Reklama

O ulicy, która stała się deptakiem

26/02/2023 08:56

Od tamtego czasu kiedy ukazała się pierwsza pocztówka jeszcze w postaci rysunku litograficznego przedstawiającą ówczesną Königstrasse (Królewska) dz. ul. Bohaterów Warszawy minęło dokładnie 123 lata.

Wprawdzie powstała ona w miejscowej drukarni (drukowano w niej książki i gazetę Neustettiner Kreisblatt) Franza Brandta, ale przygotowaniem matrycy zajęła się drukarnia w dalekim Frankfurcie n/M.

Autor rysunku znakomicie odwzorował uliczną pierzeję, ale mocno przeskalował przechodniów i pojazdy. Zdawać by się mogło, że jesteśmy na wielkomiejskiej arterii, podczas gdy tak naprawdę to tylko wyłożona polnym kamieniem małomiasteczkowa uliczka. Okazałe konne powozy, panowie w cylindrach, a każda  pani z rozłożoną parasolką chroniącą przed promieniami słonecznymi, to tylko imaginacja autora rysunku.  

Bardziej prawdziwą atmosferę ul. Królewskiej oddaje podkolorowana pocztówka z tego samego okresu.

  Na pierwszym planie przez jezdnię przechodzi dama – rzecz jasna z rozłożoną parasolką. Tuż za nią, ale jakby nieco z ukosa nadjeżdża kabriolet. Za kierownicą można dostrzec  szofera w żółtym uniformie. Zarówno pojazd jak i dama najwyraźniej zostały do zdjęcie doklejone. To taki ówczesny jeszcze mało doskonały fotomontaż. Wszystko po to, aby uatrakcyjnić zazwyczaj  pustą główną ulicę Szczecinka.

Na ile wiernie oddana została kolorystyka istniejących do dzisiaj w zdecydowanej większości kamieniczek, tego już nigdy się nie dowiemy. W każdym razie ulica wygląda odświętnie i urokliwie. Uwagę zwracają szerokie, niemalże na pół szerokości chodnika markizy. Przed słońcem chronione są nie tylko sklepy, ale także okna na piętrze. Po lewej wejście do Hotelu Keun jeszcze przed przebudową wschodniego skrzydła. Potomek właściciela wyjechał dopiero w 1957 roku. Przez kilka powojennych dziesięcioleci był tu Hotel Pomorski z dużą salą restauracyjną, której największym atutem, oprócz sceny, był aneks z balkonem. Nie licząc „Gryfu”, był to lokal o najwyższym standardzie w czasach PRL.

Tak jak dzisiaj, perspektywę ulicy zamyka potężny, neogotycki szczyt gmachu sądu. Przed nim budynek poczty przebudowany w 1908 i po raz kolejny w 1938 r. W tamtym czasie na dachu poczty znajdowała się potężna konstrukcja złożona z masztów i urządzeń związanych z łącznością telefoniczno-telegraficzną.

Uliczna pierzeja, oprócz swojej części środkowej – chodzi o sąsiedztwo galerii handlowej „Aria” - zachowała swój wygląd z pierwszych lat XX wieku, której istnienie w oryginalnym układzie urbanistycznym należy uznać jako ewenement. Ulica ta jest niemalże znakiem rozpoznawczym Szczecinka. Najlepiej jej wygląd a przede wszystkim małomiasteczkową atmosferę oddaje kolejna pocztówka, która jak wynika ze stempla pocztowego, została wysłana w 1902 roku. Wydawcą był Otto Thiele. Jego zakład mieścił się przy dz. ul. Ordona. 

Fotografowi do zdjęcia pozują dwie odświętnie ubrane damy w asyście dziewczynek i hotelowej służby.  Gdzieś tam w dali widać pojedyncze sylwetki przechodniów. Senną atmosferę przerywa turkot kół dyliżansu nadjeżdżającego od strony skrzyżowania z ul. Podwale.  To protoplasta dzisiejszych miejskich autobusów, który wtedy obsługiwał przeważnie hotelowych gości, dowożąc ich z dworca lub na dworzec kolejowy. Przystanki ulokowane były przy hotelach rozsianych wzdłuż miasta.

