
Trochę historii placu Wolności. Ale nie tej niemieckiej, tylko po roku 1989.
Wyludniony plac Wolności? Nic dziwnego, wszakże zdjęcie zostało wykonane w niedzielne, wczesne popołudnie 3 stycznia 1988 r.
Wielu jeszcze odsypiało sylwestrową noc – stąd opustoszałe ulice. Zresztą, kto wychodzi na spacer w zimny, bezśnieżny dzień? To już ostatnie chwile placu Wolności w takim kształcie.
Z powodu zamknięcia ruchu kołowego ul. 9 Maja — rondo było już praktycznie zbędne. Lada moment znaczna część placu miała być wygrodzona wysokim płotem z płyt wiórowych. Wszystko po to, aby mieszkańcy nie patrzyli budowlańcom na ręce. Po wygrodzeniu terenu pojawił się kafar i rozpoczęto zabijanie pali pod przyszłą zabudowę południowo-wschodniej pierzei placu Wolności. Ta przedwojenna została celowo podpalona przez zdobywców miasta, a przybywający do miasta Polacy zastali w tym miejscu gigantyczne rumowisko. Gruzy zostały usunięte ok. 1946 – 1947 roku.
Potem, przez długie dziesiątki lat był w tym miejscu niewielki skwer z kioskiem „Ruchu” od strony Niezdobnej oraz postojem taksówek. Na zdjęciu widać i kiosk, i przeszkloną budkę telefoniczną, a także czekającą na pasażera taksówkę.
Stronę południową „zdobiła” ukryta za żywopłotem publiczna toaleta, a za nią komin i fabryczna zabudowa Zakładów Przemysłu Terenowego.
W tamtym czasie ulica 9 Maja była już deptakiem zrobionym najtańszym sposobem: zalano po prostu asfaltem chodniki i brukową jezdnię. Środek deptaka znaczył rząd parkowych latarń okolonych kwietnikami z kamiennych murków. Jego przebudowa nastąpiła w 1994 roku.
Wróćmy jednak na plac. Grunty w tym miejscu są słabo nośnie, dlatego budowę pierzei rozpoczęto od palowania. Technologia polegała na tym, że najpierw wbijało się w grunt stalową rurę, a po jej wypełnieniu betonem — rurę kafar wyciągał.
Co ważne, z powodu wstrząsów, tego rodzaju prace można prowadzić w bezpośrednim sąsiedztwie istniejącej zabudowy. Budowlańcy (SzPB „Pojezierze”) najwyraźniej akurat się tym za bardzo nie przejmowali. Efekt był taki, że zaczęły pękać ściany w północnej pierzei ul. 9 Maja (dz. W. Bartoszewskiego). Doszło nawet do tego, że kamienicę pod szóstką trzeba było z tego powodu rozebrać. Starsi mieszkańcy pamiętają, że na parterze mieścił się fryzjer, a za ścianą dość duży (jak na tamte czasy) sklep spożywczy „Dziunia”. Dzisiaj w tym miejscu znajduje się wprawdzie nowy budynek, ale niestety mocno już podniszczony i zaniedbany.
Już na początkowym etapie budowa zaczęła się niebywale ślimaczyć. Jeszcze w 1990 roku za płotem skrywającym plac budowy nic się nie działo, a w prasie pojawiały się dywagacje, czy nie lepiej wszystko zasypać i zrobić w tym miejscu zieleń.
Budowa w tym miejscu bloku była sporym wyzwaniem dla „Pojezierza”. Do tej pory w systemie prefabrykowanym MK-75 stawiano jedynie podobne do siebie klocki. Wszystkie robiono pod jeden strychulec, o czym świadczą blokowiska rozsiane po całym mieście. Tym razem należało wykonać nieco odbiegający od technologii zewnętrzny wystrój oraz stromy, z licznymi załamaniami dach. Koszalińskie biuro projektów (Inwestprojekt), działając pod dyktat inwestora (SzSM), realizując w sąsiedztwie eklektycznej zabudowy olbrzymią i mocno przeskalowaną w stosunku do otoczenia kubaturę wykazało, że historyczne centrum nic dla nich nie znaczy.
Mało tego. Szczecinecka Spółdzielnia Mieszkaniowa mając na uwadze większe niż zakładano koszty budowy, zażądała od miasta… dopłaty za wykonanie elewacji od strony placu. Niestety nie pamiętam, czy w tej sprawie doszło do procesu sądowego. Ostatecznie budynek oddano do użytku dopiero w drugiej połowie 1992 roku.
Ostatnią walką, jaką burmistrz miasta stoczył ze SzSM, to była próba zawładnięcia przez nią placem Wolności i przekształcenie go na… wyasfaltowany parking służący mieszkańcom bloku. Akurat byłem świadkiem całego ciągu tych zdarzeń, jako jeden z członków ówczesnego Zarządu Miasta.
Przebudowa samego placu rozpoczęła się 1992 r. Była to rewolucja, ponieważ z ruchu kołowego (ale dopiero po 2 latach i nie bez oporu urzędników!) wyłączono ostatecznie nie tylko plac Wolności, ale także ul. Boh. Warszawy.
W 1993 roku plac został wyłożony betonowymi kształtkami w odcieniach czerni, żółci i czerwieni. W tamtym czasie był to jedyny, powszechnie dostępny materiał i co najważniejsze, nie powodował większego spustoszenia w niezwykle skromnych w tym czasie dochodach miasta.
