
Okazuje się, że nasza lokalna historia, a właściwie jej mało znaczący epizod może zainteresować mieszkańców tak egzotycznego dla nas kraju jakim jest Republika Chińska, zwana potocznie Tajwanem. Oto jeszcze w kwietniu tego roku, w tamtejszej gazecie internetowej The Reporter ukazał się tekst autorstwa pani Wei-Yun Lin-Góreckiej pod intrygującym tytułem „Szukanie „Tajwanu” w Polsce – podróż zaczynająca się od studium nazw geograficznych”. Oczywiście, oryginał napisany został po chińsku, a całość potem autorka przetłumaczyła na język polski. Oba teksty w tych dniach wpłynęły na adres naszej redakcji.
- Kiedy mówię „Tajwan” w Polsce, mam na myśli miejsca w Polsce, które nazywają się „Tajwanem”. Pierwszy raz zetknęłam się z „Tajwanem” w Polsce niedługo po ślubie, mąż czytał gazetę podczas śniadania i zauważył „Tajwan”, ale nie było to nasze wyspiarskie państwo na Pacyfiku – czytamy w artykule Wei-Yun Lin-Góreckiej.
- Ale potem przypadkowo odkryłam, że w Krakowie, gdzie mieszkaliśmy i w innych miejscach w Polsce, też jest „Tajwan” lub „Formoza” więc zacząłem ich szukać. Od czasu do czasu wrzucałam hasło „Tajwan” lub „Formoza” w Internecie, a w ciągu ostatniego roku intensywnie prowadziłam z mężem wywiady z ludźmi z tych „Tajwanów” i „Formoz”, poszukując informacji. (list w formacie pdf)
Autorka naliczyła w Polsce w sumie 45 „Tajwanów” i „Formoz”. Jak twierdzi, nazwy odnoszą się do obszarów miejskich i wiejskich pól, wzgórz, jezior, lasów, wysp a nawet restauracji. Jej zdaniem nazwy pojawiły się w latach 1950 – 1980 ale najwięcej ich powstało w latach tzw. „zimnej wojny”.
Jeden z akapitów autorka poświęciła historii wyspy „Tajwan” w parku miejskim w Szczecinku.
- Niektórzy moi rozmówcy mówili, że ich „Tajwan” lub „Formoza” jest antykomunistyczny/a, mówili też, że Czang Kaj-szek jest antykomunistyczny – na przykład w Szczecinku, gdzie znajdował się bar/restauracja na wyspie „Tajwan” (8), a stali bywalcy uważali, że nazywa się „Tajwan”, ponieważ mogą tu cieszyć się wolnością, tak jak Tajwan, który był poza kontrolą Chińskiej Republiki Ludowej – pisze Wei-Yun Lin-Górecka.
(8) Jerzy Gasiul, wydawca lokalnej gazety „Temat Szczecinecki”, opowiedział mi, że w latach 1950 na wyspie była restauracja, w której serwowano wysokoprocentowy alkohol. Bardzo często dochodziło tam do burd pijackich. W takich przypadkach wzywano milicję. Zdarzało się, że delikwenci uciekali przed milicją, skacząc przez okno wprost do wody. Knajpę bardzo szybko z tego powodu zamknięto. Jerzy Gasiul tak przedstawia przypuszczalne pochodzenie nazwy: „Być może stali klienci uważali ją za swoistą enklawę, gdzie można było przy wódce dyskutować nawet o aktualnych wydarzeniach na świecie. Knajpa prosperowała w okresie, kiedy w Chinach toczyła się wojna domowa. Czang Kaj-szek chroniąc się przez komuchami pokazał Mao gest Kozakiewicza. W gazetach i radio wciąż o tym bębniono i wbrew propagandzie, która wszelkimi sposobami zohydzała Czang Kaj-szeka, ludzie się cieszyli z tego, że wreszcie ktoś wygrał z komunistami.”