Ważne jest, że zdjęcie pokazuje ulicę taką, jaka była. Bez jej upiększania. Chodniki z dużych płyt granitowych i przyściennymi pasami z drobnych polnych kamieni. Kanalizacja w mieście jeszcze nie istniała. Siłą rzeczy przy krawężnikach leżą nieuprzątnięte śmieci. Nierównany bruk z koleinami upstrzony jest końskimi odchodami. Gdzieś tam daleko ktoś pozostawił przy krawężniku drabiniasty wózek. Taka właśnie była ul. Królewska.

A jak wyglądało niedzielne przedpołudnie na ulicy w 1923 roku? Możemy to oceniać na podstawie kolejnego zdjęcia. Tym razem fotograf zrobił zdjęcie, stojąc w cieniu drzew rosnących wzdłuż nawy nieistniejącego już  kościoła św. Mikołaja. Na ulicy, oprócz matki z dwójką dzieci, nie ma żywego ducha. Nastrój dla współczesnych trudny do wyobrażenia.

  To samo ujęcie, ale już z końca lat trzydziestych. Znikły furmanki. Jezdnia zaroiła się od aut osobowych. Na chodnikach tłumy. Nikt nie zwraca uwagi na fotografa, to już nie te czasy. Teraz aparat fotograficzny - to nie żaden luksus.

Między samochodami przemykają rowerzyści. To idealny pojazd do przemieszczania się po rozwleczonym na sześciokilometrowej długości mieście. Wprawdzie pojawił się już pierwszy miejski autobus, ale korzystają z niego głównie przyjezdni. Trasa prowadzi od dworca kolejowego do koszar przy ul. Kościuszki – wtedy Mackensenstrasse. To ostatnie dni spokoju. W sierpniu 1939 ulica zostanie zatarasowana wojskowymi kolumnami jadącymi na wschód, w kierunku polskich granic .

 W 1945 roku dotychczasowa Königstrasse stała się ul. Królewską. Niestety tylko na krótko. Kilka następnych lat jej patronem był największy ludobójca wszechczasów – Stalin. Kiedy zamieniono  nazwę na Bohaterów Warszawy? Najpewniej po śmierci –„słoneczka ludzkości”, a może po Październiku 56. Jedynie do dzisiaj nie wiadomo, o jakich bohaterów chodzi: z okresu powstania warszawskiego 1944, bitwy warszawskiej 1920, powstania listopadowego 1830, insurekcji kościuszkowskiej 1794 a może bitwy z 1656 r.?   

Dzisiejszy deptak jeszcze do czasu budowy obwodnicy (ul. Narutowicza) był główną arterią komunikacyjną Szczecinka. Jakoś tak na przełomie lat 50 i 60 nad jezdnią pojawiły się wiszące lampy jarzeniowe, a wcześniej, po uruchomieniu w 1956 r komunikacji miejskiej po obu stronach ulicy  pojawiły się też przystanki autobusowe – przy sądzie oraz przy pralni chemicznej (ul. Ks. Elżbiety i Ogrodowa)ł uwieczniony na zdjęciu wykonanym ok. 1970 roku przez  Mikołaja Chyla.

 W miejscu przystankowej wiaty dzisiaj znajduje się wejście do galerii Hosso. Ówczesnym zwyczajem autobusy były w kolorze czerwonym i żółtym. W takich też barwach malowano przystanki, a nawet uliczne kosze na śmieci. W godzinach szczytu „jedynka” kursowała co 10 m.in. a poza szczytem co 20 min. Od 1971 roku ZKM stopniowo wprowadził obsługę bezkonduktorską. Na boku autobusu umieszczona była tabliczka informacyjna z napisem; „Bez konduktora, bilety nabywać w kioskach Ruchu”.

