
1 czerwca pod zamkiem – czyli klasyka gatunku: dmuchańce, wata cukrowa, konkursy, prezenty, maskotki i darmowy grill. Piknik rodzinny pewnie jakich wiele, choć oczywiście z sercem i pomysłem. Ale to nie sam temat pikniku był najciekawszy w rozmowie z moimi gośćmi ze Stowarzyszenia Dumni z Miasta, którzy go organizują. To Renata Glejzer-Świstek z przedszkola Leśna Polana oraz Kinga Ołpińska, lekarz pediatra.
Przy okazji zaproszenia na Dzień Dziecka padło bowiem sporo mocnych i celnych zdań o tym, co naprawdę liczy się w relacjach z dziećmi. W końcu obie panie są w tym zawodowymi specjalistkami.
Nie wystarczy zabrać dziecku telefon. Trzeba mu zaproponować coś lepszego
– mówią, podkreślając, że tak naprawdę problemem nie są same ekrany, tylko brak obecności dorosłych.
Jeżeli tych relacji nie ma, to zacząć je budować. Bo wtedy jest ta przestrzeń, żeby poznać swoje dziecko. I siebie nawzajem.
Piknik może stać się właśnie taką przestrzenią. Oczywiście, choćby na chwilę. Bo – jak mówią moi goście podcastu, to nie musi być duża impreza, żeby miało sens. Wystarczy wspólna wycieczka, ognisko, zabawa, w której i dzieci i dorośli są razem.
W rozmowie padają też ostrzeżenia.
Jak puścimy dzieci same sobie, to już do nas nie wrócą. Nie poproszą o radę. Pójdą do internetu albo do rówieśników. Trzeba poświęcać im czas od początku, a nie wtedy, gdy coś się psuje
- przypominają Renala Glejzer-Świstek i Kinga Ołpińska.
Wszystko to brzmi może poważnie, jak na rozmowę - zaproszenie na niedzielną imprezę dla dzieci. Ale właśnie dlatego warto jej posłuchać – bo za zwykłym piknikiem idzie coś więcej niż atrakcje i wata cukrowa.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dumni z Miasta organizują piknik rękoma i pieniędzmi SAPIKU. Śmieszniej być nie może. Na koniec Dumni wypinają piersi do orderu a SAPIKowcy jak zwykle - "zrobili swoje, mogą odejść"
Oczywiście to przypadek że akurat są wybory
Relacji się nie buduje na piknikach, festynach i innych wydarzeniach gdzie jest „moc atrakcji”. Zdecydowanie za dużo jest tych głośnych imprez, zawsze z DJami, zawsze z dmuchańcami, słodyczami i fantami. Dzieci się uczą że tylko wtedy jest zabawa jak jest głośno i wszystkiego w bród. Relacje się buduje w rodzinie, a na pikniki można pójść „ekstra”, dodatkowo.
Kiełbasa wyb owcza smakuje za każdym razem tak samo . Demokracja w czystej postaci "Przekupywanie ludzi za ich własne pieniądze"