Reklama

Po hotelu pozostała tylko nazwa. Dobre i to

07/07/2022 10:40

Mimo że od dawna nie istnieje - do dzisiaj przetrwała nie tylko nazwa ale i legenda. Któż nie wie, gdzie znajdował się Hotel "Pomorski"?  W miejscu dawnej restauracji słynącej z obszernej antresoli, słupów, na których wsparto łukowe nadproża oraz hotelowej recepcji - teraz jest sklep z oświetleniem. Pochylając głowę, aby nie zahaczyć o nisko wiszące abażury, kinkiety i kandelabry aż trudno uwierzyć, że właśnie w tym miejscu mieścił się jeden z najlepszych w Szczecinku lokali.

Pochylając głowę, aby nie zahaczyć o nisko wiszące abażury, kinkiety i kandelabry aż trudno uwierzyć, że właśnie w tym miejscu mieścił się jeden z najlepszych w Szczecinku lokali. Najlepszy nie znaczy luksusowy, bo do tego było mu raczej daleko. Trzeba dodać, że przed dziesiątki powojennych lat był to jedyny hotel w mieście.

Od lat siedemdziesiątych zasłynął z tego, że właśnie tutaj nocowały niemieckie wycieczki głównie starszych wiekiem uczestników odwiedzających swój zapamiętany z dzieciństwa Heimat. To tutaj też organizowano zakładowe bale i przyjęcia.

Sięgam właśnie po mikroskopijną książeczkę, a właściwie broszurę "Szczecinek i okolice" wydaną w 1958 roku. W dziale "Informacje" oprócz telefonów do straży pożarnej (tel. 08), pogotowia ratunkowego (tel. 09) i MO (tel. 07) widnieje Hotel "Pomorski" - ul. Boh. Warszawy 10, tel. 651. Za to w dziale "placówki zbiorowego żywienia" współczesnego czytelnika powala taki oto zapis: "Restauracja nr 3 Powszechnej Spółdzielni Spożywców".  

Na początku lat 70. "Restauracja nr 3" wraz częścią hotelową przeszła gruntowną przebudowę. Była to "złota era" PSS. To w tym czasie powstał "Blaszak" z nowoczesnym biurowcem. To też w tym czasie przy szosie koszalińskiej powstał zajazd "U Sokolnika". Zmodernizowano również dość gruntowanie łącznie z elewacją od ulicy - Restaurację nr 2 przy Żukowa 28 znaną bardziej jako "Gryf", a także Restaurację nr 1 przy ul. 28 Lutego 56 powszechnie nazywaną "Jedenaście schodków".   

W wydanym w 1986 r. (wcześniej nic na rynku wydawniczym się nie ukazało) przewodniku "Pojezierze Drawskie" zaznaczono, że w Hotel "Pomorski" kat. III ma 83 miejsc i dysponuje pokojami 1-4 osobowymi. W tym też czasie w hotelowych murach, w miejscu dzisiejszego, już od wielu lat niezwykle obskurnie wyglądającego pasażu handlowego, mieścił się nieduży, ale popularny bar. Lokal cieszył się dużym powodzeniem, szczególnie pośród budowlańców i różnych specjalistów, którzy pracowali "na mieście".

Serwowano tam tzw. szybki poczęstunek. Mogła to być galareta lub śledź. A ponieważ rybka lubi pływać, nieodzownym elementem owego dania była setka. Pewnie właśnie z tego powodu, ów raczej mało wykwintny lokal przezwano "Rybką". Konkurencją  "Rybki" był położny kilka kroków dalej przy ul. Ogrodowej mocno przeszklony pawilon zwany "Akwarium", ale to już zupełnie inna historia.   Mimo dużej popularności Hotel "Pomorski" nigdy nie został uwieczniony na widokówce, ani nawet w folderze dla turystów. Dla ówczesnych dysponentów do tego typu obiektów, z ich punktu widzenia było to słuszne podejście. Po co wydawać pieniądze na promocję skoro "uspołeczniona placówka"  miała monopol, ale nie miała żadnych konkurentów w tej branży .  

Cofnijmy się zatem do odległej przeszłości. Pozwoli nam na to przebogaty zestaw pocztówek z okresu przedwojennego znajdujący się w zbiorach szczecineckiego Muzeum Regionalnego.

 Najstarsza pocztówka przedstawiająca ówczesną Königstrasse (ul. Królewska) pochodzi z końca XIX wieku. W formie rysunkowej przedstawiono całą ulicę. Jej perspektywę, tak jak dzisiaj, zamyka  gmach poczty i sądu.

