
Zespół ratunkowy w Szczecinku dwukrotnie pozostawił na ulicy wymagających hospitalizacji bezdomnych mężczyzn! Dopiero po interwencji strażników bezdomni zostali przewiezieni do szpitala - tak w dużym skrócie brzmiał alarmujący komunikat, który miesiąc temu został opublikowany na stronie szczecineckiej Straży Miejskiej. Czy mieszkańcy powinni czuć się zaniepokojeni?
Na nasze pytania miał odpowiedzieć dyrektor ds. medycznych szpitala, radny miejski KO Marek Ogrodziński, który podobno znał szczegóły sprawy. Po blisko trzech tygodniach(!) odpowiedzi udzielił prezes szpitala, Marek Kotschy. Z jego wyjaśnień wynika, że to właśnie funkcjonariusze straży przekroczyli swoje kompetencje. Co się rzeczywiście wydarzyło?
W poniedziałek, 26.08 na oficjalnej stronie Straży Miejskiej w Szczecinku pojawił się komunikat o następującej treści:
“W dniu 26 sierpnia około godziny 11 patrol straży miejskiej został wezwany na ul. Jana Pawła II, do mężczyzny leżącego na ziemi. Okazało się, że wcześniej na miejscu był zespół ratownictwa medycznego, który opatrzył leżącego mężczyznę, gdyż przewracając się doznał urazu ręki, miał też otarcia na głowie. Przed przyjazdem patrolu straży miejskiej zespół ratunkowy odjechał pozostawiając tego mężczyznę na ziemi. Mężczyzna czuł się źle, więc strażniczki przewiozły go na SOR. Do podobnego zdarzenia doszło w sobotę (24.08) przed godziną 16 strażnicy zostali wezwani do pomocy dla zespołu ratownictwa medycznego na ul. Jagiełły. Na miejscu strażnicy zastali ratowników medycznych przy mężczyźnie leżącym na trawie. Mężczyzna skarżył się na ból kręgosłupa i problemy z oddychaniem. Pomimo tego mężczyzna został tam pozostawiony przez ratowników. W związku z tym, że mężczyzna jest bezdomnym i nie było miejsca gdzie można było go odprowadzić, a dalej skarżył się na ból kręgosłupa i problemy z oddychaniem został przez strażników przewieziony do szpitala i tam pozostawiony”.
Treść komunikatu od razu zrodziła wiele pytań. Dlaczego obaj mężczyźni, których dotyczyły opisane interwencje, nie zostali od razu przetransportowani przez ratowników medycznych do szpitala? Czy ratownicy postępowali zgodnie z procedurami medycznymi?
Zwróciliśmy się z prośbą do spółki Szpital w Szczecinku o wyjaśnienie tej sprawy. Jak ujawnili nam ratownicy, o przebiegu obu opisanych przez strażników interwencji wiedział dyrektor ds. medycznych Marek Ogrodziński (radny KO). Ale odpowiedź nie nadeszła od razu. Jak się okazało, przygotowanie oficjalnych wyjaśnień dla mieszkańców Szczecinka i pacjentów szpitala trwało prawie trzy tygodnie. Odpowiedzi ostatecznie udzielił tymczasowy prezes Marek Kotschy.
Z nadesłanego pisma wynika, że opisane przez strażników interwencje miała nieco inny przebieg.
Jeśli chodzi o pierwszy przypadek, mężczyźnie miał pomóc przejeżdżający w tym czasie obok zespół transportu sanitarnego szpitala. Pogotowie ratunkowe nie zostało zadysponowane do tego zajścia. “Członkowie zespołu posadzili mężczyznę, przeprowadzili z nim wywiad i opatrzyli niewielką ranę na łokciu, która nie wymagała interwencji chirurgicznej. Ponieważ mężczyzna, od którego odczuwalna była woń alkoholu, nie potrafił samodzielnie wrócić do domu, zespół poprosił dyspozytora medycznego o interwencję straży miejskiej celem odwiezienia go domu. Zespół odjechał z miejsca, zostawiając mężczyznę pod opieką świadka zdarzenia. Z informacji opublikowanej na stronie internetowej straży miejskiej wynika, że mężczyzna został przewieziony do szpitala.
W rejestrze przyjęć szpitala w Szczecinku nie ma jednak informacji o przyjęciu w danym dniu mężczyzny będącego pod wpływem alkoholu, z urazami opisanymi przez SM”
- czytamy w oficjalnym komunikacje szpitala.
