
Starosta powiatu szczecineckiego Krzysztof Lis usłyszał niedawno wyrok pół roku bezwzględnego więzienia za niedopełnienie obowiązków w zarządzaniu mieniem Skarbu Państwa. Stanowczo bierze go w obronę burmistrz Szczecinka Jerzy Hardie-Douglas. Czy bycie samorządowcem to zawód szczególnego ryzyka?
Pół roku bezwzględnego więzienia - taki wyrok 6 sierpnia przed Sądem Rejonowym w Szczecinku usłyszał starosta powiatu szczecineckiego Krzysztof Lis. Sprawa dotyczy zarzutów o niedopełnienie obowiązków w zarządzaniu mieniem Skarbu Państwa. Burmistrz Szczecinka Jerzy Hardie-Douglas bierze go w obronę.
Krzysztof Lis nie ukrywa, że wyrok go zszokował. W rozmowie z Ryszardem Bańką z TV Zachód tłumaczył mechanizm stawiania zarzutów samorządowcom.
"Ja mam tutaj artykuł 231 kodeksu karnego, ustęp pierwszy, który mówi, że “za niedopełnienie obowiązków albo przekroczenie”. Ja tu miałem za “niedopełnienie obowiązków związanych z zarządzaniem mieniem Skarbu Państwa"
- wyjaśnia starosta.
Szczególnie niepokoi go moment wskazany w akcie oskarżenia. "Ten zarzut, który mi postawiono, jest określony z dniem 2 marca 2000 roku. Czyli z chwilą, kiedy … dopiero co objąłem funkcję starosty. I już mam zarzut, że nie dopełniłem obowiązku"
- mówi z goryczą.
Krzysztof Lis szczegółowo tłumaczy, jak skomplikowane jest zarządzanie mieniem Skarbu Państwa.
"Starosta zarządza tym mieniem czystym, ale zarządza w imieniu wojewody. Pewnego rodzaju działania muszą być uzgodnione z wojewodą"
- wyjaśnia mechanizm działania.
Problem w tym, że kompetencje były scedowane:
"Z samego początku nadzór nad Wydziałem Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami miał wicestarosta Fil, wicestarosta Kotschy, wicestarosta Fabisiak i obecnie wicestarosta Daniel Rak".
Starosta podkreśla absurd sytuacji:
"Wychodzi na to, że cała ta struktura starostwa, gdzie zatrudnionych jest 100 osób, jest niepotrzebna, bo i tak za wszystko odpowiada starosta".
"Moja przyjaźń z Krzysztofem Lisem ma swoje wzloty i upadki, jest może taka trochę szorstka. Są stosunki poprawne, ale nie są jakieś bardzo serdeczne"
- przyznaje szczerze burmistrz Szczecinka, Jerzy Hardie-Douglas, mimo to mocno stając w obronie starosty.
"Ja osobiście akurat w tej sprawie to nie do końca wierzę w to, że jest tutaj jakaś wina Krzysztofa Lisa. Mi się wydaje, że ten wyrok będzie podważony".
Burmistrz podkreśla nietypowość sytuacji: "Pani sędzia zastosowała wyższy wyrok, niż chciała prokuratura, co jest dosyć rzadkim zjawiskiem".
Lis ostrzega innych samorządowców:
"Każdy z wójtów, burmistrzów, prezydentów może mieć postawiony zarzut artykułu 231. Dzisiaj starosta, wójt, burmistrz codziennie podejmuje różnego rodzaju decyzje na bazie pewnej wiedzy, informacji".
"Ta sprawa jest bardzo zagmatwana, ona jest bardzo trudna. Trzeba w tę sprawę się wgryźć, żeby zobaczyć, jak ona jest z punktu widzenia prawnego skomplikowana"
- podkreśla z kolei Jerzy Hardie-Douglas.
Starosta Lis nazywa samorząd profesją wysokiego ryzyka:
"Służba podwyższonego ryzyka w bardzo wysokim stopniu. Jak spojrzymy na zdrowie osób funkcyjnych, to często widzimy, że są po pierwszym, drugim zawale, udarze".
