Reklama

Kamień z wojennymi bliznami. W rocznicę odsłonięcia

09/07/2023 10:10

30 czerwca 1957 roku był słonecznym, pogodnym dniem. Na skrzyżowaniu ul. Buczka z ul. 28 Lutego oraz Żukowa, z każdą chwilą przybywało coraz więcej ludzi. Trudno było rozpoznać tak pięknie urządzone miejsce. Zamiast stert cegieł, betonowych kręgów i odpadów budowalnych zielenił się trawnik obramowany od ulic żywopłotem. Od strony ul. Żukowa pojawiła się nawet alejka z malutkich świerków i parkowe ławki. Tuż przy głazie zapłonął gazowy znicz.

 

Jeszcze w przededniu  uroczystości kładziono płytki chodnikowe. Z racji swego czerwonego koloru przypominały dywan. Co niezwykłe, wykonane zostały najpewniej z piaskowca, który miał tę właściwość, że jego powierzchnia stale się łuszczyła. Jakiś czas potem w ich miejsce pojawiły się zwykłe szare płytki chodnikowe (widokówka z ok. 1979 r.). 

Tymczasem tłum gęstniał. Przed obeliskiem przykrytym płótnem w narodowych barwach już od dawna stała honorowa warta żołnierzy oraz harcerzy.

Dalej, na wylocie skrzącej się w słońcu brukowanej ul. 28 Lutego, prężyła się kompania honorowa z tutejszej jednostki Ludowego Wojska Polskiego. Przed prowadzącą do obelisku alejką, cierpliwie przestępowała z nogi na nogę grupa oficjeli. Czekano na najważniejszego gościa - wiceministra Obrony Narodowej gen. bryg. Janusza Zarzyckiego.

  W powojennych dziejach Szczecinka był to pierwszy tak wysokiej rangi przedstawiciel rządu PRL. Tutejsi towarzysze z Komitetu Powiatowego wychodzili ze skóry, aby wszystko dobrze wypadło. Wprawdzie przewodniczącym komitetu został sam premier Józef Cyrankiewicz, ale był to bardziej patronat honorowy. Na jego przyjazd raczej nie liczono. Na rozpoczęcie uroczystości trzeba było nieco poczekać. W tym czasie u wylotu ul. 9 Maja z pl. Wolności wiceminister przyjmował raport płk. Andrzeja Frenia, dowódcy mieszczącej się w Szczecinku sztabu 20 Dywizji Pancernej.

Wreszcie nadjeżdża. Orkiestra wojskowa gra hymn, potem przemówienia i apel poległych. Następuje odsłonięcie.

Najlepszym miejscem, z którego widać było niemalże wszystko, była wysoka skarpa z murem, który wieńczył drewniany, nadwyrężony już czasem jeszcze poniemiecki płot. Było to dwa lata wcześniej, zanim w tym miejscu stanął blok mieszkalny Spółdzielni Kominiarskiej. Najmocniej w pamięci ośmiolatka, który był świadkiem tej scenerii, utrwaliła się potrójna, karabinowa salwa oddana przez kompanię honorową. Tyle z osobistych wspomnień.

 

Mimo że w akcie erekcyjnym napisano: Pomnik Bohaterów Wału Pomorskiego - oficjalna nazwa brzmi: Pomnik Zdobywców Wału Pomorskiego. Ktoś całkiem przytomnie zauważył, że enigmatyczni „bohaterzy” mogli być po obu stronach frontu, dlatego nazwę niemal w ostatniej chwili zmieniono.

Budowa obelisku poświęconego polskim żołnierzom była możliwa dopiero po październikowej odwilży. Najwyraźniej miał on być przeciwwagą do tego z czerwoną gwiazdą, choć nikt nigdy oficjalnie się do tego nie przyznał.  

