
W przeciwieństwie do sezonu grzybowego - ten trwa cały rok. Mowa o zwyczaju stawiania znaków drogowych „strefa ruchu”. Jeszcze całkiem niedawno na terenie naszej śródleśnej polany widywano takie jedynie przy wjazdach na osiedla, przyblokowe podwórka, tudzież służbowe i marketowe parkingi.
Przed kilku tygodniami, ku zaskoczeniu nie tyle kierowców co przede wszystkim rowerzystów, (dlaczego akurat użytkowników jednośladów o tym za chwilę), tego rodzaju oznakowania ustawione zostały na początku i końcu ul. Wilczkowskiej. Dokładniej : jeden - od strony ul. Staszica (na Świątkach) i drugi od ul. Brzegowej (na Trzesiece). Postawiono je dokładnie na granicy Lasu Klasztornego. Dlaczego tam? Ponieważ właścicielem i zarządcą jest Nadleśnictwo Szczecinek.
Ktoś powie, a co w tym nadzwyczajnego? Wszakże od niepamiętnych czasów w każdym lesie leśnicy wyznaczają drogi, które mogą być udostępniane pojazdom. Tak też się stało w tym przypadku o czym informuje pokaźnych rozmiarów tablica z napisem „droga leśna udostępniona do ruchu publicznego”. Pomijam milczeniem kwestię czy ulica (z zabudową na jej krańcach!) może być równocześnie „drogą leśną” i udostępnioną lub nawet nieudostępnioną „dla ruchu publicznego”.
Otóż, najbardziej kontrowersyjnym „użytkownikiem” owej drogi – a mówiąc dokładniej ulicy, wydaje się znak drogowy z ograniczeniem prędkości do 30 km/h. Oprócz występujących na drodze głównie nocną porą dzików, saren, zajęcy, a kto wie może skradającego się pomiędzy drzewami o tej porze myśliwego, najczęściej na tej drodze można spotkać rowerzystów. To wyśmienite miejsce do przewietrzenia płuc świeżym, leśnym powietrzem. Lokalsi korzystają z tego w sposób masowy. Nic dziwnego, ponieważ zachęca do tego gładki asfalt i pagórkowaty teren z licznymi podjazdami i zjazdami. I w tym miejscu mamy do czynienia z pewną zagwozdką, a używając terminologii leśnej - sękiem. Jaki sęk? Ano podczas zjazdu z górki, a przecież takie tu występują, bardzo często rowerzyści przekraczają i to bardzo mocno dozwoloną przez Nadleśnictwo Szczecinek prędkość. Co prawda, do tej pory policyjnego patrolu z „suszarką” jeszcze nie zauważono, ale kto wie jak długo to będzie tolerowane.
W tym miejscy przypomina mi się przebój z epoki PRL. Rzecz dotyczy rowerzysty, tyle że poborowego: Jechał sobie, powiem szczerze, poborowy na rowerze. Mijał lasy, czarne chmury, jechał szybko, było z góry. Za zakrętem stali, rower mu zabrali. Chłopcy już się cieszą, żołnierz idzie pieszo…
Myślę że współcześni policjanci tego już nie robią. Co najwyżej wlepią mandat i punkty karne. Przypomnę, że za przekroczenie prędkości o 10 km/h mandat wynosi 50 zł, a potem rośnie co stówę. Jadąc ul. Wilczkowską rowerzysta z dobrą kondycją fizyczną i rzecz jasna na dobrym sprzęcie, ma szansę na osiągniecie maksymalnie 800 złotowego mandatu – to za przekroczenie o 31-40 km/h.
Jak można zmusić do przestrzegania przepisów bez instalacji leśnych pułapek i fotoradaru? Podpowiadam. Należy co kilkanaście metrów tak, jak to jest praktykowane na każdej bocznej uliczce w Szczecinku, instalować progi spowalniające. Jak się jeden z drugim wykorbi i to tak, że mu kask spadnie aż do jeziora, to się nauczy się przestrzegania przepisów, nawet durnych i wymyślonych za biurkiem podczas porannego picia kawy.
Z poważaniem
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Właśnie dlatego jest to ograniczenie, rowerzysta jadący tam 60 czy 70km/h stanowi zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Cichutko leci sobie po zakrętach, pagórkach bez świateł, nie raz środkiem drogi. Jak walnie samochód to najczęściej winnym zostanie kierowca auta, a ograniczenie prędkości, ogranicza ofiary wśród rowerzystow.
Do gość: "Rowerzysta jadący 70" ;) Człowieku, co Ty gadasz .Ale za 40 dostaje sie mandat i o to nietrudno
Przeczytaj jeszcze raz artykuł, jest tam wyraźnie napisane że rowerzysta przekraczający prędkość o 40 km/h może dostać 800 zł mandatu.
Widać że artykuł i komentarze piszą ludzie którzy nigdy tamtą drogą nie jechali na rowerze a polecam. Jeśli ktoś twierdzi że nie jeżdżą tam samochody i to z dużą prędkością niejednokrotnie ścinając zakręty to widać że nie wie co pisze. Naprawdę piszcie coś mając chociaż odrobinę doświadczenia w tej kwestii.
Znak ten oznacza że to że w strefie ruchu parkowanie jest dostępne wyłącznie w wyznaczonych miejscach. Czyli zaraz zacznie się nabijanie kasy do budżetu dzięki grzybiarzom i innym parkującym w lesie...
Do dziś nie kumam "strefa zamieszkania", "strefa ruchu"...... choć jedna Pani powiedziała "strefa ruchu na na moim brzuchu"... i dorysowała znak tarcza okrągła biała z czerwoną obwódką.
Parkowanie jest więc możliwe w miejscach do tego wyznaczonych lub takich, które nie będą wiązać się ze złamaniem kodeksu drogowego.
Nie pierwszy raz autorowi drobiazgi przesłaniają cały obraz. Realnie rzecz biorąc, osiągnięcie prędkości większej niż 30km/h dla 90%rowerzystów jest nierealne. Po drugie, rowerzyści na tej drodze nie są problem.