niezdobnej Niesedopstraße (stąd jej nazwa) zdążono zamienić na Lutherstraße. Ulica kończyła się przy zamkowym moście. To właśnie w tym miejscu urywała się jezdnia z kostki brukowej, a zaczynała zwykła polna dróżka biegnąca pośród podmokłych łąk i trzcinowisk.
Usytuowany po przekątnej skrzyżowania budynek zaprojektował berliński architekt Hans Brandt.
Budowę rozpoczęto dokładnie 1 grudnia 1923 roku. Dlaczego zimową porą roku? Ponieważ zimą, w podmokłym gruncie łatwiej prowadzić specjalistyczne roboty fundamentowe. Z powodu nienośnych gruntów gmach posadowiono na ok. stu żelbetowych palach i potężnej betonowej płycie. Ze względu na wysoki poziom wód gruntowych przyziemie jest na poziomie terenu.
Plan budynku oparto na rozwartej literze „C” z krótkimi skrzydłami usytuowanymi równolegle do ul. Limanowskiego i Mickiewicza.
Na osi trzykondygnacyjnego frontonu podkreślonego po bokach neobarokowymi ślimacznicami, umieszczono dwie postacie nagich chłopców – kupidynów. Ten od strony ul. Limanowskiego w prawej ręce dzierży kaduceusz. To atrybut Merkurego - rzymskiego boga handlu, zysku i kupiectwa, a także złodziei i celników. Lewą obejmuje młot kowalski wsparty na kole zębatym.
Pulchniutkie putto od strony ul. Mickiewicza symbolizuje rolnictwo i rybołówstwo. W prawej ręce przytrzymuje sierp z pękiem zżętych kłosów, a w lewej dorodną rybę.
Niestety, dzisiaj obie postacie są mocno nadwyrężone przez warunki atmosferyczne i mocno zanieczyszczone szczecineckie powietrze. Materiałem dowodowym są te zdjęcia sprzed siedmiu lat.
Ściany przyziemia, do wysokości parapetów okien na wyższej kondygnacji licowane są obrobionym w kostkę polnym kamieniem. Boki frontonu flankują ryzality o półkolistych rzutach z umieszczonymi na pierwszym piętrze balkonami, wspartymi na dekoracyjnych wspornikach. Budynek z mansardowym dachem i rzędami dekoracyjnie potraktowanych lukarn, pokryte był niegdyś łupkiem. Potem, już w naszych czasach, łupek zamieniono na blachę. Całe szczęście, że kretyński pomysł z blachą zarzucono (blacha szybko przerdzewiała) zastępując ją pokryciem bitumicznym(?).
Hol obsługi klientów znajduje się na pierwszym piętrze, dlatego by tam wejść trzeba pokonać dość długie i strome schody. Obszerny, jak na wymagania początku XX w. hol kasowy rozświetla przeszklony sufit.
Budynek przekazano do użytku 1 kwietnia 1925 roku. Szefem banku w tym czasie był Walter Blankenberg, a jego zastępcami Maruffke i Jerzembek. Po nim dyrektorem został Ernst Karow, a w okresie wojny aż do zdobycia miasta Jarzembek.
Na archiwalnym zdjęciu pochodzącym jeszcze z lat 20 ubiegłego wieku, uwagę zwraca bogaty wystrój obecnego parkingu. W tym czasie w tym miejscu, w obramowaniach z kamiennych murków i stalowych poręczy, znajdowały się najprawdopodobniej kwiatowe klomby. Jeszcze przed wojną wystrój został zmieniony, a dzisiejszy z podjazdem, na którym parkują samochody klientów banku w niczym już nie przypomina tego z przed lat.
Uwagę zwraca, także od strony ul. Mickiewicza oryginalne ogrodzenie w postaci niskiego murku o niezwykle urozmaiconym planie. Jednym z charakterystycznych elementów, oprócz gzymsu, są kwadratowe otwory wypełnione dekoracyjną, stalową kratą. W latach 60. ktoś z partyjnych czynników dopatrzył się na niej swastyki (przypomnę parkan wykonano w 1925 r. a więc przed dojściem narodowych socjalistów do władzy). Nikt nie odważył się sprzeciwiać (a może innego zdania po prostu nie było) i wkrótce murki wypatroszono z ażurowych ornamentów.
Dość nietypowym okresem w dziejach banku były pierwsze lata powojenne. Otóż, już po wchłonięciu przez PPR PPS (stało się to w 1948 w grudniu) w murach ulokował się... Komitet Powiatowy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Dowodem jest zdjęcie z tego okresu. Prawdopodobnie to właśnie w tym czasie rozebrano przed frontonem kamienne obramowania z poręczami i w tym miejscu po bokach podjazdu zamontowano słupki (podstawki) pod donice z kwiatami.
Jak długo towarzysze tam przebywali, tego nie wiadomo. Prawdopodobnie wyprowadzili się do budynku przy ul Mickiewicza (dz. Urząd Skarbowy) ok. 1954 roku. Znamienne, że bankowy gmach o nietuzinkowej formie architektonicznej w okresie międzywojennym uwieczniony aż na kilku pocztówkach, po wojnie jakby przestał istnieć. Po raz pierwszy i zarazem ostatni pojawił się na widokówce wydanej na początku lat 90. ale była to już końcówka ery pocztówek.
Tej jesieni 2025 roku, stare bankowe mury pięknie się prezentują na tle parkowej zieleni i Niezdobnej.
Jerzy Gasiul
Archiwalne zdjęcia z okresu międzywojennego pochodzą ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Szczecinku.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie