
Tradycji stało się zadość. Tak można określić to, co się stało 6 września 2008 r. Dokładnie o godz. 11.00 w obecności licznej delegacji ziomków z Eutin w parku odsłonięto pomnik upamiętniający niemieckich mieszkańców miasta i powiatu szczecineckiego.
Monument w kształcie dwóch czarnych graniastosłupów powstał z inicjatywy i z funduszy członków stowarzyszenia HKA Neustettin.
Lokalizację wybrała strona niemiecka. Wybór miejsca nie był przypadkowy. Tuż obok, w cieniu dorodnego dębu, można zobaczyć ledwie co wystający ponad trawnikiem duży, kamienny głaz. Prawdopodobnie nieco mniejsze kamienie są w tym miejscu do dzisiaj przykryte warstwą ziemi.
Tylko tyle zostało po istniejącym do 1945(?) roku lapidarium, a określając to dokładniej Gedenksteinen („kamieniach pamięci”). Polska nazwa „lapidarium” jest nieco myląca, ponieważ w tym przypadku nie eksponowano tu okazów kamieni naturalnych, ani też fragmentów architektonicznych detali, rzeźb, nagrobków, pomników itp.
Kogo upamiętniały szczecineckie „kamienie pamięci”? Tego typu obiekty szczególnie były rozpowszechnione na przełomie XIX i XX wieku. Zatem kogo upamiętniały? Współcześni Niemcy określają to jako „trójkę paladynów” cesarza Wilhelma I, a tak naprawdę ich bohaterów narodowych.
Otóż, największy ze zgromadzonych w tym miejscu różnej wielkości narzutowych głazów upamiętniał kanclerza Otto von Bismarcka,
który ustawiono na kopcu usypanym z dużych polnych kamieni. W centralnym miejscu głazu, w kolistej płycinie w formie płaskorzeźby widniał metalowy (z brązu?) wizerunek- „żelaznego kanclerza”.
Tuż obok ustawiany był znacznie mniejszych rozmiarów głaz poświęcony feldmarszałkowi Helmutowi von Moltke (reformatorowi pruskiej armii), a najbliżej głównej alejki - najskromniejszym i zarazem najmniejszym kamiennym głazem uhonorowano hrabiego Albrechta von Roons`a (premiera Prus).
Zarówno kanclerza jak i premiera mieszkańcy musieli darzyć wielką estymą, skoro obie znaczące postaci dla odbudowy niemieckiego militaryzmu, miały także „swoje” ulice. Dzisiejsza ul. kard. S. Wyszyńskiego -to przecież przedwojenna Bismarckstrasse, a ul. E. Plater to Roonstrasse.
Parkową pamiątkę postawiono najprawdopodobniej tuż po śmierci Bismarcka (1898 r.) a więc znacznie wcześniej niż drugi zachowany do dzisiaj parkowy monument wybudowany w 1910 roku -to kamienna wieża przy ul. Szczecińskiej.
W kwestii zasług Bismarcka opinia niemiecka mocno różni się od polskiej. Kanclerz był prekursorem antypolonizmu. To jemu przypisuje się zdanie, że „Polaków należy wytępić” ponieważ – jak to ujął „Wszak wilk nie jest temu winien, że go Bóg stworzył takim, jakim jest, i zabija go też za to każdy…” Nie jest więc przypadkiem, że określano go jako „polakożercę”.
W przypadku Szczecinka kanclerza upamiętniono nie tylko dwoma stosami kamieni, ale także okazem przyrody ożywionej w postaci dębu. Wyhodowana w Lesie Saksońskim nieopodal Hamburga sadzonka trafiła właśnie w to miejsce. Dzisiaj wiekowy już dąb jest w doskonałej kondycji. Dodam, że ten gatunek drzewa od wieków uważany jest za symbol siły, długowieczności a także szlachetności, sławy i męstwa.
Korzystając z uprzejmości dyrekcji Muzeum Regionalnego, zamieszczam pochodzący z zbiorów niemalże kompletny zbiór pocztówek przedstawiających ze wszelkich możliwych stron parkowe „kamienie pamięci”. Dodam, że zostały uwiecznione aż na kilkunastu(!) kartkach pocztowych (więcej w galerii pod zdjęciem głównym). Nie było w Szczecinku drugiego takiego obiektu, który był aż tyle razy uwieczniony na zdjęciach.
Wszystkie pocztówki, w zdecydowanej większości wydrukowane w miejscowych wydawnictwach, powstawały na początku XX wieku niemalże rok po roku. Na ich podstawie możemy prześledzić jak z biegiem lat zmieniał się ten fragment parku. Znamienne jest i to, że zdecydowana większość wydrukowana została przed I wojną światową lub w pierwszych latach po jej zakończeniu. Na jednej z nich pochodzącej z 1905 roku na awersie, napis „Postkarte” (karta pocztowa) wydrukowano aż w ośmiu językach nawet po czesku. Nie ma jedynie polskiego. A przecież w miejscowym garnizonie służyli także Polacy z poznańskiego. Z kilkunastu pocztówek znalazłem tylko jedną z napisem także w języku polskim - „karta korespondencyjna”.
Wróćmy do współczesności. W lipcu 2008 r. w tym miejscu pojawił się dźwig. Na betonowym fundamencie stanęły dwa bloki z czarnego afrykańskiego granitu impala w wym. 70 x 70 x 230 cm. Pomnik wykonał Zakład Kamieniarski Krzysztofa Krawca i on te też sprowadził skalne bloki z Republiki Południowej Afryki.
Prostopadłościany w sposób symboliczny, acz niezwykle sugestywny, obrazują Polaków i Niemców – obecnych i byłych mieszkańców powiatu. Obie geometryczne bryły wprawdzie stoją obok siebie, ale oprócz dwujęzycznego napisu i wspólnego fundamentu właściwie nic ich nie łączy. Wspólny fundament może symbolizować nie tylko wspólne miejsce pochodzenia, ale również wspólnotę cywilizacyjną.
Dlaczego taki pomnik ustawiono akurat w takim miejscu? Polskim zwyczajem takie pomniki najczęściej ustawiane są na cmentarzach lub miejscach tragicznych zdarzeń, a nie na terenie rekreacyjnym. Jego ulokowanie właśnie tutaj nie było dziełem przypadku.
Dodam, że pierwsze rozmowy pomiędzy burmistrzem, a przewodniczącym związku w sprawie upamiętnienia niemieckich mieszkańców, rozpoczęły się w maju 2007 r., a lokalizację właśnie w tym miejscu – w miejscu „kamieni pamięci” Bismarcka, Roon’a i Moltke’go wybrała strona niemiecka.
Ulokowanie obelisków w takim właśnie miejscu stała się dla mieszkańców (orientujących się w lokalnej historii) mocno kontrowersyjna. W tej kwestii radni mieli (wynikało to raczej z niewiedzy) inne zdanie.
Różne poglądy pośród nich wzbudził jedynie umieszczony pod polskim tekstem napis „Neustettin”. Ich zdaniem, skoro cały tekst jest po polsku, to nazwa miasta też powinna być polska. Taką wersję ostatecznie uchwalono.
Zmodyfikowany napis okazał się jednak nie do przyjęcia dla strony niemieckiej. Ale i tym razem radni zgodzili się na ustępstwo i w kolejnej uchwale w 2008 r. zaakceptowano wersję zgodną z życzeniem ziomków.
Polska nazwa miasta „Szczecinek” nie narodziła się po II wojnie światowej. Funkcjonowała już w średniowieczu jako Nowa Stietin i ostatecznie ukształtowała się na początku XIX wieku. Przykład? Z raportu gen. Jana Łubieńskiego z 2 lutego 1807 roku: Patrol (…) gdy dochodził do Nowego Sztetyna… W słowniku geograficznym wydanym w 1890 r. czytamy: Szczecinek albo Nowy Szczecin niem. Neustettin miasto powiatowe w Pomeranii… Brak w tej kwestii wiedzy u ziomków niemieckich można jakoś wytłumaczyć, ale u radnych - raczej nie sposób.
Obie strony przystały na to, żeby do zmarłych z „miasta Neustettin” dodać „mieszkańców powiatu”. Tak więc polska nazwa miasta widnieje jedynie na drugim bloku, na którym umieszczono herb. W ten to sposób, w polskim tekście została użyta niemiecka nazwa miasta.
Mimo oburzenia części mieszkańców Szczecinka (pisałem o tym w Temacie w sierpniu 2008 r.) władzom miasta i radnym najwyraźniej było to obojętne. Wyryty w kamieniu napis głosi: W DOWÓD PAMIĘCI O NASZYCH ZMARŁYCH Z MIASTA I POWIATU NEUSTETTIN i powyżej ZUM GEDENKEN AN UNSERE TOTEN AUS DER STADT UND DEM LANDKREIS NEUSTETTIN.