To tam za pierwszą widoczną po lewej kamieniczką wrysowany został Keun`s Hotel. Jego nazwa pochodziła od nazwiska właściciela Richarda Keun`a.  W skład hotelu, oprócz obszernych oficyn tworzących podwórze – studnię,  wchodziły dwa sąsiadującego ze sobą szczytowymi ścianami budynki. Różniły się wyglądem, ale funkcję miały wspólną. W tamtym czasie zachodnie skrzydło miało zupełnie inny wygląd niż ten, który znamy dzisiaj. Gdyby nie napis w podokiennym pasie, można ją pomylić z typową czynszówką.  

A to, że w tym czasie tak się właśnie prezentował, mamy potwierdzenie w postaci podkolorowanej pocztówki wydanej ok. 1895 roku. Ponieważ w tamtym czasie fotografia była jeszcze w powijakach pojawianie się na ulicy fotografa wzbudzało sensację. Nic dziwnego, że nawet przypadkowi przechodnie chcieli być upamiętnieni - stąd wielu z nich po prostu fotografowi pozuje. Oczywiście z tej okazji nie mogło zabraknąć również właściciela i pracowników tak szacownego obiektu.  Wzrok przyciąga dość niezwykła w dzisiejszych czasach lampa, o wybujałych kształtach wisząca na długim wysięgniku nad hotelowymi drzwiami. Sądząc po okazałym kloszu - mogła to być lampa naftowa, jako że elektryfikację Szczecinka podjęto dopiero w 1912 roku. 

Choć była to najważniejsza w mieście ulica, to z całą pewnością nocą panowały na niej ciemności egipskie, a do najbliższej ulicznej latarni gazowej (początkowo jedynie naftowej) było kilkadziesiąt metrów. Pierwsze uliczne naftowe latarnie pojawiły się dopiero w 1863 roku. W całym mieście w tym czasie zainstalowano 21 latarń, a dwadzieścia lat potem – 65. Wprawdzie gazownię wybudowano ok. 1889 r. ale początkowo służyła jedynie do oświetlenia terenów kolejowych. Na budowę gazowni miejskiej przy ul. Kanałowej władze miasta zdecydowały się dopiero w 1895 r. a i to początkowo gazu używano jedynie do celów bytowych.

Uliczne latarnie stawiano przy skrzyżowaniach najważniejszych ulic. Najbliżej hotelu jedna z nich znajdowała się przy skrzyżowaniu z dzisiejszą ul. Elżbiety oraz przy ul. Drzymały.   Hotel musiał być znaczącym obiektem, skoro zaznaczono go na wykonanym w 1891 roku planie miasta. Co ważne, zaznaczono tylko ten, mimo że istniały już także inne. Z wydanego w 1939 roku folderze dowiadujemy się, że w ówczesnym liczącym ok. 19 tys. mieszkańców Szczecinku znajdowało się siedem hoteli i cztery domy noclegowe.  

W 1907 roku, bo z tego roku pochodzi kolejna pocztówka, dawne skrzydło zachodnie już nie istniało. Jego budowę z dużym przybliżeniem można określić na 1905 rok.  W tym miejscu widzimy dwupiętrowy budynek. Wprawdzie tak jak jego poprzednik ze stromym dachem, ale za to z dwukondygnacyjnym wykuszem zaakcentowanym na wysokości dachu attyką z owalnym gzymsem. Oprócz obramowania okien, elewacja pozbawiana jest jakichkolwiek architektonicznych detali ozdobnych. Wystrój a właściwie jego brak, mocno kontrastuje z niezwykle ozdobną fasadą wschodniego skrzydła.  

Jak w tym czasie prezentowało się wnętrze hotelowej restauracji widzimy na kolejnej pocztowce, na której widnieje data - 1 maja 1904 roku. Jak wynika z podpisu w tym czasie obywały się nie tylko przyjęcia i bale, ale także przedstawienia teatralne na przesklepionej łukiem scenie.    

Kolejna pocztówka wysłana została w 1905 roku. Przedstawia Königstrasse (ul. Królewską) w pogodny, letni dzień. Zbliża się południe, a więc cała uliczna pierzeja po lewej stronie pogrąża się w głębokim cieniu. O tej porze na ulicy zobaczyć można jedynie młodzież szkolną lub nudzących się bezrobotnych. Senną atmosferę zakłóci jadący od strony poczty wóz konny. Szkapa ciągnie bez wysiłku i powoli. Być może to jeden z okolicznych rolników jadący do miasta po zakupy. Nie jest to dzień targowy, bo wtedy wybrałby się w podróż wczesnym rankiem. Stalowe obręcze turkoczą na nierównym bruku.

