
W latach 60. ubiegłego wieku autor zdjęcia - Zdzisław Naja był kierownikiem Powiatowej Pracowni Urbanistycznej. Tego rodzaju fotografii wykonał wtedy całą serię. Zdjęcia stanowiły dokument obrazujący istniejącą, ówczesną zabudowę. Przeprowadzanie inwentaryzacji architektoniczno-budowlanej uważano za zbyteczną. Nie bez przyczyny. Na deskach powiatowych urbanistów powstawały wtedy bardzo szczegółowo rozpracowane plany zagospodarowania przestrzennego miasta. Na tej podstawie wyburzano nieraz całe uliczne kwartały, planując w ich miejscu nową zabudowę. O pozostawieniu i przeprowadzeniu renowacji choćby jednego obiektu ze względu na jego walory architektoniczne czy historyczne nie było nawet mowy. Pojawiały się nowe bloki mieszkalne.
W tamtym czasie obowiązywała doktryna, w myśl której należało zerwać z zastanym, miejscowym sposobem zagospodarowania przestrzennego i na gruzach historycznej, nieraz bardzo wartościowej zabudowy, stawiać pięciokondygnacyjne kloce. To był czas, kiedy architektura została wyparta przez utożsamiane z nowoczesnością budownictwo. W całym kraju dziesiątki miast na zawsze zatraciły, swoją kształtowaną przez stulecia, urbanistyczną tożsamość. W centrach miast pojawiły się blokowiska ignorujące historyczną siatkę ulic i placów. Szczecinek nie był tu wyjątkiem. Wystarczy przypomnieć, że współczesna ul. Szewska, Podgórna czy nawet Rzeczna nie ma nic wspólnego z tymi dawnymi ulicami. Uległa zmianie nie tylko zabudowa, ale zatracono nawet historyczny układ (przebieg) ulic.
Wyburzanie zachodniej pierzei ul. Wyszyńskiego – przedwojennej Bismarckstraße, a w latach 1945 – 1989 – ul. Marszałka Żukowa - rozpoczęto na początku lat 60. Pod kilofem w pył obróciła się cała zabudowa pomiędzy ul. Powstańców Wlkp. a oddanym do użytku w 1960 roku trzykondygnacyjnym blokiem przy ul. Lipowej. Przygotowując teren pod bloki, wyburzano także zaplecze z licznymi budynkami gospodarczymi, w tym także magazynowymi. Trzeba powiedzieć, że była to zabudowa bardzo różnorodna, nie tylko ze względu na funkcję jaką pełniła, ale także na wartość architektoniczno-historyczną. Od ulicy przeważały domy parterowe XIX-wiecznej proweniencji. Oprócz mieszkania, z reguły w jednym z pomieszczeń, znajdował się miniaturowy sklepik. Były to budynki jednotraktowe, bardzo często o konstrukcji szachulcowej. Domy wznoszone były przez mieszkańców nienależących do majętnych, dlatego też ich standard – mierzony współczesnymi kategoriami - był bardzo niski. Prawdziwymi perełkami były dwa z nich – to te od strony wzniesionego w 1960 bloku (sklep Veritas) przy ul. Lipowej. Wyróżniały się ciekawą neoklasyczną architekturą. Bardzo charakterystycznym elementem jednego z nich był - umieszczony na wysokości pierwszego piętra w niszy- kolorowy fresk.
Na zdjęciu widać jedynie dwa skrajne budynki nieistniejącej już dzisiaj zabudowy oznaczone wtedy numerami 18 i 20. W tym miejscu znajduje się teraz jezdnia z chodnikiem oraz wjazd na zaplecze bloku. „Dwudziestka” przesłania stojącą za nią piętrową kamieniczkę, której charakterystycznym elementem są umieszczone na wysokości piętra płaskorzeźby lwów. Na zapleczu do dzisiaj zachowała się oficyna z zewnętrznymi, prowadzącymi na piętro drewnianymi schodami i wykuszem. Wszystko na to wskazuje, że ich dni zostały już policzone... W kamienicy pod numerem 24 w tamtych latach mieścił się sklep motoryzacyjny. Konkretnie, oprócz części można było kupić (nie bez trudów) motocykl WSK, potem SHL, a nawet czeską Jawę. Najbardziej okazałą kamienicą – dzisiaj niestety z kompletnie zrujnowanym wnętrzem – jest przedwojenny, ekskluzywny dom mody, którego właścicielem był Gustaw Ramelow. Po wojnie w tym miejscu ulokowano równie ekskluzywną, największą (do tej pory) szczecinecką restaurację „Polonia”. Po kilkunastu latach niefortunną nazwę zamieniono na „Gryf”. Na wyższych piętrach kamienicy znajdowała się siedziba PSS, a także mieszkania pracowników. Około roku 1973 restauracja wraz z potężnym zapleczem została gruntownie przebudowana, a jej standard dostosowano do współczesnych wymogów. To wtedy przy wejściu do lokalu pojawiła się kompozycja złożona z betonowych kasetonów. Projektantką przebudowy była architekt Ewa Pietz z Biura Projektów Urbanistycznych i Komunalnych w Szczecinku mieszczącego się wtedy przy ul. Krasickiego 10. (jg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie