Reklama

Traktor, żołnierze i woda sodowa

Zdjęcie jest niezwyczajne z dwóch powodów: zostało wykonane na barwnym filmie, w tym czasie w Polsce zupełnie niedostępnej technologii, a także dlatego, że jego autorem jest niemiecki turysta, które wykonał w lipcu 1969 roku.

 

Sądząc po wiszących flagach - było to w okolicy 22 lipca, bo wtedy było to państwowe święto w rocznicę publikacji manifestu PKWN. Oprócz flag w polskich barwach były także te całe czerwone. Zdarzały się także flagi niebieskie (widać taką na ścianie ratuszowej) – te akurat miały symbolizować pokój, a jak wiadomo, jego największym orędownikiem i zarazem ostoją siły i pokoju był Kraj Rad. 

Na archiwalnym zdjęciu została uwieczniona kolejka do ulicznego saturatora serwującego wodę sodową. W tym miejscu młodemu czytelnikowi należy się kilka słów wyjaśnienia. Saturator w czasach PRL był niezwykle popularnym urządzeniem. Zwyczajowo pojawiał się na ulicach podczas letnich upałów. To była dwukółka ze zbiornikiem wody oraz podczepioną od spodu butlą z dwutlenkiem węgla i dozownikami na syrop owocowy. W naszym mieście najczęściej można je było spotkać przy ul. 9 Maja, w parku podczas różnych imprez i tak jak ten utrwalony na zdjęciu - właśnie na pl. Wolności.

Woda mogła być z dodatkiem soku wiśniowego, jabłkowego czy też z innych nie tylko krajowych owoców. Było to w miarę smaczne, idealne podczas upałów, a przede wszystkim niezastąpione dla klientów skacowanych. Napój serwowano w szklankach. Po wypiciu naczynie było przez sprzedawcę przepłukiwane – rzecz jasna zimną wodą i to tylko jego wnętrze. Z tego też powodu tak serwowaną wodę sodową, złośliwie nazwano „gruźliczanką”. Dzisiaj tego rodzaju sprzedaż, ze względu na zagrożenie epidemiologiczne, byłaby niedopuszczalna.

Woda sodowa cieszyła się sporym powodzeniem, czego dowodem jest kolejka. Co prawda, w tym czasie kolejki były chlebem powszednim, ale niemieckiego turystę najbardziej zainteresowali mundurowi. To chłopaki ze służby czynnej na przepustce. Ponieważ pić się chciało, więc trzeba odstać swoje w kolejce. Dodam, że w tym czasie żołnierzy nie tylko polskich, ale przede wszystkim sowieckich, można było spotkać niemalże na każdym kroku, wszakże Szczecinek był miastem garnizonowym.   

Po lewej widać fragment dzisiaj już nieistniejącej kamieniczki pod dziesiątką, a także (na wprost) urokliwy dom stojący po stronie ratusza, w którym najpierw mieściła się księgarnia, a ostatnio sklep ze sprzętem AGD. Dzisiaj w tym miejscu znajduje się okolona murkiem okazała wierzba plącząca, doskonały symbol braku pomysłu na właściwsze wykorzystanie wolnego miejsca. 

Uwagę przyciąga zjeżdżający z ronda zielony Zetor. To był popularna w okolicznych PGR-ch marka traktora produkowanego w Czechosłowacji.

 

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Źródło: Jerzy Gasiul / Temat Szczecinecki Aktualizacja: 09/11/2024 22:17
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    m - niezalogowany 2024-11-09 22:33:14

    Pamiętam wodę gazowaną z seturatora,z sokiem malinowym..ale już w plastikowych kubeczkach,pyszna była.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Pamietam - niezalogowany 2024-11-10 10:35:35

    ...księgarnia, a w tej księgarni podłoga była krzywa i skrzypiąca.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Mieszkaniec - niezalogowany 2024-11-10 16:41:56

    Kiedyś był to sok 100 procent naturalny a teraz barwnik i chemikalia

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Ogrodnik - niezalogowany 2024-11-11 18:35:16

    ... oj, to nie był prawdziwy sok

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do