Druga interwencja również przebiegała inaczej, niż zrelacjonowała to Straż Miejska w Szczecinku.
Według opisu pracowników szpitala, sprawa przedstawiała się następująco:
“W odniesieniu do sytuacji z 24.08 do mężczyzny będącego pod wpływem alkoholu zadysponowany został podstawowy zespół ratownictwa medycznego (ZRM P). Powodem wezwania było zasłabnięcie w miejscu publicznym. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia mężczyzna został przebadany przez ratowników, którzy oprócz stanu upojenia alkoholowego nie stwierdzili żadnych objawów zagrażających zdrowiu tego mężczyzny. Dodatkowo mężczyzna nie życzył sobie żadnych interwencji medycznych, odmówił zabrania przez ZRM do szpitala. Osoba ta, będąca w pełnym kontakcie logicznym, zorientowana co do miejsca, czasu oraz własnej osoby podała ratownikom swój adres zamieszkania”.
Zgodnie z nadesłanym do redakcji pismem, zespół pogotowia ratunkowego transportuje do szpitala osoby znajdujące się wyłącznie w stanie nagłego zagrożenia życia. “W tym przypadku mężczyzna nie znajdował się w stanie zagrożenia zdrowotnego, a jedynie w stanie upojenia alkoholowego” - czytamy w odpowiedzi.
“Ratownicy medyczni poprosili dyspozytora medycznego o interwencję straży miejskiej celem odwiezienia mężczyzny do domu. Po przyjeździe patrolu na miejsce zdarzenia mężczyzna nie chciał być odwieziony na wskazany wcześniej ratownikom adres lecz na działki, gdzie aktualnie przebywa.
Strażniczki miejskiej nakazały ratownikom medycznym zabranie mężczyzny do szpitala, podważając tym samym kompetencje personelu medycznego. Karetka pogotowia nie jest taksówką, a SOR nie jest izbą wytrzeźwień.
Ustawodawca przewidział całkiem inne zadania dla tych jednostek. Problemy z alkoholizmem i bezdomnością są przede wszystkim zjawiskiem socjalnym, a nie medycznym” - tłumaczy Marek Kotschy.
“Po zakończeniu zlecenia przez ratowników medycznych i powrocie do bazy funkcjonariuszki straży zignorowały zalecenia przybyłego na miejsce zespołu ratownictwa medycznego, przewożąc mężczyznę do SOR w Szczecinku.
Lekarz dyżurny oddziału ratunkowego przyjął mężczyznę, jak wynikało z relacji funkcjonariuszek z SM, “bo nie wiadomo, co zrobić”.
Ponowne badanie nie wykazało stanu zagrożenia zdrowia, widocznych urazów, jedynie stan upojenia alkoholowego. Mężczyzna pozostał w SOR do wytrzeźwienia. Wykonano badania podstawowe. W karcie medycznych czynności zespołu ratunkowego oraz w historii choroby pobytu na SOR brak jest stwierdzeń na temat trudności w oddychaniu. Natomiast ból kręgosłupa u tego mężczyzny utrzymywał się od 10 lat”.
Postępowanie funkcjonariuszek straży miejskiej podważyło kompetencje ratowników medycznych, spowodowało wygenerowanie zbędnych kosztów opieki nad pacjentami w SOR oraz wydłużyło czas oczekiwania pacjentów w oddziale ratunkowym
- dodaje autor odpowiedzi.
Na koniec Marek Kotschy podkreśla, że mieszkańcy Szczecinka mogą czuć się bezpieczni. Wskazuje, że mimo iż stan upojenia alkoholowego utrudnia przeprowadzenie niektórych czynności medycznych, ratownicy także takim osobom udzielają pomocy. “Mając na względzie dobro pacjenta, niezależnie od tego, czy jest to osoba bezdomna czy upojona alkoholem, zespół podejmuje decyzje mające na celu zapobiec nagłemu lub przewidywalnemu w krótkim czasie pojawieniu się objawów pogarszania zdrowia (...). Nie każdy pacjent, któremu zespół ratownictwa medycznego udziela pomocy, wymaga natychmiastowego przetransportowania do szpitalnego oddziału ratunkowego. (sz)
Naszym zdaniem,
Kwestia opieki nad osobami bezdomnymi i nietrzeźwymi, które tak naprawdę w pierwszej kolejności powinny trafić do izby wytrzeźwień, wydaje się nadal nierozstrzygnięta. Może więc warto wypracować zasady współpracy? A może po wybuchu politycznego sporu o szpital pomiędzy współwłaścicielami - miastem i powiatem te zasady przestały już obowiązywać? Inną rzeczą pozostaje po raz kolejny dostęp do informacji. Czy naprawdę na odpowiedź pytanie o interwencję, która wydarzyła się pod koniec sierpnia, mieszkańcy Szczecinka muszą czekać aż trzy tygodnie? Chyba że i w tym przypadku, podobnie do swoich politycznych kolegów i szczecineckich władz PO-KO, ktoś również próbuje utrudnić dostęp do informacji i nałożyć na naszą redakcję blokadę informacyjną? Co tym razem chce ukryć?