Właśnie przy ul. Bohaterów Warszawy przez długie lata znajdował się jeden z najbardziej znanych w mieście sklepów. 

Wprawdzie na neonowym szyldzie widniała nazwa „Upominki”, jednak powszechnie nazywano go sklepem wedlowskim. To właśnie tylko tutaj (oprócz „Delikatesów”) można było kupić czekoladę, a nawet bombonierkę nie licząc cukierków z „fabryki im. 22 Lipca dawnej E. Wedel”.

Uwieczniony na pierwszym planie czarno-białej widokówki (1965 r.) sklep cieszył się szczególnie dużym powodzeniem przed Bożym Narodzeniem, w dniu kobiet, a także w dniach popularnych imienin. Archiwalne zdjęcie wykonano najpewniej tuż przed lub po 22 lipca obchodzonym jako Święto Odrodzenia.  Świadczą o tym wywieszone w sklepowych witrynach flagi oraz uliczna dekoracja. 

Ulica stała się deptakiem w połowie lat 90-tych (prostuję pomyłkę i zamieszczam zdjęcie).  

Marzec 1995

 

W tym samym czasie zamknięto dla ruchu kołowego również plac Wolności i ul. Zamkową (tę przy mostku). To wtedy zaakceptowano fatalny pomysł, aby deptak kończył się na skrzyżowaniu z ul. Kisielewskiego. Tłumaczono , że musi być dojazd do poczty i sądu – tak jakby nie można było tego zrobić od strony ul. JP II. To był błąd, który mści się do dzisiaj.

Ostatnia zmiana nastąpiła zaledwie kilka miesięcy temu. To właśnie wtedy znikły charakterystyczne właśnie dla tej ulicy rzędy podwójnych latarń.

Zainstalowano energooszczędne sztyce.

Ich wygląd z pewnością niejednemu wędkarzowi kojarzy się z podbierakiem, a już na pewno nie z latarnią i to w historycznym miejscu. Z pewnością nie jest to jedyny w naszym kraju tego rodzaju przypadek. I tylko pomyśleć, że w takim Paryżu na tamtejszych starych i krętych uliczkach, nadal istnieją latarnie przynajmniej z wyglądu przypominjące te sprzed stu i więcej lat. No cóż… W Paryżu tak, ale nie w Paryżewsku i do tego na ul. Królewskiej…

Jerzy Gasiul

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Mic - niezalogowany 2023-02-26 20:29:35

    Coś mi się zdaje że deptak powstał wczesniej niż w 2000 roku. Jestem urodzony 1989 i nie pamiętam już samochodów na Placu Wolności( coś przez mgle jak miałem 4-5 lat) więc to musiała być połowa lat 90tych

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    OpserFator - niezalogowany 2023-02-26 21:26:52

    ...A co do "doklejenia" Damy i samochodu na widokówce, to jest w tym dużo racji. Przy nich widać, że na prawo, za ich sylwetkami jest cień, którego raczej być nie powinno, bo słońce w sposób bezpośredni tu nie dociera. Zauważmy, że cienia nie ma za dwoma osobami stojącymi na chodniku po prawej stronie zdjęcia.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    obserwator - niezalogowany 2023-02-26 22:43:31

    Dokładnie. Deptak powstał z chwilą oddania do użytku bloków na Placu Wolności a był to rok 1991 albo 1992. Wraz z oddaniem bloków wybrukowano cały plac, zainstalowano fontannę i wszelki ruch kołowy się skończył.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    michał - niezalogowany 2023-03-09 13:21:20

    Przynajmniej do roku 1996 część placu Wolności miała ruch kołowy.Jest na youtube film z tv gawex z uwiecznionym ruchem kołowym na ulicy Bohaterów Warszawy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do