Być może po zmianie unijnych traktatów i transferu kompetencji na szczeblu UE i wprowadzeniu landyzacji do łask wróci przedwojenna lub dwujęzyczna nazwa? Jeszcze nie wiemy. Wszakże historia kołem się toczy.
Jerzy Gasiul
Hej, spodobało się? Postaw kawkę autorowi (za ile chcesz)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bismarck mówił o wytępieniu Polaków. Hitler się za to zabrał. Nie wiem dla kogo i po co ten "pomnik".
Jak dla mnie jest to pomnik upamiętniający zwykłych mieszkańców. Którzy mieszkali tu od pokoleń, a w wyniku zawirowań historii i układów międzynarodowych musieli opuścić swoje domy. Zostawiając tu większość lub cały swój dobytek, swoje dotychczasowe życie a także groby swoich bliskich na cmentarzu. Tak samo jak Polscy przesiedlani ze wschodu. A nie oburzamy się na pomniki stawiane Polakom w miejscach w których mieszkali na terenie Białorusi czy Ukrainy... Ba, uważamy, że powinny tam stać i przypominać, że tam, kiedyś była Polska...
To bardzo proste, polactwo musi znać rasę panów.
Aktualni mieszkańcy Szczecinka zachwyceni zabytkowym parkiem, kamienicami, ratuszem. A wszystko to zbudowali Niemcy :) Strasznie się poddajecie głupiej, prymitywnej i niebezpiecznej narracji PiSu. Przypominam, że wojna trwa na Wschodzie a agresorem jest rosja nie Niemcy. Szybko zapomnieliście też o latach Solidarności, gdy to właśnie Niemcy pierwsi i na masową skalę ruszyli nam z pomocą, chociażby przysyłając paczki z żywnością, ubraniami a nawet pieniędzmi. Opamiętajcie się!
Naiwna i prymitywna to Ty jesteś zakompleksiony tubylec kupuje narrację antypolskiego nacjonalizmu gdzie Bismarck już jaśniej nie może pokazać gdzie ma polaków a leming zachwycony . Ci wspaniali przedwojenni mieszkańcy to w większości miłośnicy Hitlera. Historia uczy nas jednego że Niemcy prędzej czy później tu chcą wrócić a teraz powolny proces oswajania tubylców do tego
Heniek, głupoty piszesz takie, że głowa boli! ŻADEN Niemiec nie chce tu wrócić, chyba że na wakacje :D Ty chcesz wrócić na Kresy? Nienawiść to paskudne uczucie. Zwłaszcza w ustach ludzi, mieniących się chrześcijanami. Przypominam: wojnę na wschodzie rozpoczęli ruscy. Pomyśl logicznie, dlaczego tak wielka machina propagandowa ruszyła przeciw Niemcom a nie ruskim? I gdzie jest wrak? Dla sąsiada pytam :) Jeszcze trochę i ujawnimy wszystkie powiązania polityków PiS z ruskimi.
Tenże "polakożerca "wprowadził na terenie Prus w tym ziemiach zaborczych system rentowo emerytalny w 1883 roku ,inne części Polski nie miały tego przywileju,po latach dopiero wprowadzono go w innych krajach w Odrodzonej Polsce pod koniec lat 20 tych . Ponadto trzeba wiedzieć że Szczecinek znalazł się w Polsce tylko dlatego że Sowieci zabrali nam Kresy Trzeba oprobować historię taka była i nie wiązać z Unią Europejską.
Przepraszam, pomyliłam adresata.
Obywatele polscy pod zaborem Prus dostawali emeryturami, to prawda. Tylko, że GŁODOWE !!!
Do hu skąd wiesz jakie ,do tego mieli ubezpieczenie zdrowotne ,tylko że w Zaborze Austriackim i Rosyjskim nie dostawali wcale ,nue było też nic we Francji i Anglii ot rzeczywistość.
"Być może po zmianie unijnych traktatów i transferu kompetencji na szczeblu UE i wprowadzeniu landyzacji do łask wróci przedwojenna lub dwujęzyczna nazwa? " Panie Gasiul, Pan to naprawde napisał? OMG!