foto: monitoring SM
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
SM to nie od dziś instytucja polityczna. ściganie Bedki, a innych nie, agitacja kandydata PO na stronie SM, brak dostrzegania tematu syfienia przez krono...
Co do SM, to warto dodać jeszcze jedno - zadałem w SM mailowo pytanie, zostałem prowadzony w błąd przez kogoś, kto się nie podpisał pod urzędową odpowiedzią.
Następnie sprawa została wytłumaczona tak, że w zasadzie choć zostałem wprowadzony w błąd, to nie zostałem - zapytałem więc kto udzielił mi wcześniej informacji.
Uwaga - SM w Szczecinku nie potrafi ustalić kto w danym dniu siedzi przy służbowym komputerze z dostępem do służbowej skrzynki (podejrzewam, że znajduje się tam sporo wrażliwych danych). Co na to RODO?
Karetka to nie taksówka
Sytuacja w Szczecinku wygląda następująco: Ratownicy jadą na wezwanie do osoby potrzebującej pomocy, jeśli osoba ta nie wymaga hospitalizacji to nie powinna być hospitalizowana. Straż Miejska jeśli jest na interwencji i osoba upojona alkoholem odmawia przewiezienia, bądź nie ma kto się nią zaopiekować winna być przekazana do wytrzeźwienia w odpowiednie miejsce. Nie ma w Szczecinku takiego miejsca, a więc powstaje sytuacja patowa, w której ani Straż Miejska ani pogotowie nie ma co zrobić z taką osobą. Może by tak zainwestować w Szczecinku w izbę wytrzeźwień, która rozwiązałaby problem, zanim ktoś zamarznie na ulicy bo nie będzie wiadomo co z nim zrobić?
Ja tam nie wierzę za grosz komendantowi SM w Szczecinku. Nie raz kłamał w żywe oczy, udzielając wyjaśnień mieszkańcom miasta przez miejscowe media. Niestety fakty okazywały się zupełnie odwrotne do wyjaśnień komendanta. Przypomnę: pobicie młodego człowieka, oraz wywiezienie człowieka poza obszar miasta i... Wędkarze potwierdzili fakt, komendant zaprzeczył im. Jak ktoś wyżej wskazał SM w Szczecinku jest upolityczniona. Funkcjonariusze nie powinni zasiadać w radach...
Niestety nasza straż miejska jest aż za bardzo uPOllitczona i to ma bardzo zły wpływ na jej pracę w mieście. Może następne wybory coś zmienią, mam nadzieję, że ludzie kiedyś przejża na oczy.
W Szczecinku potrzebna jest izba wytrzeźwień i tyle. Na brak klientów na pewno nie będą narzekać.
Zamiast izby wytrzeźwień PO-KO woli zafundować nam Gubałówkę , bardziej im się opłaca,przy okazji takiej inwestycji można co nieco przytulić dla siebie.
Do jednych z podstawowych zadań SM należy:
- doprowadzanie osób nietrzeźwych do izby wytrzeźwień lub miejsca ich zamieszkania, jeżeli osoby te zachowaniem swoim dają powód do zgorszenia w miejscu publicznym, znajdują się w okolicznościach zagrażających ich życiu lub zdrowiu albo zagrażają życiu i zdrowiu innych osób
SM nie obowiązku/prawa odwożenia nietrzeźwych osób do szpitali (SOR)
Wyparowałoby znać swoje obowiązki?
Tak się dzieje jak komendant jest upolityczniony i z PO. Straszna małostkowość wychodzi z peowczyków. To mściwe bestie.