Jerzy Hardie-Douglas kategorycznie odrzuca sugestie o korupcji: "Nie wierzę, żeby tutaj były jakieś korzyści majątkowe odnoszone przez Krzysztofa Lista i żeby jego decyzje były podyktowane jakimiś względami korupcyjnymi. Po prostu w to nie wierzę".
Sprawę komplikuje długa historia. "Na podstawie przepisów nawet z 1951 roku, na podstawie decyzji, które miały miejsce jeszcze w Urzędzie Rejonowym w Szczecinku, kiedy nie było powiatów"
- wylicza starosta.
Krzysztof Lis przestrzega przed lekceważeniem problemu:
"Jeżeli ktoś próbuje samorządowców w ten sposób traktować, to niech weźmie pod uwagę, że on również z takim czymś może się spotkać i wtedy trudno udowadniać, że się nie jest garbatym".
Starosta przygotowuje się do walki w drugiej instancji: "Złożyłem wniosek do sądu o uzasadnienie wyroku. Sąd ma określony czas na to, żeby wydać tę opinię. No i oczywiście składam wniosek do drugiej instancji".
"Wyrok jest nieprawomocny, póki się nie uprawomocni, czyli póki nie będzie drugiej instancji, to człowiek jest niewinny i tak bym przy tym zostawał".
- mówił w naszym podcaście burmistrz Jerzy Hardie-Douglas.
"Mam nadzieję, ufam, że ta druga instancja przejrzy to wszystko, co jest związane z postępowaniem w tej sprawie".
- kończy z nadzieją starosta.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jego małpy, jego cyrk! Albo się bierze jako lider odpowiedzialność za pojedyncze zespoły w spółce/urzędzie czy gdziekolwiek albo tez i nie i się nie ma jaj. Jeżeli się jest prezesem firmy i zatwierdza pewne sprawy, ale tez bazuje jako przełożony na swoich pracownikach, to raczej pan starosta nie ma pewnych tematów pod kontrola.
Wszyscy winni tylko nie Pan Starosta.
On nic nie wiedział, tylko brał pensję za zarządzanie.
To dla tych którzy myślą że bycie urzednikiem jest zawsze słodkie. Bo kasa, bo mozliwości... Ale o odpowiedzialności nikt nie mówi. A ona jest nawet za niedorobione prawo. I winy tego faceta w tym nie ma, ale przepis i paragraf jest twardy.
Od tego mają radcę prawnego finansowanego z publicznych pieniędzy. Ja księgową muszę opłacać sobie sam i też ponoszę odpowiedzialność chociażby przed skarbówką, przez co mogę iść do pierdla, bo przepisy bywają niejasne. Ojejku, odpowiedzialność w pracy...
Wszyscy oni są tacy niewinni tylko skąd biorą się ich majątki i dobra materialne no bo przecież nie z pensji starosty czy burmistrza.
Niech Pan Burmistrz idzie znowu palić świece pod sądem
Pan burmistrz nie wierzy. Ateista jakiś. Swoją drogą co kogo obchodzi czy ktoś wierzy w czyjąś winę czy nie. Nie licząc sądu.
Sytuacja starosty Lisia wskazuje na pilną potrzebę jasnego rozgraniczenia odpowiedzialności administracyjnej (kto realnie podejmuje decyzje), dyskusji nad poziomem ochrony prawnej urzędników przed nadmiernym penalizowaniem zawiłości proceduralnych, oraz na dojrzałość społeczeństwa obywatelskiego, które wymaga przejrzystości, a jednocześnie dba o stabilność lokalnych struktur. To, co robi II instancja, będzie miało realny wpływ na przyszłość funkcjonowania samorządów w Polsce.
Bierze około 300 tyś rocznie, od 25 lat i nie wie gdzie jest granica jego odpowiedzialności ? Przez 25 lat nie uporządkował tej sprawy ? To czego oczekuje ?
A kto Panie burmistrzu zlecił projekt dla firmy w Szczecinie na SPA na terenie basenu szczecineckiego ..... prosze się pochwalic zdjęciami , ceną też .....