
W maju opisywaliśmy historię pszczelarza, pana Wojciecha, który w wyniku oprysków sąsiadującego z ulami pola stracił niemal całą pasiekę. Jest ciąg dalszy.
Przypomnijmy jednak początek historii.
W kwietniu 2019 pojechałem do pobliskiego rolnika, żeby zapytać, czy mogę postawić swoje ule na jego polu rzepaku
- opisywał pan Wojciech. - Rolnik się zgodził, pokazał mi stanowisko, które mogę sobie przygotować. Wymieniliśmy informacje na temat oprysków, numery telefonów. Przywiozłem 35 najsilniejszych rodzin.
Jego pszczoły stały już od kilku dni na polu, rzepak puszczał coraz więcej kwiatów, owady pracowały, a on przyjechał na przegląd. To, co zastał, było dramatem.
Moim oczom ukazał się dywan martwych pszczół przy ulach, osowiałe, smutne, bardzo agresywne, nie wiedzące co się dzieje… Nie wiedziałem, co się stało. Przecież rozmawiałem z rolnikiem, mówił, że wie, co i jak, to na pewno nie on…
Martwe owady zostały wysłane na specjalistyczne badania. Wyniki przyszły po dwóch tygodniach. Badanie wykazało użycie substancji o nazwie chloropiryfos, niedozwolonej w czasie kwitnienia rzepaku. Nie wolno jej stosować na kwiat.
Rolnik jednak nie poinformował pszczelarza o tym fakcie.
Pan Wojciech próbował złożyć zawiadomienie na policji, jednak spotkał się z brakiem zainteresowania. Sam musiał złożyć zawiadomienie w prokuraturze. Zatrucie pszczół zgłosiła także powiatowa weterynaria.
Na każdym kroku napotykam schody, ignorancję i niezrozumienie. Ktoś, wiadomo kto, wytruł mi zwierzęta hodowlane, pozbawił dochodu i naraził na krzywdę a tu… to trwa już dwa lata, a ja żyję w ogromnym poczuciu niesprawiedliwości.
- Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania. złożyłem zażalenia, ale na nic. Postanowiłem w takim razie wesprzeć się, przecież niepodważalną, opinią biegłego sądowego, którą po otrzymaniu zawiozłem do prokuratury. Czekam na ich ruch.
Co możemy przeczytać w opinii biegłego sądowego Andrzeja Nowinowskiego? Krótko mówiąc, potwierdza ustalenia pana Wojciecha. Bezlitośnie wskazuje też na poważne niedopatrzenia w procedurze postępowania w takich wypadkach.
- Powinno się powiadomić Urząd Miejski, który powołuje komisję (...)Przedstawiciel powiatowej inspekcji weterynaryjnej pobiera próbę martwych pszczół (...) Jeżeli zatrucie nastąpi w dni wolne od pracy instytucji, dzwoni się na policję i pobiera próbę w obecności policji (...) zgłasza się fakt do gminy.
Biegły wskazuje na to, że badać trzeba także rośliny.
- Przy dzisiejszych urządzeniach wykrywa się najmniejsze pozostałości w roślinach środki ochrony roślin.
Ostrzega też przed możliwościami manipulacji:
- Rolnik uprzedzony o kontroli dokona odpowiednich zapisów w rejestrze wykonywanych zabiegów i pozbędzie się opakowań po środkach.
Cena za ich stosowanie może być wysoka. Grozi za to zabranie dopłat lub ich obniżenie.
W laboratorium jednoznacznie stwierdzono środka owadobójczego, którego nie wolno stosować na kwitnące rośliny. Nie należy go stosowac tam, gdzie pszczoły mają pożytki.Według rejestru, środek był stosowany na początku kwietnia.
Wytruciu uległo 35 pszczelich rodzin. Biegły wycenił stratę w przedziale 70 - 80 tysięcy złotych.
Opinia biegłego jest w tej chwili w prokuraturze, czekamy na ciąg dalszy - podsumowuje pan Wojciech.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Proszę państwa, ignorancja i olewczy stosunek do ludzi, to norma na tym zadupiu i w tym państwie. Oni uważają się za uprzywilejowanych. A tak naprawdę reprezentują mniej niż przeciętny poziom i chronią się za woalem tzw. immunitetu. Gdyby dokonać tzw. małej szkodliwości czynu, u takiej persony - afera gotowa pewnie - na połowę Polski. Zakwalifikowaliby to, jako zamach na osobę wybitną. A zwykły obywatel traktowany jest jak niewolnik (goy). Takie podejście do sprawy, cechuje wyłącznie dwie populacje żydokomunistów oraz dwużydzian. Oczywiście, ktoś może w ten sposób się mścić, albo też to zwykłe lenistwo i nieróbstwo. Ale obserwując działania polityczne, np. rządu, czy wyczyny biegaczy opozycji, Jachiry i im podobnych, można przyjąć to za dywersję ideologiczną na poziomie III-etapu niszczenia Polski, czyli - DESTABILIZACJA państwa, prowadząca do obcego interwencjonizmu!!! Pierwsze dwie, DEGENERACJA młodego pokolenia i RADYKALIZACJA społeczeństwa, są już za nami. Po tym już tylko zgliszcza. Chyba, że zaczniecie chronić się "głębią myśli ludzkiej". Resztę doczytajcie!!! Naprawdę warto - jak odnajdziecie!!!