
Wszystkie bramy, którymi można wjechać na teren "Zjednoczenia", ogródków działkowych przy osiedlu Zachód w Szczecinku, są pozamykane na kłódkę. Decyzją zarządu, jedna z bram jest otwierana raz w tygodniu na cały dzień. Dlaczego działkowcy się pozamykali? Co w razie potrzeby dojazdu karetki pogotowia lub innych zdarzeń losowych?
- Mam ogródek działkowy w ROD “Zjednoczenie” na os. Zachód. Od 1 maja do 30 września uchwałą zarządu nie można wjeżdżać na tereny działek pojazdami mechanicznymi. Wszystkie bramy są cały czas zamknięte - informuje nas Czytelniczka. - Otwierana czasowo jest tylko brama numer 1 i to tylko w piątki od 7.00 do 19.00. Zdziwiona jestem sytuacją. Czy ktoś pomyślał choćby o względach bezpieczeństwa? Jak ma dojechać karetka albo straż pożarna? Nie tak dawno mieliśmy tu pożar, na całe szczęście był w zasięgu pomocy bez otwierania bramy. Nie rozumiem, czemu takie zamykanie bram ma służyć. Przecież działkowcy też czasem chcieliby coś przewieźć na działkę.
Bramy są zamknięte na wniosek i prośbę działkowców - opisuje nam sytuację Elżbieta Adamczewska, prezes “Zjednoczenia”. - Wcześniej mieliśmy do czynienia z wyścigami na quadach i motorach terenowych, to było nie do wytrzymania. I właśnie na wniosek działkowców zarząd podjął uchwałę o zamykaniu bram wjazdowych na kłódkę.
Słyszymy za to od ludzi, że jest to najlepsza decyzja na ogrodach działkowych, jaka została ostatnio podjęta. Ale kilka dni temu specjalnie zorganizowaliśmy dodatkowe spotkanie z działkowcami na ten temat. Przyszedł tylko jeden właściciel i złożył propozycję, żeby brama była otwarta w piątki do 19.00, zamiast do 17.00. Jak trzeba zabrać oficjalnie głos i się spotkać, to jakoś nie ma chętnych. I to chyba tyle..Bramy mogą być otwierane częściej, ale trzeba to każdorazowo uzgodnić z wyznaczonym przez zarząd gospodarzem. Najlepiej dzień wcześniej.
Straż pożarna sobie poradzi z taką kłódką i bramą, o to jestem spokojna - podkreśla prezes ROD “Zjednoczenie” Elżbieta Adamczewska. - Kiedyś mieliśmy taką historię z zasłabnięciem jednego z działkowców, że na tereny ogrodów działkowych wjechały dwie karetki. Wtedy, w mojej opinii, wystarczyłoby przejście około 50 metrów z noszami. Efekt był taki, że dwie karetki się po prostu zakopały. To podmokły i bagnisty teren. Musiała interweniować straż pożarna i wyciągać samochody.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I bardzo dobrze że nie ma wjazdu. Niektórzy potrafili wjeżdżać samochodem i cały dzień blokowali przejście. Do tego dochodziło mycie samochodów bo żal było iść a myjnie. Gdyby ludzie byli bardziej kulturalni i potrafili normalnie funkcjonować wtedy zakazu by nie było.
Z tego co pamiętam całe życie nie można było wjeżdżać na ogródki samochodem, chyba że poza sezonem. Zaraz powiedzą, żeby drogi zrobić wewnętrzne. Zaczną kłócić się o miejsce do parkowania...
Do "gościa" o czym Ty mówisz? Jak nie można było wjeżdżać na ogródki!!!! Cały czas sobie wjeżdżali, niektórzy na dodatek nie zamykali za sobą bramy (jak już zrobili co mieli zrobić i wyjeżdżali do domu)
Dostęp do wjazdu jest potrzebny np. Do transportu urządzeń czy ciezkich materiałów. Do tego oczywiście dla względów bezpieczeństwa. Ale pozwolenie na wjazd nie zwalnia z myslenia .
przez kilku debli robiących sobie wyścigi na motorach, wszyscy muszą cierpieć. Polska to dziwny kraj, w którym wszystko urządza się pod debila. Kiedy nasze otoczenie będzie urządzone dla normalnych ludzi? Sądząc po rozwiązaniu zastosowanym na działkach, nie prędko.
Tereny działkowe nie mogą być parkingiem. Okresowe otwarcie bram powinno mieć miejsce, bo czasami trzeba coś ciężkiego przywieźć/wywieźć. I to rozwiązanie słuszne. Tyle, że Janusze i Grażyny jak swojego golfa za 500+ kupionego nie widzą, to mają dziurę w świadomości.