Przez pierwsze dwa lata przez pl. Wolności przebiegała jezdnia półokręgiem (połączenie ul. Zamkowej z ul. Boh. Warszawy)
Po zamknięciu placu dla ruchu kołowego, w miejscu jezdni pojawiła się fontanna z pięcioma kamiennymi misami oraz tryskaczami.
Wbrew pierwotnym założeniom projektowym, niecka była wprawdzie o wystarczającej pojemności, ale tryskacze o zbyt małych dyszach. Późniejsze poprawki dalekie były od spodziewanych efektów.
W październiku 2016 rozpoczęła się kolejna przebudowa nawierzchni pl. Wolności. Tym razem ratusz nie szczędził na to pieniędzy i trzeba powiedzieć, że wyszło na bogato. Całkiem pokaźne sumy wydatkowano na materiały budowlane (płyty granitowe) oraz na olbrzymią jak na kameralny plac posadzkową fontannę. Przy ratuszowych ścianach zainstalowano nawet wodotryski. Oprócz oświetlenia w postaci licznych latarń, a także nocnej iluminacji nawierzchni(!) plac zdobią także cztery,, jaja dinozaura” (każde w cenie samochodu) oraz ławki, które ze względu na swoją nowoczesną formę, ale brakiem poszanowania zasad ergonomii (anatomicznych możliwości człowieka) są dość trudne w użytkowaniu.
Ostatnią zmianą było pojawienie się miniaturowych drzewek umieszczonych w dużych, przestawnych skrzyniach.
Jerzy Gasiul
Materiał fotograficzny autora artykułu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
????
Nawet Polanów i inne pipdówki mają teraz taki plac jak nasz. Wstyd, betonoza i gusty jak u jaskiniowców. Dalej tylko PO - aż ostatni zgasi światło.
Teraz ten plac to istna szkarada pw duglasa hrabiego . Betonoza .
Zabrakło tam Włapki, którego postawienie w tym miejscu widziała spora część mieszkańców. Czyżby mieszkańcy o czymś wiedzieli, czego nawet dotknąć by nikt z odpowiednich służb nie chciał?
Betonoza . Wstyd pw daglasa hrabiego herbu wielki pypec .
PRZECIEŻ IHD OBIECAŁ ŻE SZCZECINEK BĘDZIE MIASTEM ROZWIJAJĄCYM SIĘ. NO I TURYSTYCZNYM.HA HA HA OBIECAŁ I ZABRAŁ SIĘ I WYJECHAŁ. NICZYM TUSK.JESZCZE KILKA LAT TO TYLKO EMERYCI I RENCIŚCI ZOSTANĄ W SZCZECINKU. BO ANI NIE MA PRZYSZŁOŚCI DLA MŁODYCH LUDZI. ANI MIESZKAŃ.TO PO CO TU SIEDZIEĆ.
Wiedzę same wpisy miłośników podłej zmiany. Dajcie władzę pisbolszewikom to będziecie mieli plac z waszych marzeń. Pomnik '' prezydenta wszech czasów ", a może nawet schody do nieba, jak w stolicy.
Co się tak spinasz... mamy już kruka, wyciąg bez wyciągu i ławki w cenie samochodu.
Zapomniałeś(zapomniałaś) dodać, że mamy :mysią wyspę, strefę wypoczynku, wyciąg do nart wodnych, pomost, odnowiony zamek, ścieżki rowerowe, ale co to znaczy wobec kruka. Pokaż osiągnięcia golińskiego.
Plac mi się nie podoba, fontanna godna jakiejś pipidówy, ale to kwestia gustu. Jednak to, że zarządca nie ma nad nim należytej pieczy, nie konserwuje ławek i doprowadza siedziska do uszkodzenia, to tego nie rozumiem. Jakiś czas temu widziałem, że siedziska ławek-kamieni się wypaczają. No ale teraz widzę ławkę ogrodzoną, bo siedzisko się rozpadło. No to jak tak można, centralne miejsce w Szczecinku, wizytówka, ba najdroższe ławki i tego nie konserwują?
Ławki są jak miś, na miare naszych możliwości. A na koniec spisze się protokół zniszczenia. Ławki za 300 tys. sztuka - pestka i tak płaci podatnik. Szkoda, że za milion nie znaleźli.
Ścieżki rowerowe? Bez przesady, piesi na wspólnej płaszczyźnie z rowerzystami, oczywiście Oni z przywilejem pierwszeństwa, krawężniki ostre, wysokie zamiast wypłaszczone, ścieżki to jazda po Szczecinku i wokół jeziora z atrakcjami w postaci psów bez smyczy, straż miejska i policja jeździ po parku busem, może rowerem lepiej? Itd.
Prawda jest taka że jeżdżę trochę i większość miast się chowa do Szczecinka, ,jest ładne zadbane miasto , jedno co trzeba zmienić to więcej zieleni na deptaku i to nie w doniczkach
Co za brednie XD Plac że stara fontanną był jeszcze bardzie betonowy, a w wersja z rondem to w ogóle jakąś bzdura. Jak można pisać, że ludziom brakuje brakuje samochodów jeżdżących po obecnym deptaku? Hehe, jasne, że można, na polityczne zlecenie można napisać wszystko. Tfu