 Z ideologicznego punktu widzenia, pomysłodawcy upamiętnienia polskich żołnierzy podjęli się dość karkołomnego zadania. Do tej pory stawiano pomniki tylko Armii Czerwonej. Mało tego. W rejonie Szczecinka nigdy, żadnych umocnień wchodzących w skład Wału Pomorskiego nie zdobywano. Owszem, oddziały 1 AWP brały udział w przełamaniu wału, ale w okolicach Iłowca, Dobrzycy i Mirosławca. Aby pomysł zrealizować - o patronat nad budową poproszono ówczesnego premiera PRL Józefa Cyrankiewicza.

Zamiar upamiętnienia żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego poległych w walkach o przełamanie Wału Pomorskiego narodził się w ówczesnej organizacji kombatanckiej – Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. Na przewodniczącego komitetu budowy wybrano Tadeusza Otto, zdemobilizowanego kapitana WP, komendanta rejonu AK w Zaklikowie i współorganizatora Związku Osadników Wojskowych.

Tadeusz Otto był inwigilowany przez tutejsze SB. W raporcie sporządzonym 28 marca 1957 r. podpisanym przez zastępcę komendanta MO ds. Bezpieczeństwa kpt. Z. Kupskiego czytamy m.in.: 

Z materiałów sprawy wynika, ze Tadeusz Otto jest por. rezerwy sprzed 1939 r. W okresie okupacji był członkiem AK pełniąc w tejże organizacji  funkcję Komendanta Rejonu Zaklików (…) iż jest nadal negatywnie ustosunkowany do PRL itp.

Zastępca przewodniczącego kpt. Rezerwy Włodarczyk Józef (…) jest oficerem w stopniu kpt. sprzed 1939 r. W okresie okupacji wstąpił do ZWZ (….) Był Inspektorem Okręgu AK Kielce.

Nadmieniam, że w toku rozmowy na powyższy temat z sekretarzem KP PZPR tow. Wilczewskim zostałem zorientowany, że w dniu 9.V.57 r. miało się odbyć w Szczecinku odsłonięcie pomnika Bohaterów Wału Pomorskiego. (…) zarząd Koła Oficerów Rezerwy za aprobatą przewodniczącego kpt. rezerwy Otto Tadeusza czyni starania, aby termin odsłonięcia pomnika przełożono na dzień 12.5.56 r. (niedziela) gdyż chcą oni aby pomnik ten został poświęcony przez kapelana wojskowego, który miałyby jednocześnie odprawić przy pomniku mszę polową.     

 

Jak wynika z wydanej okolicznościowej broszury, w skład komitetu wykonawczego weszli: Juliusz Wolnik, Władysław Słomian, I sekretarz Komitetu Powiatowego PZPR Henryk Kuczewski, przewodniczący Prezydium Powiatowej Rady Narodowej Walenty Kalemba, przewodniczący Frontu Jedności Narodu E. Wronowski, przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej Jan Kraus, przewodniczący ZP Ligi Przyjaciół Żołnierza J. Włodarczyk, dyrektor Zarządu Lasów Państwowych M. Wiliński, dyrektor MPGK Stefan Soszyński, Władysław Skiba z MPGK, naczelnik Wydziału Drogowego PKP Stanisław Puzawa, kierownik Rejonu Eksploatacji Dróg Publicznych Bolesław Pudło, Franciszek Wiśniewski PSS, Konstanty Szokalski PPT, Aleksander Cuzeńcki SzZPT, prezes Z. Okr. W. Pawłowski, wiceprezes Z. Okr. Jan Barluss, wiceprezes ZO P. Sochaczewski, sekr. Ludwik Zawierowski, skarbnik Jan Rajda.