Za chwilę minie - najwyraźniej pozujące do zdjęcia - dwie panienki w sukienkach do pół łydki. Szerokie ronda ich kapeluszy doskonale chronią cerę przed niechcianą opalenizną.   Na hotelowych schodach nudzą się dwaj osobnicy. Być może to obsługa. Najwyraźniej chwilowo nie ma gości. Być może pojawią się wraz z przyjazdem na szczecinecki dworzec pospiesznego z Posen i Schneidemül a po południu ok. 15 z Konitz. Raz dziennie trasą przez Runow przyjeżdża pospieszny z Berlina.

Pasażerów spod dworca zabiera konny, hotelowy omnibus dowożąc ich pod same drzwi hotelu. Wprawdzie kamienne płyty chodniki lśnią czystością, ale już o jezdni tego nie sposób powiedzieć.

W miasteczku sieć wodociągowa pojawiała się dopiero ok. 1912 roku (do tego czasu korzystano z publicznych studni) a kanalizację założono nieco później. Na jezdni po deszczu tworzą się kałuże. A kiedy już woda wyschnie lub wsiąknie pomiędzy kamienny bruk, zwyczajowo na wierzchu tworzy kożuch z zeschłego błota przemieszanego z końskimi odchodami.  

To samo ujęcie, ale już z końca lat trzydziestych. Znikły furmanki. Jezdnia zaroiła się od aut osobowych. Na chodnikach tłumy. Nikt nie zwraca uwagi na fotografa, to już nie te czasy. Teraz aparat fotograficzny – to nie żaden luksus. Między samochodami przemykają rowerzyści. To idealny pojazd do przemieszczania się po rozwleczonym na sześciokilometrowej długości mieście. Wprawdzie pojawił się już pierwszy miejski autobus, ale korzystają z niego głównie przyjezdni.

Szlak prowadzi od dworca kolejowego do koszar przy ul. Kościuszki – wtedy Mackensenstrasse. Na całej trasie jest tylko sześć przystanków i co ważne, większość z nich ulokowana pod hotelami. To ostatnie dni spokoju. W sierpniu 1939 ulica zostanie zatarasowana jadącymi na wschód, w kierunku polskich granic wojskowymi kolumnami. 

 Za sześć lat w hotelu będą kwaterować sowieccy oficerowie. Z czasem najpierw ulegnie zmianie nazwa ulicy, której patronem zostanie największy (jak do tej pory ludobójca) generalissimus Osip  Wissarionowicz Stalin. Całe szczęście nie na długo. Potomek właściciela Hotel Keun`s wyjechał z Polski dopiero w 1957 roku.

Jerzy Gasiul

Foto: Zdzisław Naja

 

Pozostałe zdjęcia: Muzeum Regionalne w Szczecinku

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    obserwator - niezalogowany 2022-05-30 13:10:43

    1970 rok, moi rodzice brali ślub. Wesele odbyło się w mieszkaniu, w starej kamienicy. Na lokal wtedy nikogo nie było stać, w Polsce był ogromy kryzys. W prezencie młodzi dostali zarezerwowaną noc poślubną w Hotelu Pomorskim. Na tamte czasy szczyt luksusu.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    czytacz - niezalogowany 2022-05-30 13:55:31

    Panie Jerzy - jak zawsze świetna robota!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Mieszkańcy szczecinka - niezalogowany 2022-06-04 14:56:00

    A CO ZOSTAŁO PO GRYFIE?TAM DOPIERO JEST RUINA. STOI W CENTRUM MIASTA. MOŻE W KOŃCU RUNIE. TYLKO ŻEBY W NOCY JAK NIE BĘDZIE LUDZI NA CHODNIKU.ALE CO TO OBCHODZI WŁODARZY MIASTA. ONI WCIĄŻ MÓWIĄ ŻE SZCZECINEK JEST MIASTEM TURYSTYCZNYM.HA HA HA HA HA HA HA HA. ????????

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    qwera - niezalogowany 2022-06-05 10:27:23

    W mieście widać brak dobrego gospodarza. Dbają o własne interesy nie patrząc na ruiny i bałagan w mieście.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    rex - niezalogowany 2022-06-28 22:25:02

    Dancingi ze striptizem też były, a również atrakcja w postaci Piwa Grodziskiego, które klient otwierał sam i nierzadko zawartość butelki niczym wstrząśnięty szampan lądowała na ścianach i podłodze, nie wspominając o ubraniach towarzystwa stolik-owego a kelnerki miały ubaw po „pachy”, a Bryzol z cebulką i pieczarkami ni wspomnę.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do