
O tym dość niezwykłym miejscu pisałem już kilka razy. Położone jest w najwyższym punkcie płaskowyżu ciągnącego się wzdłuż jeziornego brzegu. Ponieważ porastają tu dorodne drzewa leśnego parku, okolica zatraciła niegdysiejsze walory widokowe.
Kilkadziesiąt lat temu, właśnie stąd rozpościerał się widok nie tylko na całe Trzesiecko, ale także na zachodnie krańce Szczecinka. W tamtych odległych czasach (początek XX wieku) zwarta, miejska zabudowa kończyła się na wysokości dzisiejszej ul. Derdowskiego i Kanału Zachodniego, czyli rowu melioracyjnego łączącego trzęsawiska za Małpim Gajem z jeziorem. Jak wspomniałem, w tej chwili pomiędzy koronami drzew można dojrzeć co najwyżej fragmenty brzegu po drugiej stronie jeziorna.
Pora zatem wyjaśnić, gdzie jesteśmy. Współcześni całą okolicę dobrze znają. To tutaj znajduje się ulokowany na nadjeziornej skarpie Hotel Viki, a tuż obok bunkier - żelbetowe straszydło po szwabskim Wale Pomorskim.
Dzisiaj walory związane z malowniczym położeniem hotelu są raczej mało wyeksponowane. Zupełnie inaczej było na początku ubiegłego wieku.
Sądząc po licznych pocztówkach, właściciel nieruchomości dbał o promocję. Nic też dziwnego, że do naszych czasów zachowała się całkiem pokaźna ilość pocztówek przedstawiających Seeblick (Jeziorny Widok). Taką nazwę nosiła mieszcząca się w tych murach restauracja. Właścicielem był Max Zummach kapellmeister a po naszemu – kapelmistrz miejscowego garnizonu. Jak czytamy w dopisku na jednej z pocztówek „Wycieczkowa restauracja położona nad jeziorem ciesząca się jednym z najpiękniejszych widoków” (w tłumaczeniu dowolnym).
Wszystkie pocztówki z okresu międzywojennego pochodzą ze zbiorów Muzeum Regionalnego przy ul. Szkolnej. Niegdyś pieczołowicie chronione w ciemnych muzealnych magazynach przed „obcymi”, teraz - dzięki przychylnej nam postawie dyrekcji - możemy wszystkie umieszczać na naszych łamach.
A oto jedna z najstarszych pocztówek.
Wprawdzie fotograf posłużył się dość nieudolnie wykonanym fotomontażem (łodzie na jeziorze i „doklejony” nad wejściem szyld), niemniej tak właśnie prezentowała się kameralnie położona knajpka przy brukowym trakcie pomiędzy Szczecinkiem a Trzesieką. Na wieży wiatrakowej (napęd wodnej pompy, a być może również do służył wytwarzaniu energii elektrycznej) widnieje jeszcze wcześniejsza nazwa Bellevue (fr. – Ładny widok). Dopiero w późniejszych czasach przyjęła się nazwa - Seeblick (Widok na jezioro).
To kolejne ujęcie od strony drogi. Zdjęcie pochodzi z tego samego okresu. Jak widać, w tym czasie otoczenie raczej odstręczało od z korzystania z peryferyjnie położonego wyszynku.
Potwierdza to następne ujęcie tym razem z tarasu wiatrakowej wieżyczki.
Kolejny widoczek został uwieczniony z tego samego miejsca, ale już w latach trzydziestych.
W 1937 roku w wieżyczkę trafił piorun i właściciel postanowił ją rozebrać. Zdarzenie to najwyraźniej nie miało wpływu na wysoką rangę lokalu. W tym czasie restauracja przeżywała swój złoty okres. Lokal uchodził za ekskluzywny. Przy jeziornym brzegu wybudowano pomost, do którego przybijały wodne tramwaje. Bilet w jedną stronę kosztował dla dzieci 0,15 RM a dla dorosłych 0,25 RM. To właśnie tutaj odbywały się bale maturalne, uroczystości okołomiejskie m.in. rozpoczęcie sezonu wodnego.
Z jej okien roztaczał się widok na jezioro i okolice.
Restauracja szczyciła się również kortem tenisowym, a także z zacisznym "tarasem z widokiem na miasto i jezioro".
Zdjęcie z ok. 1927 roku. U podnóża restauracyjnej willi, w miejscu dotychczasowych nieużytków pojawiły się sadzone rzędami drzewa. Sądząc z przebiegu ogrodzenia, działka miała powierzchnię zbliżoną do dzisiejszej. Posadzone w tamtym czasie drzewa bezmyślnie wycięto podczas budowy hotelu.