Jerzy Gasiul opublikował kiedyś tekst „O kąpielach miejskich i półwyspie „Tajwan””. Pod artykułem jest komentarz podpisany przez es-ka (list do redakcji – autorstwa mieszkańca Szczecinka, który chciał pozostać anonimowym – dopisek mój), który mówi, że w dzieciństwie (lata 1950.) widział jak stacjonujący w Szczecinku radzieccy żołnierze bili się z Polakami i wylatywali przez okna. Uważa, że to miejsce zostało nazwane „Tajwanem”, ponieważ klienci knajpy uważali, że są niezależni od Związku Radzieckiego i radzieckich żołnierzy. To, co ten komentarz mówi, potwierdza słowa Jerzego Gasiula. Zobacz: Jerzy Gasiul, „O kąpielach miejskich i półwyspie „Tajwan”, Temat Szczecinecki, 25.04.2021. https://szczecinek.com/artykul/polwysep-tajwan/1164546
- Po przeprowadzeniu badań nazw miejscowości uświadomiłam sobie, dlaczego, kiedy mówiłam Polakom: „Jestem z Tajwanu”, wielu Polaków (głównie starszych) mówiło do mnie: „Wiem, Czang Kaj-szek!”. Byłam zaskoczona i zdziwiona, dlaczego myślą o Czang Kaj-szeku, zamiast o komputerach i rowerach Giant? Teraz wiem, że w czasie zimnej wojny Czang Kaj-szek, Tajwan i wojna między uomintangiem a ChRL były w Polsce znane, zwłaszcza w latach 1950., kiedy marynarka wojenna Republiki Chińskiej przechwyciła i zatrzymała statki Chipolbroku. Tajwan był na tyle sławny, że wszedł do zbiorowej (pod)świadomości, dlatego nazywali pewne miejsca „Tajwanem” lub „Formozą”.
Zobacz także:
A oto kolejny akapit dotyczący szczecineckiej wysepki i restauracji: (…) W Szczecinku, gdzie też było zjawisko migracji, oprócz małej wyspy zwanej „Tajwan” (pierwotnie nazwa odnosiła się do baru/restauracji na wyspie, potem bar zniknął, a pozostała nazwa wyspy), są także nazwy miejsc: „Wieża Bismarcka”, „Kwadrat”, „Małpi Gaj”, „Ruskie koszary”, „Grzęda” i nieistniejący już targ pod nazwą „Manhattan” (21) 21 Zobacz: Rajmund Wełnic, „Zaklęte rewiry Szczecinka. Tak je nazywają wyłącznie mieszkańcy miasta”, Szczecinek Nasze Miasto, 17.03.2021. (…)
Na zakończenie artykułu czytamy: Wziąć cudzą nazwę i przekształcić ją do własnego celu, to jest zjawisko bardzo powszechne i występuje na całym świecie. Pluskwa domowa kiedyś była nazywana przez Japończyków jako „robak z Nanjing” (Nanjing to miasto w Chinach, dawna stolica). Karaczan prusak tak naprawdę nie pochodzi z Prus, tylko z Afryki. W Tajwanie mówi się „amerykański czas” (chodzi o dodatkowy czas, dużo czasu, często się mówi: „Nie mam amerykańskiego czasu!” czyli „nie mam czasu”). Ostatnio pojawiło się w Tajwanie określenie „jechać do Polski/być w Polsce”, odnoszące się do ambarasującej sytuacji, jak faux pas. Chodzi o to, że Polska jest daleko, więc kiedy zdarza się kłopotliwa sytuacja lub zdarzenie, ludzie chcą uciekać i ukrywać się „w Polsce”. W mediach społecznościowych pojawił się nawet fanpage „Anonimowa Polska.
O publikacji pani Wei-Yun Lin-Góreckiej w tych dniach ukazał się artykuł na jednym z lokalnych gazetowych portali. Tradycyjnie autorowi publikacji „umknęło” nazwisko osoby i treść wypowiedzi przytaczanej w gazecie internetowej The Reporter. Żeby wyprostować tam zawarte pominęcia i słowne wygibasy (z premedytacją i nie po raz pierwszy), w której cytowane są osoby nie mające nic wspólnego z powyższą publikacją, w tekście przytoczone zostały bez skrótów wszystkie fragmenty tekstu dotyczące historii szczecineckiego „Tajwanu”, a więc również te z „Tematu Szczecineckiego”.
Jerzy Gasiul
Autorem archiwalnego zdjęcie przedstawiającego tancbudę na „Tajwanie” jest Zygmunt Warchalski.
Poniżej do pobrania pdf z oryginałem listu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"Żeby wyprostować tam zawarte pominęcia i słowne wygibasy (z premedytacją i nie po raz pierwszy)". Niech zgadnę, który to nestor szczecineckiego "dziennikarstwa" hmmm Ten co do fryzjera rzadko?
W Polsce faktycznie funkcjonuja odniesienia do roznych krajow, co dla ich mieszkancow moze byc zaskakujace. Robic: “Meksyk” czy “Kongo” albo “Rosje” juz klasyka. Z Innej beczki “czeski film”. Albo potrawy nieznane w krajach ktore maja w nazwie: sledz po japonsku, ryba po grecku albo kawa po turecku (zaszlosc z komuny chyba juz sie nie praktykuje)…ciekawe ze na Tajwanie sa odniesienia tez do Polski…