Patronat nad budową, oprócz towarzysza premiera objęli: członek Rady Państwa Kazimierz Banach, Minister Obrony Narodowej gen. broni Marian Spychalski, Minister Kultury i Sztuki Karol Kuryluk, szef sztabu WP gen. broni Jerzy Bordziłowski, wiceminister Obrony Narodowej Janusz Zarzycki, dowódca lotnictwa gen. Frey-Bielecki, dowódca Marynarki Wojennej kontradmirał Wiśniewski, dowódca POW gen. Zygmunt Huszcza, gen. Wacław Komar, gen. Mieczysław Moczar, sekretarz generalny ZBoWiD Kazimierz Rusinek, sek. zarządu ZBoWiD Henryk Matysiak, przewodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej Jan Kawiak, I sekretarz KW PZPR w Koszalinie Stanisław Wasilewski, sekretarz wojewódzki Stronnictwa Demokratycznego Andrzej Benesz, przewodniczący WK ZSL poseł Zbigniew Strzemiecki, dowódca 20 Dywizji Zmechanizowanej płk Andrzej Freń, wiceprzewodniczący WRN Stanisław Piwowarczyk, poseł Józef Macichowski i prezes ZBoWiD Władysław Pawłowski. Mając tak wpływowych patronów, (ciekawe, czy sami zainteresowani o tym wiedzieli?) idea upamiętnienia poległych żołnierzy 1 AWP była więc nie do podważenia.

 

Na miejsce pomnika wybrano teren u zbiegu ówczesnej ul. Buczka (dz. Klasztornej) i ul. 28 Lutego (dz. Warcisława IV). Monument trudno zaliczyć do dzieła artystycznego, czy choćby oryginalnego. Najwyraźniej  najważniejszym atutem były niskie koszty. Głównym elementem miał być ustawiony na kopcu polnych kamieni granitowy głaz, z inskrypcją na marmurowej tablicy: „W hołdzie bohaterom Wojska Polskiego zdobywcom Wału Pomorskiego społeczeństwo ziemi szczecineckiej”.

W takich okolicznościach, w wydanej okolicznościowej broszurce jej autorzy zachowali wzmożoną czujność rewolucyjną cechującą każdego prawdziwego komunistę i zauważyli, że upamiętnienie nie dotyczy wyłącznie żołnierzy polskich cyt.  Dla uczczenia poległych na szańcach Wału Pomorskiego żołnierzy polskich i radzieckich…

 

Najwięcej pracy włożono w transport głazu na budowę oraz jego ustawienie na wysokich ścianach fundamentowych, a także odpowiednie przygotowanie terenu.  

Projektem pomnika zajął się kierownik Wydziału Budownictwa i Urbanistyki w Powiatowej Radzie Narodowej Zdzisław Naja. Ostateczny projekt wykonał Zygmunt Puszkar i Władysław Krysztopanis z Zespołu Usług Projektowych.

Tymczasem, najważniejszy element przyszłego monumentu - granitowy głaz, spoczywał po wschodniej stronie plaży przy ul. Mickiewicza.

 

Na dobrą sprawę do końca nie wiadomo skąd on się tam wziął. O jego pochodzeniu jest kilka, mniej lub bardziej wiarygodnych wersji. Jedną z nich- chyba najmniej prawdopodobną, jest to, że kamień wydobyto z jeziora. Kiedy to się stało i przy jakiej okazji (budowy?) o tym powyższa teoria milczy.

Kolejna teoria głosi, że dziesięciotonowy głaz trafił tam podczas wojny, kiedy tutejsze władze partyjne (żeby nie było wątpliwości – chodzi o NSDAP) nakazały gromadzić materiał na budowę pomnika zwycięstwa niemieckiego oręża nad Wschodem. To właśnie z tego okresu pochodzą też m.in. kamienie zgromadzone przy bunkrze na ul. Kościuszki, a wszystkie mają wyryte nazwy miejscowości skąd zostały przywiezione. Na tym nie było żadnego napisu.

Mało tego, na głazie znajdował się znak szczególny : wykute owalne wgłębienie. Trop prowadzi do parkowego lapidarium przy Stellterstrasse (dz. ul. Ordona), gdzie znajdowały się trzy, duże głazy narzutowe. Na każdym był brązowy, owalny medalion. Jeden z nich upamiętniał gen. Helmuta von Moltke, drugi hrabiego Albrechta von Roon i trzeci największy kanclerza Otto Bismarcka. Sądząc z archiwalnych zdjęć ten trzeci, największy, swoim kształtem zbliżony jest do tego, który „odnalazł się” po wojnie przy plaży „Lechii”. Dodam, że owal został skuty dopiero w 2004 r. podczas wymiany nowej tablicy.

 

Największą trudnością nie było przeciągnięcie ważącego ok. 10 ton głazu, a jego montaż i wykonanie odpowiedniego fundamentu. Ponieważ o jakimkolwiek dźwigu nie było mowy, zadania podjęło się wojsko i kolejarze, używając do tego ciągnika czołgowego i sprzętu do naprawiania torów kolejowych. Ze względu na znaczny ciężar, a także niewielką odległość, głaz przeciągnięto po ziemi za pomocą stalowych lin przyczepionych do czołgowego ciągnika.

Ustawienie głazu na wysokim, wzmocnionym kolejowymi szynami fundamencie, przysporzyło budowniczym sporo kłopotów natury inżynieryjnej. W pewnym momencie, z powodu znacznego ciężaru, wykonane już fundamenty trzeba było wzmacniać. Kamień ustawiano sposobem „kolejarskim" za pomocą szyn, podkładów kolejowych i łańcuchowych podnośników. Operację przeprowadzili kolejarze z parowozowni szczecineckiej pod kierunkiem majstra p. Mickiewicza i p. Szyszło. Użyli do tego ręcznych(!) dźwigów do podnoszenia wykolejonych wagonów i lokomotyw. 

W końcu granitowy głaz udało się ustawić na betonowej „kostce", którą obsypano ziemią i kamieniami.

Z tego też powodu prace się przeciągnęły i zamiast 9 maja, jak pierwotnie to planowano, pomnik odsłonięto dopiero 30 czerwca.

 Kopiec z głazem otacza rozpięty łańcuch na siedmiu kamieniach, symbolizujących siedem miejscowości, gdzie przełamano pas umocnień. Co ciekawe, na jednym z nich widnieje niemiecka nazwa jakiejś miejscowości. Łańcuch pochodzi z zatopionego pod koniec wojny w Gdyni pancernika "Gneisenau".

Wbrew opowiadaniom, z pewnością nie jest to łańcuch z jego kotwicy – takowy byłby nieporównanie większy. Warto pamiętać, że patronem okrętu był generał, który w 1807 roku skutecznie bronił Kołobrzegu przed wojskami Napoleona Bonapartego, w tym przed wojskami płk. Pawła Sułkowskiego.

Po obu stronach kamiennych schodów umieszczono żeliwne tarcze przedstawiające gryfa pomorskiego oraz Krzyż Grunwaldu.

W centralnym miejscu głazu umieszczono tablicę z godłem PRL. Niestety, oryginalna kamienna tablica została w 2004 roku rozbita przez jakiegoś troglodytę. W jej miejscu szczecinecki art. rzeźbiarz Wiesław Adamski wykonał nową, tym razem miedzianą. Przy okazji, orła peerelowskiego zastąpiło godło suwerennej Polski.

Pomnik Bohaterów Wału Pomorskiego – bo taka nazwa pierwotnie obowiązywała, został ufundowany, jak głosi napis, przez społeczeństwo. Tak naprawdę, to przy jego budowie zaangażowanych było kilka zakładów, w tym szczecineccy kolejarze, leśnicy i wojsko.

Po uroczystym odsłonięciu wiceminister gen. bryg. J. Zarzycki wręczył odznaczenia  m.in. kpt. Tadeuszowi Otto i Władysławowi Słomianowi.

W broszurce załączono także sporządzony na tę okoliczność wiersz koszalińskiego wierszoklety: Z rozwścieczonym dygotem/ Rzucił Bałtykiem o brzeg/ Zapachniał/ Słonym potem/ znowu Polski Kołobrzeg…  

Jerzy Gasiul

Zdjęcia ze zbiorów autora a także Archiwum Państwowego w Szczecinku, Zbigniewa Gryni i p. Wilczyńskiego.

 

 

 

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wandzia - niezalogowany 2023-07-10 12:20:21

    Fajnie wiedziec skad ten kamien sie wzial, bo mieszkam obok niego od blisko 55 lat i nie mialam pojecia o jego pochodzeniu. Ciekawa historia.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do