
Od browaru, poprzez bloki i market. Losy Placu Winnicznego w Szczecinku to tylko fragment tego, co w dzisiejszym odcinku historycznym.
To ostatnie miesiące placu Winnicznego. Dzisiaj, po dawnym placu pozostała tylko nazwa, a z pierwotnej zabudowy jedynie dwie, niedawno odnowione kamieniczki w północnej pierzei targowiska.
Pierzeję wschodnią tworzył browar zwalisty, z czerwonej cegły pokrytej czarnym nalotem. Nie wiedzieć z jakich powodów, od dziesięcioleci w jego miejscu jest ziemne usypisko kryjące w swoim wnętrzu część dawnych piwnic z nienaruszonymi stropami.
Archiwalne zdjęcie wykonano latem 1976 roku. Wcześniej - targowisko przeniesiono na nowe miejsce przy ul. Różnej (dz. Cieślaka).
Po wyburzeniu starej zabudowy jako pierwszy pojawił się pięcioklatkowy blok przy ul. Reja. W tym samym czasie rozpoczęto, od strony dz. ul. Wyszyńskiego a wtedy ul. Żukowa, budowę dwóch piętrowych pawilonów, których wspólną cechą były zewnętrzne żelbetowe, ażurowe schody. Pawilony stały się wizytówką miasta jako przykład nowoczesnej architektury.
W roku 1976 mieszkańcy osiedla Kopernika, aby dostać się do centrum, musieli przechodzić przez porzucone płyty żelbetowe i hałdy ziemi rozgrzebanego, i porzuconego placu budowy. Przypomnę, że był to dobry czas dla miejskich inwestycji, choć już pojawiały się pierwsze symptomy kryzysu i życia na kredyt. Właśnie w 1976 r. wprowadzono pierwsze kartki na cukier. Z miesiąca na miesiąc zaczęto wprowadzać reglamentację wielu innych produktów spożywczych, w tym także paliwa. Zaczynała się stagnacja.
To był także czas wyhamowania dotychczasowego, nienotowanego do tej pory rozwoju miasta. Z roku na rok powstawało coraz mniej bloków mieszkalnych. Tutejszy budowlany monopolista – SzPB „Pojezierze” bardziej było zainteresowane intratniejszymi zleceniami na budowie Huty Katowice, niż na miejscu. Ewenementem, być może nawet w skali województwa, była budowa osiedla domów jednorodzinnych przy ul. Łódzkiej, a także „Wójcikowo” przy ul. Jagiełły.
Trzeba powiedzieć, że najlepszym okresem rozwoju miasta był przełom lat 60. i 70. gdy ilość mieszkańców rosła lawinowo. Na deskach kreślarskich (komputerów jeszcze nie było) w pracowni urbanistycznej powstawały śmiałe wizje. Miasto miało się rozwijać głównie w kierunku zachodnim. Powstawały nowe szkoły, zakłady i bazy magazynowe oraz transportowe.
Ówcześni urbaniści doszli do wniosku, że najlepsze tereny pod zabudowę mieszkalną są w zachodniej części Szczecinka. Efektem było rozpoczęcie budowy w 1978 r. nowej dzielnicy Szczecinek – Zachód. Domy powstawały w dziewiczym terenie. To tutaj planowano budowę drugiego od podstaw nowego miasta. Według tych wizji Szczecinek już w latach 90. miał osiągnąć ok. 80 tys. mieszkańców.
Pierwszym poważnym ciosem w rozwój miasta była likwidacja powiatów i wprowadzenie 1 czerwca 1975 r. nowego podziału administracyjnego. Miasto już nigdy się nie podniosło. Inwestowano jedynie tam, gdzie znajdowały się stolice województw zarówno tych nowych dopiero co utworzonych, jak i starych. W ciągu zaledwie kilku lat diametralnie zmieniły się te miasta, w których zainstalowano urzędy wojewódzkie.
Wygląd placu Winnicznego dokładnie odzwierciedla stan ówczesnego Szczecinka. Właśnie tędy prowadziła do centrum najkrótsza droga mieszkańców pobliskiego osiedla Kopernika. Zanim wybudowano tymczasowy chodnik - wydeptany szlak wiódł pośród hałd rozsypanej ziemi i resztek materiałów budowlanych – powszedni widok za czasów PRL.
To właśnie w tym czasie, mimo że kilka lat wcześniej przygotowywano się do jego modernizacji, browar zaprzestał produkcji, której początki sięgały 1853 roku. Wprawdzie produkowane w ostatnich czasach piwo jasne i piwo specjalne morskie były kiepskiej jakości, jednak i tak chyba lepsze niż zalegające na półkach marketów wyroby dzisiejszych koncernów.
Świetność browaru, gdy ważono tutaj piwo wg recepty bawarskiej 12 tys. hektolitrów rocznie, minęła w 1945 roku. Po wojnie liczyła się nie jakość, a ilość. Cykl produkcyjny skracano ile się dało, stąd i jakość była bardzo mierna. W ostatnim okresie produkowano tutaj 50 tys. hektolitrów.
Na zdjęciu (z 1976 r.) na pierwszym planie widać kotłownię w formie parterowej przybudówki z ceglanym kominem. Potężne ściany zwieńczone były na dachu szeregami wywietrzaków zdobionych misternymi, żeliwnymi kształtkami. To tutaj znajdowała się wialnia - magazyn jęczmienia, a przed kotłownią warzelnia.
Wyrok na browar zapadł nie tutaj, lecz w Zakładach Piwowarsko-Słodowych w wojewódzkim Koszalinie. Gwoździem do trumny był także niedobór wody w browarnianej studni głębinowej, a także jej wysoki stopień zanieczyszczenia. Rozbiórka zaczęła się od wyposażenia, które w mniejszych lub większych fragmentach trafiało na złomowisko metali kolorowych. Potem ogołoconymi ścianami zajęli się saperzy. Zrobili to, co do nich należało. Ponieważ efekty wysadzenia w powietrze nie były zadawalające, resztki ścian zwalono przy pomocy gąsienicowego ciągnika. Ostatecznie, po browarze pozostała sterta gruzu i nietknięte piwnice – dawna leżakownia.
Teren byłego browaru w latach 90 kupił włoski biznesmen. Budowa (do końca nie wiadomo co miało powstać) zakończyła się na fundamentach.
Którejś nocy biznesmen się zwinął, a miasto po wielu latach teren odzyskało. Część, głównie niezabudowanego terenu, trafiła w ręce duńskiego koncernu Netto. W tym miejscu postawiono dość szkaradny pawilon handlowy oraz parking.
Na starym zdjęciu widać jeden z dwóch pawilonów od strony dz. ul. Wyszyńskiego. W pawilonie po prawej (poza kadrem) ulokowano sklep AGD, a w tym na zdjęciu - biura PZU na piętrze. Na mocno przeszklonym parterze ulokowano – marzenie wielu majsterkowiczów i modelarzy – Centralę Harcerską. Co prawda centrala, jak sama nazwa wskazuje, zajmowała się głównie sprzedażą wyposażenia i harcerskiego umundurowania, ale największym zainteresowaniem klientów cieszył się dział modelarski.
Mi z tych dawnych lat najbardziej żal właśnie sklepu Centrali Harcerskiej.
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Trafił Pan w dziesiątkę z tym twierdzeniem że tamte piwo ,mimo że słabej jakości to było lepsze niż te najlepsze w dzisiejszych czasach!!Podzielam tą uwagę , pamiętam tamten smak i próżna doszukać się w dzisiejszych ,,chemicznych '' czasach czegoś dobrego