Orkan nad Nowym Szczecinem. Pisali o tym nawet w gazecie

Dzisiaj zupełnie nieznane zjawisko - najwyżej podczas burzy zaleje komuś piwnicę albo jezdnię. A przecież zupełnie nie tak dawno Szczecinek regularnie nawiedzały  jesienne lub wiosenne powodzie. Całe szczęście, dzisiaj zjawisko to stało się zupełnie nieznane. Tutejsi uporali się z powodziami w radykalny sposób pod koniec XIX wieku. Niestety, na inne zjawiska pogodowe - jak na razie - nie ma sposobu, aby im zapobiec. 

Oto w przepastnych zasobach archiwalnych natknęliśmy się na wiadomość zamieszczoną w „Gazecie Robotniczej” z 3 czerwca 1927 roku. Pismo było wydawane przez PPS w Katowicach. To właśnie na jej łamach zamieszczono króciutką wzmiankę o skutkach orkanu jaki przeszedł przez Szczecinek – dokładniej Nowym Szczecinie. Orkanowi, a może raczej trąbie powietrznej towarzyszył grad, który zniweczył „zbiory w tej okolicy”. Tego rodzaju zjawisko atmosferyczne musiało być niecodzienne, skoro stało się newsem nawet poza granicami ówczesnych Niemiec. 

Raczej mało prawdopodobne, aby ówcześni tłumaczyli to „dziurą ozonową”, „zanieczyszczeniem środowiska”, „płonącą planetą” lub „nadmierną emisją dwutlenku węgla”.  Z całą pewnością wiemy, że tak się działo wraz z pojawieniem się w tym miejscu nad Niezdobną pierwszej chaty pokrytej trzciną. 

W notce prasowej sprzed wieku wynika, że wprawdzie orkan uszkodził „połączenia telegraficzne i elektryczne” ale o zabudowie i okolicznych lasach nie ma ani słowa. Przypomnijmy zatem, że jeszcze wcześniej, bo w 1806 podczas burzy silny wiatr  zdemolował zwieńczenie wieży kościoła św. Mikołaja. Do dzisiaj przetrwała prowizorka z tamtego okresu. 

Huraganowe wiatry najczęściej z kierunku zachodniego pojawiają się u nas  każdego roku i wyrządzają jedynie szkody w parku i ulicznym drzewostanie. Jedna z większych przeszła  21 maja 2022 r.  

Stosunkowo rzadko pojawia się gradobicie. To, które zdarzyło się w tym roku 29 maja należy zaliczyć do zupełnie nietypowych zjawisk atmosferycznych. Tego dnia nad naszym miastem przeszło silna nawałnica z gradem wielkości pingpongowej piłki. Ulice i place pokryła gruba warstwa gradu. 

I tym razem, jak przed wiekiem, o tym niezwykłym zjawisku pisały wszystkie ogólnopolskie media.