
Do Marakeszu nie wjechał, bo nie dał łapówki, ale inne rejony tej części świata nie sprawiały kłopotu. Nie liczy, ile dokładnie zrobił kilometrów, poruszając się wyłącznie z siedmioma kilogramami ekwipunku i na dwóch kołach roweru.
- To nie są wielkie koszta, przyjąłem model budżetowy. Jestem samowystarczalny, muszę sobie tylko kupować jedzenie
– mówi Paweł Brankiewicz, grafik freelancer, programista, miłośnik sztuk walki.
Raz w roku robi sobie długą przerwę od pracy i... jedzie przed siebie.
– Sypiam nad morzem, w lesie, na stacjach benzynowych, krzakach pomiędzy domostwem. Nie planuję noclegów wcale.
Czy takie wyjazdy są bezpieczne?
- Nic nie jest bezpieczne, czego nie znasz. Jak nie znamy środowiska, możemy się bardzo łatwo wpakować w kłopoty. Jadąc, robię wcześniej rozeznanie.
Gdzie są przyjaźni dla podróżników ludzie, kiedy musiał używać gazu pieprzowego, do których miejsc chciałby wracać (oraz dlaczego nie) mówi nasz dzisiejszy gość – Paweł Brankiewicz. Rozmawia Maciej Gasiul.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!