Niezwykle interesujący jest widok na miasto. Nie istniała jeszcze zabudowa po prawej stronie dz. ul. Kościuszki (Königsvorstadt). Na pierwszym planie, pomiędzy ogrodzeniem a Kanałem Zachodnim rozciągał się młody zagajnik, a za nim, aż het po skrzyżowanie z ul. Kilińskiego (nowa zabudowa z domkami jednorodzinnymi) wzdłuż jeziornego brzegu była już tylko łąka. Pierwsze domy w tym miejscu pojawiły się dopiero w latach trzydziestych, a w latach osiemdziesiątych w tym miejscu powstała ul. Głowackiego z zabudową jednorodzinną.
Po lewej stronie w tle, zza szpaleru przydrożnych drzew, pomiędzy ul. Kościuszki i Polną można dostrzec oddany do użytku w połowie 1915 r. kompleks koszarowy, którego budowa była możliwa dzięki wstawiennictwu u samego cesarza Wilhelma II generała von Mackensen’a. Miasto w drodze wdzięczności w 1937 r. dotychczasową Königsvorstadt przemianowano na Mackensenstraße. Koszty budowy w całości poniosło miasto, zaciągając na tę okoliczność kredyt w wysokości ok. 1 mln marek. Dodam, że koszary przy ul. Polnej (Grasweg) (na zdjęciu jeszcze ich nie ma) powstały dopiero w latach 1934 – 1937. Z tego też okresu pochodzą budynki wielorodzinne dla kadry wojskowej przy ul. Myśliwskiej, Krętej i Kosińskiego.
Podczas walk o miasto 27 lutego 1945 roku w murach Seeblick ulokował się sztab obrony miasta przeniesiony tutaj w ostatniej chwili z ul. Warcisława IV.
Tuż po wojnie mieszkanie w budynku położonym na dalekich obrzeżach miasta, było ze względu na grasujących szabrowników a także sowieckich żołnierzy, przedsięwzięciem niezwykle ryzykownym. W takich okolicznościach, wypędzeni z ojczystych stron Polacy a także przesiedleńcy z centralnej Polski, woleli zasiedlać stare rudery, byleby usytuowane w centrum „pośród Polaków”. Toteż nic dziwnego, że do domu stojącego w cieniu zwalistego bunkra nikt nie chciał się wprowadzać. Bezpański dom padł łupem złodziei i szabrowników, i przestał istnieć.
W latach 70. wybudowano w tym miejscu kemping z całą przynależną infrastrukturą. W domkach kempingowych było 70 miejsc noclegowych i 150 miejsc na polu namiotowym. Mimo ładnego położenia (uchodził za jeden z najładniejszych w północnej Polsce) i wysokiego jak na ówczesne warunki standardu, kemping świecił pustkami. Zdjęcie kempingu z polem namiotowym widzianego od strony szosy trzesieckiej (chodniki jeszcze nie istniały) pochodzi z 2000 roku.
Jak widać, gęsta zieleń doskonale izolowała pole namiotowe od ulicy, jak również od… jeziora.
W latach 80. ośrodek był już tak zdewastowany, że nie nadawał się do użytku. Tak właśnie prezentował się kemping (recepcja i umywalnia z kuchnią) w ostatnich latach swego istnienia (2007 r.).
Potem przez pewien czas prosperowała tutaj pijalnia piwa oraz dyskoteka. Dziesięć lat później doszczętnie zdewastowaną nieruchomość wystawiono na przetarg. Początkowo chętnych nie było. Może dlatego, że jednym z warunków był zakaz wycinki starych drzew.
To właśnie w tym czasie, a stało się to w 1999 roku, kampingowe obficie zadrzewione pole posłużyło jako scenografia do filmu niemieckiego fabularnego „Pożegnanie”. Fabuła dotyczy schyłku życia egocentrycznego, uwikłanego w liczne skandale, niemieckiego komunistycznego dramaturga Bertolda Brechta. Filmowa dekoracja w postaci dwóch domków przy Trzesiecku posłużyły jako jego brandenburski dom rodzinny.
W miejscu filmowej scenografii dzisiaj przebiega metalowy parkan na ceglanych słupkach.
W 2011 roku, w miejscu przedwojennej restauracji, powojennego kempingu, wybudowano Hotel Zieliński. W 2013 roku hotel zmienił właściciela oraz nazwę teraz to Hotel Viki.
Budowa hotelu a przede wszystkim - tuż obok osiedla Generalskiego, spowodowała, że okolica stała się jakby mniej odludna. Hotelowy, pozbawiony drzew nadbrzeżny stok, z którego roztaczał się niegdyś „piękny widok”, dzisiaj porasta jedynie wypalona letnim słońcem zielsko.
Jerzy Gasiul
Tekst czytało się dobrze? Postaw kawkę autorowi (za ile chcesz)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie