Reklama

Na naszej leśnej polanie: Sztuka mięsa czy dzieło sztuki? 

15/10/2022 16:07

Historia (sztuki) świadczy, że najczęściej prawdziwi artyści doceniani są dopiero po śmierci. Zazwyczaj za życia byli nędzarzami lub utracjuszami, co na jedno wychodzi. Za to po śmierci bogacili się ci, którzy stali się nabywcami ich dzieł. Zwyczajowo do grona artystów zaliczamy m.in. malarzy, poetów, muzyków, rzeźbiarzy, a nawet aktorów. Takie to czasy, że ci ostatni stanowią wyjątek, ponieważ zyskują sławę już za życia ale dopiero wtedy, kiedy publicznie odezwą się i mówią swoim tekstem. Dlaczego do tego szacownego grona nie zaliczają się inne zawody? Przykładowo dobry adwokat, który przed sądem z gangstera uczyni harcerzyka pomagającemu staruszce przejść po pasach, albo z innej dziedziny specjalista od niepłacenia milionowych sum należnych podatków? 

 

Na naszej leśnej polanie najbardziej popularnym artystycznym zawodem są jednak malarze oraz poeci. Poetów pomińmy, bo ich twórczość zwyczajowo znana jest tylko najbliższej rodzinie. Zajmijmy się tym, z czym najczęściej mamy do czynienia - dziełami tworzonymi w przestrzeni publicznej. Uczeni twierdzą, że wartość sztuki nie leży w twórcy, lecz w jego dziełach. W naszym i nie tylko w naszym przypadku dochodzi trzecia cecha. Sądzę, że jest co najmniej równorzędna. Mam na myśli przelicznik złotówkowy. Nie ważne kto, co, jak i gdzie, ważne za ile. Niestety, tego rodzaju pogląd może najbardziej istotny byłby przy budowie kanalizacji albo nowego asfaltu, ale już niekoniecznie przy tego rodzaju zleceniu. I w tym miejscu leży pies pogrzebany. 

Kto teraz, po latach oceni, ile kosztował studencki plener plastyczny i jego wytwór w postaci drewnianych form przestrzennych? W tym przypadku tubylcy okazali się wyrozumiali w ocenie tego, co po sobie studenci zostawili, a znacznie surowsza w ocenie okazała się matka natura. Po upływie kilku lat pozostały w parku (bo to tam je ustawiono) po nich jedynie nadjedzone przez owady i grzyby ich nędzne resztki. Przyznajmy, że jest to niezwykle szczęśliwy zbieg okoliczności, bowiem środowisko oczyściło się samo. Problem w tym, że to wymagało czasu. 

Gorzej z elewacjami. Kilka lat temu, w zdecydowanej większości na nasze nieszczęście i do nas dotarła moda na murale, a ich ilość rośnie z roku na rok. I nie chodzi tu o ilość, ale o jakość. Tak naprawdę z tej dziedziny ulicznej sztuki doczekaliśmy się jedynego mistrzowskiego dzieła. Jest nim mural zatytułowany „miejski strażnik” umieszczony na szczycie kamienicy przy ul. Wyszyńskiego.

Miejski strażnik, mural wg Tomasza Sętowskiego

Był jednym z pierwszych. Od czasu jego powstania właściwie nic godnego uwagi – no może poza rowerzystą przebranym za Don Kichota pod ratuszem - się nie pojawiło. W takich okolicznościach wypada liczyć tylko na działanie czasu. Czy kurz i wyblakła farba upodobni do otoczenia naścienny wytwór? Problem w tym, że to zrobiono z niezmywalnej farby. Na destrukcyjną działalność natury, tak jak przy studenckiej twórczości, nie ma co liczyć. Ożywczych słonecznych promieni, wbrew temu co mówią o ociepleniu klimatu, raczej mniej niż więcej. Bardzo dawno temu takie kwestie regulowały coroczne wylewy Niezdobnej. Miasto zalewała woda sięgająca okapów. Teraz możemy liczyć co najwyżej na rzęsiste kwaśne deszcze.

W takich okolicznościach przyrody jest cicha nadzieja, że jako pierwszy zniknie ten uczyniony z „ekologicznych farb, które oczyszczają powietrze” (ul. Jana Pawła II). Jego znakiem szczególnym są niepowiązane ze sobą części ludzkiego ciała, w tym przypadku ręka, noga i wyłaniająca się zza gałęzi (kłania się ekologia) głowa dziecka.

Potem, ale już nie tak szybko nadejdzie czas na ulokowane na sąsiednim bloku dwie pstrokate scenki. A że przedstawione scenki mają dotyczyć miejsca, w którym jesteśmy, stąd znajome sylwetki miejskiej zabudowy i rzecz jasna jeziora. Dla podkreślania miejsca akcji może też być użyty w całej okazałości herb miasta. Sądząc z tematyki, miejscową specjalnością są podróże balonem lub motorówką. Artysta nieco jednak przesadził, zapominając o wodnym tramwaju, no i miejskich autobusach. Ta ostatnia pełna dramatyzmu scena nosi pewne przesłanie. Biorąc na pokład dobrze odżywione panie o wyraźnej nadwadze, pamiętać należy o ograniczonej wyporności łodzi. No chyba, że chodzi o promocję treściwych, pożywnych i smakowitych wyrobów sieciowej jadłodajni.  

