
artykuł ukazał się już 23.20 w tygodniku Temat
Wiadukt przy ul. Pilskiej jest doskonałym punktem widokowym, z którego można podziwiać szczecinecki dworzec. Z tego miejsca widać go niemal w całości, od rozjazdów w kierunku Piły i Stargardu na południe, aż po północny kraniec znikający gdzieś w przymglonym, nie tylko o tej porze roku horyzoncie. Dworzec widać jak na dłoni i być może z tego właśnie powodu – jako obiekt o znaczeniu strategicznym - przez kilka ostatnich dziesięcioleci nie mógł być utrwalany na zdjęciach. Jedyne znane mi zdjęcie to właśnie te wykonane w latach dwudziestych XX wieku. W tym czasie o kolejnej wojnie chyba jeszcze w Niemczech nie myślano, stąd tego rodzaju ujęcie. Co ciekawe, nie ma zdjęcia, na którym uwieczniony byłby sam wiadukt. Stalowy, o kratowej konstrukcji most wybudowano najprawdopodobniej dopiero na początku XX wieku, a więc w trakcie przebudowy całego węzła kolejowego. To właśnie wtedy, zamiast dotychczasowego przejazdu z rogatkami z zamykanymi na czas przejazdu pociągu szlabanami, usypano potężny, ziemny nasyp. Ponieważ w bezpośrednim sąsiedztwie stacji teren jest płaski, ziemię do budowy nasypu musiano zwozić z pobliskiego terenu – być może z funkcjonującej już w tym czasie żwirowni, w okolicy dzisiejszej ul. Waryńskiego. Stalowej konstrukcji wiadukt (z wąskim pasem dla pieszych, ale tylko od strony dworca oraz jezdnią, na której z ledwością mijały się dwa pojazdy) rozebrano ok. 1969 roku. To właśnie wtedy - jak się wówczas mówiło „za torami” - powstawała mleczarnia z proszkownią mleka i trzeba było nową przemysłową dzielnicę, skomunikować z pozostałą częścią miasta. Nowy wiadukt o żelbetowej konstrukcji ulokowano kilka metrów dalej. W tym celu skorygowano po jego obu stronach zarówno nasyp, jak i jezdnię. Od strony wschodniej znacznie szerszą od dotychczasowej, jezdnię poprowadzono po terenach zajmowanych do tej pory przez KPPD. W tym celu wyburzono nawet znajdujący się tam parterowy budynek. Ze starego wiaduktu do dzisiaj zachowały się jedynie kamienne przyczółki oraz fragment podjazdu na zapleczu lokomotywowni. Od czasu wykonania archiwalnego zdjęcia minęło prawie 90 lat. Przez ten czas przestała istnieć znaczna część stacyjnych obiektów. Nie istnieje (widoczna ponad dachowym świetlikiem) rozebrana do fundamentów w 2010 roku wieża wodna. W miejscu wysokiego ceglanego komina (to wytwórnia tzw. twardych, bitumicznych cegieł) dzisiaj znajdują się potężne obiekty Kronospanu. Po lewej, w tle widać zarysy najstarszej stacyjnej wieży wodnej. Budowla, będąca obecnie w straszliwym stanie, jeszcze wprawdzie istnieje, ale wszystko na to wskazuje, że jej dni zostały już policzone. Od kilkunastu lat nie ma już stalowej konstrukcji ładowarki węgla z potężnym dźwigiem, a także pochodzącej jeszcze z XIX wieku, szachulcowej zabudowy zaplecza stacyjnego. W miejscu widocznej na pierwszym planie parterowej przybudówki, bieleją ściany nieporównanie większej, przebudowanej w latach 80. parowozowni. Parowozów nie ma w niej już od bardzo dawna, a nad kanałami najazdowymi co najwyżej stoją wagony lub lokomotywy spalinowe. Przez ostanie dwudziestolecie opustoszał nie tylko dworzec, ale także stacja towarowa. Na bocznicy stoją jedynie wagony z surowcami lub gotowymi wyrobami Kronospanu. Gdyby nie potężna fabryka, stacja byłaby już zupełnie martwa. Jedynie tak jak dawniej na bocznym torze stoi, zawsze gotów do odjazdu pociąg do odśnieżania.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie