
Warto tam pojechać choćby dla pięknych widoków. Polska Góra jest największym wzniesieniem w bezpośrednim sąsiedztwie Szczecinka. Właściwie to nawet dokładnie nie wiadomo, ile metrów liczy. Rozbieżności dochodzą do trzech metrów. Posiłkując się mapą powiatu przyjmujmy, że liczy sobie 200,8 m. n. p. m.
Wprawdzie ze szczytu z leśnej gęstwiny nie sposób niczego zauważyć, ale z podnóża góry – owszem - bo właśnie w tym miejscu przebiega droga powiatowa. Jej oryginalna, a więc jeszcze niemiecka nazwa to Pollacksberg. W 1950 roku, kiedy ustalono urzędowe nazwy, ktoś to skojarzył z Polską i w ten sposób została Polską Górą.
Wzniesienie znajduje się tuż za Dalęcinem, do którego (nie licząc dróg asfaltowych i żelaznych) najkrótszy dojazd ze Szczecinka prowadzi polnym traktem. Po prostu z trzesieckiej obwodnicy należy wjechać w ul. Turystyczną będącą tylko polną dróżką, ale za to wiodącą malowniczą okolicą. Kraniec drogi znajduje się tuż przed kolejowym przejazdem w Dalęcinie. Piszę o tym szczegółowo, ponieważ niewielu wie o jej istnieniu.
Jak wspomniałem, z Polskiej Góry nie da się niczego zobaczyć, ale tuż obok niej przebiega droga w kierunku Kusowa wijąca się pośród bagien i śródleśnych torfowisk. To właśnie z tego miejsca rozciąga się na kilkanaście kilometrów przepyszny widok na po północno-wschodniej stronie pradoliny Parsęty. Do niedawna, kiedy drzewa były niższe, od południowej strony można było dojrzeć kotlinę, w której położony jest Szczecinek. Horyzont za miastem zamyka jezioro Wielimie i położona na skarpie dzielnica Marcelin.
To tyle nieco przydługiego wstępu. W najwyższym punkcie drogi bardzo łatwo przegapić przy skrzyżowaniu z leśną drogą niewielki, porośnięty mchem kamień. Na pierwszy rzut oka to zwykły, polny kamień w kształcie nieregularnego graniastosłupa z jednym bokiem obrobionym od strony drogi. Uwagę przyciąga trudna do odczytania inskrypcja wykuta niewprawną ręką, o czym świadczą niekształtne litery.
Napis da się łatwo odcyfrować dopiero po wypełnieniu nieczytelnych liter: Kuslo 1 meil 1873 czyli Kusowo 1 mila. Zastanawiające jest, dlaczego wykonawca aż tak mocno zniekształcił (niemiecką) nazwę Kusowa – Küssow? A może tutejsi właśnie tak ją nazywali? Tego z pewnością już się nie dowiemy.
Jedno jest pewne : w promieniu dziesiątek kilometrów nie ma starszego drogowskazu. Zachował się przez tyle lat może dlatego, że ustawiono go przy mało uczęszczanym szlaku.
Na drogowskazie z 1873 r. odległość pomiędzy wsiami określono na jedną milę. Przypomnę, że mila pruska miała dokładnie 7532 m. Współczesny drogowskaz tyle, że ustawiony kilkaset metrów dalej przy wylocie ze wsi, odległość do Kusowa określa na 8 km. Akurat w tym przypadku wszystko się zgadza.
To taka lokalna ciekawostka, o której nikt nigdy nie pisał. Mam nadzieję, że wiekowy drogowskaz nie padnie ofiarą złodzieja, tak jak to się stało z okazałym kamieniem granicznym(?) przed Grzmiącą.
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W Szczecinku kamieni nie brakuje. Oby rajcy i burgerbaister JHD smażyli się w piekle za wchodzenie potomkom niemieckich nazistów w .... . Odpowiadają też za zamienienie grodu nad Trzesieckiem w kloakę wzajemnych powiazań i biznesikow wizjonerow. Zwykli ludzie za chlebem do Niemiec wyjezdzali przez tych ludzi. WSTYD. Oby pamietali potomni o tej karykaturze samorzadu jaki mamy w miescie. KTO MA W OGÓDKU KAMIEŃ Z INSKRYPCJĄ UKRADZIONY Z MIEJSCÓWKI PRZY JEZIORZE - MIĘDZY MYSIĄ WYSPA A PLAŻĄ NA ŚWIĄTKACH - MIEJSCE PRZY MOSTKU Z CIEKIEM DO JEZ. WILCZKOWO???
Ciekawe,ja nie wiedziałam do tej pory o tym kamieniu,dziękuje za doinformowanie.
Temat tego kamienia przy kanale Wilczkowo-Trzesiecko już podnosiłem kilka lat wstecz. Wśród swoich tysięcy zdjęć odnajdę tamten kamień i oddam do dyspozycji Redakcji z ciekawymi informacjami.
Jak ktoś ma honor niech powie nam gdzie jest kamień i kto z dygnitarzy ma go w ogródku. Czeka nagroda - czyste sumienie ;)
No cóż- to jest od wielu lat moja ulubiona trasa rowerowa. Dobrze się składa, że Temat o niej napisał bo byłem tam z dziećmi w majówkę i co...?? i zamiast pięknych widoków zastałem na 40 wiatraków na horyzoncie i farmę fotowoltaiki - zielony raj.
Hmm, milion razy przemierzałem tamte dróżki, zwykle rowerem. Ale nigdy nie zwróciłem uwagi... W weekend wsiadam na motocykl i spróbuję odnaleźć, bardzo lubię takie historyczne ciekawostki lokalne :-) Taki kamień, a dla mnie to jest prawdziwa historia, jakiej uczyć powinni. Bo raczej mało mnie interesuje, że 1 tys. lat temu, jakiś niemiecki biskup powiedział 3 słowa na dziwnej górce, której nigdy nie zobaczę :-)