Ponoć dzieło sztuki nie może istnieć bez odbiorcy. W tym przypadku odbiorców można liczyć w tysiącach, ale problem w tym, że nie ma dzieła sztuki. 

 

 

Jerzy Gasiul 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    ZOO - niezalogowany 2022-10-16 08:59:38

    To jest dziwne. Dopiero pi przeczytaniu tekstu, zauważyłem to wszystko. Dzieci i te kończyny niezależne od siebie, wizja rowerzysty, lodzie gondolowe pod balonami, kształtne wypełniacze motorowki dwiema paniami... Dziwne jest to, ze nie zwracamy na to uwagi, przechodząc obok tego. Dziwne, ze cos bez sensu, a nawet bez abstrakcji lub subtelnej ironii, może stać sie codziennoscia. Sa wielkie rzeczy na świecie jak np. skromne w formie Murale upamiętniające ofiary Wielkiej Szpery w Litzmannstadt Getto. Sa też nasze. Po coś zapewne są...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Stefek - niezalogowany 2022-10-16 10:11:46

    Nawet te strażnikowo-rowerowe jakimiś wybitnymi dziełami nie są. Powstają w "przedsiębiorstwie", jak to określa sam autor, a ten sam motyw (owszem, można go nazwać stylem), powielany jest niemalże hurtowo i sprzedawany w sklepiku. Wyraz - jednopłaszczyznowy, dość plytki. Niestety, ale nie mamy na murach ani jednego dzieła sztuki. A szkoda, bo za tę kasę (sumę), można by zrobić coś fajnego, nawet i ze znanym nazwiskiem. Już samo nazwisko znane chociażby z innojęzycznych wikipedii rodziłoby pytania o nasze miasto "on na takim zadupiu? czemu?". A jakbym miał obejrzeć coś p. Dariusza, to pojechałbym do Częstochowy - podróż nie skończyłaby się na obejrzeniu tego, co mogę zobaczyć gdzie indziej i tylko tego. To taki kruk w dobrej wersji rzemieślniczej.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Odbiorca - niezalogowany 2022-10-16 12:44:10

    W punkt i jeszcze raz w punkt

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gosc - niezalogowany 2022-10-16 17:08:48

    To coś z motorówka to chyba jakiś praktykant malował. Malarstwo na poziomie 1 klasy podstawówki. Brak podstawowej znajomości perspektywy itp. O świetle nie ma mowy, płaski obrazek.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Cygan - niezalogowany 2022-10-17 20:48:36

    W sumie „ Śpiewać każdy może…” ale nie za takie pieniądze.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Mieszkańcy szczecinka - niezalogowany 2022-10-18 12:52:43

    SZCZECINEK JEST BOGATYM MIASTEM DLATEGO TEŻ JEST TYLE MURALI.W ŻADNYM MIEŚCIE NAWET WIĘKSZYM OD SZCZECINKA NIE MA ICH TYLE. ZAMIAST WYDAWAĆ KASĘ NA COŚ ZBĘDNEGO,LEPIEJ OCIEPLONO BY BLOKI LUB ZADBANO O ELEWACJĘ STARYCH.PONIEWAŻ NIEKTÓRE STRASZĄ SWOIM WYGLĄDEM,PONIEWAŻ NIE BYŁY REMONTOWANE PO 20-30LAT.LUDZIE MIESZKAJĄCY W NICH PŁACĄ REMONTOWE,ALE NA REMONTY WCIĄŻ BRAKUJE, NA. MURALE I INNE ZBĘDNE ŻYCZY PIENIĄDZE SIĘ ZNAJDUJĄ.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gościni magistra psycholożka - niezalogowany 2022-10-18 19:32:00

    Drodzy Mieszkańcy, to Wy głosując na projekt Art Pikniku w Budżecie Obywatelskim fundujecie (za pieniądze nas wszystkich zresztą) te rysunki na blokach. A teraz jeszcze dojdą wygrane rzeźby gryfa i jesiotra.... też za nasze.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Stefek albo Wandzia - niezalogowany 2022-10-19 09:15:25

    Pomysł murali i galerii miejskiej umieszczonej w przestrzeni mógł by byc doskonały, no niestety w tym wykonaniu zaczyna być to żenujące przedstawienie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Wybaczcie - niezalogowany 2022-11-13 07:57:57

    Fajnie jakby szczecineckie murale nawiązywały do jednego stylu, a tak to każdy jest różny. Rycerz na rowerze już się mocno znudził i zamiast cieszyć, wkurza. Drzewo o chudym pniu i ciężkiej koronie jest jakieś takie niepokojące. Gość w motorówce wygląda jak rodowity Niemiec, co trochę mnie martwi. Trochę jakby mówił: ,,To nie twoje miasto, spadaj.".

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do