
Powojenny plac Poznański bardzo szybko przemianowano na plac Przyjaźni. Powód był oczywisty. Na środku placu stanął ceglanej konstrukcji obelisk z czerwoną gwiazdą.
Właściwie do dzisiaj nic nie wiadomo o jego rodowodzie.
Najprawdopodobniej pomnik wybudowano ok. 1947 roku. Jak wspominał nieżyjący już Bolesław Grela było to tak:
Pewnego razu przyjechali do burmistrza Czupryniaka Ruscy. Powiedzieli, że chcą postawić pomnik koło poczty. Nie chcieliśmy się początkowo na to zgodzić. Ale co mieliśmy do powiedzenia. Oni tu rządzili. Przyjechał jakiś starszyna z Bornego, a z nim ze dwadzieścia samochodów. Przywieźli materiał budowlany. Uzgodnili. Pomnik budowali Polacy.
(Temat nr 88 z 17 lutego 1995 r.)
Niestety, w żadnych dostępnych mi dokumentach nie odnalazłem choćby najmniejszej wzmianki o dacie jego odsłonięcia. Z tamtego okresu zachowało się jedynie zdjęcie nieznanego autora. Jest to najprawdopodobniej uroczystość związana z tzw. wyzwoleniem miasta, którą obchodzono 28 lutego.
Jak widać na zdjęciu, w tym dniu szalała zamieć. Dwuszereg żołnierzy z orkiestrą wojskową na czele rozstawiony został wzdłuż ul. Bydgoskiej. Zanim przemianowano ją na marsz. J. Piłsudskiego przez kilkadziesiąt lat patronem był J. Krasicki. Najwyraźniej żołnierze dopiero czekają na rozpoczęcie uroczystości.
Po zakończeniu wojny tego rodzaju obelisków na terenie Pomorza powstało bardzo dużo. Miały upamiętniać nie tyle poległych – tych akurat chowano na cmentarzach albo gdzie się tylko dało – co raczej stale przypominać, kto tu rządzi.
W tym przypadku czworoboczny obelisk z białej, otynkowanej cegły upamiętniał 25 czerwonoarmistów zmarłych w wyniku ran, chorób lub w wyniku tragicznych wypadków. Ostatecznie na czterech płycinach wypisano odręcznie jedynie 19 nazwisk. Przez dziesiątki lat nikt nie śmiał kwestionować tego, że pod pomnikiem nie ma żadnych żołnierskich mogił. Tuż przed opuszczeniem Polski w 1991 roku Rosjanie z własnej inicjatywy cały obelisk łącznie z nazwiskami zamalowali białą farbą. Archiwalne zdjęcie pochodzi właśnie z tego roku.
Kiedy w 1995 roku ówczesny burmistrz M.T. Goliński zaproponował zmianę nazwy placu Przyjaźni i ul. 9 Maja, większość radnych opowiedziała się za pozostawieniem dotychczasowych nazw. Jak pisaliśmy wtedy w „Temacie”: Gorącą dyskusję wywołała propozycja zburzenia obelisku z czerwoną gwiazdą na pl. Przyjaźni. Decyzją rady, pomnik zostanie zburzony – radni z SLD głosowali za jego pozostawieniem. Gwiazda oraz o ile się uda zdjąć godło sowieckie, zostaną umieszczone w muzeum.
Po latach wiadomo, że symbole totalitarnego monstrum do muzeum nie trafiły. Płaskorzeźba z godłem Związku Sowieckiego rozsypała się w pył razem z trzonem. Stało się to w przededniu święta miasta - 23 czerwca ok. godz. 9 obelisk z białej cegły runął na ziemię.
W ten sposób w samym środku miasta przestał istnieć symbol sowieckiego imperium. Za jego rozbiórkę firma, która wygrała przetarg wzięła symboliczne 100 zł. Nieco więcej czasu trwało wyburzanie cokołu z cegły klinkierowej na betonowej zaprawie. Nie mogąc rozbić go młotami pneumatycznymi, wykonano podkop, a następnie zasypano go grubą warstwą ziemi. Wbrew oskarżeniom ze strony postkomunistów, pod pomnikiem nie natrafiono na żadne pochówki. Przy okazji rozsypała się również w proch wmawiana przez dziesięciolecia opowiastka o bohaterskich żołnierzach pochowanych przy murach poczty.
Tydzień po rozbiórce do Szczecinka przyjechał rosyjski konsul Wiaczesław Głazow. Jego wizyta związana była z wręczeniem 15 mieszkańcom Odznaczeń za Udział w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Podczas spotkania z burmistrzem Marianem T. Golińskim, konsul poinformował, że w sprawie pomnika otrzymał od jednego z mieszkańców Szczecinka list. Mieszkaniec ten oskarżał władze miasta o zniszczenie pamiątkowego obelisku. Na ile była to prawda - tego już się nie dowiemy. To dość dziwne zważywszy, że znaczna ilość pierwszych mieszkańców Szczecinka przybyłych tutaj z kresów wschodnich, na własnej skórze zapoznała się podczas wojny i bezpośrednio po jej zakończeniu na czym polega „ruskij mir”.
W miejscu obelisku wkrótce powstał parking . Na zdjęciu z lipca 2006 roku tak właśnie prezentował się wówczas plac budowy.
Wkrótce na wniosek Związku Sybiraków nazwę placu zmieniono na Zesłańców Sybiru, a na ścianie dawnego Urzędu Telekomunikacyjnego wmurowano tablicę pamiątkową Związku Sybiraków.
Sam plac liczy sobie około stu lat.
a dzisiejszy kształt ostatecznie uzyskał w 1929 roku. To właśnie wtedy oddano w tym miejscu do użytku nowoczesny gamach Poczty nr 2. Główne wejście zostało zaakcentowane sześcioboczną wieżyczką zegarową. W tamtym czasie pocztowe okienka mieściły się od strony dz. ul. 28 Lutego. W skład kompleksu wchodziły m.in. pomieszczenia biurowe, centrala telefoniczna, magazyny, warsztaty, duże zapalacze socjalne dla pracowników oraz garaże. To właśnie tutaj do 1975 roku (do czasu likwidacji powiatów) mieścił się Rejonowy Urząd Telekomunikacyjny zatrudniający kilkudziesięciu pracowników. Dzisiaj została po nim jedynie mikroskopijna placówka pocztowa oraz dużo pustych pomieszczeń biurowych, które teraz wiejska Gmina Szczecinek zamierza (księżycowy pomysł!) zaadaptować na mieszkania i lokale użytkowe.
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
O tym pomniku mówiło się, że jest największy na świecie. Dlatego, że sięgał od ziemi do gwiazdy.
Jesli ktoś posiada zdjęcie pierwszego pomnika, znajdującego się na szczecineckim cmentarzu, ku czci Armii Czerwonej, prosze podesłać na adres redakcji.
Umiejscowienie tablicy pamięci Sybiraków jest niepojęte. Pomysłodawca chyba wziął pod uwagę, przez co przeszli ludzie, którym jest poświęcona.
Umiejscowienie tablicy pamięci Sybiraków jest niepojęte. Pomysłodawca chyba wziął pod uwagę, przez co przeszli ludzie, którym jest poświęcona.
Ab dodać,to jeszcze wcześniej na trawniku ułożone były z cegieł gwiazdy,było ich kilka.Pomnik nie był z białej cegły ale czerwonej ,otynkowany i wymalowany na biało.Nam,którzy mieszkali obok wydawało się ,ż ten obelisk to odlew z betonu lub wykonany z kamienia,Wtedy dbano o jego wygląd.Co roku przed seri capstrzyków był odmalowywany.